29. Złota zasada postępowania (Mt 7,12)
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Komentarz: Słowa te, wydawać by się mogło – zwyczajne, są wielką mądrością Stwórcy, którą powinniśmy się kierować w swoim postępowaniu. Cóż Jezus pragnie nam powiedzieć? Na co zwraca uwagę? Otóż po raz kolejny mówi o miłości, o budowaniu jej królestwa już tu, na ziemi, w sercach ludzkich.
Ten krótki fragment ukazuje zasadę postępowania wypływającą z odwiecznej mądrości. To, co dajemy, to również otrzymujemy; co budujemy, w tym potem żyjemy. Wszystko, co wypływa z naszych serc, rozlewa się na otoczenie i powraca do nas. Zwróćmy uwagę na zwykłe ludzkie sytuacje. Nasze zachowanie dotyka otoczenia. Jeśli jest powodowane miłością – wyrażoną chociażby uśmiechem, dobrym słowem – wokół nas budowana jest ta miłość. Dociera do bliskich i ich przemienia, nawet jeśli teraz tego nie widzimy. Ale przecież wiemy, iż życzliwość ludzka budzi naszą życzliwość. Uprzejmość rodzi uprzejmość, a do tych, którzy się uśmiechają, my również mamy ochotę się uśmiechnąć.
Zatem dając miłość w różnej formie – poprzez słowo, zachowanie, spojrzenie, gest – budujemy jej królestwo wokół siebie. Cegiełka po cegiełce, powoli, ale systematycznie, bez wytchnienia. Bez porywania się do wielkich czynów, by potem z braku wytrwałości zrezygnować. Kto idzie małymi kroczkami, ale czyni to nieustannie, ciągle do przodu, dojdzie szybciej do celu niż ten, który biegnie, ale zmęczony upada i rezygnuje.
Odczytajmy w tym fragmencie polecenie Boga, by stale pamiętać, iż swoim życiem stwarzamy jakąś rzeczywistość. Jeśli mamy w sercu miłość – otoczeni nią jesteśmy, dajemy i otrzymujemy. Jeżeli zaś z naszego wnętrza płynie złość, niechęć, apatia – to samo wzbudzamy w innych. W ten sposób budujemy przeciwieństwo królestwa miłości. Otacza nas to, co sami stwarzamy. Nawet jeśli na swoją miłość nie od razu otrzymujemy podobną odpowiedź, pamiętajmy, że otacza nas miłość Boga. Ona stanowi ochronę przed złem tego świata. I nie martwmy się. My mamy budować. Niestrudzenie. Kiedyś nasza budowla zostanie zauważona, trud i wysiłek zaprocentuje.
Przyjrzyjmy się teraz postępowaniu Jezusa. Jak On odpowiadał na ludzkie czyny? Jego życiem była i jest miłość. Gdy chodził po ziemi, doświadczało jej otoczenie – wszyscy, którzy do Niego przychodzili. Ta miłość uzdrawiała i ciała, i dusze. Tak wielka jest jej moc! To Jezus rozpoczął budowanie królestwa miłości na ziemi. Swoim życiem pokazał, jak to należy czynić. Tysiące ludzi się nawróciło, doznało uzdrowienia, pomocy. Odchodzili szczęśliwi, z postanowieniem zmiany życia. Miłość wypływająca z Jego serca, ale i ta będąca odpowiedzią ludzkich serc, dokonywała tego wszystkiego. Powiemy, że przecież Go umęczono i zabito. Czy zatem była to klęska miłości? Nie! To jej wielkie zwycięstwo! Ewangelia mówi nam, że nie zawsze zobaczymy owoce swego postępowania z miłością. Na pozór wydawać by się mogło, że umęczony Jezus poniósł klęskę swej filozofii miłości. Tak może powiedzieć ten, kto patrzy powierzchownie. To był najwyższy wymiar miłości – ofiara z życia, który dokonał przewrotu w dziejach całej ludzkości. Jezus w ten sposób dopełnił swoją naukę życia i zbudował pomost łączący ludzkość z królestwem Bożym. Teraz oczekuje od nas przyjęcia tego daru i pójścia tą samą drogą. Dał nam przykład. Jego czyny potwierdzają wcześniej głoszone słowo. W naszym życiu ma być podobnie.
To nieco inny aspekt tego krótkiego fragmentu, spojrzenie jakby z drugiej strony. Jezus wyraźnie zaznacza, że na tym polega Prawo i Prorocy. O prawie miłości mówił już Stwórca, a mimo to zdaje się ono być stale nowe i na nowo odkrywane. Bóg nieustannie mówi o miłości, bo sam nią jest i wzbudza ją w swoich stworzeniach. Wszystko, co tworzy, wypływa z miłości. Nie powołuje do życia tego, czego nie kocha. Można by rzec, że nie może, nie potrafi inaczej. Tylko miłość, bo On cały jest Miłością odwieczną, nie stworzoną, ale stwarzającą, rodzącą, dającą życie.
Mając to na uwadze, rozważajmy dzisiejszy fragment. Budujmy królestwo miłości. Kochajmy, byśmy od ludzi również zaznawali miłości. A idąc wzorem Jezusa, pozwólmy, by On złożył również z nas tę najwyższą ofiarę miłości, by budowa królestwa mogła rozrastać się po krańce ziemi. Aby dokonywała się przemiana w ludzkich sercach, by miłość panowała i królowała wszędzie. Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.