Jezus miłuje każdą duszę. Poprzez Ofiarę na Krzyżu z każdą się utożsamia. Jak wielka musi to być miłość, skoro Jezus na Krzyżu utożsamia się z duszą! Stając przed Ojcem, dusza nie staje sama, ale staje z Jezusem. Zasłonięta Jego Krzyżem jest w sposób szczególny chroniona, jest przed Ojcem oczyszczona. Niezwykłe jest to królowanie. Gdyby człowiek musiał sam stanąć przed Bogiem bez Jezusowego Krzyża w chwili śmierci, marny byłby koniec człowieka. Dzięki Krzyżowi dusza ludzka przyobleczona jest wszystkimi zasługami Jezusa, przemieniona w Niego, upodobniona do Niego. Toteż Ojciec przyjmuje ją jako swoje dziecko, swego syna pierworodnego. Taki był zamysł Ojca zrealizowany przez Syna. Miłość, która podyktowała Bogu tak niezwykły plan zbawienia człowieka, jest rzeczywiście nieskończona w swej wielkości, w swej mocy, w swej sile.
Każdy człowiek powinien rozważać miłość Bożą, by zrozumieć, jak bardzo został umiłowany. Jednak tutaj mamy rozważać miłość, która jednoczy dusze. Zatem oprócz tego, że każdy z nas został umiłowany tak niezwykłą miłością, oprócz przyjęcia tej miłości każdy powinien spojrzeć na drugą osobę ze świadomością, że ta druga osoba też jest tak umiłowana przez Boga. Skoro Krew Jezusa była ceną za życie, jak cenny w oczach Bożych jest człowiek? Skoro jest tak cenny, jest tak umiłowany, to nikt nie ma prawa traktować go gorzej. Nikt nie ma prawa traktować go źle, bez miłości. Bóg nabył za tak wielką cenę każdego człowieka, każdą duszę. Wszystkie stały się Jego własnością, na powrót Jego dziećmi. Dlatego też nikt nie ma prawa odnosić się do drugiej osoby z nienawiścią. Nienawiść niesie śmierć, czyli odnosząc się z nienawiścią do drugiego człowieka, jak gdyby przyjmujemy na siebie piętno zabójcy, ponieważ swoją nienawiścią niesiemy śmierć na osobę, która jest umiłowaną przez Boga, wykupioną ceną życia Jezusa. Jeśli tak spojrzymy na siebie nawzajem może będzie łatwiej próbować tworzyć wspólnotę miłości. Jezus idąc na Krzyż nie stawiał warunków: ty przestań kraść, a ty przestań obgadywać, ty przestań komentować, a ty zacznij się modlić. Poszedł na Krzyż za każdego człowieka – pięknych i brzydkich, świętych i grzesznych, za wszystkich. Nie dokonywał żadnych segregacji ludzi. Nie patrzył na jednych z miłością, na drugich z obrzydzeniem – za wszystkich poszedł na Krzyż. Jego wzrok pełen miłości sięgał dalej poza pierwszą warstwę brzydoty, błota, ponieważ w głębi ludzkiej istoty jest piękno stworzone przez Boga. Spojrzenie Jezusa docierało tam do samej głębi, ale to spojrzenie miłości. Żeby móc widzieć nie w sposób zewnętrzny, tak jak do tej pory, ale żeby móc widzieć głębię, wnętrze, piękno drugiej osoby, trzeba nauczyć się patrzeć z miłością. Trzeba też uświadomić sobie, że Bóg kocha tę drugą osobę, kocha miłością największą; że uczynił sobie w tym drugim człowieku mieszkanie, stale tam przebywa. Jeśli spojrzymy z miłością w głąb drugiej osoby, zobaczymy tam Boga. Wtedy zatrzymamy się zanim wypowiemy słowo nienawiści, czy pokażemy jakieś zachowanie bez miłości, bo to będzie zachowanie wobec Jezusa, wobec Jezusa wypowiedziane słowo.
Odmawiając Koronkę, adorując Jezusa, Jego Krzyż, Jego Krew, spróbujmy uświadomić sobie tę niezwykłą miłość. Prośmy, by Krew Jezusa obmyła nasze serca, nasze umysły, by przemieniając je pomogła nam patrzeć z miłością na siebie nawzajem.