Nie lękajmy się. Niech nasze serca będą pełne pokoju!
Za tydzień, tj. 18 listopada br. w Gietrzwałdzie odbędzie się zaplanowane na ten rok kolejne Zebranie Delegatów naszego stowarzyszenia. Pozostał zatem już tylko tydzień na bezpośrednie przygotowanie się do tego ważnego dla wszystkich dusz maleńkich spotkania. Pomocą w tym niech będą wskazania, które usposobią nasze maleńkie serca i nasze relacje międzyludzkie do wspólnego podjęcia decyzji, na kolejny etap realizacji powierzonego nam dzieła, o tym poniżej.
Nasza maleńkość i powołanie na maleńką drożynę ma nieustannie łączyć się z przekonaniem, że jesteśmy w matczynych objęciach. Przecież Matka Boża, Wspomożycielka Wiernych, Matka i Królowa dusz najmniejszych, prowadzi nas. Odkąd zawierzyliśmy Jej siebie, Ona nie wypuszcza nas ze swoich ramion. Dlatego zawsze i w każdej sytuacji przypominajmy sobie o tym, że należymy do Maryi i że idziemy prowadzeni za rękę przez Nią. Z mamą dzieci są bezpieczne. Kiedy dzieci idą z mamą nie myślą o niebezpieczeństwie. Jakże często małe dzieci wtedy wręcz robią różne rzeczy i gdyby nie ręka mamy dawno by upadły, zrobiłyby sobie krzywdę. Ale mama je prowadzi, o wszystkim myśli, przewiduje każde zdarzenie, uprzedza każdy krok. W chwili, kiedy doświadczamy dużego zamieszania, kiedy wkrada się niepokój, kiedy nie widzimy przed sobą jasnej drogi, kiedy wydaje się, że dookoła zaciemnia się Niebo i napływają chmury burzowe, tym bardziej chrońmy się w Jej Matczynym Sercu; tym bardziej, tak jak dzieci, przybiegajmy do swojej Mamy. I czyńmy to z ufnością. W Sercu Niebieskiej Mamy nic złego nie może się nam stać.
W życiu człowieka są różne chwile – i te radosne, i te trudne. W życiu dzieci również. Ale dziecko czuje się bezpieczne, bo to matka dba o wszystko, chroni je, zajmuje się wszystkim, więc dzieciństwo może być beztroskie. Niech w naszych sercach będzie ufność i to ciągłe zawierzenie się Matce. Niech będzie nieustanne wpatrywanie się w Jej Serce, by z tego Serca odczytać wolę Boga, by odczytać kolejny krok, co należy czynić, jak postąpić, by otrzymać łaski. Czas, który przeżywamy nie jest łatwym, ale czyż Maryja nie zaprosiła nas do swego Serca i nie zapewniła o tym, że jesteśmy w Jej Sercu – w Sercu Matki Boga? Czy wcześniej Jezus nie ukazał nam swego Najświętszego Serca po to, byśmy zjednoczeni z Nim mogli przeżywać wszystko dla zbawienia dusz, dla ich ratowania?
To prawda, że wiele jest zamętu w różnych sercach. Wiele serc już się gubi i nie wie, jaką drogą iść. Jak słabi jesteśmy! A przecież nieustannie, nieustannie Bóg mówi o miłości. I nie mówi dlatego, że nie ma innego tematu. Skoro mówi nieustannie o miłości, to znaczy, że ona jest najważniejszą. To znaczy, że ona nas poprowadzi, że ona daje rozwiązania na wszystkie problemy. To znaczy, że ona pomaga przezwyciężać trudności. Tak, miłość wymaga pewnej odwagi, stawania w prawdzie. Miłość jest wymagająca, a jednocześnie miłość jest miłosierna.
Postarajmy się, by z jednej strony każdy z nas oddając się Miłości, zawierzając się Miłości, podjął próbę stanięcia w prawdzie przed Bogiem i ludźmi. Najważniejsze jest stanięcie przed Bogiem, ponieważ jeżeli człowiek prawdziwie stanie przed Bogiem, przed Bogiem uznając to, kim jest, będzie wiedział również jak zachować się wobec drugiego człowieka. I będzie stawał w prawdzie i przed nim. Ale to stawanie w prawdzie, w miłości niesie ze sobą nieodłączną konieczność patrzenia na innych z miłością, aby rozmowy, dyskusje nie przerodziły się w kłótnie i wzajemne zarzuty. Rozmowa musi przynieść pokój każdemu sercu, ponieważ miłość i stawanie w prawdzie czyni człowieka wolnym. Człowiek stając w prawdzie, próbując z miłością czynić wszystko, zrzuca z siebie ciężar tego wszystkiego, co było złe przez niego uczynione, przyjęte. Zostaje uwolniony. Niech każdy na modlitwie osobistej stanie przed Bogiem w prawdzie. Aby przed Bogiem, który jest Miłością rozważył wszystko, co dotyczy Wspólnoty, osobistego zaangażowania w jej życie, w relacje z ludźmi. Każdy na osobistej modlitwie! I z tego spotkania z Bogiem, jeśli będzie ono prawdziwe, autentyczne, uczynione z otwartością serca wypłynie dobro. Wtedy człowiek będzie wiedział, co ma czynić. A potem wspólna modlitwa, która jeszcze umocni wszystkie dusze w ich podjętych decyzjach, postanowieniach, w ich rozumieniu pewnych sytuacji; modlitwa, która przecież ma jednoczyć. Po takiej modlitwie wspólne rozmowy czynione w duchu miłości, w duchu prawdy, choć czasami mogą być trudne dla niektórych. Jednak takie rozmowy przyniosą nam oczyszczenie, przyniosą wolność, pokój sercom i dadzą światło, co dalej. Nasze serca będą mogły zaznać zrozumienia drogi, własnego miejsca we Wspólnocie, relacji wobec człowieka i wobec Boga, gdy zdamy sobie sprawę, czego rzeczywiście pragniemy, do czego chcielibyśmy dążyć. Jakże ważne jest to stawanie w prawdzie, w miłości. Jakże ważne jest dla uleczenia ran. Tego potrzebuje i ten, kto rany zadaje, i ten, kto je otrzymuje. Wszyscy potrzebują, aby zacząć na nowo, aby zacząć od wyższego pułapu, aby być wolnymi, aby mieć siły. Wiele spraw niczym łańcuchy wiążą nas i nie pozwalają na wysokie loty. Aby móc ulecieć wysoko, tam, gdzie słońce, trzeba poprzez miłość i prawdę te łańcuchy zerwać. Aby wszyscy mogli ulecieć wysoko, niczym jedno wielkie stado ptaków, każdy z osobna, a potem wszyscy razem na modlitwie muszą stanąć w miłości i prawdzie, otworzyć się na Boga, Jemu wyznać, może sobie nawzajem, słowa prawdy i miłości. Jednocześnie przyjmując to, co trudne, zalewając to miłością, przebaczając sobie nawzajem, wziąć się za ręce, by teraz razem móc wzbić się wysoko, aby już nic nie krępowało, nie obniżało tych lotów.
Z prawdą, ze stawaniem w prawdzie przed Bogiem łączy się pokora. O pokorę też należy się modlić. Nie będzie to łatwy czas, ale to, co przychodzi z trudem, co nieraz kosztuje bardzo wiele staje się cennym, pięknym. I okazuje się, że warto było podjąć taki wysiłek, aby osiągnąć to piękno, aby dotrzeć do celu, aby poznać wartość.
Pierwszym zadaniem jest modlitwa – nieustanna, podejmowanie ciągłej próby, by nie tracić ani sekundy tylko trwać w nieustającym akcie miłości, modląc się za dusze. Ten wysiłek, czyniony właśnie w tym kierunku, przyniesie owoce. Przemieniony w łaski stanie się dla dusz siłą, wsparciem, mocą. Jakże często człowiek szuka rozwiązań w różnych sprawach, w różnych rzeczach, a zapomina, że przecież Bóg jest tym rozwiązaniem. To Bóg jest Wszechmocny. To On wszystko może uczynić, to On może rozwiązać każdy problem. To On! Dobrze, że w intencji tego spotkania odprawiane są Msze święte, czyli Ofiara Jezusa w naszej intencji, w intencji wszystkich dusz maleńkich. Najcenniejsza rzecz!
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.