Rozważanie na Boże Narodzenie – 3

Czytania liturgiczne z Okresu Bożego Narodzenia są bardzo pokrzepiające, bowiem utwierdzają nas w tym, że Bóg jest z nami. Obecność Boga przejawia się chociażby w tym, iż pragniemy Go słuchać, żyć w zgodzie z Jego przykazaniami. Przychodzimy, by przyjmować Go do swojego serca. Nasze dusze spragnione są Boga i nieustannie do Niego kierujemy swój wzrok. Są niespokojne, póki nie spoczną w Bogu. Radujemy się wtedy, gdy On staje pośród nas, gdy wspólnie trwamy na modlitwie, gdy możemy razem Go adorować, wielbić, dziękować Mu. To świadczy o tym, iż mieszka w nas Duch Boży. A ci, w których mieszka Duch Boży są dziećmi Boga, Jego dziedzicami. Powinno to jeszcze bardziej rozradować nasze serca, bowiem to również świadczy, iż Bóg jest z nami, miłuje nas czyniąc swoimi dziećmi. Sam będąc Królem, czyni nas dziećmi królewskimi.

Jezus przychodząc na ziemię, przyjął postać małego Dzieciątka. Upodobnił się w ten sposób jak najbardziej do człowieka, do nas, do dusz maleńkich. Pokazał nam, jaką my mamy przyjmować postawę, jakimi mamy być. Choć dzięki Jezusowi jesteśmy dziedzicami, dziećmi Boga, to mamy być tacy jak Jezus, który pomimo całej wszechmocy, jaką posiadał, swojej Boskości, stał się małym, bezradnym niemowlęciem, który powierzył się opiece Matki. Pokazał już na początku niezwykłą, doskonałą pokorę i uniżenie, abyśmy i my zrozumieli, iż tylko poprzez pokorę i uniżenie Bóg dokonuje największego swego Dzieła. Jeśli dusza naśladując Jezusa staje się maleńką, zdaną całkowicie na Boga, jeśli powierza samą siebie opiece Matki, wtedy Bóg poprzez nią przeprowadza swoje wielkie Dzieło. I dusza ta upodabnia się do Jezusa. Będzie wzrastać na drodze, którą rozpoczyna właśnie jako małe dziecię, jako dusza prawdziwie mała. Im bardziej upodabniać się będzie do Jezusa, im bardziej będzie jednoczyć się z Nim, dążyć do podobieństwa w każdym calu, tym bardziej będzie wzrastać duchowo. Bóg przygotowywać ją będzie do całkowitego upodobnienia do Siebie na Krzyżu.

To dziedzictwo, które dusza otrzymała na samym początku jest łaską, która przyjęta przez duszę i z którą dusza odpowiednio współpracując sprawia, iż dusza prawdziwie jednoczy się z Jezusem, upodabnia się do Niego na Krzyżu. Przechodzi całą drogę przemiany wraz z Jezusem, który wzrasta od małego Dzieciątka, stając się coraz większym dzieckiem, młodzieńcem, w końcu mężczyzną. Dusza towarzysząc Jezusowi, będąc przy tym nieustannie pokorną, nieustannie uniżoną, świadomą swego dziecięctwa wobec Boga, swego pochodzenia od Boga, coraz bardziej upodabnia się do Jezusa. To upodobnienie staje się świętością tej duszy. Prawdziwie mamy powód do wielkiej radości, do wysławiania Boga, do nieustannego dziękczynienia, ponieważ Jezus przychodząc na ziemię, nie tylko pokonuje szatana, daje możliwość życia wiecznego, ale całym Sobą od momentu Narodzin pokazuje nam, w jaki sposób mamy żyć, jakimi mamy być. Staje się dla nas doskonałym wzorem, można powiedzieć niedościgłym, a jednak możliwym do osiągnięcia w dużym stopniu.

Świadczą o tym Święci, których wielka liczba uznana przez Kościół nieustannie wspiera nas na naszej drodze. A i ci nieznani Kościołowi również prowadzą nas ku doskonałości. Przyglądając się dostępnym opisom ich życia możemy zobaczyć, jak wielka jest różnorodność wśród tych Świętych, jak różne były ich ścieżki życia, jak różne temperamenty, osobowości, jak różne łaski otrzymywali, w jak różny sposób zrealizowali swoje powołanie. To niezwykłe bogactwo Kościoła, które niesie duszy radość, zachwyt, ale niesie też nadzieję. Skoro tak różne osoby mogły stać się świętymi, to znaczy, że dla każdej duszy jest miejsce w Niebie. Każda może stać się świętą.

Wśród niezwykłego bogactwa świętych dusz można zobaczyć pewne cechy wspólne. To jest otwartość na Boże działanie, a wobec tego działania, woli Bożej:

- posłuszeństwo,

- pokora często posunięta do niezwykłych rozmiarów,

- wierność wobec Bożych przykazań, często niezwykła; pragnienie, by ani w najmniejszej części nie być nieposłusznym Bogu, ale by zawsze w każdej chwili i w każdej sytuacji być wiernym Bogu i Jego przykazaniom.

Te dusze miały świadomość, kim są, a mianowicie wiedziały, że są dziećmi Boga, że jako Jego dzieci otrzymują od swego Ojca wszystko. Doświadczały Bożej miłości i pragnęły być jak najbardziej posłusznymi, kochającymi Jego dziećmi. Chciały nieustannie nasłuchiwać Jego woli, by w doskonały sposób ją wypełnić. W niczym nie chciały Go zasmucić ani zranić. Zawsze i wszędzie pragnęły czynić wszystko na Jego chwałę, nic sobie nie zostawiając.

Warto jest poznawać życie Świętych, bowiem to poznawanie buduje duszę, umacnia ją w jej nadziei, pragnieniu, w miłości ku Bogu. Sprawia, że dusza również chce dążyć do świętości i ufa, że jest to możliwe. Ale jak w każdej sprawie, tak i w poznawaniu Świętych trzeba zachować umiar, bowiem najważniejsze dla duszy jest obcowanie z Bogiem. Można nie znać ani jednego życiorysu Świętego, ale samemu stawać się świętym. Można też poznać wiele życiorysów i nawet się nimi zachwycić, ale samemu nie iść drogą świętości. Ważne jest nastawienie serca, otwartość serca na miłość Bożą, szczerość tego serca, posłuszeństwo, pokora i uniżenie. W sercu, które jest pokorne będzie niejako sama kształtowała się ścieżka ku świętości. W sercu, w którym nie ma pokory, choćby ono czytało nieustannie o Świętych, nie będzie drogi ku świętości.

Nam objawił się Bóg. Przyszedł do nas, zamieszkał w naszych sercach. To Maleńkie Dzieciątko Jezus jest w nas. Przyszedł z całą swoją mocą, ale i bezradnością, z całą swoją potęgą, ale i maleńkością; z całą mądrością, ale i z całkowitym zdaniem się na opiekę Matki. Przyszedł z darem miłości, niezwykłym darem. Jeśli przyjmujemy Jezusa, przyjmujemy dar miłości. A miłość przyjęta szczerym sercem, sercem pokornym, uniżonym dokonuje wielkich rzeczy w tym sercu – dokonuje rzeczy niezwykłych, cudownych. Dusza taka już raduje się Niebem, żyjąc na ziemi już raduje się obecnością Boga. Wszystko możliwe jest dla tego, kto przyjął miłość, jest pokorny i przed Bogiem się uniża, bo Bóg kocha dusze, bo uczynił je swoimi dziećmi. Dlaczego miałby nie ofiarować im wszystkiego, skoro ojciec ludzki daje swoim dzieciom wszystko? One po nim wszystko otrzymują. Przecież ojciec człowieczy został ukształtowany według wzoru Boga Ojca, a Ten tym bardziej jest hojny w obdarowywaniu swych dzieci. Daje wszystko. Wszystko! A co znajduje się w Sercu Boga, w Jego wnętrzu, to „ani oko ludzkie nie widziało, ani ucho nie słyszało”, tak piękne bogactwa, tak wspaniały świat – wszystko przygotowane dla umiłowanych dusz.

Dusza, która otwierając się na miłość Boga, przyjmuje ją, która żyje tą miłością upodabnia się do Jezusa we wszystkim, również w tym, że w różny sposób głosi przyjście Królestwa Niebieskiego. Kapłan głosi chociażby słowem, a zwykła dusza człowieka żyjącego świeckim życiem głosi nadejście tego Królestwa poprzez miłość, która promienieje z niej. Jeśli prawdziwie żyje się miłością, wtedy ta miłość promienieje na zewnątrz i inni jej doświadczają. To jest ewangelizacja! To jest głoszenie Królestwa Niebieskiego.! To jest świadczenie o Bogu, który jest Miłością! Można nie wypowiedzieć ani słowa o Bogu, a być wspaniałym świadkiem Jego miłości.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu. Poprośmy, aby Duch Święty uzdalniał je do bycia prawdziwymi dziećmi Boga, dziedzicami, dziećmi światłości; tymi, którzy nieść będą tę cudowną Dobrą Nowinę o miłości Boga do człowieka; Miłości, która daje samą Siebie, która poświęca samą Siebie, by człowiek miał życie wieczne.

Modlitwa

Jakże kocham Ciebie, Jezu! Przychodzisz do mnie jako Maleńkie Dzieciątko, a przecież ja wiem – jesteś Bogiem, Stwórcą wszechświata, Bogiem mocnym, potężnym. A jednak Ty oddałeś się w ręce ludzkie. Zgodziłeś się na całą nędzę, jakiej zacząłeś doświadczać od pierwszego momentu przyjścia na ziemię. Zgodziłeś się na tak nędzne warunki, na tułaczkę, życie na obczyźnie. Zgodziłeś się, Jezu, na to, by żyć w rodzinie ubogiej, w ubogich warunkach, choć jesteś Bogiem. Zgodziłeś się na to, by służyć ludziom, choć Tobie służą Aniołowie. Zgodziłeś się na poniżenie, choć przed Tobą wszyscy klękają, wszyscy schylają głowę do samej ziemi. Zgodziłeś się, by ponieść śmierć z ręki człowieka, aby swoje życie jemu oddać.

Mój Boże! Niepojęta jest Twoja miłość! Pragnę ją nieustannie rozważać. Pragnę moje serce otwierać na tę miłość tak cudowną, tak piękną. Pragnę cały tą miłością się napełnić, chcę nią żyć. Uwielbiam Ciebie, Jezu, Maleńkie Dzieciątko i pragnę przyjąć Ciebie całym sercem, nieustannie adorować. Chcę, abyś żył we mnie. Od Ciebie pragnę uczyć się wszystkiego. Razem z Tobą chcę wzrastać. Nieustannie kontemplować każdy dzień Twego życia, by zagłębiać się w tajemnicę miłości, by ją jeszcze lepiej widzieć, rozumieć, by jeszcze pełniej przyjąć. Uwielbiam Ciebie, Jezu, Małe Dziecię!

***

Kocham Ciebie, Jezu, Święte Dzieciątko i oddaję Ci pokłon wraz ze wszystkimi, którzy gromadzą się wokół Ciebie. A jest nas bardzo dużo.

Kłaniam się Tobie ze wszystkimi Aniołami i dołączam się do ich śpiewu, ufając, że wtedy przyjmiesz również i mój śpiew. Nie jest tak piękny jak śpiew Aniołów, ale złączony z ich śpiewem myślę, że będzie brzmiał chociaż trochę lepiej.

Kłaniam Ci się, Jezu, ze wszystkimi Świętymi Twoimi. Jakże ich kochasz! Są szczególnie przez Ciebie umiłowani. Cieszę się, że mogę klęczeć przed Tobą razem z nimi.

Kłaniam się Tobie, Jezu, z pastuszkami, wszystkimi prostymi ludźmi, którzy przybywają do Ciebie; z tymi, którzy usłyszeli Dobrą Nowinę od Aniołów, ale i z tymi, którym przekazali inni wieść o Tobie.

Kłaniam się Tobie, Jezu, razem z Mędrcami, z całą ich świtą. Ileż bogactwa przynieśli ze sobą i wszystko składają u stóp Twoich. Wyglądają tak okazale. Prawdziwie bije z nich królewskość, a jednak oni padają przed Tobą na twarz. O, Panie mój, gdy rozważam sobie, że ich droga była tak długa, wymagała tyle wyrzeczeń, odwagi; droga, której celu tak do końca nie znali, kiedy myślę o tym, och, chciałbym, mieć w sobie taką wytrwałość, taką wiarę, tak konsekwentnie iść wytyczoną drogą, raz objętą. Chciałbym mieć w sobie pokorę i wiarę, jaką oni mieli, chyląc czoła do ziemi przed Tobą. O, Panie mój, we mnie tak dużo pychy, choć sam jestem nikim.

Kłaniam się Tobie, Jezu, wraz ze wszystkimi zwierzętami, które przecież też są stworzeniami Bożymi. I one tej Nocy, której Ty się narodziłeś doświadczyły niezwykłej mocy Bożej. Choć nierozumne, to swoim życiem oddają Tobie chwałę.

Dziękuję Ci, Maleńki Jezu, że pozwoliłeś mi być tak blisko wraz z innymi, że mogę cieszyć się Twoim widokiem, że mogę kochać Ciebie, że mogę po prostu być przy Tobie. Kocham Ciebie, Jezu!

***

Kocham Ciebie, Jezu! Nieustannie obdarzasz mnie swoją miłością. Nieustannie doświadczam dotyku tej miłości. Wprowadzasz moje serce w tak cudowną zażyłość ze Sobą. Roztaczasz przede mną cudowne widoki Nieba. Mówisz o swojej miłości i poznaję jej tajemnice.

Panie mój! Czynisz to wszystko, chociaż dobrze wiesz, że nie jestem w stanie odwdzięczyć Ci się za tak wielkie obdarowanie. To też jest dowodem doskonałej miłości. Nie oczekujesz wdzięczności. A ja pragnę, Jezu, pragnę kochać Ciebie miłością największą. Pragnę kochać Ciebie tak, jak nikt nigdy Ciebie nie kochał. Chcę kochać bardziej niż wszyscy Święci wzięci razem. Chcę kochać Ciebie więcej niż wszyscy Twoi Aniołowie. Panie mój, chcę kochać Ciebie tak, jak Ty mnie ukochałeś. Ja wiem, Boże, za mały jestem, niczym jestem. Gdzie mnie do takiej miłości? Gdzie mnie do życia na krzyżu? A jednak… . Wiem, Boże, że okazując mi swoją miłość, zapalając mnie swoją miłością, to właśnie Ty wzbudzasz we mnie takie pragnienia. Och, mój Boże, ukazując mi cuda swej miłości sprawiasz, że pragnę ich. Ukazując mi, jak bardzo mnie kochasz, rozpalasz mnie swoją miłością tak bardzo, że ja również pragnę kochać Ciebie. Pragnę odpowiedzieć taką samą miłością. Zagłębiając mnie w tajemnicę swego Krzyża sprawiasz, że cały płonę miłością ku Krzyżowi. Pragnę go, choć mój rozum jest rozumem malutkiego człowieczka, który boi się wszystkiego. Ale serce… . Panie mój, moje serce tuli się do Ciebie, Ukrzyżowany Jezu! Moje serce tuli się do Twego Krzyża! Czynisz niepojęte rzeczy z moim sercem. To prawda, oddałem Ci je, ale jestem tak słaby, że nieustannie upadam i niejako zabieram z powrotem moje serce. Ciebie to nie zraża. Przedstawiasz memu sercu tak piękne widoki. Przemawiasz do mego serca tak słodko. Dajesz memu sercu kosztować rozkoszy, że ono nie pragnie niczego innego, tylko kochać, zagubić się całkowicie w Tobie, zniknąć w Tobie.

Dziękuję Ci za wszystko, za Twoje Objawienie; za to, że dajesz mi każdego dnia poznawać Twoją miłość. Stale na nowo zachwycasz mnie. Za każdym, razem poznaję coraz większą głębię. O, Panie! Czasem dajesz dotknąć nieskończoności i zdaje się, że cały w niej utonę. Ale Ty znowu przywracasz mnie życiu tu na ziemi.

Umocnij moje serce, by szło drogą miłości. Umocnij je, bo bardzo tego potrzebuję! Nieustannie błogosław mi, Jezu! I pomagaj dając swego Ducha, abym niczym już nigdy Ciebie nie zasmucił, abym niczym Ciebie nie zranił, ale bym każdą cząstką siebie, całym sobą i swoim życiem oddawał Ci chwałę i wyznawał miłość. Pobłogosław mi, Jezu!

Refleksja

Bóg objawia się człowiekowi, tylko człowiek odwraca się i nie chce widzieć. A Bóg objawia się:

- Czytając Pismo Święte możemy poznawać Boga, możemy z Nim obcować, możemy zagłębiać się w Jego miłość. Nasze serca mogą być jednoczone z Jego Sercem.

- Bóg objawia się nam na Ołtarzu. Przychodzi do każdego z nas.

Nieustannie jesteśmy świadkami objawienia Boga. Nasze serca powinny szaleć z radości. Nasze dusze, gdyby prawdziwie otwierały się na Objawienie już dawno żyłyby w ścisłym zjednoczeniu z Bogiem. Warto rozważać Bożą miłość, warto słuchać Boga. Warto iść za Nim, aby poznawać Go, piękno Jego miłości, głębię, aby samemu kosztować tej miłości i być już wprowadzanym w przedsionki Nieba.

Na tej drodze was błogosławię – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>