5. Syn Człowieczy jest panem szabatu (Mk 2,23-28)
Co znaczą słowa dzisiejszej Ewangelii (Mk 2, 23-28), że Jezus jest Panem szabatu? Słowa te przynoszą nam wolność w miłości. Mówią o tym, iż ten, kto otwiera serce i przyjmuje Bożą miłość, kto tą miłością żyje, staje się wolny. Miłość Boża niesie ze sobą mądrość, światło dla duszy. I człowiek rozumie, co znaczy żyć z Bogiem, dla Boga, czuje sercem, w jaki sposób wypełniać przykazania Boże. One nie zniewalają, nie ograniczają człowieka. Nie sprawiają, że człowiek sztywno trzyma się pewnych ram, nie rozumiejąc i doświadczając zniewolenia w nich. Właśnie wtedy, kiedy człowiek kocha widzi, że Boże przykazania czynią go jeszcze bardziej wolnym. Prowadzą go ku prawdziwej wolności. Trzeba kochać, aby zacząć rozumieć. Trzeba prawdziwie otworzyć serce na miłość, aby zacząć rozumieć Boże tajemnice i to, jaki jest Bóg. Wraz z przyjmowaniem Bożej miłości, z poznawaniem Boga wyrasta w człowieku zrozumienie, czym jest miłość. Dusza ma próbować rozważać miłość Bożą, ma starać się ją poznawać. Jest to zadaniem człowieka na ziemi.
Żyjemy obecnością Boga. Ta Obecność przejawia się właściwie we wszystkim, co jest wokół, ale jest i w nas. W sposób szczególny ta Obecność przejawia się w Krzyżu. Krzyż stawiamy w różnych miejscach, wieszamy na ścianach, chcemy, aby towarzyszył nam. Dlaczego? Dlatego, że w Krzyżu przejawia się pełnia miłości. Na Krzyżu miłość Boga niejako dochodzi do szczytu. Ona zawsze jest pełnią, ale na Krzyżu przejawia się sam szczyt miłości. Krzyż, ukrzyżowanie Jezusa, Jego śmierć na Krzyżu obecna jest nieustannie. Nieustannie obecny jest Jezus konający na Krzyżu, a co za tym idzie, nieustannie przejawia się szczyt miłości wobec nas. Nieustannie obecna jest właśnie ta pełnia miłości. Jakież szczęście posiada każdy z nas mogąc klęknąć każdego dnia pod Krzyżem, bo choć to, co widzimy na ścianie jest jedynie drewnem, to jednak przypomina nam rzeczywistość, która dokonuje się nieustannie w świecie duchowym i w której my możemy uczestniczyć. Jest to rzeczywistość niezwykła, która dotyka serca i rozpala je wielkim płomieniem miłości; rzeczywistość, która zaprasza każdego z nas do uczestnictwa. Krzyż uświadamia nam, że oto właśnie Jezus kona na Krzyżu, a z Jego Serca, z całego Jego Ciała emanuje miłość doskonała – najwyższa, największa, nieskończona i obejmuje nas. Ta miłość obecna jest cały czas. Gdy nasze serca uświadomią sobie ten fakt, wpadną w zachwyt, rozradują się, doświadczą wielkiego wzruszenia. Upadną przed Bogiem na twarz i będą wielbić, dziękować, płakać ze szczęścia. Będziemy bić się w piersi uświadamiając sobie wszystkie swoje grzechy, swoją niewdzięczność wobec takiej Miłości.
Moi Kochani! Bóg jest obecny pośród nas. Czy o tym myślimy, czy nie, czy sobie to uświadamiamy, czy nie, On jest obecny. Jego miłość obecna jest pośród nas – dotyka, przenika, uzdrawia. Otrzymujemy wszystko, abyśmy mogli stawać się świętymi, być szczęśliwi, już tu na ziemi abyśmy mogli obcować z Bogiem. Wystarczy, że otworzymy serca, przyjmiemy tę miłość i będziemy chcieli odpowiedzieć również miłością. Doświadczając tej miłości poczujemy się wolni. Zrozumiemy, na czym ma polegać nasze życie i zapragniemy doskonałej, prawdziwej wolności. Doświadczymy miłości i zrozumiemy to, co do tej pory wydawało się nam ograniczeniem, pozbawieniem wolności, jak często mówią ci, którzy nie rozumieją, czym jest Boża miłość. Miłość wprowadzi nas we właściwe rozumienie, jaki jest Bóg. A nasze serca zapragną przebywać z Nim nieustannie, ciągle na Niego patrzeć i rozmawiać z Nim. Nasze serca będą rozpoznawać Go wszędzie i we wszystkim. W sposób szczególny doznawać będą wzruszenia, pobudzenia do jeszcze większej miłości patrząc na Krzyż, będąc przy Ołtarzu podczas Przeistoczenia, przyjmując Go pod Postacią Chleba i Wina. A gdy będziemy brać do ręki Pismo Święte, och nasze serca będą całe drżeć ze szczęścia. Będziemy tulić Pismo Święte do swojej piersi, całować z wielką czułością, gładzić jego karty i doznamy obecności Boga. Wystarczy jedno, dwa słowa, które przeczytamy, a nasze dusze ulatywać będą do samego Nieba, do tronu Boga. I klęczeć będziemy u Jego stóp.
To miłość wprowadzać nas będzie w ten stan, w świat duchowy, w głąb naszych dusz i tam prawdziwie spotkamy się z Tym, którego umiłowaliśmy miłością największą. Miłość otworzy nasze serca na Obecność i przekona nas o tej Obecności. Żadne inne argumenty, żadne ludzkie słowa, ale miłość w jednym momencie, w jednej chwili dotykając naszych serc porwie je do wielkiego umiłowania Boga, do wiary i ufności, przetrze nasze oczy i ukaże Boga. Stawać będziemy przed Nim radując się, wielbiąc, dziękując, wysławiając. I niepotrzebne będzie ciągłe myślenie, że Bóg jest obecny. To będzie nasze życie! Będziemy żyć, oddychać obecnością Boga. To będzie oczywistość, prawda, której już nikt nam nie zabierze, rzeczywistość, w której będziemy się poruszać.
Do tej pory rzeczywistością dla nas jest to, co widzimy, co doświadczamy zmysłami ciała. Gdy pokochamy, gdy serca otworzymy na miłość, wtedy realną rzeczywistością, prawdą nie do zbicia będzie obecność Boga. Jego będziemy widzieć, doświadczać, czuć. To będzie jedyna Prawda. Wtedy nasze spojrzenie na wszystko, co jest wokół dostrzegalne zmysłami będzie już inne, bo zrozumiemy, że to nie jest prawdą, że to jest złudzenie – skoro przeminie nie ma co się tym zajmować. Zniknie jak trawa. Miłość daje zrozumienie istoty życia, jego sensu, celu, daje zrozumienie, Kim jest Bóg. Otwiera na prawdziwą rzeczywistość, wprowadza w życie Świętych, Aniołów, w życie samego Boga. Tylko miłość! Trzeba zacząć kochać, postawić wszystko na miłość, zrezygnować ze wszystkiego innego, aby doświadczyć takiego życia – życia, jakie wiedli Święci na ziemi, życia Aniołów.
Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i prośmy o otwartość na miłość, o życie miłością.
Dziękczynienie po Komunii św.
Bądź uwielbiony, Boże! Bądź uwielbiona cudowna Obecności! Bądź uwielbiona Miłości, która otaczasz nas i przenikasz! Tylko miłością mogę sobie wytłumaczyć fakt, że przyszedłeś do mnie, choć jestem mały i słaby, chociaż nic nie zrobiłem, aby zasłużyć na Twoją miłość. Tylko miłość tłumaczy Twoje przyjście tu na ziemię, tylko miłość tłumaczy Krzyż. Tylko miłość! Nic innego nie mogło być tego powodem, że zechciałeś zamienić Niebo na ziemię i zamieszkać pośród ludzi.
Panie mój! Pragnę poznawać Twoją miłość. Pragnę z każdą chwilą coraz bardziej otwierać serce, aby przyjmować Twoją miłość. Pragnę kochać Ciebie taką miłością, jaką Ty mnie umiłowałeś. Pragnę, Boże!
Gdy patrzę na Twój Krzyż, o Panie, doświadczam niezwykłego wzruszenia. Uświadamiam sobie, że oto właśnie biorę udział w największym wylewie Twojej miłości. Za każdym razem, gdy spoglądam na Krzyż, Ty Boże, właśnie w tym momencie kochasz najwyższą miłością i tą miłością obdarzasz każdą duszę.
Dziękuję Ci, Boże, za otwarcie mego serca na świat duchowy i za zaproszenie do uczestniczenia w Twoim życiu; za otwarcie moich oczu duszy, abym mógł widzieć Ciebie, Twój Krzyż. Uwielbiam Ciebie, Jezu, Twoją miłość! Uwielbiam Ciebie!
***
Kocham Ciebie, Boże! Dziękuję Ci, że jesteś! Dziękuję Ci, że dajesz mi swoją Obecność! Dziękuję Ci, że dotykasz serca i moje serce na tę Obecność się otwiera.
Dziękuję Ci, że otaczasz i zanurzasz mnie w Sobie. Dziękuję Ci, że jesteś Bogiem tak bliskim, bo żyjesz we mnie.
Dziękuję Ci, że rozmawiając z Tobą, rozmawiam z kimś tak Bliskim, że nawet trudno jest określić tę bliskość. Żaden człowiek nie jest tak blisko mnie, jak Ty. Przemawiasz do mnie z mojego wnętrza, z mojej duszy. Jesteś we mnie.
Dziękuję Ci, że łączysz nas, serca, dusze. Sprawiasz, że tak trudno nawet określić, czym jest to zjednoczenie, jakiej bliskości doświadcza serce, bo to już nie jest zbliżenie, to już prawdziwe jedno. O, Panie mój! Chociaż dla serca wszystko staje się jasne, oczywiste, proste i zrozumiałe, to tak trudno jest nazwać i opisać słowami, czym jest życie duszy w Tobie.
Uwielbiam, Boże, Twoją Obecność! Uwielbiam Twoją Obecność w Najświętszym Sakramencie. Miłuję Twoje Ciało i Krew. Moje serce nieustannie przytula się do Ciebie, nieustannie obejmuje miłością tę małą, czystą, białą Hostię, która zawiera Ciebie w całości. Moja dusza nie może spokojnie myśleć o Tobie wystawionym na Ołtarz, bo wyrywa się ze mnie, aby być blisko, jak najbliżej Ciebie. W duchu obejmuję, całuję Ciebie i tulę się do Ciebie, Jezu.
Panie mój! Uwielbiam Twoją Obecność w Krzyżu! Dajesz mi tak cudowną łaskę, że gdy spojrzę na Krzyż, widzę Golgotę. Może to być maleńki Krzyżyk gdzieś na ścianie, może być duży w Kościele, ale za każdym razem doświadczam Twojej obecności, gdy konasz na Krzyżu i za każdym razem jestem przy Tobie. Jak cudowna jest Twoja obecność, Jezu! Ta Obecność tak żywa udziela całemu światu życia, miłosierdzia, miłości. Uświęca nas. Och, Panie, trudno mi wszystko opisać, jak wspaniała jest Twoja obecność na Krzyżu!
Uwielbiam Ciebie, Boże! Uwielbiam Twoją Obecność w Twoim Słowie. Kocham Pismo Święte i z wielką czcią i czułością biorę je zawsze w swoje ręce. Czuję się tak, jakbym dotykał Ciebie. Każda kartka napawa mnie miłością, czułą i tkliwą. Ty wiesz, że nawet nie muszę czytać. Wystarczy, że trzymam w dłoniach, od razu jestem już przy Tobie, w Tobie. Twoja obecność staje się rzeczywista i moje serce ją czuje. Och, Panie, jakże miłuję Twoje Słowo!
W szczególny sposób, Boże, doświadczam Twojej obecności w kapłanie. Zadziwiam się, że dokonujesz tak niezwykłej przemiany, konsekracji, uświęcenia, przebóstwienia. Nie wiem jak to nazwać, ale wiem, że kiedy kapłan mnie błogosławi, to błogosławisz mnie Ty. Mojej głowy dotykają Twoje dłonie i Twoje słowa płyną w moim kierunku, Twoja łaska, miłość, Twoje błogosławieństwo. Widzę Ciebie, Jezu, zawsze stoisz za Ołtarzem. Gdy kapłan w dłoniach trzyma kielich – znika kapłan, stoisz Ty. Gdy trzyma w swoich dłoniach Twoje Ciało – nie ma kapłana, jesteś Ty. Panie mój, jak cudowne rzeczy objawiasz! Jak cudowna jest Twoja miłość, która skłoniła Ciebie, by być obecnym nieustannie pośród nas!
Dziękuję Ci za to, że Twoja miłość tak cudowna, obecna jest we wszystkim – we wszystkim, co nas otacza, w całej przyrodzie, w powietrzu, w wietrze, w wydarzeniach, we wszystkim. O, Panie, nie ma miejsca, w którym by nie było Twojej miłości! Wszędzie jestem nią otoczony i za to Ci dziękuję. Za to Ciebie wielbię i kocham.
***
Ty, Panie, rozjaśniasz każdy mój dzień. Ty sprawiasz, że moje serce trwa w pokoju. Ty dajesz mojej duszy szczęście. Pragnę nieustannie wpatrywać się w Ciebie, być z Tobą, wielbić Ciebie i kochać. Chciałbym ciągle Ciebie adorować. Chciałbym, aby moje serce nieustannie było otwarte na Twoją obecność, wpatrzone w Ciebie. Skoro nie dajesz mi takiego życia, to pragnę, abym mógł wszystkie swoje obowiązki wykonywać w Twojej obecności, adorując Ciebie poprzez zwykłe czynności. Chcę, Jezu, wyrażać swoją miłość poprzez zwykłe słowa i gesty, poprzez pracę i odpoczynek. Chcę zamieszkać w moim wnętrzu wraz z Tobą tak, abyśmy się nigdy nie rozstawali. Wierzę, głęboko wierzę, że to wszystko jest możliwe, ja to wiem. I chociaż może się to wydawać zuchwałością z mojej strony, to ja wiem, wierzę, że Ty sprawisz, że będę tak żył, nieustannie kochając Ciebie i jednocząc się z Tobą w mojej duszy. Żyjąc zwykłą, szarą codziennością, będę żyć życiem Świętych. I za to Ci dziękuję, Boże!
Moje serce doświadcza takiego umiłowania, że wiem, iż wszystko jest możliwe. Skoro tak kochasz, to czynisz wszystko dla dusz, które miłujesz. Skoro tak kochasz i dajesz mi poznać, czym jest Twoja miłość, to ja wiem, że to Ty pragniesz, abyśmy żyli w zjednoczeniu z Tobą, w takiej bliskości, jak żyli Święci. A skoro kochasz i pragniesz tego, to Ty to sprawisz. Od dzisiaj będę dziękować Ci za to. Proszę, abyś teraz pobłogosławił nas, wlewając w nasze serca swoją Obecność, pewność swojej obecności, miłość i pokój. Pobłogosław nas, Jezu!
Pamiętajmy!
Żyjmy miłością i rozważajmy ciągle obecność Boga. Starajmy się zagłębiać w tę Obecność. Niech nasze serca ciągle doświadczają życia. Jakże często osoba wierząca zdaje się umierać, bo nie ma w niej życia wiarą, nie ma miłości, radości, nie ma życia z Bogiem, nie ma ciągłego karmienia się Jego obecnością. Bóg jest Źródłem życia. On daje miłość, radość, pokój, On daje energię. Jeśli więc będziesz trwać przed Nim, otwierać się na Jego obecność, jeżeli będziesz starać się kochać i przyjmować Jego miłość, twoja dusza będzie ciągle na nowo żyć. Twoje serce będzie sercem młodym, pełnym siły, energii, pełnym radości. Każdy człowiek potrzebuje życia pochodzącego od Boga, życia, które Bóg daje duszy, a które wpływa na całego człowieka. My potrzebujemy takiego życia i otrzymaliśmy je. Bóg jest w nas obecny. Teraz trzeba otwierać się nieustannie na tę Obecność, przyjmować ją, by doświadczać w sobie życia i innych tym życiem zarażać.
Patrząc na Krzyż, zauważmy, iż właśnie z niego płynie na każdego z nas miłość największa, najdoskonalsza, sam jej szczyt. Doświadczamy tego za każdym razem będąc pod Krzyżem. To jest wyraz miłości niezwykłej. Nic nie straciliśmy nie żyjąc dwa tysiące lat temu. Każdy człowiek, którego Bóg powołuje do życia, już jest największym bogaczem, bo otrzymuje miłość płynącą z Krzyża, otrzymuje samego Boga, który zamieszkuje jego duszę bez względu na to, czy urodził się tysiąc, dwa tysiące lat temu, teraz, czy urodzi się dopiero za kilkaset lat. Jesteśmy bogaczami. Nie zatracajmy tego bogactwa, ale żyjmy nim.
Błogosławię was – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.