Konferencja 3
Bóg chce dzielić się sobą samym, swoją miłością, bo taka jest natura miłości
Całe stworzenie oczekuje Pana. Całe stworzenie tęskni i woła do swego Boga. Serca otwierają się i wyrywają do swego Oblubieńca, ale musimy wiedzieć, że i Oblubieniec pragnie przyjść. On pragnie przyjść do każdego serca. On również tęskni, można powiedzieć, że po ludzku z niecierpliwością czeka, by w końcu zstąpić do serc, które są Jego miłością, Jego pragnieniem.
Nadal będziemy mówić o oczekiwaniu na Oblubieńca dusz, ale i o tym, iż On umiłował tak bardzo, umiłował tak wielką miłością, że zdecydował się zejść na ziemię, by złączyć się z tymi, których kocha. Będziemy poznawać Serce, które umiłowało każdą duszę; Serce, które pragnie spotkać się z każdą. Tak jak my, z tęsknotą wypatrujemy przyjścia swego Oblubieńca, tak On z tęsknotą patrzy na nas, by jak najszybciej połączyć się ze swoją miłością.
Tworzymy wspólnotę miłości, bowiem Bóg poprzez nas pragnie ukazać całemu światu swoje Oblicze. Chce, aby świat na nowo przyjął miłość, aby miłość zwyciężyła, aby miłość królowała we wszystkich sercach.
Dlaczego miłość? Dlatego, że Bóg jest Miłością. Dlatego, że z miłości stworzył człowieka i cały świat; dlatego, że w miłości są nasze korzenie, jesteśmy zrodzeni z miłości. To miłość jest źródłem życia, sensem istnienia. Tylko miłość daje nam życie, bez miłości dusza umiera. Jesteśmy powołani do życia w miłości, to znaczy powołani do życia w Bogu; powołani do życia w zjednoczeniu z Bogiem, ponieważ z Boga wyszliśmy. Bóg każdemu z nas dał duszę, a więc cząstkę siebie. Powołując nas do miłości tak stworzył każdego z nas, abyśmy mogli żyć w jedności z Nim, w nieustannej szczęśliwości. Bóg chce dzielić się sobą samym, swoją miłością, bo taka jest miłość.
Bóg stwarzając człowieka, przeznaczył go do życia w cudownej harmonii z Bogiem, z całym stworzeniem, by cieszył się miłością Boga, obcowaniem z Bogiem. Grzech to zniweczył. Ale przecież Bóg nie przestał kochać. Wtedy zaprzeczyłby wręcz swojej naturze. Bóg nieustannie kocha i pragnie, by człowiek doświadczał tej miłości, by człowiek również przemienił się w miłość, jednocząc się z Bogiem, by człowiek mógł doświadczać niezwykłego szczęścia w Bogu. Dlatego obiecał swojego Syna, który miał wyzwolić wszystkie dusze z niewoli grzechu, zmazać grzech pierworodny, żeby człowiek mógł powrócić do Boga; powrócić niemalże w dosłownym znaczeniu, bowiem po śmierci dusze powrócą do Boga, jednocząc się z Nim w sposób doskonały. By zjednoczyć się dusze muszą mieć niejako taką samą naturę – być miłością. Trudno, żeby połączyła się chociażby woda z kamieniem, ale woda z wodą się połączy, podobnie miłość z miłością.
Bóg nieustannie kocha. Jego Serce nieustannie pragnie powrotu wszystkich dusz do swego wnętrza. Nieustannie pragnie, by dusze, które wyszły z Niego z powrotem zjednoczyły się w miłości. On nie chce niszczyć odrębności duszy. Każda dusza w jakimś stopniu pozostanie sobą będąc w Bogu, ale jednocześnie każda przemieniona w miłość będzie mogła zjednoczyć się, zlać, stopić się z Bogiem i być szczęśliwą w stopniu doskonałym.
Bóg tęskni za każdą duszą, którą zrodził. Za twoją również! Zrodził ciebie z miłości. Poczęłaś się, duszo, w Sercu Boga z zamysłem, abyś w Niego wtopiona zaznawała najwyższego szczęścia, abyś żyła miłością. Aby było to możliwe Bóg posłał swojego Syna. Przyjście Jezusa na ziemię jest niezwykłe, bowiem na ziemię schodzi Bóg, który jest zdecydowany na wszystko, aby wyrwać swoją miłość, a więc dusze z rąk nieprzyjaciela. Przychodzi na ziemię spragniony, stęskniony za duszami, za człowiekiem. To niezwykła miłość, która Nim kieruje. Każe Mu rezygnować z tego, co ma w Niebie – mówiąc ludzkim językiem – by zaznawać życia ziemskiego, niewygód, trudności, cierpienia, by odsunąć na bok swoją Boskość i wszystko, co ona niesie. Przecież w świecie ducha Bóg nieustannie otrzymuje od Aniołów cześć, uwielbienie, oddawana jest Mu wielka chwała. On zrezygnował z tego dla szczęścia każdej duszy. Tak spragniony dusz, tak miłujący dusze niejako nie mógł pozostać w Niebie, ponieważ pragnie zjednoczenia z tymi, które wyszły z Jego wnętrza, są Jego cząstką, Jego największą miłością.
Gdybyśmy spojrzeli z boku duchowymi oczami, moglibyśmy zobaczyć z jednej strony Boga wypełnionego miłością, który tak mocno spragniony dusz wychodzi ze swoim Sercem do człowieka, zniża się do niego, tęskni ogromnie, pragnie, by dusze powróciły do Niego. Kieruje Nim niezwykłe pragnienie dusz, ogromna tęsknota, wielka, nieskończona miłość do każdej duszy. Z drugiej strony możemy zobaczyć całe stworzenie – dusze ludzkie, ale i cały stworzony świat, który przez grzech niejako oderwany od Boga tęskni za tym, który jest Dawcą życia, który jest Źródłem życia, który jest głównym Pniem, Krzewem. Wszystkie dusze jak latorośle potrzebują życiodajnych soków z Krzewu. Oderwane od Niego nie mogą żyć. Pragną należeć na powrót do swojego Krzewu. Cały świat, cała przyroda – wszystko pragnie, tęskni. To nic, że nie jest świadoma swoich tęsknot. Ona pragnie Boga, powrotu, oczyszczenia, zjednoczenia. Dusze ludzkie, choć jakże często nieświadome tego, tęsknią za Bogiem. Tęsknią ogromnie cierpiąc. Im mniej dusza świadoma swoich pragnień i tęsknot, tym bardziej cierpi, a szukając błądzi i jeszcze bardziej zadaje sobie cierpienie, ponieważ umiejscawia swoje pragnienia nie tam, gdzie trzeba, przez co nie realizuje swoich rzeczywistych pragnień płynących z wnętrza. Nie doświadcza spełnienia, jest wiecznie nieszczęśliwa, ponieważ dusza nie zazna spokoju:
- dopóki nie zjednoczy się z Bogiem,
- dopóki w Bogu nie spocznie;
- dopóki nie nastąpi zlanie duszy z Duchem Bożym;
- dopóki ona nie przemieni się w miłość tak, by mogła w sposób doskonały z Miłością się zjednoczyć.
Dusza za tym tęskni, tego pragnie.
Bóg przychodzi na ziemię z miłością; z miłością niezwykłą, bowiem ta miłość daje całą siebie człowiekowi. Ona daje totalnie wszystko. Jezus cierpi i umiera na Krzyżu, oddaje swoje życie każdej duszy. To jeszcze nie wszystko. Jezus pozostaje na ziemi w sakramencie Ołtarza i daje siebie, swoje Ciało i Ducha każdemu z nas, pragnąc doskonałego zjednoczenia duszy i ciała. Dokonuje się to w sposób mistyczny w czasie Komunii św. Każdy, kto przyjmuje Jezusa podczas Komunii świętej, jednoczy się z Bogiem, jednoczy się jego dusza i ciało. Dlatego przyrównuje się miłość Bożą do miłości oblubieńczej, bowiem Bóg cały oddaje się człowiekowi. Człowiek powinien odpowiedzieć tym samym – oddać się cały Bogu, z duszą i ciałem.
O miłości oblubieńczej mowa już jest podczas historii narodu wybranego. Można o tym czytać w Starym Testamencie. W sposób szczególny ta miłość opisana jest w Pieśni nad pieśniami. To niezwykłe wyznanie miłości Boga do narodu wybranego. Ale jednocześnie jest to opis miłości Boga do każdej duszy, do ciebie. Jest tam również odpowiedź narodu wybranego, odpowiedź duszy na tę miłość. Kiedy czytasz możesz się utożsamiać z tą odpowiedzią.
Teraz jest czas oczekiwania na przyjście Boga na ziemię. Bóg przychodzi. Rodzi się Jezus, który jest Mesjaszem, Zbawicielem. Poprzez to, że jest Zbawicielem, a więc Tym, który daje nowe życie duszom, czyniąc to z miłości absolutnej, całkowitej, przychodzi jako Oblubieniec. Ty możesz czekać na Oblubieńca. On przyjdzie rodząc w twoim sercu niezwykłą miłość – miłość oblubienicy do Oblubieńca. Bóg chce, aby dusze miłowały Go jako oblubienice, bowiem oblubienica daje całą siebie Oblubieńcowi, oddaje wszystko Oblubieńcowi. On może jej również oddać całego siebie. Ona przyjmuje, jednoczą się i są jednym.
Więc i ty staraj się oczekiwać na Oblubieńca swojej duszy. Myśl o Nim z wielką czułością. On już się zbliża. Już niedługo zagości w twoim sercu, zrodzi nową miłość, jakże przepiękną. To miłość oblubieńcza, miłość niezwykła; miłość:
- – która porwie twoją duszę,
- – która zachwyci,
- – która będzie wzruszać,
- – która sprawi, że już nie będziesz mogła, duszo, spokojnie oczekiwać, ale będziesz z niecierpliwością, z wielką radością i tęsknotą nieustannie wypatrywać Boga i tęsknić za Nim jako do źródła swojego, do swojej ojczyzny, jako do tego, który pragnie ciebie posiąść na wieki. Będziesz tęsknić za Nim jako za swoją Ziemią Obiecaną, za Niebem.
W twoim sercu pojawi się miłość, która będzie miała przeróżne aspekty. Doświadczysz niezwykłej czułości, tkliwości, delikatności. Nie da się wyrazić ludzkim językiem tego, jakie ma cechy ta miłość, ale będziesz ją czuć w sobie, doświadczać, bo Bóg pragnie, abyś kochał Go miłością oblubieńczą. Bóg cały stęskniony, otwarty na ciebie przychodzi, aby zjednoczyć twoją duszę ze sobą, aby posiąść ją na zawsze, aby przemienić ją w miłość, dać niezwykłe szczęście.
Podczas Eucharystii złóż swoje serce na Ołtarzu prosząc Boga, by udzielił tobie łaski, by dotknął twojej duszy tą miłością, by zrodziło się w tobie pragnienie takiej miłości, by twoja dusza otworzyła się na tę miłość, by przez te dni adwentowego oczekiwania, jakie przeżywamy, twoja dusza otworzyła się na Narodziny Miłości niezwykłej, cudownej, najpiękniejszej – miłości oblubieńczej, abyś zakochał się w Bogu, abyś niczego już więcej nie pragnął, tylko Boga, aby On stał się twoim największym szczęściem, twoim życiem, Niebem tu na ziemi, wszystkim.
Modlitwa dziękczynna
Moja Miłości! Mój Umiłowany! Jakże się cieszę, że przyszedłeś do mojego serca. Dziękuję Ci, że przychodzisz do mojej duszy tak samo jak przychodzisz do świętych. Tak, jak z nimi jednoczysz się, tak i jednoczysz się z moją duszą. Dziękuję Ci, że czynisz mnie swoją oblubienicą dając całego siebie. Ja również pragnę, Jezu, dać Ci całego siebie. Czynię to, wiem, że nieudolnie. Tak bardzo, Jezu, brakuje mi wszystkiego. Do świętości jeszcze daleka droga. Ale doświadczam tak wielkiej Twojej miłości, że ośmielam się pragnąć być świętym, bo wiem, że Ty pragniesz tego dla mnie, bo zjednoczenie z Tobą to bycie świętym.
Gdy jednoczysz dusze ze sobą, przemieniasz je całkowicie w miłość i obdarzasz sobą, a więc świętością. Wiem teraz, ukochałeś mnie miłością, jakiej sobie nawet wyobrazić nie potrafię, ale sercem czuję. Powołałeś mnie, abym był miłością. Powołałeś mnie do zjednoczenia ze sobą, do zjednoczenia z Twoim Sercem, do życia w Twoim wnętrzu. Powołałeś mnie do Nieba, do życia w wieczności. Dziękuję Ci!
Dziękuję Ci, bo za każdym razem podczas Eucharystii dokonujesz czegoś niezwykłego. Wybacz, jestem zbyt mały, aby to zrozumieć. Jedynie moje serce cokolwiek przeczuwa. Ty, wielki Bóg – cały oddajesz się mnie! Twoje Ciało i Twój Duch jednoczą się ze mną, moim ciałem i moim duchem. Przez tę chwilę, o Panie mój, jesteśmy jedno.
To niezwykłe!
Czy mogę Cię prosić o jeszcze jedną łaskę, abyś zdjął z mego serca bielmo, które nie pozwala mi zrozumieć w pełni, czego dokonujesz podczas Komunii św.? Nie potrafię Boże, mój umysł za mały jest, moje serce za słabe. Gdy myśli o tym, co czynisz ze mną, duszą tak małą, cały drżę przed Tobą i nie znajduję słów zachwytu, dziękczynienia. Mogę jedynie ronić łzy wzruszenia. Tak jak do innych świętych tak przychodzisz do mnie – najmniejszego, a jednak ukochanej duszy. Wielbię Ciebie, Jezu i kocham! Kocham ogromnie!
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Jezu! Jesteś Miłością naszych serc. Nasze serca pragną Ciebie, pragną spotkania z Tobą. Wiemy już, że to Ty pragniesz zjednoczyć się z naszymi duszami. To Ty pociągasz nasze serca ku sobie, to Ty dajesz łaskę, która sprawia, że zaczynamy tęsknić za Twoją miłością, że pragniemy zjednoczenia. To Ty, Jezu, jesteś w nas sprawcą wszelkich pragnień i dążeń ku zjednoczeniu z Tobą.
Chcielibyśmy, Jezu, odpowiedzieć na Twoje zaproszenie do zjednoczenia, na Twoje zaproszenie do spotkania z Tobą. Miej, prosimy, na względzie naszą małość, nasze liczne słabości. Nie potrafimy, Jezu, sami oderwać się od spraw ziemskich. Wszystko to, co jest naszym życiem, codziennością trzyma nas bardzo mocno i nie pozwala otworzyć się na świat duchowy, na spotkanie z Tobą. A bardzo chcemy spotkać się z Tobą. Prosimy więc, abyś uzdolnił nas, nasze serca, nasze dusze. Udziel nam prosimy swojego Ducha, niech obejmie nas. Niech płomień miłości obejmie nas, niech nas przeniknie, niech w nas rozpali wielką miłość. Przyjdź Duchu Święty!
***
Jezu! Pragniemy bardzo stawać przed Tobą. Pragniemy być z Tobą twarzą w twarz. Pragniemy, Jezu, całym sercem trwać, otwierać się i doświadczać Twojej Obecności. Pragniemy, Jezu, usposobić serce do tak niezwykłego Twojego przyjścia. Pragniemy, by w naszych sercach narodziła się oblubieńcza miłość. Pragniemy Jezu odpowiedzieć na Twoją miłość miłością, pokochać Ciebie jak nigdy dotąd. Chcemy Jezu poznawać i zrozumieć, czym jest miłość oblubieńcza. Nasze serca przeczuwają Twoją miłość, a to, co czują już jest pięknym, niezwykłym.
Zatem, jakże niezwykłe musi być spotkanie twarzą w twarz w wieczności i poznanie całej miłości, skoro teraz składasz na naszych duszach pocałunek miłości i już przeczuwamy niezwykłą miłość, piękną, cudowną, niespotykaną? Prosimy Cię, nadal otwieraj nasze serca na Twoją miłość. Niech odpowiedzą wielkim żarem, wielkim płomieniem miłości. Dotykaj naszych serc, aby czuły, aby doświadczały, aby nie pozostały obojętne, ale by przejrzały i zobaczyły Twoją miłość. Aby zobaczyły Oblubieńca, który nadchodzi z otwartymi ramionami; aby zobaczyły Ciebie Jezu pięknego, w szacie godowej, aby zrozumiały, że Bóg pragnie na własność każdą duszę i o każdą jest zazdrosny. Każdą kocha miłością największą do tego stopnia, że oddaje za nią życie. O, Jezu, pomóż naszym sercom zapłonąć wielką miłością! Daj nam swego Ducha!
***
Dziękujemy Ci Jezu! Odpowiadasz na naszą prośbę, na naszą modlitwę. Jesteś! Jesteś obecny tutaj. A to jest niezwykłe, jest dla nas wielką tajemnicą. Przecież widzimy Ciebie. Dziękujemy Ci, że jesteś! Nasze serca kłaniają Ci się oddając hołd. Kładziemy u stóp Twoich, Jezu, samych siebie. Jakże jesteśmy mali i słabi, niedoskonali. Mimo to, Jezu, Ty pragniesz byśmy wyrazili zgodę na to, by być oblubienicami, by nasze dusze należały całkowicie do Ciebie i by były z Tobą zjednoczone. To niepojęte! Upodobałeś sobie w nas, w naszych duszach. Dlaczego? Nic nie uczyniliśmy ku temu, abyś nas pokochał. Nic nie zrobiliśmy, aby zasłużyć na godność bycia oblubienicą, na to wyróżnienie. Mimo to:
- Twoja miłość przyciąga nas.
- Twoja miłość pochyla się nad nami.
- Twoja miłość podnosi nas, obejmuje.
- Twoja miłość składa na naszych sercach pocałunek.
- Twoja miłość niepojęta, jakże piękna, cudowna.
My nie znamy tej miłości, ale pragniemy jej. O, Panie nasz! Otwieramy nasze serca, aby Twoja miłość wypełniła je, abyśmy mogli płonąć, abyśmy mogli kochać, abyśmy mogli cali spalać się dla Ciebie z miłości.
To spotkanie z Tobą Jezu jest tak niezwykłe. Nasza codzienność jest szara. Wielu naszych znajomych nie zrozumie, gdy będziemy opowiadać im o spotkaniu z Tobą, o pragnieniach naszych serc, o tęsknotach naszych dusz. Ale to nic, Jezu. My będziemy pragnąć, tęsknić, płonąć i spalać się dla Ciebie. Miłość Twoja będzie nie tylko nas przemieniać, ale przemieniać będzie naszych bliskich, nasze otoczenie, będzie zwyciężać. Pragniemy, Jezu, zwycięstwa Twojej miłości! Niech zwycięża w nas, niech zwycięża w innych duszach! Niech zwycięstwo miłości obejmie cały świat!
***
Moje serce, Jezu, przepełnia Twoja miłość. Jest tak wielka, że zdaje się, że się nie pomieści w tak małym sercu. Pragnę, Jezu, wysławiać Ciebie! Pragnę mówić o Twojej miłości! Pragnę Ciebie wielbić! Moje serce, jakże ono pragnie kochać Ciebie! Jakże chciałabym, Jezu, objąć Ciebie moją miłością! Jakże chciałabym móc wyrazić tę miłość! O, Panie mój! Rozpaliłeś we mnie swoją miłość. Zapłonęłam i teraz płonę, pragnę i tęsknię. Miłość ta jest rozkoszą dla mojego serca. Im bardziej płonę, tym większa słodycz obejmuje mnie całą. Jednocześnie, mój Boże, staje się być cierpieniem. Kocham i cierpię, doznaję szczęścia w tej miłości. Panie mój! Miłość tak wielka, tak ogromna, wydaje się, że rozsadzi moje serce. Moje serce nie wytrzyma, ale pragnę płonąć. Nie chcę, abyś zmniejszał tej miłości. Chcę jej więcej i więcej. Pragnę cała spłonąć. Przemień mnie, proszę, w miłość. Chcę cała być miłością, aby każda cząstka mnie była miłością i płonęła. Chcę Jezu być tylko miłością, aby to, co moje nie było niczym innym. Zabierz to, co moje. Wszystko przemień w miłość. A skoro moje serce jest tak małe, że nie może pomieścić Twojej miłości, udziel mi swego Serca, po prostu daj mi swoje. Skoro Twoja miłość tak wielka, że aż zaczynam cierpieć, to chcę cierpieć. Panie mój! Chcę Ciebie! Pragnę Ciebie! Należę do Ciebie! Ukryj mnie w sobie, abym zniknął w Twojej miłości, całkowicie z Tobą się zlał. Żyj we mnie, abym mógł żyć w Tobie. Aby była już jedna miłość – wielka, niepojęta miłość.
***
Miłości moja! Objąłeś mnie Panie, ukryłeś mnie w sobie. Moją duszę pociągnąłeś ku swojej miłości, porwałeś ją w swoje objęcia, całego mnie zanurzyłeś w swoim wnętrzu. Moje serce doznaje rozkoszy. Cały zanurzam się w Twoim pokoju, cały wypełniam się Twoim światłem. Twoje szczęście rozpiera moją duszę. Panie mój! Nie mam już pragnień, bo Ty jesteś. Jestem w Tobie. Pełnia pokoju! Pełnia miłości! Pełnia szczęścia! Dziękuję Ci! Wielbię Ciebie, Boże! Wysławiam Cię! Kocham Ciebie i należę do Ciebie.
***
Mój Jezu! Jakże jestem Ci wdzięczny za to dzisiejsze spotkanie. Dziękuję Ci za ten pocałunek miłości, który złożyłeś na mojej duszy. Sprawiłeś, że moja dusza ożyła. Moja dusza zapragnęła Ciebie. Będę teraz, Jezu, czekać na Ciebie. Będę Ciebie wołać, zapraszać. Już teraz, Jezu, nie mogę się doczekać, kiedy przyjdziesz, by zrodzić we mnie cudowną miłość, by sprawić, by moja dusza zaczęła życie oblubienicy. Pragnę, Jezu, aby moja dusza była wrażliwa na każde Twoje przyjście, każdy Twój dotyk, na każdą Twoją myśl i Twoje tchnienie. Pragnę, Jezu, odpowiedzieć miłością oblubieńczą na Twoją miłość. Dajesz mi jej przedsmak. Jest cudowny. Jak więc cudowna musi być cała miłość? Och, czyń, co chcesz, abym kochał, abym szedł ku Tobie, abym należał do Ciebie. Daj mojej duszy zrozumienie, czym jest ta miłość i pomóż żyć nią na co dzień.
Jezu mój! W Tobie wszystko jest możliwe. Nawet ja, taka mała dusza, taka słaba może kochać i jest kochana. Pragnę Ciebie prosić, abyś poprowadził mnie drogą ku miłości oblubieńczej, abyś poprowadził mnie ku zjednoczeniu. Pragnę Ciebie prosić, abyś błogosławił mi każdego dnia. Każdego dnia abyś moją duszę umacniał, abyś sprawił, że stale ta miłość będzie świeża. Chcę żyć miłością. Proszę, pobłogosław mnie Jezu!.
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Witam Ciebie, Jezu! Jakie to szczęście, że mogę być tutaj u Twoich stóp i po prostu wpatrywać się w Ciebie! Jakie to szczęście, że mogę być przy Tobie, trwać! Jakie to szczęście, że obejmujesz mnie swoją miłością! Tak naprawdę, nie potrzeba żadnych słów. Moje serce lgnie do Ciebie i ono samo wyraża miłość do Ciebie. Jakie to szczęście Jezu, że mówisz mi o swojej miłości i to miłości niezwykłej – miłości oblubieńczej! Dziękuję Ci Jezu! Kocham Ciebie!
***
Twoja Obecność sprawia, że moje serce się budzi, moje serce pragnie kochać coraz większą miłością. Twoja Obecność powoduje, że otwieram się na to oczekiwanie, na zjednoczenie z Tobą; otwieram się na Twoją miłość, na zapewnienie o miłości; otwieram się na to wszystko, co niesiesz mi wraz ze swoją miłością. Kiedy zagłębiam się w swoje serce i tam spotykam się z Tobą, zaczynam rozumieć, że do tej pory nie znałem Twojej miłości. Moje rozumienie tej miłości było bardzo słabe. Ja znałem tylko jakiś malutki wyrywek. To, co objawiasz memu sercu jest wielkie, potężne, jest piękne. Jest tak cudowne, że nie potrafię tego nazwać. Nie potrafię Jezu określić, jaka jest Twoja miłość, ale ja czuję, moje serce czuje.
Chcę, Jezu, te dni poprzedzające Twoje Narodziny przeżywać w oczekiwaniu z wielkim pragnieniem spotkania się z Tobą. Chcę otwierać swoje serce jeszcze szerzej i wyciągać dłonie do Ciebie. Chcę nieustannie wpatrywać się w Ciebie, wołać, zapraszać. Przez ten czas oczekiwania pragnę wyznawać Ci miłość. Wiem, że wyznanie miłości będzie najlepszym wyrazem mojej tęsknoty, mojego zaproszenia. Wiem, że Ty też pragniesz miłości, miłości dusz. Więc będę Ci ją wyznawać, aby tym bardziej Ciebie przyciągnąć do siebie. Ja wiem, Jezu – Ty przyjdziesz, bo kochasz, a moje wezwanie jest maleńkie i gdzieś tam niknie w tym wielkim świecie. Ale ja również wiem, że Twoje Serce, które ukochało każdą duszę, usłyszy najcichszy głos najmniejszej duszy, bo miłość wyostrza słuch i sprawia, że nawet to, co wydaje się niewidoczne, to, co wydaje się niewidzialne, to, czego nie można zauważyć, miłość zobaczy, usłyszy, dostrzeże. Więc swoim słabym głosikiem będę Ci wyznawać moją miłość i będę czekać wierząc, że Ty przyjdziesz i złożysz w moim sercu tę cudowną miłość oblubieńczą; że narodzisz się we mnie, a jednocześnie to ja narodzę się na nowo dzięki tej miłości i stanę się prawdziwie oblubienicą Twoją. Panie mój! Kocham Ciebie i wielbię Ciebie!
***
Mój Umiłowany! Pociągnąłeś moje serce ku sobie. Zawładnąłeś moim sercem, posiadłeś je. Uczyniłeś mnie najszczęśliwszą duszą na świecie. Chcę na zawsze zamieszkać w Tobie. Chcę cały należeć do Ciebie. Będę Jezu wielbić Ciebie. Będę wysławiać Ciebie i dziękować Ci. Moje serce pełne jest miłości, pełne wdzięczności. Moje serce wyśpiewuje Tobie pieśń uwielbienia. Moje serce składa Tobie hołd. Kładę moje serce u Twoich stóp. Chcę Jezu być Twoim sługą, niewolnikiem, własnością. To pragnienie miłości, by całkowicie się ofiarować, należeć i służyć Tobie.
Bądź uwielbiony Jezu w każdym sercu, które odpowiada na Twoją miłość! Bądź uwielbiony w każdym sercu, które pragnie iść drogą miłości! Bądź uwielbiony w każdym sercu, które rozumie, czym jest Twoja miłość i chce żyjąc tą miłością „zarażać” nią innych. Bądź uwielbiony w każdej duszy, która żyje z Tobą w zjednoczeniu, a w ten sposób przyczynia się do świętości całego Kościoła, w ten sposób wielbi Ciebie; w ten sposób oddaje Tobie chwałę. Bądź uwielbiony Jezu, w naszych sercach, w naszych duszach! Niech wielbią Ciebie nasze usta! Niech wielbią Ciebie nasze ciała! Niech wielbią Ciebie wszystkie dusze na całym świecie! Bądź uwielbiony Jezu!
***
Z wielką ufnością Jezu wtulam się w Twoje ramiona, aby jak najbardziej przylgnąć do Twojego Serca. Dziękuję Ci, że Twoja miłość mnie obejmuje, że mogę ukryć się w Tobie. Dziękuję Ci, że jestem tak mały. Im jestem mniejszy, tym moje ukrycie w Tobie może być doskonalsze, tym bardziej mogę wtopić się w Ciebie, zanurzyć się w Tobie i w Tobie zniknąć. Proszę, zabierz jeszcze wszystko to, co jest moje, a więc słabe, ludzkie, aby nic nie przeszkadzało w tym zjednoczeniu. Chcę wielbić Ciebie, Jezu i Tobie dziękować. Jesteś moim szczęściem i moją radością. Jesteś życiem moim, jesteś moją miłością! W Tobie jest cały sens mego istnienia, w Tobie jest moja przyszłość, w Tobie jest moja wieczność. A więc Jezu pragnę rzucić się w Twoje ramiona tak jak rzucić się można w przepaść. Ja wiem, że w Twoich wielkich ramionach znajdę wszystko. Bądź uwielbiony Jezu – po wieki całe! Będę wyśpiewywać Tobie chwałę – po wieki całe! Będę śpiewać pieśń uwielbienia. Cały ukryty w Tobie, cały przemieniony Twoją miłością będę sławić Twoją miłość, promieniować Twoją miłością, świadczyć o niej. Bądź uwielbiony Jezu!
***
Twoja łaska, Jezu, tak poruszyła moje serce, że chciałoby Ci cały czas śpiewać. Proszę, niech Twoja łaska towarzyszy mi cały dzień i następny, i następny… Niech Twoja łaska opromienia moje serce, czyniąc je szczęśliwym. Niech Twoja łaska sprawia, że moje serce będzie nieustannie Ciebie wyglądać i będzie radować się w tym oczekiwaniu. Niech Twoja łaska sprawi, że moja miłość do Ciebie będzie stale wzrastać, że będę tęsknić, pragnąć. Niech Twoja łaska, Jezu, przez te wszystkie dni oczekiwania na Ciebie towarzyszy mi, prowadzi mnie, kieruje mną. Chcę żyć tylko z Tobą, dla Ciebie. Pobłogosław nas, Jezu!
Postanowienie adwentowe
Miłość Boża do dusz – miłość oblubieńcza, to cudowna rzecz. Boże Narodzenie to nie tylko przyjęcie Jezusa, który jako Dziecię narodził się na ziemi; to przyjęcie Boga, który przychodzi do ludzi, Boga całego; to czas na zjednoczenie z Bogiem. Całe stworzenie ma otworzyć się na przyjście Boga i ma Go przyjąć.
A w jaki sposób ma przyjąć dusza – oblubienica? Ma przyjąć swego Oblubieńca do serca i sama się Mu oddać. Tak więc, należy podkreślić, że ten czas Adwentu, to czas wielkiej tęsknoty oblubienicy za swoim Oblubieńcem, czas oczekiwania. Oblubienica wygląda Oblubieńca, ona czeka z niecierpliwością. W swoim sercu cały czas potęguje miłość, a każdy dzień sprawia, że im bliżej tego spotkania, tym ta miłość i niecierpliwe oczekiwanie jest większe, aby, gdy przyjdzie prawdziwie zapłonął wielki ogień miłości, który połączy dwa serca w jedno.
Pozostańmy w atmosferze oczekiwania, w temacie miłości oblubieńczej, w temacie miłości Boga do człowieka. Źródło istnienia dusz, źródło ich życia jest w Bogu i do tego źródła trzeba powrócić. Inaczej umiera się. Bóg tęskni za swoim stworzeniem i z miłości do stworzenia przychodzi do ludzi. A jednocześnie dusze tęsknią za swoim Bogiem i oczekują Go. To zjednoczenie jest powołaniem każdej duszy; nie tylko świętych, ale każdej. Każda dusza na miarę otrzymanej łaski może tu na ziemi jednoczyć się ze swoim Bogiem. To jest wręcz jej zadanie, by starać się o to zjednoczenie. Życie tu na ziemi jest przygotowaniem do doskonałego zjednoczenia z Bogiem w wieczności. Trzeba już tu otwierać się na dar zjednoczenia, by wejść w wieczność w wielkiej radości.
Trwajmy w zapatrzeniu się w Bożą miłość. Uświadamiajmy sobie to wielkie pragnienie Boga, by zjednoczyć nasze dusze z Nim. Pamiętajmy o tym, że to On tęskni za nami, to On pragnie, to On biegnie do nas, to On otwiera ramiona, to On jest Miłością, to On jest Źródłem miłości. Gdyby nie On, nikt z nas nie istniałby. Gdyby nie Jego pragnienie miłości, pragnienie zjednoczenia w miłości naszych dusz w Nim, byśmy nie zapragnęli, nie zatęsknili, byśmy Go nie oczekiwali. On pierwszy tęskni, pragnie. On pierwszy oczekuje, On pierwszy wyciąga ramiona, On nadchodzi.
A my? My usposabiajmy swoje serca na spotkanie z wielką miłością, z Oblubieńcem swojej duszy, z miłością niezwykłą – miłością, której nie znamy, której nie zna świat; miłością, którą poznawali w jakiejś części święci, a która również i nam pragnie się objawiać; miłością, która jest ponad wszystko, której piękna nie da się wysłowić. Nic nie znajdziemy na ziemi, co można by, choć po części przyrównać do tej miłości. Wszystko wobec niej blednie, wszystko wydaje się śmieciem, wszystko jest brzydotą. Tylko ona jest piękna, tylko ona jest potężna, tylko ona jest najdelikatniejsza, tylko ona jest czuła, tylko ona jest wrażliwa, tylko ona.
Na czas oczekiwania na Miłość, na czas zjednoczenia z Miłością, na czas trwania w Miłości niech was Bóg błogosławi – + w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.