34. Niedowiarstwo Żydów (J 12,37-50)
„Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami
oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił. Tak powiedział Izajasz, ponieważ ujrzał chwałę Jego i o Nim mówił. Niemniej jednak i spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, aby ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą. Jezus zaś tak wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział”.”
Komentarz: Znaki, które czynił Jezus, słowa, które wypowiadał, pochodziły nie od Jezusa, ale od Ojca. Wszystko czegokolwiek dokonywał, było wolą Najwyższego, Jego zamysłem, planem i pragnieniem. Ponieważ Jezus i Ojciec jedno są, zatem to, co czynił wypływało z Jego woli, a to, czego On oczekiwał i pragnął, było i w Sercu Jezusa. Jezus nie czynił niczego, co nie byłoby zgodne z Ojcem i czego wcześniej nie byłoby Jego zamysłem. Wszystko rodziło się we wnętrzu Boga, który jest Trójjedyny. Wszystko wypływało z Serca Trójcy Świętej. Wszystko było zgodne z wolą Ojca, Syna i Ducha. Ta jedność zamysłów, jedność pragnień, jedność serc świadczy o doskonałości jaką jest Bóg.
Doskonała jedność trzech Osób Boskich wyraża się w jednej woli realizowanej w Nich Trzech. Trudno jest ludzkiemu rozumowi pojąć Boga jedynego w Trzech Osobach. Jednak łatwiej jest człowiekowi przyjmować pewne prawdy płynące z Nieba, a przedstawione jako działanie jednej z Trzech Osób Boskich, bowiem umysł ludzki jest bardzo ograniczony, a poza tym, dokonuje on nieustannie analizy wszystkiego. Lepiej rozumie działanie np. jakiegoś mechanizmu, gdy przeanalizuje poszczególnie fazy tego działania. Wprawdzie porównanie nie jest wystarczające, ale człowiek próbuje zrozumieć Boga poznając jakiś zakres Jego działania. Z tego wyciąga wnioski, o tym, jaki Bóg jest. Nie jest to spojrzenie całościowe, ale wycinkowe i to w najmniejszym wymiarze. Cóż można bowiem powiedzieć np. o obrazie Matejki: Bitwa pod Grunwaldem, dokonując dokładnej, analizy milimetrowego wycinka płótna. Można stwierdzić, jaki to gatunek płótna został użyty, jaki rodzaj farby, ale o samym obrazie, jego tematyce, wymowie – nic. A to próbuje czynić człowiek analizując po swojemu „wycinkowo” Boga. Dlatego Jezus podkreśla, iż ten kto widział Jezusa, widział Ojca, kto uwierzył w Jezusa, uwierzył Ojcu. Kto przyjął słowo Jezusa, przyjął słowo samego Ojca. Wszystko, co mówił, mówił od Ojca. Co czynił, było wolą Ojca. Nie dzielił się niczym, czego wcześniej nie otrzymałby od Ojca. Bo On i Ojciec są jednym.
Do tej pory naród wybrany znał przede wszystkim Boga jako Ojca, Pasterza, jako Władcę, Przywódcę. Jezus dopełnia obrazu jako Syn posłany z Miłości do ludzi, aby ich zbawić. Bóg Zbawiciel, Bóg Miłość Miłosierna – ten obraz Boga staje się pełniejszy. Ale dopiero Duch Święty łączy, spaja w całość uzupełniając obraz Boga Jedynego, choć w Trzech Osobach. To On działając w Kościele jeszcze bardziej uzmysławia człowiekowi, kim jest Bóg, jakim jest Bóg. Z jednej strony wydaje się, że człowiek coraz więcej wie o Bogu, z drugiej zaś strony, widzi on coraz wyraźniej, jak wielką Tajemnicą jest Bóg. A im bardziej się dusza do Niego zbliża, tym bardziej zdaje sobie sprawę z niemożności osiągnięcia o własnych siłach tej bliskości, jakiej pragnie. Im więcej poznaje dzięki łasce samego Boga, tym bardziej widzi, że Boga nie da się zgłębić, poznać, zrozumieć ludzkim umysłem. Im więcej Bóg duszy objawia, tym ona, widząc tę niepojętą głębię, rozumie coraz więcej i widzi tę przepaść dzielącą człowieka i Boga, tę nieskończoną odległość pomiędzy Bogiem wielkim, potężnym, a człowiekiem małym i słabym. Pomiędzy Doskonałą Mądrością, a nicością człowieka. I chociaż wydawać się to może absurdem, dusza zbliżając się coraz więcej do Boga, zdaje sobie bardziej sprawę, iż nic nie wie i nie rozumie. Jest to forma poznania. Ona w ten sposób poznaje Niepoznawalnego, Niepojętego, Nieosiągalnego, Wiecznego Boga. Im większa bliskość duszy z Bogiem, tym większa świadomość niepojętej głębi samego Boga oraz własnej nicości. Dusza widzi, iż Bóg odsłania się przed człowiekiem, ale ten jest ślepy i głuchy, dlatego nic nie rozumie. To nie Bóg zasłania się przed człowiekiem czyniąc tak tajemniczym. To małość i słabość człowieka sprawia, że nie potrafi on odczytywać znaków, rozumieć słów, przyjmować pełnego objawienia Boga.
Należy modlić się, by Duch Święty otwierał oczy i uszy naszych dusz. Byśmy mogli więcej widzieć, lepiej słyszeć. Byśmy mieli otwarte serca na Boże poznanie. Aby serca nasze przyjmowały Boże Prawdy ze szczerością i otwartością dziecka, które jeszcze nie ma doświadczenia, nie jest skażone ograniczającą wiedzą świata. Które to, co widzi, co poznaje przyjmuje jako obraz świata. Niech i nasze dusze odrzucą dotychczasowe doświadczenia, by przyjąć na nowo Boga, by na nowo się nim zachwycić, zadziwić. By na nowo pojąć, zrozumieć. By Duch Święty mając nasze przyzwolenie mógł „poszerzać” nasze dusze dając im nowe możliwości obcowania z Bogiem. Byśmy mogli na nowo zakochać się w Nim. Miłość zaś uczyni nasze oczy i uszy serc wolnymi od więzów tego świata, zmysłów ciała i sprawi, że poszybujemy naprzeciw tej jedynej, prawdziwej Miłości, Odwiecznej Prawdy. I poznamy Pełnię, zaznamy tej Pełni, i po wieczność w niej żyć będziemy.
Niech Bóg błogosławi nas. Dobrze rozważmy dzisiejsze pouczenie.