59. Oto Człowiek (J 19,1-13)
„Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu Żydowski!» I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek». Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!» Rzekł do nich Piłat: «Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy». Odpowiedzieli mu Żydzi: «My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym». Gdy Piłat usłyszał te słowa, uląkł się jeszcze bardziej. Wszedł znów do pretorium i zapytał Jezusa: «Skąd Ty jesteś?» Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi. Rzekł więc Piłat do Niego: «Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować?» Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: «Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi».” (J 19,1-13)
Komentarz: Jezus został wydany na ubiczowanie. To straszna, nieludzka kara, która często kończyła się śmiercią skazanego. Piłat niby stwierdza niewinność Jezusa, ale każe Go ubiczować. Niby nie znajduje w Nim winy, a wydaje Go na śmierć krzyżową. Żydzi przyglądają się biczowaniu. Kapłani uczestniczą w wykonaniu wyroku. Ich serca pozostają niewzruszone. Jak bardzo musiały być zatwardziałe! Gdzie podziała się zwykła, ludzka wrażliwość?
Trwają straszne tortury zadawane Jezusowi. Człowiek przestaje być ludzki. Pozwala, by w nim samym nastąpiło jakieś zezwierzęcenie. W okrutny sposób traktuje samego Boga. Jedni zadają Jezusowi te męki, drudzy przyglądają się temu niewzruszenie. Oni zresztą byli inicjatorami tych wydarzeń. Nie pozwalają w swoich sercach dojść do głosu sumieniom. Trudno zrozumieć, jak bardzo trzeba być bezdusznym, aby pragnąć dla kogoś takich tortur, przyglądać się im z zadowoleniem i czekać na śmierć skazanego.
Co z człowieczeństwem danym ludziom przez Boga? Jest przecież darem. Stanowi dla każdego rodzaj zadania, by się w nim rozwijać, doskonalić i w ten sposób dochodzić do Boga. W tych wydarzeniach człowiek zaprzecza swej drodze, jaką dał mu Bóg. Upodabnia się do zwierząt- stworzeń nierozumnych i bez duszy. Stworzeń, których zachowanie oparte jest na instynkcie. Jednak porównanie do zwierząt nie jest tak do końca trafne, bowiem zwierzę poluje, aby zdobyć pokarm, a nie dla samego polowania, czy zwiększenia poczucia własnej wartości, zrekompensowania sobie utraconej pozycji społecznej. Zwierzę nie pastwi się specjalnie nad ofiarą i nie ma z tego powodu poczucia satysfakcji. Nie patrzy chłodno, jak inni znęcają się nad nią i nie napawa się nadchodzącym zwycięstwem. To wszystko jest domeną człowieka i … szatana. Skąd w człowieku takie uczucia, emocje, myśli? Można oczywiście wszystko zrzucić na grzech pierworodny, który skaziwszy naturę człowieka spowodował pojawienie się złych instynktów, pragnień, myśli. Nie jest to jednak pełnia prawdy o człowieku. Co z darem- z człowieczeństwem? Powiedzieliśmy sobie, że jest zadaniem dla każdego, by się doskonalić. Skoro jest zadaniem, to znaczy, że nie stanowi ostatecznej formy. Człowiek, na bazie daru Bożego ma się rozwijać, pracować nad sobą, formować siebie, dążyć do doskonałości. To bardziej poszukiwanie tego, czym jest prawda o człowieczeństwie. Celem jest dotarcie do niej, by przyjąć i zrealizować się w pełni jako stworzenie Boga- jako Jego dziecko. Czynienie zła oddala człowieka od jego powołania, jakie dał mu Bóg. Oddala od niego samego- od istoty bycia prawdziwie człowiekiem. Tylko wtedy, gdy żyje się w zgodzie z Bogiem- żyje się w zgodzie ze sobą, ze swoim człowieczeństwem. Wtedy człowiek się rozwija, doskonali, uświęca, zbliża do Boga. Oddalenie od Boga to swoista forma wynaturzania, bowiem prawdziwą naturą człowieka jest ta, jaką obdarował go Bóg.
Człowiek nie może umywać rąk mówiąc, że całe zło to tylko wina szatana. Szatan czyni zło posługując się sercami, rękami, oczami, uszami, ustami ludzkimi. Jeśli człowiek na to nie przystaje- szatan nie może czynić zła poprzez człowieka. W Wielki Czwartek i w Wielki Piątek, ale i w dni poprzedzające, szatan uzyskał przyzwolenie w wielu sercach. Strasznym jest to, jak daleko ludzie ci odeszli od daru- prawdziwego człowieczeństwa, jak bardzo oddalili się od Boga, odwrócili się, odrzucili Go. W ten sposób odrzucili samych siebie, zrezygnowali z tego wszystkiego, co niesie ze sobą Boży dar człowieczeństwa. Odrzucili Jezusa jako Doskonałego Człowieka, jako Króla, jako Boga. A właśnie Jezus przynosi całej ludzkości odnowienie człowieczeństwa, ukazuje nowe oblicze Boga i przywraca właściwe rozumienie kim jest Bóg dając Mu tron jako Królowi.
Z tego wszystkiego rezygnują zabójcy Jezusa oddalając się coraz bardziej od swego powołania. Coraz bardziej „wynaturzając się”. Kim zatem się stają? Do kogo się upodobniają, jeśli nie do Boga?
Ta refleksja nie może skończyć się na pytaniu, kim są tamci ludzie. Każdy człowiek poprzez Ducha uczestniczy w wydarzeniach z życia Jezusa. Ma w nich udział. Może też mieć udział w niezwykłych jego owocach. Co oznacza jednak, że każdy ma udział w tych wydarzeniach? Otóż, każdy uczestniczy zarówno w Zwiastowaniu, Bożym Narodzeniu, głoszeniu Królestwa Bożego, czynieniu cudów, ale i w pojmaniu Jezusa, przesłuchaniach, Drodze Krzyżowej, śmierci na Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Każdy dzień, każda sytuacja jest takim uczestnictwem. Za każdym razem człowiek opowiada się po którejś stronie. W każdym wydarzeniu można dostrzec analogię do życia Jezusa. Życie człowieka zostało wplecione nierozerwalnie w życie Jezusa. I chociaż żyje kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt wieków po Chrystusie, to tamte wydarzenia istnieją w Świecie Duchowym, a w nim przecież zanurzona jest każda istota ludzka. Rozważając tamte wydarzenia, zagłębiając się w nich, człowiek pozwala niejako coraz bardziej łączyć swoje życie z życiem Jezusa. Ma świadomość, jak bardzo jego decyzje dotykają samego Jezusa stając pośród decyzji ludzi żyjących w czasach Jezusa. A otaczali Go zarówno przyjaciele, jak i wrogowie. Zatem stajesz za każdym razem poprzez swoje decyzje pośród jednych lub drugich. Dobrze byłoby, abyś każdego dnia zadawał sobie to pytanie: Kim zatem się stajesz? Czy coraz bardziej zbliżasz się do Człowieczeństwa Doskonałego, jakie przywraca ci Jezus? Czy może idziesz bardziej w kierunku „wynaturzenia” czyli oddalasz się od woli Bożej, Jego planu wobec ciebie? Stając pośród tłumu, który przygląda się torturom- komu dajesz miejsce w swoim sercu? Wbrew pozorom, jeśli zagłębisz się bardziej w samego siebie, odpowiedź nie będzie dla ciebie taka prosta i oczywista.
Módl się do Ducha Świętego, abyś potrafił dotrzeć do prawdy. Błogosławię was na czas tych rozważań.