Ewangelia według św. Łukasza

4. Zwiastowanie Maryi. cz. II. (Łk 1,30-38)

Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa». Wtedy odszedł od Niej anioł.

Komentarz: Jeszcze raz jesteśmy zaproszeni, by wejść w głębię sceny Zwiastowania, ona bowiem kryje w sobie to cudowne przesłanie Bożej miłości. Jest to jedyna swego rodzaju taka scena w Biblii. Jedyna, bo i treść jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Można by całymi godzinami snuć rozważania nad cudem dokonującym się w tym wydarzeniu. Jednak żadne wywody teologiczne nie zapewnią nam tego, co może dać otwarcie serca i przyjęcie sercem owego wspaniałego w treści fragmentu. Postarajmy się razem z Jezusem zagościć w skromnym, nazaretańskim domku Maryi – cichej i niezwykłej Niewiasty, która, według dzisiejszych kryteriów, była jeszcze niemalże dzieckiem.

W tamtej kulturze dziewczęta wcześniej wydawano za mąż niż to ma miejsce teraz. Należy jednak podkreślić pewien istotny fakt. Otóż dojrzałość duszy Maryi była niezwykła. Pochodziła z całkowitego oddania swego życia Bogu, z zawierzenia tak totalnego, że obejmującego pełnię Jej jestestwa. Ona cała przeniknięta była Duchem Bożym od początków swego życia. Można by rzec, że z mlekiem matki przyjęła od razu całe doświadczenie swego rodu, historię życia wcześniejszych pokoleń i ich doświadczenie wiary. Toteż już jako małe dziecko zaskakiwała dojrzałością serca i duszy, wiarą, świadomością, pojmowaniem spraw duchowych. Również Jej oczekiwanie na Mesjasza było nad wyraz zadziwiające. Szybko się uczyła, miała dobrą pamięć i potrafiła cytować długie fragmenty z Pism odnośnie danej myśli, zapowiedzi, przepowiedni, przepisów Prawa, historii Izraela. Służąc jako dziecko przy świątyni, miała swoich opiekunów, którzy zdawali sobie sprawę z niezwykłości Jej osoby i mieli przeświadczenie, iż jest Ona w jakiś sposób wybrana przez Boga. Jednak skromność, pokora, miły sposób bycia Maryi sprawiały, iż nie zwracała na siebie niezdrowej uwagi ani rówieśników, ani osób dorosłych. Wzrastała prawdziwie w ukryciu, w cichości swego serca, coraz głębiej wchodząc w niepojętą zażyłość z Bogiem. Takiej relacji z Panem nie znają zwykli śmiertelnicy. Jest ona udziałem tylko wielkich świętych, gdy osiągają oni najwyższy stopień zjednoczenia z Bogiem. Dzieje się to zazwyczaj po latach kroczenia drogą trudów, wyrzeczeń, cierpień i bojów duchowych. Dojrzałość Maryi była na miarę misji wyznaczonej Jej przez Boga – jedynej, niepowtarzalnej misji współuczestniczenia w zbawieniu świata w stopniu najdoskonalszym.

Powróćmy do małego domku w Nazarecie. Postarajmy się całym sercem zanurzyć w tę scenę Zwiastowania. Rozważając Pismo Święte, możemy stawać się wręcz uczestnikami tamtych wydarzeń. A łaska, która obejmowała tamte postacie, dotykać będzie i nas. Warto więc podjąć ten wysiłek, bowiem nagrodzony zostanie obficie, niewspółmiernie do naszego trudu. Mówiliśmy o pozdrowieniu anielskim oraz o reakcji Maryi, która w swojej skromności nie śmiałaby marzyć o takim wyróżnieniu. Dzisiaj zagłębimy się w słowa przesłania, jakie przyniósł jej Boży posłaniec.

Samo przywitanie było hołdem złożonym Maryi przez anioła. Teraz zaś miał on do przekazania bardzo ważną wiadomość. Wieść niezwykłą! Oto Maryja zostanie Matką samego Syna Bożego. Sposób, w jaki to się dokona, będzie również niezwykły. W dodatku nie naruszy Jej planów związanych z wielkim pragnieniem serca, aby zachować czystość dla Boga, a raczej niejako utwierdzi jeszcze Jej dziewictwo, uświęci Ją. Bóg przecież przyjął postanowienie Maryi trwania w dziewictwie przez całe życie. Zgodził się na to Jej przyszły małżonek. Ta czystość, ta dziewiczość była wpisana w plany Boże. Bóg taką sobie Ją wybrał, taką powołał. Matką Boga mogła stać się tylko kobieta czysta, nieskalana w żaden sposób. Ta nieskazitelność duszy, ciała, serca, psychiki, ducha stanowiła o doskonałości Maryi. Była jednocześnie bazą pod ukształtowanie się duszy niezwykle pięknej, jaśniejącej swym cudownym blaskiem pośród wszystkich dusz; wyróżniającej się do tego stopnia, że wszelkie porównania na nic się zdają. Ten blask i świętość jaśnieją, przyćmiewając swym światłem wszystkie inne dusze, choćby najświętsze i najbardziej zbliżone do doskonałości. Aniołowie, widząc tę cudowną duszę, wpadają w zachwyt i nie mogą się nadziwić doskonałości, jaką Bóg stworzył dla swojej chwały, a ku ratowaniu życia nędznego człowieka. Jak wielki musiał być grzech Adama, skoro dla jego zmazania potrzeba było tylu wieków formowania przodków w rodach Maryi i Józefa, by doskonała dusza Maryi oraz święta dusza Józefa sprostały zadaniu wychowania i opieki nad Synem Boga, który tę winę zgładził.

Ważne jest, abyśmy teraz, będąc w domku Maryi, otworzyli swoje serca na cud dokonujący się w duszy, w sercu i ciele Maryi; cud, którego ludzki język nie jest w stanie wysłowić. Poprzez łaskę Ducha Świętego możemy w nim uczestniczyć! On może dokonać się w naszych sercach, bo Jezus już pokonał grzech, zmartwychwstał i teraz pragnie żyć na nowo w każdej ludzkiej duszy. Dlatego uczestnikami tego wydarzenia może stać się każde serce. Wystarczy, że wyrazi takie pragnienie i wyzna Bogu miłość – małą, słabą, nic nieznaczącą. Tak niewiele za wszystko, czyli Boga! Zanim wejrzymy w tę niepojętą scenę Zwiastowania. Poprośmy Ducha Świętego, by dał nam predyspozycje do otwarcia się na Jego Słowo. Prośmy o otwartość serca i duszy, o pokorę i skromność. Prośmy o nasze uniżenie się, ukorzenie przed Bogiem. Niech Duch Święty usposobi nasze dusze na wzór duszy Maryi, byśmy mogli jak najpełniej uczestniczyć w tej scenie.

Wiedzmy, że to doskonałość Jej duszy niejako przyciągnęła Bożego posłańca. Bóg zakochany jest w duszach pokornych, cichych, uległych, które – niczym Maryja – żyją Nim, żyją dla Niego, nic dla siebie nie zostawiając, niczego dla siebie nie czerpiąc, lecz całą chwałę oddając Bogu. Do takich Bóg przychodzi z radością, przynosząc wielką nowinę. Dusze te stają się Jego mieszkaniem. On, łącząc się z ich sercem, a w tym sercu z maleńką, niezdarną miłością, rodzi w nich swego Syna. Dusze te od tej pory mają w sobie zalążek nowego życia. Jest nim Chrystus, który stopniowo, powoli kształtuje je na swój wzór. Stają się one duszami Chrystusowymi, bo uformował je Jezus w nich mieszkający. To wspaniała, cudowna nowina, którą Bóg chce nam dzisiaj przekazać. Pragnie, aby każda dusza najmniejsza zagłębiła się w scenę Zwiastowania i przyjęła w głębokiej modlitwie to nowe życie, które Bóg w niej teraz rodzi.

Pamiętajmy, że w scenie tej uczestniczy Maryja. To Ona jest główną osobą przyjmującą nowe życie do swego łona. W naszej świadomości niech będzie cały czas fakt, iż to Maryja jest Matką Jezusa, a więc gdy On sam gości w naszych sercach, to jest tam również Ona, i to Ona przyjmuje Syna do swojego Serca w nas. Jednak aby bardziej poczuć tę bliskość Matki Dziewicy, zaprośmy Ją teraz do naszych dusz. Niech poczuje się Gościem jak najbardziej oczekiwanym, umiłowanym. Poprośmy Ją, by to Ona w nas pielęgnowała życie swojego Syna po swojemu. Uczyni to najlepiej. Poprośmy również o szczególny dar naszego uczestnictwa w życiu Jej samej i Jezusa. Ona, będąc zjednoczona z Duchem Świętym, sprawi, iż ta Trzecia Osoba Boska poprowadzi nas w zjednoczeniu z Nią i Jej Synem poprzez karty Pisma Świętego drogą zbawienia. Tą drogą jest właśnie życie samego Jezusa i Jego Matki. Tą drogą jest sam Jezus! Spójrzmy, jak wiele może się wydarzyć, jeśli otworzymy serca i poprosimy o to! Wystarczy tylko bardzo zapragnąć!

Zatem zamknijmy oczy na otaczający świat, otwórzmy swoje serca. Niech zajaśnieje w nich Chrystus – Słowo Wcielone, Jasność schodząca z obłoków na ziemię, Światło dla całej ludzkości – aby zbawienie stało się udziałem naszego domu. W milczeniu adorujmy to Nowe, które w nas się poczyna, a potem razem z Maryją wypowiedzmy te ważne słowa: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.

Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań.

2 myśli nt. „Ewangelia według św. Łukasza

  1. Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.

  2. Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>