KONFERENCJA IV: Bóg pragnie jednoczyć dusze ze sobą poprzez swoje Słowo
Trwając w nieustannym zjednoczeniu z Bogiem, rozważajmy dalej wspaniałą Bożą obecność przy nas w Słowie Bożym. Jakże często człowiek pojmuje Pismo Święte jako kolejną książkę zawierającą mnóstwo słów i zdań. To takie ludzkie spojrzenie na Pismo Święte. Ale przecież my wiemy, że jest to Pismo natchnione – napisane z natchnienia Ducha Świętego. Należy spojrzeć na Pismo Święte inaczej. Należy spojrzeć sercem, swoją duszą. Wtedy zobaczy się o wiele więcej. Dusza, która otwiera się na obecność Boga, wyczuwa tę Jego obecność już w samym Piśmie Świętym. Dotykając Go, doświadcza Bożej obecności. Kiedy je otwiera, Boża miłość obejmuje duszę. Dusza staje w obecności Najwyższego. Czytając, niczego nie odbiera rozumem. Ona otwiera serce. I Bóg daje jej zrozumienie poprzez serce. To, co czyta, staje się żywym obrazem w jej sercu. I doświadcza ona tych wydarzeń, spraw, bardzo żywo w sobie. Bez względu na to, czy jest to Stary czy Nowy Testament, dusza niejako wchodzi w to życie, o którym czyta. Staje się ono teraz aktualnym. Po prostu dusza wchodzi w świat Boga, gdzie nie ma upływu czasu, a wszystko dzieje się teraz. Dusza otwiera się na świat Ducha i przeżywa te wszystkie wydarzenia jako dziejące się tu i teraz. Stąd, gdy czyta o życiu Jezusa, żywo w nim uczestniczy. I rzeczywiście doświadcza obecności Chrystusa, uczestniczy w Jego nauczaniu, doznaje uzdrowienia, chodzi razem z Nim.
Tak może być i z nami. Pismo Święte to nie kolejna książka zajmująca miejsce na półce. To żywy Bóg, który przychodzi do nas, pragnąc ogarnąć nas miłością. Możemy w każdym Słowie odczuć Jego miłość, Jego troskę o nas. Bóg często daje duszy zrozumienie jakichś spraw poprzez swoje Słowo. I zrozumienie tego Słowa nie musi oznaczać dokładnego zrozumienia kolejnych Słów przeczytanych. To wewnętrzne, głębokie poznanie, które daje Bóg duszy – poznanie rzeczywistości. Dusza zjednoczona z Bogiem miłuje Pismo Święte miłością oblubieńczą. Ona w Piśmie Świętym widzi Boga: żywego, osobowego Boga. Biorąc Pismo Święte do ręki, tuli je, bo wie, że w ten sposób może przytulić Boga. I z wielką radością i drżeniem serca pragnie usłyszeć Jego Słowo. I prosi, aby On to Słowo przed nią wypowiedział. Ona wręcz pyta, czy może otworzyć Pismo Święte i usłyszeć Jego Słowo. Nie traktuje Pisma Świętego jako swojej własności, jako swojej książki. Z szacunkiem i miłością podchodzi do Biblii. A gdy już przytuli Słowo, ucałuje je, z wielkim namaszczeniem otwiera, nasłuchując w swoim sercu, gdzie nań spojrzeć. Czy na lewą czy prawą kartkę? Czy góra czy dół? Bowiem dusza zjednoczona chce słyszeć, chce wiedzieć, czego pragnie Bóg. I czyta Słowo. I czuje jak ogarnia ją Duch Święty. Czuje, jak ją całą wypełnia miłość Boga. I cała zatapia się w tej miłości. Obcuje ze Słowem, które jest żywym, a nie martwym. I Bóg daje jej tę jasność w sercu, czego oczekuje, co chce jej przekazać przez to Słowo. Dusza z wielką radością przyjmuje to zrozumienie i odwzajemnia Bogu Jego miłość. W wielkim oddaniu i w pokorze, w swoim sercu cały czas rozważa to, czego doświadczyła, co poczuła, zrozumiała. A Słowo Boga żyje w niej i ją przemienia. I dokonuje zmian w jej sercu, dotykając niekiedy bardzo mocno. Czasami dusza czuje to wręcz jako cierpienie. Niekiedy zaś jest to dla niej cudowną rozkoszą, kiedy Bóg dotyka serca.
To nie dotyczy tylko dusz świętych. Bóg nie tylko do świętych kieruje swoje Słowo. On kieruje je do wszystkich. I do dusz najmniejszych również – dusz, które nie potrafią czytać (z) Pisma Świętego, które nic nie potrafią. Ale przecież mamy Matkę i razem z Nią możemy czytać Słowo Boga. Razem możemy wzywać Ducha Świętego, aby dopomógł nam zrozumieć to Słowo. Przede wszystkim jednak razem możemy wzywać Ducha Świętego, by w nasze serca wlał miłość do Słowa. Bowiem najważniejsza jest miłość. Również gdy czyta się Pismo Święte, najważniejsza jest miłość. To miłość otwiera serce na Słowo. To miłość daje zrozumienie. To miłość dyktuje sercu, jak wziąć do ręki Pismo Święte, jak je przytulić. A wtedy, kiedy poddamy się miłości, wystarczy otworzyć Biblię a wydarzenia z Pisma Świętego, nawet bez czytania, stawać będą przed nami. I zobaczymy świat od samego stworzenia, poprzez dzieje narodu wybranego, po życie Chrystusa i pierwszych chrześcijan. I zdawać nam się będzie, że to z Pisma Świętego wychodzi cała ta rzeczywistość Boga, która nas obejmuje i w której cali jesteśmy zatapiani, a Pismo Święte jest żywym. O, gdybyśmy otworzyli się na Ducha Świętego, na Bożą rzeczywistość! Wtedy Pismo Święte samo przemawiałoby do naszych serc. Sam Jego widok poruszałby nasze serca, a my z wielką czcią traktowalibyśmy to Słowo, tę Księgę. Mielibyśmy dla Niego miejsce wybrane w swoim domu, miejsce szczególne. I z radością rano podchodzilibyśmy do Pisma Świętego, by choć dotknąć, choć ucałować. I Ono przemawiałoby do nas nawet bez czytania. Tak Bóg pragnie jednoczyć każdą duszę ze sobą również poprzez swoje Słowo. Po to Je dał. Zobaczmy, jak bardzo nas Bóg ukochał, że tak wiele daje, abyśmy mogli kroczyć ku zjednoczeniu, abyśmy mogli być szczęśliwi. Pokochajmy Pismo Święte. A jeśli jest nam trudno, prośmy Ducha Świętego, by to On ożywił serca nasze, by to On ukochał Słowo w nas.
Próbujmy każdego dnia spędzać czas ze Słowem, choć trochę. Spróbujmy spojrzeć na Pismo Święte inaczej – z miłością, jak na Boga, bo przecież On objawił swoją miłość poprzez to Słowo. Przytulmy, ucałujmy i otwórzmy, prosząc Ducha Świętego, by dał zrozumienie naszym sercom. Przeczytajmy Słowo. Jeśli jakieś zdanie szczególnie dotknie naszego serca, możemy tym zdaniem się modlić, powtarzając je lub rozważając w sercu. Może to być tylko jeden wyraz – możemy Go powtarzać… Może Bóg da nam tę łaskę, że Jego rzeczywistość obejmie nas. Nic więc nie mówmy, tylko pozwólmy Bogu objąć się Jego miłością. A może nic nie zrozumiemy. Połóżmy wtedy dłoń na Piśmie Świętym i prośmy, by Bóg przemieniał naszą duszę bez udziału naszej świadomości. Prośmy, by miłość Jego Słowa objęła nas. I bądźmy choć przez chwilę z tym Słowem, choć przez chwilę z tą Księgą, starając się pamiętać, że to Boża rzeczywistość, że to Bóg przychodzi do nas w tym Słowie. A gdy skończymy swoją modlitwę, to spotkanie z Bogiem, starajmy się nadal pielęgnować to, co jest w sercu. Unikajmy niepotrzebnych rozmów, bo one bardzo szybko rozproszą nas i to, co mieliśmy w sobie, gdzieś odejdzie. Starajmy się trwać w Bogu i zapraszajmy Maryję, by była cały czas z nami.