57. Przed Piłatem (J 18, 28-32)
„Od Kajfasza zaprowadzili Jezusa do pretorium. A było to wczesnym rankiem. Oni sami jednak nie weszli do pretorium, aby się nie skalać, lecz aby móc spożyć Paschę. Dlatego Piłat wyszedł do nich na zewnątrz i rzekł: «Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?» W odpowiedzi rzekli do niego: «Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie». Piłat więc rzekł do nich: «Weźcie Go wy i osądźcie według swojego prawa!» Odpowiedzieli mu Żydzi: «Nam nie wolno nikogo zabić». Tak miało się spełnić słowo Jezusa, w którym zapowiedział, jaką śmiercią miał umrzeć.” (J 18, 28-32)
Komentarz: Czy zastanowiłeś się kiedyś nad tymi słowami: Oni sami jednak nie weszli do pretorium, aby się nie skalać, lecz aby móc spożyć Paschę. Żydzi przestrzegali wielu różnych nakazów, aby zachować rytualną czystość. Byli w tym bardzo dokładni, wręcz drobiazgowi. Zwracali na to uwagę do tego stopnia, że zapominali o istocie samej czystości. Po co się ją zachowuje. Przecież nie dla niej samej. Tym ostatecznym celem jest Bóg- Doskonale Czysty- Święty. Przed Nim stając chcę być czysty. W tym wymiarze duchowym. To moje serce ma być czyste. A jego czystość bierze się z zachowywania przykazań Bożych, z posłuszeństwa Bogu i wierności Jemu. Niestety Żydzi o tym zapominali, przedkładając mechaniczne wypełnianie pewnych zakazów związanych z rytualną czystością nad prawdziwą czystość serca.
W tym fragmencie przyszli do Piłata w jednym celu- by uzyskać oficjalne przyzwolenie na zabicie Jezusa. I to zabicie poprzez ukrzyżowanie, a więc hańbiące człowieka, odbierające mu w oczach ludzkich wszelką godność. Przyszli nie w przekonaniu o prawdziwiej winie Jezusa, ale by Go uciszyć. By w końcu zamilkł i nie nękał ich sumień. W ich sercach była chęć zamordowania niewinnego człowieka. Ta myśl powstała już wcześniej. Dojrzewała w nich, by w końcu nabrać kształtu konkretnych działań. Ich zamiar był z gruntu zły- grzeszny. Tak więc samym tym zamysłem już się skalali. Nie byli czyści. Oni jednak nie zwracali na to uwagi, bo w ich pojęciu, by zachować czystość należy spełnić pewne wymogi prawa- czysto zewnętrzne. Przyszli do Piłata, ale nie weszli do pretorium, aby się nie skalać. Co za obłuda! Powzięli myśl, aby zamordować niewinnego człowieka- a więc ich serca już skalał grzech, ale nie wejdą do pretorium, by móc spożyć Paschę. Oni po tym morderstwie planują spokojnie oddać się obrzędom religijnym, w których m.in. śpiewa się psalmy na cześć Boga, wysławiające Jego dobroć wobec Izraela!
W rozmowie z Piłatem brną dalej w swoim grzechu mówiąc: „Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie”. Kłamstwo pociąga kolejne kłamstwo. Grzech pociąga za sobą kolejny grzech. Nie mówią prawdy o motywach swojego postępowania. Chcą za wszelką cenę uzyskać to, po co przyszli. Gdy Piłat odrzekł, by osądzili według swojego prawa, oni odpowiadają: „Nam nie wolno nikogo zabić”. Ich celem jest zabicie Jezusa poprzez ukrzyżowanie, a u Rzymian właśnie taką karę śmierci stosowano powszechnie. Żydzi nie mogą tego zrobić sami, ale mogą to zrobić rękami Rzymian. Do tego dążyli.
Przerażająca jest ta obłuda Żydów. Przerażające są ich serca dążące do zabójstwa. Nie cofają się przed niczym, aby tylko uciszyć Jezusa. Arcykapłani, faryzeusze i zwykli Żydzi. Wszyscy zachowują dane przez Mojżesza przykazania, codziennie odmawiają stosowne modlitwy, chodzą do Świątyni, czytają Pisma, powołują się na Prawo, uważają siebie za dobrych Żydów. I za takich chcą uchodzić w oczach ludzkich. Tylko Jezus nieco im pomieszał szyki. Nie zastanawiają się nad sobą, ale nad tym, jak uciszyć Jezusa- ten Głos Sumienia.
Patrząc na całą tę sytuację z boku, widzimy wyraźnie, gdzie jest dobro, a gdzie zło. Niestety w swoim życiu, gdy jesteśmy w samym jego centrum, już nie potrafimy w tak oczywisty sposób oddzielić bieli od czerni. Zbyt powiązani, uzależnieni, egoistyczni i pyszni, nie potrafimy zrezygnować z samych siebie, z dobrego mniemania o sobie, z posiadania dobrej opinii, pozycji. Dlatego decydujemy się na tzw. półprawdy, kompromisy, szarości. I powoli wchodzimy w kłamstwo, w grzech. Dajemy przyzwolenie złu. Bronimy się przed prawdą o sobie brnąc coraz głębiej w bagno. Ale przy tym chodzimy do kościoła, modlimy się, uczestniczymy w nabożeństwach i zachowujemy „czystość rytualną”. W relacjach z bliskimi trudno nam reagować z miłością w obliczu słabości innych, ale zauważamy ich niedociągnięcia w wierze. Nie widzimy Jezusa w drugim człowieku, ale klękamy przed Najświętszym Sakramentem, bo tam Boga dostrzegamy. Wielbimy Go, choć przed momentem słowem zadaliśmy ból komuś bliskiemu. Nie przyznajemy się do różnych błędów i słabości zakrywając się tysiącem powodów i usprawiedliwiając się przed samymi sobą. Wybielamy swoje dusze, choć tak naprawdę może to uczynić tylko Bóg.
Uczestniczymy w tym kłamstwie, w którym tkwią arcykapłani i faryzeusze. Być może uznasz, że to zbyt mocne słowa. Czy jednak grzech nie jest w opozycji do dobra? Czy grzesząc nie odwracasz się od Jezusa? Czy nie odrzucasz Jego miłości zadając Jemu tym samym ogromny ból? Czy nie przyczyniasz się do większego cierpienia? Żydzi zamordowali Go nie własnymi rękami. Oni mieli swoje wytłumaczenia. Oni założyli białe rękawiczki, aby się nie zanieczyścić i móc spożyć Paschę. Czy nie zauważasz jakiegoś podobieństwa w swoim zachowaniu, gdy zbyt lekko traktujesz swoje słabości, przewinienia, grzechy i zwracasz się do Boga jak gdyby nigdy nic?
Jesteś duszą wybraną. Duszą, którą Bóg umiłował w sposób szczególny. To wybranie i umiłowanie oznacza jednocześnie, że twoje nawet drobne przewinienia boleśniej ranią Boga, niż uczynione przez zwykłe dusze. I chociaż możesz nie popełniać ciężkich grzechów, to twoje niewierności, nieposłuszeństwo, brak nasłuchiwania woli Bożej, miłość własna i pycha, zadają Mu wielkie cierpienie, a ciebie niejako umiejscawiają pośród tych, o których czytamy dzisiaj i w następnych fragmentach. Oczywiście ty jesteś kimś innym. Ale cierpienie Jezusa jest podobnie wielkie, jak to zadawane przez Jego nieprzyjaciół.
Módl się, aby Duch Święty dał dobre zrozumienie tego i następnych fragmentów Ewangelii, abyś potrafił stawać w prawdzie o sobie samym. Błogosławię was na czas tych rozważań.