40. Uzdrowienie paralityka (Mt 9,1-8)
On wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy». Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
Komentarz: To kolejne objawienie Boga – ukazuje się nam jako Ten, który ma władzę odpuszczania grzechów. Jezus coraz bardziej odsłania przed uczonymi w Piśmie swoją Boską naturę. A oni Go nadal nie poznają. Co za upór tkwi w ich sercach! Otrzymali już tyle znaków. Jednak na wszystko mają zamknięte oczy i uszy, nie chcą widzieć ani słyszeć. Szukają dowodów przeciwko Jezusowi, a nie takich, które przemawiałyby za Nim jako Bogiem. To szatański upór.
Czuwajmy, byśmy my nie byli podobnie uparci i, widząc znaki, słysząc o cudach, nie powątpiewali. Abyśmy nie byli jak ci uczeni, faryzeusze, którzy mając w tak licznych znakach z życia św. Rodziny i samego Jezusa dowód przyjścia Mesjasza, zatwardzali swoje serca. Tkwili uparcie przy własnym zdaniu. Otrzymywali znaki już przy poczęciu Maryi i Jej zaślubinach z Józefem, podczas narodzin Jezusa w Betlejem i ofiarowania w świątyni oraz później – w czasie całej Jego działalności. Jednak zamykali serca, nie chcieli przyjąć prawdy i jej uznać. Co za pycha ogarniała ich dusze i władała sercami! Siedząc twarzą w twarz z Jezusem, uczestnicząc w Jego życiu, nie tylko nie przyjmowali nauki, ale szukali dowodów przeciwko Niemu, by w końcu je spreparować, uciszyć Go i zabić.
W tym fragmencie zazwyczaj zwraca się uwagę na wiarę ludzi, którzy nie mogąc przedostać się do Jezusa z paralitykiem, spuścili Go na linach przez dziurę w dachu. Jednak przyjrzyjmy się także postawie uczonych. Bowiem choć my tego nie widzimy, w wielu z nas tkwi taki uczony w Piśmie, który niedowierza słowom Boga, zaprzecza znakom. Pomyśl przez chwilę nad swoim życiem. Przeanalizuj wydarzenia. Ileż to razy Bóg dotykał cię pomocną dłonią, a ty udawałeś, że to twoja mądrość i sobie przypisywałeś Jego zasługi. Jak wiele razy nie wierzyłeś w moc Boga, w Jego władzę nad tobą i twymi problemami. Jak często wątpiłeś w przebaczenie i zanurzałeś się w rozpaczy nad swoimi słabościami. Słuchając tego fragmentu, jakże często myślałeś: Ja bym od razu uwierzył. Nigdy nie mówiłbym tak, jak uczeni w Piśmie. Jak oni mogli nie widzieć Boskości Jezusa? A czy ty ją widzisz? Czy dostrzegasz znaki, które właśnie mają miejsce na twoich oczach? Czemu nie przyjmujesz tego, co dzieje się teraz na ziemi jako wielkiego znaku, zapowiadającego powtórne przyjście Jezusa? Dlaczego nie zagłębiasz się w objawienia Maryjne – jakże liczne na całym świecie – i nie żyjesz nimi? Czemu tak wymowne znaki dane z łaski Boga przez Maryję w Medjugorje, są przez ciebie odrzucane lub, co najwyżej, chłodno tolerowane? Czy ty naprawdę nie widzisz w nich Boga? A czy to, czym żyje twoja wspólnota, nie jest czasem dla ciebie jedynie zwykłą ludzką nauką, kolejną, jedną z licznych, katechezą?
Spójrz jeszcze raz na fragment Ewangelii Mateusza. Usiądź naprzeciw Jezusa. Posłuchaj Jego słów. A potem popatrz, jak z góry na noszach spuszczany jest w dół chory człowiek. Usłysz te, jakże ważne, słowa: „Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy”. A potem miej odwagę, by głośno przed Jezusem powiedzieć: Nie wierzę w Twoją moc odpuszczania grzechów. Nie wierzę w moc uzdrowienia. Nie wierzę znakom, jakie czynisz. Skoro to czujesz w sercu, dlaczego nie powiesz tego otwarcie? Czemu skrywasz to gdzieś na dnie? Twoja wiara jest połowiczna. W tobie ciągle zwyciężają wątpliwości. A Bóg przychodzi właśnie dzisiaj. I właśnie teraz chce ci powiedzieć: Synu, zaufaj! Ja odpuszczam ci wszystkie twoje grzechy! Uwierz! Nawróć się! Teraz jest czas nawrócenia, przyjęcia znaków, które wam daję.
Bóg w obecnych czasach szczególnie pragnie objawiać nam siebie jako Tego, który ma moc odpuszczania grzechów, który jest pełen miłosierdzia i chce nim obdarzać wszystkich. Napotyka jednak stale niedowiarstwo uczonych i faryzeuszy. Ono tkwi w naszych sercach i nie pozwala na otwarte i szczere spotkanie z Jezusem, niosącym światu wielką łaskę – przebaczenie. Nastały czasy panowania grzechu. Dlatego Bóg przychodzi na ziemię z łaską miłosierdzia – jako antidotum na panoszące się zło. Od nas, od naszej postawy zależy, jak wiele dusz tę łaskę przyjmie. Czy będziemy uczonymi, siedzącymi naprzeciw Jezusa, kiwającymi głową, a w sercu mówiącymi: On bluźni!, czy też tymi, którzy przyniosą chorego na noszach i za wszelką cenę będą starali się dotrzeć do Boga? A może jesteśmy paralitykami potrzebującymi uzdrowienia i duszy, i ciała?
Módlmy się szczerze i gorąco, abyśmy w pokorze serca dostrzegli w sobie tych uczonych, wyznali swój grzech otwarcie, by Jezus mógł przemienić nasze serca na pełne wiary i ufności. Przyjmijmy Go ufnie i z wielką radością, jak to czynili prości ludzie, gdy chodził jeszcze po ziemi. Wyrzućmy z siebie niedowiarstwo i podejrzliwość uczonych w Piśmie. Oddalmy nieufność i ślepotę faryzeuszy. Pozwólmy Jezusowi uzdrowić nasze serca, oczy i uszy, byśmy widzieli, słyszeli, czuli, rozumieli i przyjmowali to, co mówi nam Bóg poprzez swoje słowo i znaki czasów. Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.