47. Mowa misyjna (Mt 10,5-16)
Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: „Bliskie już jest królestwo niebieskie”. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu. Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!
Komentarz: Fragment ten jest dalszym ciągiem naszych wczorajszych rozważań. Dziś Jezus daje nam – jako apostołom – pewne wskazówki. Nie szkodzi, że mowa ta miała miejsce dwa tysiące lat temu. Czas nie jest istotny, jeśli chodzi o aktualność Słowa Życia. Przyjrzyjmy się wspólnie, jakich poleceń udziela Jezus apostołom.
„Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela”. Jezus tymi słowami mówi nam, iż powołanie ma się realizować w codziennym życiu, wśród bliskich. Nie wysyła nas z dala od domu.
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie!” Te słowa są jeszcze bardziej aktualne niż dwa tysiące lat temu. Powtórzmy z naciskiem: „Bliskie już jest królestwo niebieskie!” Weźmy to sobie szczególnie do serca i żyjmy tymi słowami. Niech one wyznaczają kierunek naszej drodze, decydują o wszelkich poczynaniach i podejmowanych decyzjach. Nie zdajemy sobie sprawy, jak niedaleka w naszych czasach jest realizacja zapowiedzi Jezusa. Brakuje jednak tych, którzy o tym przypomną. Dlatego też Jezus obdarowuje nas szczególnym błogosławieństwem – łaską spływającą przez Ducha Świętego. Napełniony Jego miłością apostoł jest w stanie dokonywać tego, co czyni Bóg – uzdrawiać, bo sprawia to miłość przepływająca przez jego serce. A uzdrowienie dotyczy ducha, ale może też dotknąć ciała.
Jezus dostosowuje swoje dary i pouczenia do czasów, w których żyją powoływani apostołowie. Gdy chodził po ziemi, panowała nędza, choroby, opętania. Niósł więc to, co było ludziom potrzebne. Swoją Boską miłością uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, oczyszczał trędowatych, wypędzał złe duchy. Dzisiaj, gdy posyła swych apostołów z orędziem miłości, najpierw sam nią ich napełnia. Bo tylko Jego Boska miłość jest w stanie dokonać przemiany w ludziach i w ich życiu. Teraz również Jezus czyni znaki i cuda mocą miłości, której i nam udziela, byśmy uzdrawiali, budzili do nowego życia. Ta miłość ma też chronić nas przed szatanem. Dzisiaj też – tak jak i w tamtych czasach – zły duch stara się opanować dusze ludzkie. Czyni to inaczej, posługuje się bowiem tym, co współczesne, by tym bardziej przyciągnąć i zniewolić człowieka. Dlatego i obecnie potrzeba uwalniania od złego ducha. To zadanie powołanych do tego egzorcystów. My – apostołowie miłości – mamy stać się orężem do walki z szatanem poprzez nie uleganie jego namowom, przeciwstawianie się pokusom, sianie miłości tam, gdzie jej brak, gdzie panuje nienawiść. Takie postępowanie jest również wypędzaniem szatana ze swego otoczenia. Bo rozrasta się dobro i miłość. Bóg króluje w sercach, a więc Jego królestwo rozszerza swoje kręgi, a moc szatana maleje. Toteż przyjmujmy każde słowo tej nauki z mowy misyjnej Jezusa do siebie. Bo aktualna jest do dziś.
Jezus podkreśla jeszcze jedną istotną rzecz: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Nasze powołanie zrodziło się w Sercu Boga. Płynie z niego błogosławieństwo łaski i rodzi w nas tę cudowną, Boską miłość. Otrzymujemy to wszystko nie dlatego, że zasłużyliśmy. To Bóg nas umiłował i wybrał. Z Jego woli zostajemy powołani na apostołów miłości. Zatem to, co otrzymaliśmy, darmo mamy rozdawać – szczerym sercem, pełną duszą, nic nie zatrzymując dla siebie. W czasach pierwszych apostołów było to konkretną wskazówką nie przyjmowania zapłaty za naukę, dokonywane uzdrowienia i czynione dobro. Dzisiaj, gdy nasze apostolstwo ma nieco inny charakter, słowa te przybierają również inne znaczenie, mające wymiar duchowy. Nie powinniśmy oczekiwać od ludzi wdzięczności. Nie liczmy na to, że odpłacą nam sercem za nasze dobro. Nawet nie pragnijmy tego. Bowiem każda forma okazanej wdzięczności wzbudza w nas poczucie pychy i samozadowolenia. Rośnie wtedy miłość własna, wiara w swoje siły i moc. A przecież my jesteśmy najmniejsi, najsłabsi, to Bóg czyni wszystko za nas! Mamy kochać i żyć miłością, nie licząc na to, że w tym życiu zobaczymy owoce swego apostolstwa. Do tego ma dążyć nasze dawanie darmo. Żyjąc w swoim środowisku rodzinnym, musimy stać się miłością ofiarną, miłosierdziem Boga i nie oczekiwać niczego w zamian. To my mamy dawać swym bliskim siebie, a nie oni nam. My mamy okazywać miłość nawet tam, gdzie jesteśmy odrzucani; przebaczać po raz siedemdziesiąty siódmy. Musimy dobrze zrozumieć nasze posłannictwo. Jezus już w momencie powołania wyposażył nas w swoją miłość. A ona jest bezwarunkowa, ofiarna, pełna, doskonała, czysta, potężna. Do takiej miłości i my mamy dążyć.
I jeszcze jedno polecenie skierowane do nas: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie”. Dusza powołana do miłości staje się niczym owieczka – łagodna i bezbronna. Uwrażliwia się na wszelkie zło. Odczuwa boleśnie każdy jego przejaw, sama stara się go unikać i odpłacać tylko dobrem. W swych poczynaniach musi nieustannie czuwać nad czystością intencji, by wszystko, co z niej wypływa, było przepełnione miłością Boga. Powinna modlić się o to i stale oddawać Duchowi Świętemu, by On prowadził ją, każdą jej myśl, słowo i czyn. Wtedy cokolwiek uczyni, przepełnione będzie Duchem Świętym, a więc miłością czystą i doskonałą. W ten sposób realizować ma się apostolat miłości – tchnienie Ducha poprzez oddane całkowicie Bogu serca dusz najmniejszych.
Niech Bóg błogosławi nas i wszelkie decyzje, które w związku ze swym powołaniem będziemy podejmować.