96. Obowiązek przebaczenia (Mt 18,21-22)
Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy(…)».
Komentarz: Jakże często to pytanie nurtuje nasze serca. Ileż jeszcze mam mu wybaczać? Jak długo jeszcze będzie mnie wykorzystywać? Dlaczego tyle cierpliwości kosztuje mnie ta osoba? Czy znowu mam jej ulec? Jak postąpić, gdy po raz kolejny okaże się winną? Ile można przebaczać? Jakim prawem tak mnie traktuje? Dlaczego mnie nie szanuje? Boże, jak długo jeszcze mam ją znosić? Tak długo, jak długo znosi cierpliwie nas Ukrzyżowany Jezus. Dopóki On nie zejdzie z krzyża, ty nie możesz Mu się przeciwstawić. Bóg ukochał ludzkość bez pamięci. Jego miłość do człowieka jest nie do opisania – niewyobrażalnie wielka i ofiarna.
Pojęcie „miłość” jest nie do końca przez człowieka rozumiane. Na przestrzeni wieków było pojmowane różnie. Teraz, niestety, zostało zupełnie wypaczone. Należałoby najpierw powrócić do pierwotnego jej znaczenia. Nakreślmy kilka aspektów miłości, które chociaż w pewnym stopniu ukażą nam, czym jest miłość Boga do człowieka, w jaki sposób powinniśmy ją rozumieć. I dopiero w tym kontekście będziemy mogli przyjąć odpowiedź Jezusa.
Bóg jest Miłością. Już samo to sprawia, iż nie da się do końca pojąć słowa „miłość”, tak jak nie da się objąć ludzkim umysłem Boga. Jednak spróbujmy podjąć pewną próbę. Zatem Bóg jest Miłością. To sugeruje, że miłość istnieje od zawsze, tak jak od zawsze istnieje Bóg. Miłość więc jest wieczna. Nie ma swojego początku, ani końca. Ona jest. Bo nią jest Bóg. Patrząc na swoje życie przez pryzmat wieczności, wiemy, że warto zajmować się tylko tym, co nieprzemijalne, a więc – miłością. Wszystko inne umrze, zniknie wraz z naszą śmiercią. Pozostanie tylko miłość. Ona przywita nas na drugim brzegu, odsłoni zasłonę wieczności. Nic ze sobą nie będziemy mogli zabrać. Jedynie miłość, jeśli mieliśmy ją w sercu za życia na ziemi. Im mniej kochaliśmy, tym większy jej brak będzie odczuwalny potem. Może zdarzyć się tak, że będziemy musieli odcierpieć ten niedostatek miłości w czyśćcu.
Innym aspektem miłości jest ciągłe dawanie siebie. Bóg stworzył świat z miłości. Będąc Miłością, niejako czuł potrzebę dzielenia się nią. Podjął więc zamysł stworzenia istoty, która najdoskonalej będzie mogła odzwierciedlać Jego miłość i będzie w stanie ją odwzajemniać. Stwórca, wiedząc czym jest miłość – bo przecież sam nią jest – chciał, aby ktoś jeszcze mógł cieszyć się nią, doznawać jej, żyć w tym niepojętym szczęściu miłowania. Tak powstał człowiek. Niestety, zgrzeszył, a w ten sposób odrzucił ten niepojęty dar Boga dla niego – cud przeżywania w doskonały sposób miłości w sobie i doświadczania jej wokół siebie. Ale Bóg nie byłby doskonałą Miłością, gdyby nie znalazł sposobu, by przywrócić człowiekowi ten pierwotny stan. Oddał swego Syna w ofierze miłości, aby zadośćuczynić Bogu, aby Go przebłagać, przeprosić i zrodzić raz jeszcze, dając nowe życie każdemu człowiekowi. To szczyt miłości – ofiara doskonała z samego siebie. Bóg najpierw oddał za ciebie życie, zanim ty się jeszcze narodziłeś. Uczynił to za wszystkich ludzi, każdemu dając w ten sposób szansę na życie wiecznie, mimo że znał dusze i wiedział, które z nich przyjmą Jego ofiarę, a które odrzucą. To jest miłość doskonała. Bóg poszedł na śmierć za nas wtedy, gdy byliśmy grzesznikami! Dał swe życie za grzeszników! Czy rozumiemy, co takiego się dokonało? Abyśmy mogli stawać się świętymi, On za nas poszedł na krzyż! Dopiero wtedy uczynił możliwym, by nasze życie dążyło do świętości. W tym najpełniej przejawiła się Jego miłość, istota, byt. On już przebaczył nam wszystkie grzechy, jakie popełniliśmy i jeszcze popełnimy w przyszłości! Nie zaznaczył, że mamy dziesięć szans, a za jedenastym razem – koniec, nie ma przebaczenia. On zawisł za wszystkie nasze winy! Również za to, co uczynimy jeszcze w swoim życiu. Bo kocha! Bo jest samą Miłością, która w sobie ma ciągłe przebaczanie, dawanie, ofiarowanie siebie; nieustanne rodzenie, odnawianie, doskonalenie.
Bóg poszedł na śmierć nie tylko za ciebie. On umarł za bliskie ci osoby, za twoich przyjaciół, ale i za nieprzyjaciół również. Zgodził się na mękę także za tych, którzy tobie przysparzają cierpień, kłopotów, trosk, problemów. Bo kocha bez pamięci każdego człowieka wielką, szaleńczą, niepojętą miłością. Skoro to wiesz, to nie pozostaje ci nic innego, jak spojrzeć na bliźniego właśnie oczami Boga. Jeśli On kocha, to czy ty masz prawo czynić inaczej? Masz. Ale czy się ośmielisz? Wiedząc jak wielką miłością Bóg obdarza każdego, jak ogromną cenę zapłacił za każde życie, każde istnienie ludzkie, czy odważysz się twierdzić, że danej osobie nie przebaczysz, że masz jej dosyć, już więcej nie zniesiesz jej zachowania, problemów z nią związanych? Czy nadal będziesz twierdził, że przebrała się miarka, że wystarczy już dawanych szans, że przekroczył limit twojej cierpliwości? Bóg przecież przebaczył do końca. Wszystko. Całkowicie. Bez stawiania warunków. Nie robił wymówek i nie okazał zniecierpliwienia. On poszedł na krzyż, przebaczając w milczeniu, łagodności, pełen cierpliwości. Wybaczył tobie i tej drugiej osobie. A skoro On to uczynił, czy ty będziesz nadal się gniewał?
Mając zatem na uwadze tak niepojętą miłość Boga i Jego przebaczenie, zmazanie grzechów na krzyżu, spójrz jeszcze raz na dzisiejszy fragment: „Wtedy Piotr podszedł do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. Liczba „siedemdziesiąt siedem” oznacza tutaj po prostu wiele razy. Jezus mówi nam, że mamy stale przebaczać. Skoro On – Bóg, doznając tak strasznej obrazy, wybaczył wszystko całej ludzkości i oddał za nas życie, to ty człowiecze zobowiązany jesteś do naśladowania Go we wszystkim, a w miłości bliźniego przede wszystkim. Miłość zaś ta zakłada ciągłe przebaczanie, cierpliwość i łagodność oraz miłosierdzie. Ty doznajesz tego od Boga sam, zatem dawaj też swoim bliźnim.
Niech Bóg błogosławi nas na czas tych rozważań oraz podejmowania ważnych postanowień. Niech miłość Boża dzisiaj szczególnie w nas się objawia.