73. Drugi epilog – Ewangelii (J 21,24- 25)
„Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” (J 21,24- 25).
Komentarz: Czwarta Ewangelia została napisana przez osobę, która w szczególny sposób złączona była z Jezusem.
Św. Jan Ewangelista był umiłowanym uczniem Jezusa. Był tym, który spoczywał na Jego piersi. Co to oznacza? Spoczywać na czyjejś piersi, to być bardzo blisko tej osoby. Być kimś bliskim dla tej osoby. Kochać i być kochanym. Być wręcz wyróżnionym w tym umiłowaniu. Taka bliskość nie jest łatwa dla osób, które tej relacji miłości nie mają. Byłaby nawet kłopotliwa, niezręczna. W tym spoczywaniu na piersi Jezusa jest przede wszystkim pokój. Nie ma aktywności, nie ma działania. Jest pokój. Jest otwieranie się na przestrzeń drugiej osoby. Jest wchodzenie w tę przestrzeń, która ma wymiar duchowy, nie materialny. Spoczywanie na piersi oznacza bliskość serca. Jan był szczególnie blisko serca Jezusa. To jest znamienne. Jan trwał na sercu Jezusa. Wsłuchiwał się w serce Boga. Czynił to z miłości i doznawał miłości. Dlatego jego rozumienie Ewangelii, Dobrej Nowiny jest tak głębokie. Dlatego przekaz życia, działalności Jezusa, Jego śmierci i Zmartwychwstania różnią się od pozostałych Ewangelii. Nie zaprzecza im, a niejako zgłębia zwracając szczególną uwagę na ofiarę Jezusa płynącą z miłości. Podkreśla to, kim jest Jezus- Zbawicielem, Mesjaszem, Synem Boga, który z Jego woli stał się Barankiem Ofiarnym, by każdy człowiek mógł na powrót stać się dzieckiem Boga. Jan mając tak bliską i czułą relację z Jezusem sercem odbiera Jego naukę. Dzięki temu rozumie więcej i bardziej przenika duchem. Otwiera się w niezwykły sposób na wymiar duchowy, co ma potem swój wyraz w Apokalipsie. Można powiedzieć, że Jan dzięki relacji miłości, patrzy na wydarzenia, na działalność Jezusa, Jego cuda, a przede wszystkim przygotowania do męki i samą mękę, duchem. Duchem przenika istotę, sens, znaczenie. I dostrzega w tym wszystkim niezwykłe głębie, których nie da się ująć jedynie w słowo pisane. Nie da się zawrzeć całej nauki Jezusa w kilku znakach pozostawionych na papierze. Owszem, Jan spisuje Ewangelię, by dać świadectwo o Jezusie. Ma jednak świadomość, że jest On Bogiem. Jego życie na ziemi i wszystko, czego dokonał płynie z tak wielkiej głębi Boskiego Serca, że nic nie jest w stanie wyczerpać wiedzy o Nim i poznana Go. Cały świat, choć człowiekowi wydaje się być ogromnym, nie pomieściłby ksiąg, w których spisane byłyby wszystkie dzieła Jezusa, Jego myśli, nauka. Tak, jak nie da się zawrzeć całej wiedzy o Bogu choćby i w tysiącach ksiąg.
Św. Jan jest poruszony tym, czego Bóg dokonuje wobec człowieka. Tak bardzo przeżywa to doświadczenie miłości Boga do ludzi, iż pragnie podzielić się nim ze wszystkimi. Chce, aby każdy mógł poznać Bożą miłość. Chce, aby każdy usłyszał tę cudowną i niezwykłą wiadomość, że został zbawiony. Pragnie, aby każdy poznał Boga, który tak umiłował świat, że dał swego Syna, aby przez Niego każdy człowiek miał życie wieczne. Pragnie, by wszyscy poznali Jezusa i Jego dzieła miłości, a przede wszystkim to największe- Dzieło Zbawienia, w którym zawierają się pozostałe. Chce, by każdy mógł wejść w tę osobistą relację miłości z Jezusem, dzięki której pozna nieskończoność obdarowania i będzie mógł przyjąć dar życia wiecznego.
Rozważając ten ostatni fragment Ewangelii Jana podziękujmy Bogu za tych, których powołał, by byli Jego świadkami. Za to, że odpowiedzieli na powołanie. Za to, że poszli za Jezusem. Za to, że dzięki nim również teraz po dwóch tysiącach lat, człowiek może poznawać Bożą miłość i cieszyć się Dobrą Nowiną o zbawieniu. Rozważajmy Dzieło Zbawcze sercem i zapragnijmy jak Jan spoczywać na piersi Jezusa nieustannie, by tajemnice Boże mogły przenikać nas z taką łatwością, jak przenikały serce Jana.
Błogosławię was na czas tych rozważań.