Ewangelia według św. Łukasza

67. Powrót Apostołów (Łk 9,10-11)

Gdy Apostołowie wrócili, opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali. Wtedy wziął ich z sobą i udał się osobno w okolicę miasta, zwanego Betsaidą. Lecz tłumy dowiedziały się o tym i poszły za Nim. On je przyjął i mówił im o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał.

Komentarz: W dzisiejszym fragmencie widzimy apostołów powracających z pierwszej ich samodzielnej wyprawy, by głosić Dobrą Nowinę o Bożym królestwie. Pełni entuzjazmu, zadziwienia, emocji, opowiadali Jezusowi o tym, czego dokonali. Zobaczmy ich sercem, jak z wypiekami na twarzy, z roziskrzonymi oczami, jeden przez drugiego zdają relację z głoszenia prawdy. Ileż w nich jeszcze dziecięcej radości, że oto oni uzdrawiali chorych, na ich słowo uciekały złe duchy. Nie mogą wyjść ze zdziwienia, iż to dokonywało się na ich oczach, a oni byli niejako głównymi aktorami. A wszystko okazywało się takie proste! Pełni szczęścia zapominają trochę, iż to Jezus tchnął w nich swoją moc i dał władzę nad złymi duchami, władzę uzdrawiania z chorób. Toteż, aby nieco ochłonęli, aby opadły emocje, by mogli teraz w pokoju serca jeszcze raz przemyśleć, co się tak naprawdę wydarzyło, Jezus zabrał ich w miejsce odludne. Tam mieli na modlitwie stanąć przed Bogiem, by Mu podziękować, by Go uwielbić, by doświadczyć Jego bliskości, by na nowo napełnić się Jego łaską, by doznać oczyszczenia z tego, co było ich, a mogli być przeniknięci Jego boskością, Jego doskonałością, Jego czystością.

Działalność apostolska wymaga takiego czasu pustyni, czasu odosobnienia; czasu, gdy apostoł staje sam na sam z Bogiem, gdy odsuwa się od spraw tego świata, by zupełnie wejść w swoją duszę i z pomocą łaski Boga otworzyć się na Ducha. To czas, kiedy dusza może poznać prawdę o sobie, o swojej słabości. To czas, kiedy poznaje też Boga, kiedy przed jej oczami otwiera się prawda odwieczna: kim jest Bóg, a czym człowiek? Ten czas pustyni raz jest dłuższy, raz krótszy. Niekiedy jest jedynie krótką modlitwą w całkowitej szczerości przed Bogiem, kiedy indziej jest zaplanowanym wcześniej czasem nawet kilkudniowego odosobnienia od spraw codziennych. Jak ważnym jest ten czas, wie o tym Jezus, dlatego tak często sam odchodzi na bok i modli się. Poświęca na to długie godziny, szczególnie nocne, bo w dzień ogarniał miłością wszystkich, którzy jej potrzebowali. Dlatego i w tym fragmencie mowa jest, iż „wziął ich (apostołów) z sobą i udał się osobno”. Chciał, aby również oni poznali, czym jest czas pustyni.

„Lecz tłumy dowiedziały się o tym i poszły za Nim. On je przyjął.” Jezus ulitował się nad tłumem, który ciągnął za Nim. Teraz Jezus mówił, pocieszał, nauczał, uzdrawiał. Apostołowie byli tymi, którzy pomagali Jezusowi bardziej w sprawach organizacyjnych niż w samym nauczaniu. Oni, będąc przy Jezusie, chłonęli całymi sobą Jego słowa, naukę, sposób bycia, patrzenia na ludzi, Jego uśmiech skierowany do dzieci, miłość, z jaką pochylał się nad chorymi, pokrzywdzonymi. Teraz, gdy sami w pewnym sensie zaznali, czym jest apostolstwo, patrząc na Jezusa, zaczynali uświadamiać sobie, że On jest kimś szczególnym, kimś niezwykłym, kimś wyjątkowym, a ich wyjście do ludzi było namiastką Jego działalności. W dodatku to dzięki Jego błogosławieństwu dokonywali rzeczy niemożliwych, jakich do tej pory nie czynili. Przez chwilę zaznali euforii i zaczęli wierzyć we własne możliwości. Teraz, gdy uczestniczyli w nauczaniu Jezusa i zaznawali Jego wyjątkowej obecności wśród ludzi, uobecniającej się, ucieleśniającej się Miłości, dającej całą siebie tym biednym, pochylającej się nad każdym bez wyjątku, zwracającej się z szacunkiem nawet do tych, których nikt już nie szanuje, teraz właśnie zobaczyli wielkość Jezusa w tej postawie, w Jego całej osobie, w zachowaniu, słowach i gestach. Naraz zdali sobie sprawę z własnej małości, wręcz śmieszności w porównaniu z Nim. Zaczęli zastanawiać się, kim On właściwie jest.

I serce niejednego zadrżało, bowiem przeczuwało coś, czego ustami nie śmieliby wypowiedzieć. I chociaż tym razem nie mogli po swoim apostolstwie odejść na bok, na jakieś miejsce bardziej odludne, by modlić się, to ten czas u boku Jezusa objawiającego siebie – Boga miłości, był czasem stanięcia w prawdzie przed Bogiem i samym sobą. Bo ich serca otworzyły się na Jezusa. Zobaczyli prawdę. Poznając prawdę o Bogu, człowiek jednocześnie odkrywa prawdę o sobie. I to poznanie jest celem głównym pustyni.

Pragniemy dzisiaj uświadomić sobie wagę pustyni – czasu, który przeznaczymy tylko na spotkanie z Bogiem. Jeśli to spotkanie odbędzie się w szczerości, jeśli pragnąć będziemy rzeczywiście spotkania z Bogiem, to Bóg da nam łaskę otwarcia oczu na prawdę. Potrzeba jednak pragnąć tego prawdziwie i starać się uczynić wszystko, by znaleźć to odludne miejsce, by nikt i nic nam nie przeszkadzało. Naszym powołaniem jest apostolstwo miłości. Każdy apostoł potrzebuje tego czasu pustyni – czasu, w którym cały oddaje się Bogu i tylko Bogu. To oddanie się nie jest służbą czynną drugiemu człowiekowi. To nie żadna działalność, nawet jeśliby była z najszczerszych pobudek miłości. Ten czas pustyni jest czasem dla ciebie i Boga; czasem, gdy ty musisz stanąć przed Nim w prawdzie o sobie, by móc przyjąć prawdę o Bogu, by móc napełnić się niejako od nowa tą prawdą, Jego miłością, Nim samym. Bez tego czasu oddanego zupełnie Bogu, a tak naprawdę przeznaczonego dla ciebie, ku twojemu wzrostowi, nie możesz w pełni realizować się jako apostoł, bo zabraknie ci miłości, prawdy w sercu, wiary i ufności. Samochód, aby jeździć, potrzebuje benzyny, naładowania akumulatora, co jakiś czas dokonania przeglądu, drobnych napraw, wymiany części. I chociaż trudno jest przyrównywać ciebie, twoją duszę i serce, do samochodu, to ty również musisz dokonać przeglądu swojej duszy, by poznać stan faktyczny. Musisz naładować akumulator mimo, że w czasie jazdy on sam się ładuje. Czasem jednak trzeba czegoś więcej. Bóg wleje w ciebie łaskę, obdarzy na nowo darem, charyzmatem, niejako odświeży je; a czasem chce, abyś wszedł w głębię poznania swej duszy. I objawiać ci będzie prawdy, których do tej pory nie znałeś.

Ten czas to spotkanie z Miłością. To zetknięcie się z nieprawdopodobną, niepojętą, doskonałą, świętą, Boską miłością. Jeśli otworzysz się na nią, cała ciebie przeniknie, a ty cały będziesz w niej zanurzony. Natomiast to zanurzenie w Miłości nie pozostaje bez echa. Wychodzisz z tego spotkania inny, wychodzisz oczyszczony, umocniony, pełen Bożej miłości. Masz siły, by teraz iść w codzienność i kochać, i podejmować krzyżyki na swojej drodze, przyjmować innych z uśmiechem, patrzeć na świat przez pryzmat miłości. Twoje rozumienie rzeczywistości zmienia się, bo patrzysz na nią oczami miłości. Zauważasz więcej i pojmujesz więcej, bo miłość Boża daje ci takie możliwości.

Ile czasu potrzeba na taką pustynię? Różnie. W twoim zwykłym życiu, w codzienności możesz odradzać się przez cogodzinną modlitwę uczynioną sercem, szczerze, prawdziwie. Takie momenty wyjścia na pustynię w ciągu dnia nie zawsze jednak mogą odbywać się w zupełnym odosobnieniu. Dlatego ważną jest modlitwa poranna i wieczorna, czas spędzony tylko z Bogiem. Niezmiernie ważną jest Eucharystia całkowicie mogąca ciebie przemienić, spotkanie z Jezusem żywym w Komunii świętej i cud uświęcenia twojej duszy poprzez Jego obecność w tobie. Adoracja Krzyża i prawda, jaka z Niego płynie, również dokonuje twojej przemiany. Bardzo istotnym jest, byś zaplanował sobie czas na dni skupienia i Wieczernik. To również pustynia, która ciebie ubogaca, która pozwala ci na parę godzin zapomnieć o świecie, a zająć się tylko Bogiem. Jakże cennym jest ten czas dla twojej duszy! Rekolekcje podczas wakacji i pielgrzymki również są bardzo ważne, oczywiście pod warunkiem, że potraktujesz je jako pustynię, a nie jako możliwość spotkań towarzyskich i niepotrzebnych rozmów.

Zauważ, że możliwości wyjścia na pustynię jest wiele. Trzeba je jednak sobie zaplanować, podjąć decyzję i ją realizować. Jako dusza powołana do głoszenia orędzia o Bożej miłości pełnej miłosierdzia, potrzebujesz czasu pustyni. Jezus ukazuje ci to w Ewangelii. Kościół daje ci również taki czas. Jest nim szczególnie Wielki Post. Jeśli potraktujesz go całościowo, a więc jako czas czterdziestu dni pustyni, będzie trudno ci w tym wytrwać, bo jesteś duszą słabą. Jeśli jednak ten czas podzielisz na mniejsze cząstki, cogodzinne spotkania z Bogiem, będzie ci już łatwiej. Pamiętaj o ważnych spotkaniach: modlitwa poranna, wieczorna, adoracja Krzyża, dni skupienia i Wieczernik. Nie zapominaj o spotkaniu ze Słowem. Ta wspólnota daje ci tak wiele propozycji. Skorzystaj z nich. Nie po to, by spotkać się z ludźmi, ale by przede wszystkim spotkać się z Bogiem. Spotkanie z człowiekiem staje się drugorzędne, chociaż też ważne. Proś Ducha Świętego, by to On był twoim Przewodnikiem i wyprowadzał na pustynię.

Niech Bóg błogosławi nas, dusze najmniejsze, na czas tych rozważań.

2 myśli nt. „Ewangelia według św. Łukasza

  1. Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.

  2. Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>