Ewangelia według św. Łukasza

29. Jezus w Kafarnaum. Uzdrowienie opętanego (Łk 4,31-37)

Udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: «Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!» Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: «Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą». I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.

Komentarz: „Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy”. To jedno zdanie niech posłuży nam za podstawę do rozważań. Jezus rozpoczął swoją nauczycielską działalność w wieku około trzydziestu lat. Od razu Jego nauka poparta czynami robiła na ludziach ogromne wrażenie. Sami musimy przyznać, że nie spotykamy kapłanów przemawiających do nas codziennie z taką mocą słowa, czyniących cuda, uzdrawiających, wyrzucających złe duchy. Taki kapłan zdarza się raz na jakiś czas. Dlatego szanujmy swoich kapłanów i módlmy się za nich, by tak zjednoczyli się z Jezusem, aby Boska moc była w ich słowach i całej postawie.

W tym miejscu w sposób szczególny nawiążemy do dusz maleńkich i ich apostolstwa. Bóg zaprasza nas do wielkiego dzieła, jakie prowadzi już od wieków. To Dzieło Zbawienia świata. W historii Kościoła możemy zauważyć liczne dzieła, które inicjował Bóg poprzez święte dusze, by prowadzić ludzkość ku nawróceniu, a więc i ku zbawieniu. Wszystkie te dzieła stanowią jedność ze Zbawczym Dziełem Chrystusa i je wspierają. Są jego wyrazem na określony czas. Są wyrazem troski Boga o jego dzieci, które tak umiłował, że czyni wszystko, podejmuje różne działania, by ukazać im drogę zbawienia.

Stąd również to dzieło, w którym my uczestniczymy – Dzieło Najmniejszych. Bóg powołując, daje pewne predyspozycje duszom wybranym, by wsłuchując się w głos Boga, idąc za Jego wskazaniami, poprowadziły inne dusze drogą zbawienia w sposób, jaki podaje Bóg. Zazwyczaj jest to ukazanie w nowym świetle jakiejś prawdy, dogmatu lub przymiotu Boga, by skupić ludzką uwagę na tym niezmiernie ważnym fakcie, podkreślając miłość, która dyktuje to nowe objawienie, miłosierdzie i dobroć Boga, Jego zatroskanie o losy każdej duszy. Dzieło Najmniejszych wtapia się w to wielkie Zbawcze Dzieło Boga i ma na celu zbawienie dusz. Drogą zaś ku temu celowi jest już nam znana droga miłości. Natomiast by móc na niej kroczyć, trzeba poznawać Miłość, a więc Boga. Bóg nie pozostawia nas samych z tym zadaniem. On daje nam wszystko, byśmy mogli tę drogę w swoim życiu realizować. On daje nam więcej, bowiem idzie tą drogą razem z nami, często niosąc nas jako swoje małe dzieci, które nie mają siły iść same. Jest prawdziwie dobrym Ojcem.

Zarówno o dziele, jak i samej drodze już wielokrotnie mówiliśmy. Jednak zwróćmy naszą uwagę szczególnie na jeden aspekt. Bóg wyposaża nas we wszelkie potrzebne dary, umiejętności, abyśmy mogli realizować swoje powołanie w tym dziele. Teraz udzielił nam swojej obecności poprzez Syna, byśmy zjednoczeni z Jego życiem, mogli bliżej poznać Boga. Abyśmy wchodząc niejako w życie Jezusa, żyjąc Jego życiem, codziennie przeżywając to, co czynił przez kolejne swoje ziemskie lata, otworzyli się na Boga, zobaczyli Jego oblicze, poznali, kim jest naprawdę, zachłysnęli się Jego miłością i zapragnęli jej już na zawsze. Bóg chce, abyśmy znali Jego oblicze. Tu nie chodzi tylko o tradycyjne rozumienie tego słowa. Nie chodzi tylko o twarz. Poznać czyjeś oblicze to poznać jego wnętrze. To przeniknąć w głąb jego duszy. To zobaczyć tajemnice serca. To wręcz przeżyć we własnym wnętrzu, kim jest ta druga osoba. To wczuć się w nią tak, by doświadczać tego, co ona, by ją rozumieć. Czasem mówimy, że poznaliśmy czyjeś prawdziwe oblicze. Wyszło na jaw, kim jest. Niestety nie zawsze używane jest to w pozytywnym znaczeniu. Jeśli chodzi o Boga, On sam chce się przed nami otworzyć. On chce, byśmy zobaczyli Jego prawdziwe oblicze, prawdę o Nim.

Bóg szuka dróg, by dotrzeć do serc ludzkich, ale te nie chcą nawet popatrzeć. Nie chcą spojrzeć na Boga! Niepojęta cywilizacja, która samą siebie doprowadza do śmierci! Bowiem tylko ten żyje, nad kim nieustannie jest oblicze Boga, nad kim czuwa Jego oko, nad kim Jego błogosławieństwo rozpościera swe skrzydła. To nie są tylko utarte zwroty, wyrażenia bez znaczenia. Są prawdą przedstawioną w sposób obrazowy, by człowiek lepiej mógł ją zrozumieć. Bóg chce, abyśmy zobaczyli, że nad nami nieustannie czuwa oblicze miłości!

Nieustannie nad nami rozpostarta jest miłość! Pragnieniem Stwórcy jest, abyśmy tę miłość zobaczyli, poznali! Otwiera przed nami swoje serce i wylewa z niego wielką obfitość darów, które z jednej strony mają pomóc nam poznawać Boga, a z drugiej już same w sobie są niepojętym dowodem na Jego miłość, opiekę, troskę! To, co czyni, powinno zdumiewać nasze serca! Tym bardziej, że nie tylko obdarza nas swymi darami, ale jeszcze poprzez nas chce działać z mocą na inne dusze. Bóg chce posługiwać się naszymi sercami, by Jego miłość docierała do najdalszych zakątków ludzkich serc. On udziela nam swojej mocy!

To jest niebywałe! Bóg przyszedł do swojego stworzenia i składa w nim to, co ma najcenniejszego – swego Syna, mimo że zna ludzkie słabości i wie, iż nie zawsze doznawać On będzie jedynie uwielbienia i miłości. Wie, że Jego doświadczeniem będzie ból wygnania, bluźnierstwa i kłamstwo, egoizm i pycha. Jednak decyduje się oddać Syna w ręce człowieka. Czyni to, by przekazać tym samym ludzkiemu stworzeniu swoją miłość, moc, prawdę i zbawienie. W naszych duszach Bóg złożył swoją miłość. Moc tej miłości jest w nas! Wystarczy, że z wiarą przyjmiemy, ufnie żyć tym będziemy, a ta miłość, ta moc będzie przemieniać nasze życie, nasze otoczenie. Będzie zadziwiać wszystkich dookoła, ale i nas samych także. Trzeba podjąć tę próbę życia z Jezusem, by móc doświadczyć tej pełnej mocy miłości, by ją poznawać, by w ten sposób przybliżać się do Boga, by Jego oblicze było przez nas coraz lepiej poznawane i rozumiane.

Spróbujmy jeszcze raz zaprosić Jezusa do swojego serca. Spróbujmy żyć z Nim na co dzień. Czytajmy Ewangelie, komentarze, które w pewien sposób nas ukierunkują. Trwajmy pod Krzyżem, będącym najlepszym i największym dowodem miłości Boga do człowieka. Sercem wypowiadajmy akt miłości. Starajmy się żyć miłością i nią odpowiadać na wszelkie sytuacje i wydarzenia. Prośmy Ducha Świętego, aby miłość Boga mieszkała w nas i objawiała swoją moc w naszej codzienności. Módlmy się dużo, trwając przede wszystkim sercem na modlitwie. Nie słowem, nie rozumem, a sercem. Wtedy możemy wykonywać swoje obowiązki, a duch nasz modli się nieustannie. Prośmy, by Duch Święty tak usposobił nasze dusze, byśmy żyjąc z Jezusem, zdumiewali się Jego nauką. Aby Jego słowo pełne mocy było w nas, w nas stwarzało swoją rzeczywistość, przemieniało nas i przekonywało o Bożej miłości.

Niech Bóg błogosławi nas na czas dzisiejszych rozważań.

2 myśli nt. „Ewangelia według św. Łukasza

  1. Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.

  2. Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>