Lipiec – miesiąc adoracji Przenajdroższej Krwi Jezusa

Prostota serca, szczerość i miłość

Maryja obejmuje nas swoimi Matczynymi ramionami, przygarnia nas do swego Serca i cieszy się tą gromadką, która stara się wiernie iść za Bożymi wskazaniami.

Cieszy się, że znajduje pośród nas serca gorące, pragnące kochać miłością największą. Cieszy się, że pośród nas widzi tych, którzy z otwartym sercem odpowiadają na Boży głos w ich wnętrzu. Cieszy się, że właśnie w nas Bóg znajduje dusze, które pragną współpracować z Nim w Dziele Zbawczym.

Dzisiaj kilka słów na temat tej współpracy, choć właściwie nieustannie o tym mówimy. Współpracować z Bogiem – oznacza otworzyć serce, ufnie słuchać i z wielką prostotą i szczerością przyjmować Słowo, starając się je realizować. Współpracować z Bogiem może ten, który kocha, bowiem tylko miłość uzdalnia do tego, by rozumieć Bożą wolę. Miłość uzdalnia do tego, aby w sposób wręcz szaleńczy pójść za głosem Bożym. To miłość uwrażliwia serce na wszelkie znaki miłości Bożej. To miłość sprawia, że człowiek pragnie odpowiedzieć na te znaki całym sobą. Miłość sprawia, że dusza zdolna jest do czynów wielkich – dla zwykłego człowieka wręcz niezrozumiałych, nielogicznych – bo ona czuje, że Bóg tego od niej oczekuje.

Kiedy dusza pragnie uczestniczyć w Dziele Zbawczym, ma przede wszystkim stawać się coraz prostszą. Jeśli pragnie współpracować z Bogiem, musi stawać się prostą jak dziecko. Wtedy jest w stanie usłyszeć wolę Boga. Prostota i szczerość pomagają duszy usłyszeć i zrozumieć Boże Słowo i Bożą wolę. Każdy z nas idzie jakąś drogą, którą Bóg mu wyznaczył. Razem – jako wspólnota – kroczymy drogą powołania. Z jednej strony dusza odpowiada za to, w jaki sposób realizuje swoje osobiste powołanie. Jednocześnie razem – jako wspólnota – odpowiadamy za to, jak realizujemy powołanie całej wspólnoty, które Bóg nam ukazuje. Im większa prostota i szczerość – a więc to dziecięctwo duchowe objawiające się w poszczególnych duszach – tym lepsze  zrozumienie powołania całej wspólnoty. Im bardziej dusza stara się realizować swoje osobiste powołanie, pogłębiać relację z Bogiem i zbliżać się do Niego, tym lepiej będzie potrafiła uczestniczyć w ogólnym powołaniu wspólnoty. Jednocześnie dusza słuchając tego, co Bóg mówi do wspólnoty i odpowiadając na Boże oczekiwania, powinna starać się odnosić te wskazania do swojej osobistej drogi.

Nieustannie sercem ma kierować miłość. Wiele było dusz w Kościele, które Bóg dopuścił do wielkiej bliskości ze sobą, którym przeznaczył ważne miejsce w swoim Dziele i w Kościele. A jednak w pewnym momencie dusze te, skupiając się na realizacji powołania, zapomniały o miłości lub też zbagatelizowały tę potrzebę miłości. Bardziej kierowały się rozumem i sprawiedliwością ludzką. Gdy miłość przestała kierować ich postępowaniem, bardzo szybko zboczyli z  drogi wyznaczonej im przez Boga, choć im wydawało się, że nadal na niej są. Często takie dusze stawały się bardzo surowe. Stawiały przed innymi wymagania wręcz nie do wykonania, oceniały i potępiały, a w tej ocenie brakowało miłości. W ich spojrzeniu na innych ludzi, na wydarzenia – brakowało miłości. W związku z tym i ocena sytuacji była wykrzywiona. Można patrzeć przez różne szkła, przez różne pryzmaty i widzieć zdeformowany obraz. Dopiero spojrzenie wzrokiem miłości nadaje rzeczywistości właściwą ocenę. Wtedy człowiek może odpowiednio iść dobrą drogą i poprzez właściwe wybory uczestniczyć w Dziele Zbawczym.

Dobrze byłoby, aby co jakiś czas robić sobie osobisty rachunek sumienia – by zobaczyć, na ile serce jest otwarte i na ile z prostotą i szczerością przyjmuje Boże pouczenia. Dobrze byłoby przyjrzeć się swojemu sercu, czy z miłością przyjmuje otaczającą rzeczywistość; czy miłość czyni nasze spojrzenie łagodnym. Takim pewnym miernikiem i sprawdzianem tego, czy człowiek właściwie przyjmuje Bożą rzeczywistość, czy z miłością patrzy na świat, jest pokój serca. Kiedy człowiek ze szczerością, z dziecięcą prostotą przyjmuje to, co Bóg mu daje – swoją codzienność – jeśli przyjmuje z miłością różne sytuacje, ma w sobie nieustannie pokój. Jeśli godzi się nawet na to, co niekoniecznie jest zgodne z jego wolą, z jego planami i zamiarami, jeśli zgadza się na pomieszanie szyków danego dnia – ma wewnętrzny pokój. Potrafi przyjąć i ludzi, i zdarzenia, mając w sobie pokój. Trudne sytuacje, czasami cierpienie, mogą wywoływać niepokój, jednak w sercu duszy szczerej i miłującej trwa pokój. Warto co jakiś czas spojrzeć na swoją duszę i na realizację powołania, które Bóg dał – na to, w jaki sposób serce przyjmuje Boże plany, jak reaguje na kolejne wydarzenia, czy przyjmuje Boże natchnienia, czy im się poddaje, czy za nimi idzie. I czy w ten sposób pozwala Bogu kierować sobą.

Czasami duszy wydaje się, że pewne rzeczy czy sprawy powinna załatwić jakiś konkretny sposób, ale jej plany nie wychodzą. Jeśli otworzy się na natchnienie Ducha Świętego, będzie wiedziała, co czynić. Podda się temu prowadzeniu i okazać się może, że chociaż nie zrealizuje tego, co zaplanowała, to Bóg pokieruje nią tak, że wypełni to zadanie o wiele lepiej. Boże plany nie muszą iść w zgodzie z ludzkimi wyobrażeniami o nich. Boże plany obejmują nie tylko dany dzień człowieka, nie tylko rok z życia jego czy jego bliskich. Boże plany swoim zasięgiem obejmują całą ludzkość, zanurzając ją w Dziele Zbawczym. Człowiek realizując swoje plany, ma spojrzenie jedynie na swoje życie – i to często wykrzywione. Swymi zamiarami może obejmować bliskich czy kilka innych osób, ale nie ma spojrzenia pełnego na cały Kościół, na całą ludzkość, w końcu – na wieczność. W związku z tym to, co wydaje mu się dobrym, może być takim jedynie na krótką metę. Bóg ma spojrzenie na całość. Realizuje swoje Dzieło i umieszcza w nim każdą duszę, życie każdej duszy. Każdą godzinę, minutę sekundę umiejscawia w Dziele Zbawczym. Dlatego tak ważnym jest, aby człowiek otwierał się na Boże natchnienia, na Bożą wolę i na Boże plany; by pozwolił Bogu realizować te plany. A będzie to możliwe, gdy stanie się prosty i szczery; gdy będzie słuchać i starać się iść za tym, co słyszy; gdy z miłością podejmować będzie każdy dzień, każdą godzinę i każdą minutę. Gdy z miłością przyjmować będzie każdą osobę, każde wydarzenie i każdą sytuację; gdy zrozumie, że każda chwila dana jest człowiekowi po to, by on w niej uwielbił Boga. A uwielbienie Boga jest właśnie powołaniem człowieka. Wielbić Boga może on tylko wtedy, kiedy w sposób doskonały pełni Jego wolę.

Wypełniać swoje powołanie – to wydaje się z jednej strony bardzo trudne, a z drugiej proste i oczywiste. A jednak przez całe życie człowiek dąży do tego, by w sposób doskonały wypełniać Bożą wolę. Połóżmy swoje serca na ołtarzu i poprośmy, aby Bóg uczynił je prostymi i szczerymi; by wlał w nie swoją wolę, by natchnął je i dał swojego Ducha – aby potrafiły słuchać, przyjmować i realizować Bożą wolę.

Adoracja

Uwielbiam Ciebie, Boże. Udzielasz mojej duszy swojej łaski. Widzę, czuję, słyszę – Ty jesteś. Uwielbiam Ciebie, Jezu. Wobec tak cudownej Twojej obecności ustaje we mnie wszelka myśl i nie potrafię wypowiedzieć słowa. Wobec piękna i wspaniałości Twej obecności milknę. Nie stworzyłeś mnie doskonałym mówcą, nie dałeś szczególnych zdolności językowych, nie uczyniłeś inteligentnym, mądrym. Nie znajduję w sobie nic, co mogłoby dostatecznie Ciebie uwielbić, wywyższyć, oddać Tobie chwałę. Będę Ci, Jezu, śpiewać. Niech słowa pieśni płynące z mego serca staną się uwielbieniem i dziękczynieniem; niech wypowiedzą miłość, która jest we mnie do Ciebie. Niech pieśń uniesie moje serce, niech zbliży je do Twojego i połączy. Niech miłość przelewa się z Serca do serca i niech je połączy, czyniąc jednym. Uwielbiam Ciebie, Jezu.

Dziękuję Ci, Panie. Bierzesz moją duszę w swoje dłonie i unosisz do samego Nieba. I uczestniczy w wielkiej Twojej chwale – wokół nieustanne uwielbienie aniołów, ich śpiew, który otacza Ciebie. Dzięki Twojej łasce mogę w tym uczestniczyć. Wiem, że to namiastka; wiem, że dopiero w Niebie zdolny będę w tym uczestniczyć w pełni. Ale moje serce – tak małe –  wypełnione jest tym uwielbieniem po brzegi. Moje serce jest pełne zachwytu, ponieważ uczestniczy w czymś, czego nie da się wytłumaczyć po ludzku. Otwierasz przede mną, Boże, swój niezwykły świat, w którym miłość i pokój wypełniają wszystko; w którym każda dusza napełnia się nowym życiem, uświęca się i przemienia. Wiem, Jezu, że również moja dusza – dzięki Twojej łasce – przemienia się, uświęca się i uczestniczy w Twej chwale, bowiem żyje w Twoim Wnętrzu, w którym jednoczona jest z Twoim Duchem. Uwielbiam Ciebie, Boże, niestworzona Piękności, Prawdo wiekuista, Mądrości odwieczna, Miłości nieskończona, Panie całego stworzenia, Królu mój i Boże!

Uwielbiam Ciebie, Panie. Napełniasz mnie swoim Duchem i czynisz zdolnym uczestniczyć w Twojej chwale. Ty dajesz memu sercu miłość, która uskrzydla je i podnosi na Twoje wyżyny. Ty w moje usta wkładasz pieśń uwielbienia. Ty sprawiasz, że moja dusza lgnie do Ciebie, przytula się i nie jest już sama, bo jesteś Ty. Twoja łaska, Boże, dokonuje czegoś, czego nie potrafię nazwać słowami, nie potrafię ująć w pojęcia. Moja dusza uczestniczy w Twoim życiu, raduje się, kocha i wielbi. Pragnie nieustannie wylewać tę miłość na cały świat. Pragnie wyśpiewywać Tobie chwałę, głosić Twoją i wielkość. Moja dusza raduje się w Tobie. Pomóż, Boże, udziel swojego Ducha, aby moja dusza wyśpiewała Tobie chwałę, dziękczynienie i uwielbienie.

Bądź uwielbiony, Boże, we wszystkim, co nas otacza, we wszystkim, co nas dotyka i doświadcza. Bądź uwielbiony w każdej sekundzie naszego życia. Bądź uwielbiony w całej rzeczywistości, w której żyjesz i do której nas zapraszasz. Bądź uwielbiony! Spraw, by nasze serca żyły uwielbieniem, dziękczynieniem, miłością do Ciebie. Spraw, aby potrafiły – tak jak dzieci – cieszyć się Tobą, słuchać Ciebie i iść za Twoimi wskazaniami. Spraw, byśmy każdego dnia stawali się jako dzieci; by nasze dusze były dziecięce, nasze serca – proste, szczere, otwarte, oddane Tobie. Spraw,  aby żyły Tobą i wszystkim, co jest Twoim wskazaniem na dany dzień, daną godzinę i sekundę. Niech wypełnione Twą miłością, obmyte Twoją Krwią służą Tobie.

Prosimy, pobłogosław nas, Jezu

Refleksja

 Prostota serca, szczerość, miłość sprawiają, że dusza żyje blisko Boga, słyszy Go, rozumie. Wtedy jest to wzajemne udzielanie się Ducha i duszy. Wtedy dusza uczestniczy – zgodnie z wolą Bożą – w Dziele Zbawczym. Dążmy do tej prostoty i szczerości, a wszystko czyńmy z miłością, bo bez miłości człowiek jedynie wypełnia przykazania prawa, staje się służbistą. Kiedy jest miłość, człowiek staje się dzieckiem Boga.

Nie zapominajmy, jaki teraz mamy miesiąc. W swoich sercach adorujmy Krew Jezusa, w niej codziennie zanurzajmy cały świat, sami czerpmy z tego niezgłębionego źródła miłosierdzia. Och, żeby dusze wiedziały, ileż cudów Bóg przygotował dla tych, którzy w wielkiej prostocie, w otwartości przyjmują każde Jego Słowo… Doświadczałyby tych cudów codziennie. Starajmy się o tę prostotę i szczerość, a wszystko czyńmy w miłości.

Błogosławię was, w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>