43. Zjednoczenie z Chrystusem (J 15,1-11)
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.”
Komentarz: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, wy zaś jesteście latoroślami”. To przepiękne porównanie dał Jezus, aby przybliżyć nam istotę zjednoczenia z Nim. Tak, jak latorośl nie jest w stanie żyć bez krzewu, tak my nie jesteśmy w stanie żyć bez Jezusa. Bez zjednoczenia z Jezusem. Latorośl musi być złączona, zrośnięta organicznie, by soki krzewu krążyły również w niej. Podobnie i my musimy być zrośnięci, złączeni „organicznie” z Jezusem, by w nas krążyło życie Boga. Bez tego połączenia człowiek umiera. Oczywiście nie chodzi tu o śmierć w pojęciu typowo biologicznym. Chodzi o duszę, o ducha. Dzięki złączeniu z krzewem winnym, możemy przynieść owoce. Bóg oczyszcza każdą latorośl, by te owoce były dorodniejsze, bardziej obfite. Stajemy się latoroślą pożyteczną, taką, która spełnia zadanie, do jakiego została stworzona.
Z winogron robi się różne gatunki win. By mogły one powstać, trzeba owoce winnego krzewu zgnieść, zmiażdżyć. Wtedy bowiem puszczą sok. Jezus również dał się „zmiażdżyć”, by z Niego wytłoczono wino- zbawczą krew. Ciebie, jako latorośl krzewu winnego Jezusa czeka to samo. I ciebie czeka wrzucenie do prasy, by wytłoczyć z twoich owoców sok na wino. I ty masz oddać swoje życie, by objawił się sens twego istnienia. Byś stał się przednim winem, winem najwyższej klasy. Abyś osiągnął zbawienie. Jezus obiecuje: Trwajcie we Mnie, Ja będę trwał w was. Pokazuje na przykład z Ojcem. On trwa w Ojcu, a Ojciec w Nim. On trwa w Jego miłości, a Ojciec trwa w miłości Syna. Są jednością. Tak samo i my, jeśli będziemy trwać w Jezusie, On będzie trwał w nas i dokonywać się będzie niebywałe zjednoczenie. Zjednoczenie Jezusa z duszą. I tak, jak Ojciec z Synem, tak my z Jezusem stanowić będziemy jedno.
Powołani jesteśmy do tej jedności. Nie na darmo Jezus nazywa siebie Głową, a nas mistycznym jej ciałem. Razem stanowić mamy jeden organizm. Co czynić, aby jak najbardziej, jak najlepiej być zrośniętym z Jezusem? Co robić, aby członki ciała mogły czerpać jak najwięcej soków? Zapraszać i przyjmować nieustannie Jezusa do swojego serca. W jaki sposób? Przez Komunię św., najlepiej codzienną. Przez Słowo – karmiąc się nim również każdego dnia. Słowem Wcielonym jest przecież sam Jezus. Przez jak najczęstsze przebywanie w Jego obecności żywej i prawdziwej, a więc przez adorację Najświętszego Sakramentu. Przez umiłowanie i adorację Krzyża prowadzącą do pogłębienia i zrozumienia, czym jest prawdziwa, doskonała miłość. Przez nieustający akt miłości, który realizując największe Boże przykazanie – przykazanie miłości Boga i człowieka, sprawia, że dusza wypełnia Bożą wolę. Żyje z nią w zgodzie.
Wtedy rzeczywiście Jezus trwa w takiej duszy, Jego Słowo jest w niej, Jego miłość żyje w niej. Ona powoli przemieniana jest w Jezusową. Staje się latoroślą przynoszącą przeobfite plony. Jeśli do końca jest wierna Jezusowi, jeśli daje Jemu całe swoje życie, wtedy Jezus poddaje ją ostatecznej „obróbce” i w prasie cierpienia tłoczy z niej wino najlepszej jakości. Jest to ta sama tłocznia, która z Jezusa wytłacza zbawczą Krew. To Krzyż. Tak zjednoczona dusza wedle słów Jezusa, może prosić Go o co chce, a spełni się. Człowiek patrzy na to zupełnie po ludzku, niedowierza i od razu myśli o rzeczach nie zawsze zgodnych z wolą Bożą. Dusza zjednoczona z Bogiem ma jedno serce z Nim, jednego ducha, jednakie myśli i pragnienia. Zatem, gdy czegoś pragnie, o coś prosi, za czymś się wstawia, to są to pragnienia Boga, które On z ochotą realizuje.
Módlmy się o tę cudowna jedność z Jezusem – „winnym krzewem”. Prośmy, by czynił nas nieustannie swoimi latoroślami. Prośmy, aby soki krzewu krążyły w nas i nieustannie odradzały w nas życie. Prośmy, abyśmy wydali wielkie owoce, które posłużą ku ratowaniu innych dusz. Niech więc i nas dosięgnie tłocznia i wytłoczy z nas soki na doskonałe wino. Módlmy się, aby Duch Święty stale tłumaczył nam sens tej przypowieści, byśmy zagłębiając się w nią, mogli świadomie dążyć do jak najściślejszego zjednoczenia, które przynosi najlepsze owoce. Módlmy się, aby nasze pragnienia, dążenia, wysiłki zaowocowały doskonałym zjednoczeniem z Jezusem. Módlmy się, Bóg będzie nam błogosławił.