80. Biada nie pokutującym miastom (Łk 10,13-16)
Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz! Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał.
Komentarz: Dzisiaj do nas kierowane są te słowa: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo, gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz!” Mocne słowa, twarde, ale mówiące prawdę!
Świat stał się świadkiem życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa dwa tysiące lat temu. Przez wieki wieść o zmartwychwstaniu Jezusa przyjmowały kolejne ludy, pokolenia, narody. W końcu znaczna część ziemi stała się chrześcijańska. Ojcowie Kościoła zgłębiali znaczenie misji Jezusa i przekazywali swoje przemyślenia wiernym. Dorobek Kościoła w tej dziedzinie jest duży. Bóg powoływał świętych, którzy żyjąc w zjednoczeniu z Jezusem doświadczali Jego męki, ubogacając w ten sposób życie Kościoła, jego wiedzę na ten temat. W końcu przez wszystkie te wieki wiele było dusz małych, które żyjąc niepozornym, szarym życiem, realizowały ewangeliczną miłość, a umierając często nieznane nikomu, zasilały szeregi świętych w Niebie.
Kościół posiada niebywałe bogactwo wiedzy, poznania, wiary, jeśli chodzi o zbawczą mękę Jezusa. Niestety za mało sięga do tego skarbca! Rodzą się nowe pokolenia, które nie są z tym bogactwem należycie zaznajamiane! Zaczynają niejako swoje kroczenie drogą wiary od początku. Mogliby często pójść szybciej i dalej, gdyby byli odpowiednio poprowadzeni. I tak na półkach pokrywają się grubą warstwą kurzu całe tomy będące świadectwem wiary, poznania i umiłowania Boga, a całe narody cofają się w swym rozwoju, popadają w coraz większy laicyzm, powracają do pogaństwa. To znowu sprawia, że apostolstwo Kościoła jest utrudnione. Tak więc, skoro coraz trudniej głosić Słowo i być świadkiem i apostołem, nie wykorzystuje się całego bogactwa, dorobku Kościoła. Koło się zamyka, dusze odchodzą i coraz więcej ludzi żyje jak poganie.
Sam trzon Kościoła przeżywa trudny czas. Dusze powołane do bliższej zażyłości z Bogiem, powołane, by stawać się przeciwwagą dla opanowującego cały świat zła, same ulegają trendom, modom, naciskom i przestają być rzeczywistymi filarami, światłami, solą ziemi. Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Jednak tak nie jest. Bóg czuwa nad ludzkością i co rusz posyła nowych świętych, nowych świadków, by swoim życiem dawali świadectwo Bożej miłości, przeciwstawiając ją nienawiści ogarniającej świat. Bóg posyła swoją Matkę, by poprzez pouczenia, wskazania, orędzia uświadamiała ludzkości stan, w jakim się znajduje i ukazywała drogę wyjścia z impasu. Bóg daje proroków, daje wielkich świętych, chociażby papieża Jana Pawła II, by prowadzili Kościół na drogę odnowy! W końcu dopuszcza cierpienie ludzi, Kościoła, aby nakłonić do ponownego zwrócenia się ku Bogu i zaufania Jemu.
Zauważmy, że Bóg daje nam teraz znacznie więcej niż dawał miastom, które zostały przez Niego ukarane, bo się nie nawróciły. Bóg daje nam wszystko, co potrzeba do nawrócenia. Bóg z miłości do nas zabiega o nas różnymi sposobami, abyśmy tylko odwrócili się od zła, bo konsekwencje trwania w nim będą straszne. Bóg zna te konsekwencje i chce przed nimi ustrzec jak najwięcej dusz. Cierpi, bo widzi ludzką opieszałość, niechęć, odrzucenie i ciągły wybór zła. Dlatego dzisiaj Jezus wypowiada tak mocne słowa: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo, gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz!”
Pod nazwy tamtych miast możemy podstawić nazwy miejscowości, w których mieszkamy. Do mieszkańców naszych miast Jezus mówi wprost, że jeśli się nie nawrócimy, zostaniemy potępieni na wieki! Teraz pysznimy się swoją pozorną wielkością, pozorną chwałą, pozornym pięknem, pozorną mądrością. Chcemy wywyższenia! Aż do Otchłani zejdziemy! Z pogardą myślimy o Sodomie i Gomorze! Z ironią odnosimy się do ich losu! Niewielu poważnie bierze ich los jako przestrogę dla siebie. Pamiętajmy. Tym miastom lżej będzie w dzień sądu niż nam! Tak wiele nam dano! Tak wiele Bóg dla nas już uczynił! Jeszcze więcej dokona! Ale jeśli się nie nawrócimy, spotka nas kara o wiele cięższa od tej opisanej w Biblii. Sami będziemy jej sprawcami. W momencie, gdy się będzie wypełniała, bardzo jasno ujrzymy swój grzech, jednak powstrzymać wtedy już się nie da rozpędzonych trybów.
My, którzy świadomi jesteśmy, mamy modlić się i starać się żyć zgodnie ze wskazaniami z Nieba, bowiem na nas spoczywać będzie większa odpowiedzialność. Ten, kto więcej otrzymał, od tego więcej się wymaga. Nie lękajmy się jednak. Nas Bóg wyprowadzi całych na czas wypełniania się konsekwencji ludzkich wyborów. Módlmy się. To droga, która wydaje się często zbyt prosta i łatwa, aby mogła przynieść wybawienie. Jednak spróbujmy wytrwać w modlitwie tak, jak nam Bóg przykazał: nieustanny akt miłości, cogodzinny rachunek sumienia, codzienna Eucharystia i jednoczenie się na modlitwie Wspólnoty Dusz Najmniejszych o stałych porach. Do tego codzienna adoracja Krzyża, czytanie Pisma Świętego i rozważań dla wspólnoty. Okaże się, że nie jest to takie proste, aby w pełni to realizować. Jeśli jednak będziemy się starać tak żyć, nasze serca trwać będą w zjednoczeniu z Bogiem. Choć krzyżem często będzie próba realizacji takiej drogi, to okaże się on zbawiennym nie tylko dla nas, ale i dla świata. Dlatego módlmy się. Bo my jesteśmy świadomi. Bo nam więcej dano. Bo my więcej rozumiemy. Od nas Bóg kiedyś zażąda zdania sprawy z realizacji swego powołania. Oby słowa: „Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie” nie były skierowane do nas.
Niech Bóg błogosławi nas. Niech Duch Święty poprowadzi nasze serca przez to rozważanie.
Trafiłam na ten fragment w momencie kiedy przeżywam kryzys w relacji z partnerem, który mnie zranił. Mam wątpliwości czy powinnam kontynuować naszą relację. Fragment w którym Jezus zapłakał przyniósł mi pewne ukojenie. Mimo to nie wiem czy powinnam zapowiedzi ciężkich chwil traktować jako zapowiedź końca, czy zapowiedź ciężkiej pracy w odbudowie. Docenię każdą odpowiedź i podpowiedź.
Czytałam wiele rozważań,i nawet są ciekawe,ale mam jedno zastrzeżenie. Wiem że pycha jest zła, ale dlaczego mamy uznawać się za nicość,za nic nie wartych? Dlaczego mamy mieć niską samoocenę? Bóg nas kocha, a jeśli kogoś kochamy,to czy nie chcielibyśmy żeby kochana przez nas osoba była osobą pewną siebie, kochała też i siebie (nie tylko innych) i dbała nie tylko o potrzeby innych ale swoje własne też? To prawda że pycha to grzech, ale nie zgodzę się z tym żeby miłość też i do siebie,nie tylko do innych była czymś złym.(mówię tutaj o zdrowej miłości do siebie). Czy to nie jest takie popadanie ze skrajności w skrajność?