67. Cel przypowieści (Mt 13,10-17)
Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?» On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli (…)».
Komentarz: Oto słowa skierowane do nas: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano (…) Szczęśliwe oczy wasze, że widzą i uszy wasze, że słyszą”. Bóg zawsze wybiera sobie dusze, którym objawia więcej niż innym, którym powierza swoje tajemnice. To wybranie jest wielką łaską i przejawem szczególnej Bożej miłości. Dusze takie otrzymują wiele z racji swego powołania, ze względu na zadanie jakie muszą wykonać. Możemy to zaobserwować, czytając kolejne strony Pisma św. Wszyscy, którzy mieli do wypełnienia specjalną misję, byli przez Boga pouczani, prowadzeni i nierzadko obdarowywani różnymi darami, charyzmatami, łaskami. Bóg dawał im dużo, ale i wymagał wiele. Przede wszystkim oczekiwał od nich posłuszeństwa. Mieli słuchać Boga i wypełniać dokładnie to, co mówił. Nie zawsze było to dla nich łatwe. Zazwyczaj wiązało się z pokonywaniem samego siebie, wyrzekaniem się swoich pragnień, rezygnacją ze swoich planów. Od chwili, gdy Bóg dawał wyraz wybraniu danej duszy, ona – przechodząc różne koleje losu – była oczyszczana, pouczana i w ten sposób przygotowywana do pełnienia swego powołania. Nierzadko wiązało się to też z pewnego rodzaju cierpieniem duszy – niekoniecznie fizycznym. Częściej były to ogromne rozterki duchowe.
Jezus również dokonał wyboru apostołów. Przez trzy lata przygotowywał ich do wielkiej misji budowania Kościoła. Trud jaki mieli ponieść, był niemały, cierpienie wielkie. Dlatego poświęcił im bardzo dużo czasu, sił, i obdarzył ogromem swej miłości. Te trzy lata chodzenia z Jezusem, to był czas formacji, zakończony wielkim cierpieniem, które ostatecznie oczyściło ich. Wówczas mocą Ducha Świętego zostali zrodzeni do nowego. Nowe w nich było życie, nowa wiara, miłość, ufność, nowe myślenie. Podjęli zatem swoje powołanie i każdy z nich wypełnił je doskonale, dając swe życie.
Dzisiaj również Bóg powołuje dusze do misji. Podobnie pragnie je prowadzić i przygotowywać do wypełnienia swojego powołania. W dzisiejszym Kościele szczególne zadanie do spełnienia mają dusze maleńkie. To poprzez nie Bóg pragnie dokonać rzeczy wielkiej – odrodzić Kościół. I tak jak na barkach prostaczków – apostołów zbudował swój Kościół, jak na ramionach biedaczyny z Asyżu go odbudował, tak teraz poprzez nas – dusze maleńkie – pragnie odrodzić w Kościele miłość, która zatriumfuje nad całym światem. Nie lękajmy się swego zadania. Przecież to wyróżnienie, łaska, szczególne Boże błogosławieństwo. Bóg powołując, daje wszystko, by misję można było realizować.
Cóż zatem dał maleńkim? Wyposażył ich w to, co tak we współczesnym świecie pogardzane: w małość i słabość – dwa największe atuty dusz najmniejszych, dzięki którym dokonują one rewolucyjnych zmian. Bowiem będąc najmniejszymi i najsłabszymi, całkowicie polegają na Bogu. On staje się ich mocą, siłą, mądrością, wiarą, ufnością, miłością, dobrocią. Bóg przyjmując ich całkowite oddanie, sam zaczyna czynić wszystko w nich. One, zawierzając się Mu całkowicie, przyjmują to, co jest Jego: mądrość, miłość, poznanie, miłosierdzie, krzyż, cierpienie i zmartwychwstanie. Całe Boże dziedzictwo należy do nich. To jest tajemnica, jaką Bóg powierza w dzisiejszych czasach swoim wybranym – tajemnica bycia najmniejszym, by wszystko otrzymywać z rąk Boga.
Ukryta jest w niej jeszcze jedna niezmiennie istotna sprawa – miłość. Maleńcy, jako że są najmniejsi i najsłabsi, uznają, że ich miłość też jest taka. Toteż zwracają się o pomoc do Maryi. Przyjmują Ją jako swoją Patronkę, Przewodniczkę i Matkę. Powierzają się Jej jako dzieci, prosząc, by to Ona w nich kochała Jezusa. W ten sposób ich miłość do Boga staje się doskonałą i największą. Bo to Maryja, mieszkając w ich sercach i opiekując się nimi jako dziećmi, kocha Boga swoją doskonałą, niepokalaną miłością. Jest to wielka tajemnica i cud zakryty przed wieloma. Ale dla najmniejszych to rzecz najważniejsza i podstawowa – miłość Maryi w ich sercach, życie Boga w ich duszach. Z takimi Bóg może dokonywać wielkich dzieł w Kościele.
Poddajmy się zatem prowadzeniu naszej Matki. Oddajmy się Duchowi Świętemu, aby usposobił nasze serca i dusze do takiej uległości. Prośmy również, by to On ciągle od nowa wyjaśniał nam tę cudowną tajemnicę naszego wybraństwa i oświecał dusze. Prośmy całą Trójcę Świętą, by zamieszkała w nas – maleńkich. Abyśmy żyjąc tą obecnością, tą rzeczywistością Trójjedynego Boga, coraz bardziej zagłębiali się w Jego miłość i w ten sposób najdoskonalej pełnili Bożą wolę. Niech Bóg, dając nam poznanie naszego powołania, wleje w nas potrzebne dary, łaski i siły do jego wypełnienia. Niech miłość Maryi nas wypełnia, poucza i prowadzi. Byśmy tą miłością napełnieni, otwierali się na tajemnicę odnowy Kościoła, którą Bóg w tych czasach pragnie dokonać właśnie poprzez serca Mu oddane i Go kochające.
Prośmy o Boże błogosławieństwo, o to, by Pan odsłonił przed nami tajemnice królestwa niebieskiego. A dając to poznanie, niech obdarzy jednocześnie wiarą, nadzieją i miłością, byśmy jak najlepiej mogli się przysłużyć do budowania tego królestwa. Dziękujmy Bogu za nasze powołanie.