71. Przypowieść o sieci (Mt 13,47-52)
«(…)Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Zrozumieliście to wszystko?» Odpowiedzieli Mu: «Tak jest». A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare».
Komentarz: Błogosławieństwo Boga jest nieustannie nad nami. Wciąż zsyła On nam swe łaski, obdarza dobrem. Wszystko cokolwiek mamy, jest wyrazem Jego miłości i opieki. Otoczeni zatem jesteśmy wielką Jego łaskawością. Jest takie powiedzenie: Czuć się jak ryba w wodzie. Skąpani w Bożej miłości możemy właśnie tak się czuć. Niestety, większość z nas nie dostrzega tego dobra. Nie widzimy przejawów miłości Boga. Traktujemy wszystko jako coś, co się nam należy, co w sposób naturalny jest i służy nam. Często nawet tego nie doceniamy. Dopiero brak czegoś uświadamia nam wartość utraconej rzeczy.
Spójrzmy na ten kolejny fragment Ewangelii według Mateusza w nieco inny sposób. Zwróćmy uwagę na to, z jakiego powodu część ryb została odrzucona. Jak powiedzieliśmy, człowiek nie zauważa dobra otrzymywanego od Boga. Popatrzmy dzisiaj na swoje otoczenie – ludzi, przedmioty, sytuacje – inaczej. Bóg jest Miłością. To prawda nieodwołalna. Stworzył człowieka z miłości. Uczynił dla niego świat – również z miłości. Za każdym razem, powołując do życia kolejne istnienia ludzkie, wylewa ze swego Serca miłość, ocean miłości. Łaska płynie za łaską. Każdemu człowiekowi indywidualnie udziela potrzebnych darów, charyzmatów, umiejętności, zdolności. Specjalnie dla niego stwarza różne sytuacje, by miał możliwość kształtowania się. Daje rodzinę, w której człowiek się rozwija, szkołę, pracę. Wszędzie napotyka on łaskę Boga – w osobach, zdarzeniach, przedmiotach, które mu służą. Doświadcza również chorób, cierpienia i trudności. To szczególne łaski, niedoceniane przez większość. Wszystko jest wyrazem Bożej miłości do człowieka. Jednak tak wiele dusz tego nie widzi, traktując te trudne dary jako zło. Człowiek żyje zamknięty, nie odczuwa wdzięczności za cud życia, przyrody, rodziny, zdrowia, zdolności. Jest to niedostrzeganie i nie docenianie przejawów Bożej miłości, która otacza i wypełnia wszystko wokół. Takie postępowanie jest pychą i zarozumiałością.
Jeśli nie zauważasz – to znaczy, że tak ci to spowszedniało, iż nie widzisz w tym żadnej łaski. Bóg, który jest Miłością, tylko miłość daje, nią otacza i przenika. Wszystko więc co wokół ciebie, co w tobie – jest dobrem otrzymanym od Niego i służyć ma temu, byś ty w miłości wzrastał. Jeśli nie traktujesz tego jako daru, patrzysz z obojętnością, lekceważysz lub wręcz odrzucasz – nie przyjmujesz łaski, która w tym wszystkim się przejawia. Sam rezygnujesz z pomocy danej ci przez Boga, byś się uświęcał. W ten sposób zamykasz się na królestwo niebieskie, które przychodzi do ciebie, przejawiając się w różnych zdarzeniach, osobach, sytuacjach. Nie odczuwasz w sercu wdzięczności za całe otaczające cię dobro. Pomyśl, kiedy ostatni raz dziękowałeś Bogu za swoje życie, za cud narodzin – narodzin w tej właśnie rodzinie? Kiedy dziękowałeś za rodziców, rodzeństwo, dziadków; za ich serca, wyrzeczenia, poświęcenie? Czy okazałeś Bogu wdzięczność za pierwsze lata swego życia, za nieprzespane noce rodziców, za cierpliwość nauczycieli i wychowawców, za kolegów i koleżanki? Czy dostrzegasz dobro w otaczającej cię przyrodzie i czujesz w związku z tym wdzięczność? Czy dziękowałeś kiedykolwiek za powietrze? Przecież oddychasz dzięki łasce Boga. A za deszcz i słońce, za chłód i gorąco? Czy dziękowałeś Bogu za drzewa, krzewy i kwiaty; za to, że jeszcze ta przyroda istnieje i pozwala żyć człowiekowi? Czy dziękowałeś za pracę, za wszystkie trudne sprawy i relacje w niej? Za znajomych, których nie lubisz, za tych, którzy tobie nie okazują sympatii? Czy podziękowałeś za to, że autobus nie przyjechał na czas? Przecież wszystko ma swój sens, bo Bóg do ciebie mówi i cię formuje, kształtuje twój charakter, osobowość, duchowość, duszę, umysł. Jakżeby mogło być inaczej, skoro On cię kocha, cały jest samą Miłością i ciebie do miłości powołał? Tu nie chodzi tylko o miłość w przyszłości, w niebie. On powołał cię do miłości teraz – do jej przeżywania i doświadczania na ziemi. Bóg otacza miłością, wszystko jest jej wyrazem, ma głęboki sens, jest łaską. Wszystko! Nie ma niepotrzebnych zdarzeń, przypadkiem napotkanych osób, złej pogody. Wszystko jest dobrem służącym tobie, byś wzrastał w miłości, otwierał się na nią i w ten sposób coraz bardziej wkraczał do królestwa niebieskiego.
I tutaj dochodzimy do istoty sprawy. Człowiek odrzuca większość ofiarowanej mu miłości, gdyż jej nie dostrzega. Narzeka, buntuje się przeciwko trudnościom, nie zauważa przejawów dobra w drugim człowieku. Sekunda po sekundzie Bóg mówi do ciebie o swojej miłości, a ty nie słyszysz i nie widzisz jej! To jest grzechem. W ten sposób zamykasz się na królestwo niebieskie wokół ciebie i w tobie. Skoro sam rezygnujesz, cóż może Bóg? Przecież dał ci wolną wolę. Możesz decydować. Chociaż żyjesz w królestwie niebieskim, choć skąpany jesteś codziennie w łaskach, nie dostrzegając ich – po prostu nie przyjmujesz, rezygnujesz dobrowolnie z miłości, z uczestnictwa w królestwie Bożym. Sama twoja postawa jest już tego wyrazem.
Skoro zatem jest to twoja decyzja, nie zdziw się, że gdy sieci będą zarzucone, gdy zakończy się połów, będziesz wśród odrzuconych. Bo sam wcześniej takiego dokonałeś wyboru. Poprzez swoją obojętność, nie przyjmowanie łask nie pozwalałeś na wzrost królestwa niebieskiego w tobie. Będziesz zatem poza jego granicami, poza siecią. Brak wdzięczności jest oznaką pychy. Pycha zaś grzechem zamykającym na łaskę. Bowiem stawiając siebie w centrum, nie dopuszczasz jej. Jakże ma ona w tobie budować, rozwijać niebo, jeśli nie dajesz jej miejsca?
Dzisiaj zwracamy szczególną uwagę na to, iż wszystko jest wyrazem Bożej miłości i tak należy odbierać swoje życie. Przyjmujmy więc nawet to co trudne, co sprawia ból i cierpienie, jako wyraz Jego niepojętej miłości. Dziękujmy za wszystko, okazując Bogu radość z otrzymywanych darów. Nie traktujmy niczego, jakby się nam należało. Otwierajmy się na łaski, bo w ten sposób może w nas wzrastać miłość. Dzięki temu w czasie sądu aniołowie zaliczą nas do sprawiedliwych, oddanych Bogu.
Niech Bóg błogosławi nas. Niech zamieszka w nas Jego łaska i błogosławieństwo. A przyjęta miłość niech otworzy nasze serca i rozwija królestwo niebieskie w nas. Niech nas uczyni godnymi przyjęcia w poczet świętych.