Ewangelia według św. Łukasza

42. Błogosławieństwa (Łk 6,20-23)

A On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: «Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.

Komentarz: Dzisiaj nadal wchodzić będziemy w tę scenę z Ewangelii, gdy Jezus dokonał wyboru, uzdrawiał, nauczał, a teraz w sposób szczególny zwraca się do nas – dusz najmniejszych. Zauważmy, że słowa te Jezus prawdziwie kieruje do najsłabszych w oczach ludzkich: ubogich, głodnych, płaczących, wyrzuconych poza nawias społeczeństwa, wyśmianych, pogardzanych, a więc do ludzi, którzy nie są szanowani, którzy należą do tej najniższej warstwy, najgorszej. Tam nikt nie chciałby się znaleźć. A jednak Jezus mówi: „Cieszcie się i radujcie (…), bo wielka jest wasza nagroda w niebie.”

Spróbujmy spojrzeć na słowa Jezusa jako na wskazania dla dusz najmniejszych. W wymienianych przez Jezusa grupach ludzi, zobaczmy siebie. Odnieśmy wszystko do ducha, nie do materii. Postarajmy się wznieść poza doczesność, otwórzmy serca na wieczność. Z tej perspektywy Jezus mówi do nas: „Błogosławieni!” Jezus już nazywa nas błogosławionymi. Gdybyśmy sięgnęli do Nowego Testamentu, znajdziemy zdania, w których autorzy listów zwracają się do gmin chrześcijańskich nawet określeniem: „ do świętych, do uświęconych w Chrystusie.” To nie przypadek ani widzimisię jakiegoś apostoła. Bóg już nazywa nas – ochrzczonych i wierzących – świętymi, bowiem poprzez chrzest Chrystusowy włączeni zostaliśmy do grona dzieci Bożych. Należymy do Boga, nie do szatana. Dlatego, że należymy do Świętego i jesteśmy Jego dziećmi, otrzymujemy nazwę, która nas zobowiązuje, która mobilizuje, aby teraz na tę nazwę zasłużyć.

Kim jest błogosławiony, święty? To ten, który zmarł w opinii świętości; który swoim życiem dał świadectwo przynależności do Jezusa, miłości Boga; kto umiłował do końca i ze względu na tę miłość pełnił wolę Boga najlepiej jak potrafił. Jak to wszystko ma się do słów Jezusa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii? Jezus zwraca się do nas, dusz najmniejszych, niejako z prośbą o zaakceptowanie, przyjęcie swojej małości. Nie jest to takie bez przyczyny. On wie, z czym wiąże się ta zgoda na bycie najmniejszym, najsłabszym. To przecież we współczesnym świecie niemodne, nie „na fali”; to nie jest „trendy”. Świat lansuje ludzi sukcesu, ludzi mocnych, sprytnych, zaradnych; tych, którzy potrafią siebie odpowiednio zaprezentować i wynieść na szczyty. Słabość, szarość, łagodność i cichość są pogardzane. Ceni się umiejętność zdobywania wytyczonych przez siebie celów bez względu na stosowane środki. Usuwa się w cień, na margines to, co okazuje się być słabym, w różnym znaczeniu. Tą słabością jest brak osiągnięcia celu, utrata pracy, choroba, nieudane małżeństwo, zbyt niskie zarobki i w związku z tym niemożność życia na pewnym pułapie, nienadążanie za tym, co proponuje świat materialny oraz wszelkie nieszczęścia i problemy, z którymi człowiek nie może sobie poradzić.

Wszystko według współczesności jest oznaką słabości. Pogarda zaś dla słabości to nieakceptowanie tego wszystkiego, co ją wyraża. Natomiast nieakceptowanie tego, co jest przecież codziennym doświadczeniem człowieka, a więc chociażby cierpienia z różnych powodów, odrzucanie od siebie, spychanie gdzieś poza granice świadomości, z jednoczesną pogardą dla tego, wcale nie załatwia sprawy. Wręcz przeciwnie, staje się przyczyną późniejszych przeróżnych problemów natury duchowej, psychicznej i somatycznej. Wpływa na funkcjonowanie człowieka w społeczeństwie i przyczynia się do jego subiektywnego poczucia bycia szczęśliwym lub nieszczęśliwym.

Jezus przejawia głęboką mądrość w błogosławieństwach z dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Pomijając na chwilę sprawy czysto duchowe, Jezus zwraca uwagę na fakt, iż w życiu należy umieć przyjąć to, co ono niesie, zaakceptować siebie takim, jakim się jest i bazując na tej świadomości i akceptacji, starać się żyć w zgodzie z Ewangelią, traktując wszystko jako wolę Boga i drogę do nieba. Nie znaczy to, że trzeba się poddać, załamać i nic nie robić. Zaakceptować to znaczy spojrzeć na to od strony wiary. Próbować wykorzystać to, co Bóg dał nam od strony naszej psychiki, możliwości intelektualnych, zdolności, umiejętności i otaczających nas ludzi. Próbować dokonywać zmiany, cały czas mając na uwadze dobro najwyższe.

Zauważmy, że chociaż próbujemy oddzielić materię od ducha, trudno jest to uczynić. Dlaczego? Bo Bóg stworzył nas duchowymi. Przez grzech staliśmy się cielesnymi. Ale jest w nas ten cudowny pierwiastek Ducha Bożego, który nieustannie łączy nas z Nim i nasze życie chce tak ukierunkować, by nastąpił powrót do stanu pierwotnego. Jeśli wziąć pod uwagę słabości człowieka, to każdy jest duszą najmniejszą, a Jezus zwraca się w swych błogosławieństwach do każdego. Bowiem ubogi, głodny, smutny, pogardzany to ten, który nie posiada miłości w swoim sercu, jest jej spragniony. W związku z tym w duszy jego panuje smutek, a inni, nie rozumiejąc tego, pogardzają jego stanem, chociaż sami są w podobnej sytuacji.

Są różne interpretacje powyższego fragmentu z Pisma Świętego. My teraz odniesiemy go właśnie do nas – najmniejszych. Cieszmy się, bowiem Bóg ma wzgląd na naszą małość, słabość, nicość, nędzę. Cieszmy się, bo Bóg upodobał sobie w duszach przyjmujących prawdę o sobie, prawdę o swojej małości. Cieszmy się, bowiem tym duszom daje zapewnienie, iż właśnie ta prawda o nas jest naszą mocą, siłą i podstawą do kroczenia w świętości. Dzięki zaakceptowaniu tej prawdy, iż jesteśmy najmniejsi i najsłabsi, i przyjęciu Jezusa jako wybawienia ze swej niemocy, stajemy się mocarzami, bogaczami, dziedzicami nieba, dziedzicami samego Boga. Bóg patrzy na nas jako na już błogosławionych, już świętych. Nie tylko świętych z racji przyjęcia chrztu świętego, ale świętych z racji zgody na siebie takim, jakim się jest oraz zgody na wolę Boga w naszym życiu. Jako że widzi nas w przyszłości błogosławionymi, to teraz błogosławi nam, abyśmy tę przyszłość już mogli urzeczywistniać w sobie, w swoim obecnym życiu.

Zauważmy, ile głębi zawierają te słowa: „Błogosławieni jesteście!” Módlmy się, abyśmy mogli tę głębię dostrzec. Módlmy się, aby Duch Święty udzielił nam swej mądrości. Módlmy się, abyśmy jeszcze raz przyjęli swoje powołanie dusz maleńkich, abyśmy uczynili to z radością z powodu świadomości wagi tego faktu. Módlmy się, bowiem Bóg hojnie obdarza nas swoją łaską i nam błogosławi. Niech cały ten dzień i następne w naszym życiu będą prawdziwie błogosławione.

2 myśli nt. „Ewangelia według św. Łukasza

  1. Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.

  2. Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>