Towarzyszenie Jezusowi w Jego Męce staje się dla duszy niezwykłą łaską i bogactwem. Gdy dusza adoruje Jezusa podczas Jego Drogi Krzyżowej, podczas całej Jego Męki, sama doznaje przemiany, niezwykłych łask, ubogacenia. Choć duszy wydaje się, że to ona coś daje z siebie, jednak tak naprawdę to dusza jest obdarowywaną w sposób wyjątkowy.
Wczoraj i dzisiaj w sposób szczególny pragniemy być przy słupie biczowania, przy Jezusie, który udziela wszystkim miłosierdzia już podczas tej początkowej męki, bo czymże są krople Krwi, które tak obficie padają na oprawców i na nas? Są Zdrojami Miłosierdzia Bożego. Są odpowiedzią Boga na to, co czynimy. Są objawieniem miłości. Jeśli ktoś otwiera serce, jeśli ktoś ma otwarte oczy duszy, zobaczy w tej Krwi niezwykłą miłość Boga jako odpowiedź na jego upadki, na jego słabości. Trzeba trwać przy Bogu, aby ta łaska poruszyła serce, aby więcej zrozumieć, nie pozostać zimnym, obojętnym. Obojętność, chłód serca – tak szczególnie ranią Jezusa, szczególnie zadają Mu cierpienie.
Stając przy Jezusie, nie myślmy o sobie. Nie myślmy, jak wygląda nasza modlitwa, nie myślmy o tym, czy coś czujemy, czy nie. Nie pozwalajmy swoim myślom biec ku codziennym obowiązkom, ale bądźmy z Jezusem, cali dla Niego. Sercem obejmujmy Go.
Czas Wielkiego Postu jest przepięknym czasem dla każdej duszy. Może być niezwykłym bogactwem. Może wprowadzać duszę w poznanie miłości Boga, w bliskość Boga, jeśli ona otworzy się na ten dar. Ten czas w Kościele jest po to, by dusza mogła szerzej otworzyć się na doświadczenie miłości, by mogła poznawać miłość, rozważać ją, zanurzając się w wydarzenia zbawcze.
My również podczas tych dni skupienia będziemy zanurzać się w wydarzenia zbawcze. Dzisiaj w szczególny sposób będziemy towarzyszyć Jezusowi, który jest biczowany, który przeżył okrutne przesłuchania i jest nieludzko torturowany. Czemu ma służyć to rozważanie? Z jednej strony dusza ma sobie uzmysłowić, jak wielkie cierpienie Jezus ponosił właśnie dla niej. Ale z tej świadomości ma wyciągnąć wniosek, że JEST MIŁOWANA MIŁOŚCIĄ NIESKOŃCZONĄ I NAJWIĘKSZĄ; miłością, jakiej nawet nie rozumie i że TA MIŁOŚĆ CAŁKOWICIE WCHŁANIA W SIEBIE WSZYSTKIE PRZEWINIENIA DUSZY. Wszystkie jej słabości znikają zanurzone w tak niezwykłej, wielkiej nieskończonej miłości. Poznając miłość dusza otwiera się na rodzące się w niej pragnienia, by na miłość odpowiedzieć miłością. Zbliża się do Jezusa, do Tego, który cierpi i pragnie cierpieć razem z Nim, chociaż odrobinę tego Jezusowego cierpienia wziąć na siebie. Otwieranie się duszy na miłość, na to, co się rodzi w niej samej jest niezwykle ważne, bo dusza wychodzi z samej siebie, przestaje o sobie myśleć, a zaczyna myśleć o Bogu w inny sposób niż dotychczas. Do tej pory Bóg był przede wszystkim Tym, który miał jej coś dawać, a modlitwa duszy była głównie modlitwą prośby. Teraz, kiedy dusza poznaje miłość Boga, CHCE SAMA OD SIEBIE BOGU COŚ DAĆ. Jest to najważniejsze, co się rodzi w duszy. Trzeba to pielęgnować, podtrzymywać, by przemieniło duszę i stało się główną częścią jej modlitwy, jej relacji z Bogiem.
Na czas modlitwy, spotkania z Miłością, doświadczenia miłości, błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Konferencja
Czas Wielkiego Postu jest szczególnie pięknym czasem w Kościele, ponieważ właśnie wtedy człowiek może rozważać i poznawać miłość Bożą w sposób szczególny. Wtedy zanurzając się w Mękę Jezusa, zanurza się w samą miłość. W cierpieniu Jezusa jest cała miłość Boga do człowieka, całe jej piękno i całe bogactwo, cała głębia i nieskończoność, jest moc i delikatność. Ten, kto prawdziwie otwiera się na miłość Jezusa cierpiącego poznaje, czym ona jest. Wzrusza się, przemienia swoje życie, rozumie głębię Boga samego. Miłość Boża posunęła się również do tego, aby każdy człowiek mógł w tych niezwykłych wydarzeniach uczestniczyć. Nie tylko Apostołowie, czy ludzie, którzy wtedy żyli na ziemi, ale każdy ma możliwość, by zbliżyć się do Jezusa i razem z Nim przejść całą Drogę Krzyżową. A każda minuta tej drogi, każde wydarzenie niesie wielką łaskę tym, którzy w tych wydarzeniach zbliżają się do Jezusa; również ci, którzy zbliżają się w sposób duchowy. I w tym przejawia się niezwykła miłość Boża, bo KAŻDY Z NAS, JEŚLI OTWORZY SERCE, MOŻE PODEJŚĆ DO JEZUSA, DOTKNĄĆ JEGO RAN, MOŻE RAZEM Z NIM NIEŚĆ KRZYŻ, MOŻE OTRZEĆ JEGO ŁZY, SPOJRZEĆ MU W OCZY I ZA KAŻDYM RAZEM DUSZA DOZNAJE ŁASKI.
Dzisiaj Bóg zaprasza nas, byśmy razem stanęli przy Jezusie, który straszliwie cierpi – cierpi przesłuchania i cierpi biczowanie. Tak dużo już każdy z nas wie na temat Męki Jezusa. Tak dużo człowiek posiada wiedzy na ten temat, a jednak, jak wiele osób pozostaje obojętnymi na Bożą miłość. Czas Wielkiego Postu jest czasem, aby zostało poruszone serce, aby z serca z kamienia stało się sercem delikatnym, wrażliwym na cierpienie, przyjmującym miłość. Rozważaliśmy całą Drogę Krzyżową. W naszych sercach jest jakiś obraz cierpienia Jezusa. Starajmy się nie zagubić tego doświadczenia, ale ponownie wejść w wydarzenia zbawcze. Otwórzmy swoje serca, by zobaczyć Jezusa. Otwórzmy oczy swoich dusz, by Go lepiej widzieć. A to, co zobaczymy ma służyć uwrażliwieniu naszego serca; temu, by nasze serce przyjęło miłość.
Zobaczmy Jezusa, który jest przed nami przywiązany do słupa. Stoi nagi. Jest biczowany. Jeśli otworzymy swoje serca zamiast tej kaplicy zobaczymy miejsce biczowania, bo Duch Święty przenosi dusze w te wydarzenia. Kiedy Jezus był biczowany, Jego Krew tryskała wokół. Krople tej Krwi spadają i na nas. To Źródło łaski otwarte dla każdego z nas, Źródło miłości, Źródło miłosierdzia w Ranach Jezusa. Przeżywając cierpienie Jezusa zobaczmy, jak wielką miłością Bóg teraz, w tym momencie nas obdarza. Na każdego z nas padają krople Jego Krwi, a ta Krew daje każdemu z nas nowe, Boże życie. Ta Krew oczyszcza nasze dusze, obmywa je ze wszystkiego, uświęca nas. Ta Krew jest cudownym Darem Jezusa cierpiącego dla każdego z nas. Miłość dyktuje Jezusowi, by obdarować nas swoją Krwią. Starajmy się otworzyć serce, by ani jedna kropla nie została zmarnowana, ale by wszystkie trafiły do naszych serc. Każdą kroplę Krwi przyjmujmy z miłością, bo każda pochodzi od Jezusa i w każdej jest cały Bóg – wszystko, Kim On jest i wszystko, czym jest Jego miłość. To wszystko trafia do naszych dusz! Jest to coś niewyobrażalnego, co nawet trudno jest ludzkiemu rozumowi pojąć i rozważyć, jak niezwykły Dar otrzymujemy.
Warto czas Wielkiego Postu przejść wsłuchując się w głos Kościoła, bowiem to Kościół ukazuje wszystkim, w jaki sposób można i należy przeżywać ten okres liturgiczny. Przeżywanie w taki sposób, jaki podaje Kościół daje duszy możliwość niezwykłego rozwoju, bowiem dusza, która rozważa Mękę Jezusa, otwiera się na Jego miłość, zbliża się do Niego, poznając coraz bardziej niezwykłość tej miłości. I w sercu rodzi się ogromne pragnienie, aby na tę miłość odpowiedzieć. Dusza zaczyna modlić się w inny sposób niż do tej pory. Wyraża swoją miłość Jezusowi, swoje pragnienie, by Go kochać, by być przy Nim, kiedy On cierpi. Człowiek pozostawia siebie samego, swoje „ja”, swoje pragnienia, wychodzi poza to, by towarzyszyć Bogu, kochać Go, by współczuć z Nim. Jest to szczególnie ważne i może dokonywać się właśnie wtedy, gdy dusza rozważa Bożą Mękę, gdy otwiera się na miłość płynącą z Krzyża. Przestaje myśleć o sobie, przemienia się jej modlitwa – z modlitwy, w której skupiona była na sobie na modlitwę, w której cała skierowana jest do Boga. A kiedy dusza kieruje się ku Bogu, wtedy może dojść do prawdziwego spotkania z Nim; wtedy dopiero dochodzi do spotkania z Bogiem.
Zatrzymajmy się jeszcze chwilę przy wydarzeniu biczowania Jezusa. Bardzo często ci, którzy rozważają Mękę Pana Jezusa stoją na zewnątrz wszystkich wydarzeń, wszystkich Stacji, uważając, że w czasie rozważań tylko wspominają to, co miało miejsce jakiś czas temu. Jakże biedne są te dusze. Nie wiedzą, że Bóg daje możliwość uczestniczenia we wszystkich wydarzeniach. Duch daje tę możliwość, by dusza przenosiła się w różne miejsca i uczestniczyła w różnych wydarzeniach. Wielokrotnie już mówiliśmy o tym, że biorąc Pismo Święte do ręki, otwierając je, czytając, dusza przenoszona jest do tamtych wydarzeń, nawet przed Chrystusem. Bóg udziela łask swoim umiłowanym, wybranym, dając wewnętrzne oczy duszy i przenosząc dusze w konkretne miejsca. Człowiek może w tych wydarzeniach uczestniczyć duchowo, może poznać głębię tych wydarzeń, istotę, znaczenie, wymowę.
Tak samo my dzisiaj, jeśli szczerze poprosimy Ducha Świętego, zobaczymy oczami duszy, że oto jesteśmy w miejscu biczowania, a przed nami Jezus, który cały drży, słania się. Gdyby nie był przywiązany, upadłby, osunąłby się w kałużę swojej Krwi. Jego Ciało drży przy każdym uderzeniu coraz bardziej. Jezus tłumi jęki, nie chce, aby je słyszała Jego Matka. On przecież dobrze wie, co się dzieje w Jej Sercu. Jeśli otworzysz swoje serce, zrozumiesz to, co działo się w Sercu Jezusa i to, co było w Sercu Maryi. Zrozumiesz miłość, która Ich łączy, a poprzez Serce Matki łatwiej ci będzie zrozumieć Bożą miłość. Jeśli otworzysz swoją duszę, zobaczysz jak oprawcy na zmianę różnymi narzędziami uderzają Jezusa, rozrywając Jego Ciało. Sam doznasz, jak Krew tryska również na ciebie. Twoje serce dozna wzruszenia. Zapragniesz podejść do Jezusa, aby sobą samym zasłonić Go przed tymi uderzeniami tak, jak pragnęła to uczynić Maryja. Ale mogła tylko stać i modlić się. Chwilami nie mogła już patrzeć. A nawet, gdy nie patrzyła w Sobie czuła wszystkie razy, każde uderzenie. W swoim Sercu całowała każdy centymetr Jego Ciała, by swoją miłością osłonić je, zmniejszając ból. W Sercu podchodziła do Jezusa, patrzyła Mu w oczy i mówiła o miłości. Ocierała Jego Łzy i Jego Pot. Czule przemawiała, bo cóż mogła więcej uczynić. W swoim Sercu leżała u stóp Boga, błagając, aby ulitował się nad Jezusem. Przecież mogłaby przejąć na Siebie, choć część Jego cierpienia. Była silna, zdrowa. Ale, gdy modliła się o to, Bóg oświetlał Jej Serce zrozumieniem, że to cierpienie nie jest dla samego cierpienia, ale ma głęboki sens. Tylko cierpienie Jezusa ma ten sens. Powracała w Sercu do Jezusa, podtrzymywała Go. Mówiła Mu: Syneczku, jeszcze trochę. I znowu całowała każdą Ranę i zbierała każdą kroplę Krwi. Ta Krew pozostała w Niej. Każda kropla to najcenniejsze bogactwo. Za każdą można by oddać wszystkie bogactwa świata, a i tak ona przewyższa swoją wartością wszystko, co człowiek na ziemi postrzega jako drogocenne.
W czasie Wielkiego Postu podchodź często do Jezusa. Niech nie pozostaje Sam. Bądź przy Nim. Nie dziel czasu na ten, w którym modlisz się i odprawiasz Drogę Krzyżową i na czas, który należy do ciebie. Taki podział to całkowity brak zrozumienia miłości. Kiedy dusza kocha jest przy swojej Miłości od samego rana po wieczór. Ze swoją Miłością nieustannie rozmawia. Nieustannie podchodzi do Jezusa całując Jego stopy. Nieustannie delikatnie dotyka Jego Ran i czule przemawia słowami miłości. To nic, że ma obowiązki, pracę, dom. To nie przeszkadza kochać. W każdym momencie można towarzyszyć Jezusowi wykonując swoją pracę. Do każdej czynności można Go zaprosić, w każdej można Go uwielbić, wyznać miłość. W każdej sytuacji można Jemu siebie ofiarować jako dar miłości, jako twoją obecność przy Nim. Gdy tak będziemy przeżywać Wielki Post, ciągle zwracając się do Jezusa, ciągle o Nim pamiętając, nasze serca zbliżać się będą do Boga i coraz lepiej będą poznawać Jego miłość. Bóg jednoczyć nas będzie ze Sobą.
Połóżmy nasze serca na Ołtarzu. Prośmy, aby Duch Święty wprowadzał nas w wydarzenia związane z cierpieniem Jezusa. Aby otwierał serca na tajemnice miłości, czynił je wrażliwymi, aby wypełniał miłością.
Dziękczynienie
Jezu, moja Największa Miłości! Pragnę Ci podziękować za to wszystko, co zrodziłeś w moim sercu. Pragnę Ci podziękować za miłość, której doświadczam – Twoją miłość.
Dziękuję Ci za możliwość bycia razem z Tobą podczas Twojej Męki, bycia tak blisko.
Dziękuję Ci za Twoją Mamę i za to, że Jej uczucia są również w naszych sercach.
Dziękuję Ci za każdą kroplę Twojej Krwi, za każdą Łzę, za każde Twoje spojrzenie pełne miłości.
Dziękuję Ci za Twoją obecność w moim sercu, tak żywą, tak bliską.
Dziękuję Ci za wszystko, czego nie da się wyrazić, co jest tak piękne i tak porywające serce.
O, Panie mój, jakże chciałbym nieustannie trwać sercem przy Twoim Sercu, nieustannie doświadczać Twojej miłości, nieustannie współczuć z Tobą, nieustannie widzieć, nieustannie podchodzić tak blisko, by dotykać Twoich Ran.
O, Panie! Dajesz tak wiele łask. Dajesz tak dużo naszym duszom. Za wszystko Cię uwielbiamy! Za wszystko Ci dziękujemy! Kochamy Ciebie, Jezu nasz!
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Jezu mój! Umiłowany mój! Jak to dobrze, jak to cudownie, że mogę być przy Tobie u Twoich stóp. O, Panie, jakie to wielkie szczęście, kiedy jesteś Ty i jestem ja, tak blisko siebie. Dziękuję Ci, że właśnie dla mnie przyszedłeś na Ołtarz, że pozostałeś, że jesteś. Myślę, że nie jest pychą przyjęcie, że również dla mnie pozostałeś. Twoja Męka i Twój Krzyż mówią mi o Twojej miłości do mnie, tak wielkiej, tak niepojętej. Dlatego myślę, że i na Ołtarzu zostałeś, bo mnie kochasz. Chciałeś przebywać pośród tych, których miłujesz.
Dziękuję Ci, Jezu! Nie wiem, w jaki sposób wyrazić Ci moją wdzięczność i radość. Moje serce raduje się Tobą. Cieszę się, że mogę być u Twoich stóp, że mogę wpatrywać się w Ciebie, że całym sobą mogę chłonąć Twoją obecność i że Ty w sposób cudowny przychodzisz do mojego serca, bierzesz je i łączysz ze swoim. Bądź uwielbiony, Jezu!
***
Panie mój! Wszystko od Ciebie otrzymuję. Wszystko! Ty prowadzisz moją duszę, odsłaniasz przed nią różne tajemnice swojej miłości. Zapraszasz mnie do niej. Moją duszę przenosisz na Golgotę i tam pozwalasz uczestniczyć w Twojej Męce. Mój Jezu, moja dusza otrzymuje od Ciebie tyle, że przez całą wieczność nie zdołam Ci podziękować. Jezu, pragnę nieustannie Ciebie wielbić, ciągle wysławiać Twoją miłość i kochać Ciebie wielką, nieskończoną miłością; miłością taką, jakiej jeszcze nikt w swoim sercu nie miał.
O, Panie mój, daj mi swoją miłość. Ty możesz sprawić, że moje serce zapłonie miłością; że moje serce, choć tak małe, zdolne będzie kochać tak jak Ty. Tą miłością będę obejmować Ciebie. Będę stać przy Tobie, Jezu, który cierpisz. Tą miłością będę obejmować Twój Krzyż. Będę całować Twoje Rany. Ta miłością zdejmę Twoje Ciało z Krzyża i tą miłością przywitam Ciebie, gdy zmartwychwstaniesz. Tą miłością, Jezu, otaczać będę Najświętszy Sakrament – moje Szczęście. Tą miłością, Jezu, będę obdarzać każdą duszę i każdej będę mówić o Tobie, mój Zbawicielu. Dzięki Twojej miłości, którą będę miał w sercu, będę zdolny objąć cały świat. Przemierzać będę całą kulę ziemską wzdłuż i wszerz. Dotrę do wszystkich najdalszych zakątków świata, aby tam w ludzkich sercach składać Twoją miłość, aby mówić o niej. O Panie, Twoja miłość mnie zachwyca i chciałbym, aby każdy ją poznał, przyjął do serca i poczuł ją w sobie. Boże mój, uwielbiam Ciebie w Twojej miłości!
***
Jesteś moją Miłością, Jezu, ukryty w Hostii! Jakże kocham Ciebie, Miłości moja! Z zachwytem patrzę na biel Twoją i każde spojrzenie sprawia, że kocham coraz więcej. A moje serce obejmują coraz większe porywy miłości, ogarnia coraz większy płomień. Widzę w Tobie, Hostio Święta, mojego Zbawiciela – Jezusa. Widzę Go cierpiącego, widzę Go biczowanego, zalanego Krwią. Widzę Go niosącego Krzyż, widzę Go Ukrzyżowanego w Tobie, Hostio cudowna. Kiedy patrzę, kiedy widzę, w moim sercu rośnie miłość, pragnienie, by wtulić się w Twoje ramiona, w ramiona Krzyża, by objąć Ciebie, byśmy stali się jedno. Panie, wiem, że wszystkie te pragnienia i uczucia Ty we mnie wzbudzasz, bo ja sam jestem tak suchy, jak sucha jest gałąź, tak zimny jak głaz. Jestem jak sucha ziemia, z której nie wypływa żaden strumień. Ale Ty, gdy przychodzisz do mnie, o Panie, wytryskują ze mnie źródła Twojej miłości, Twego życia. I z tej niby suchej gałęzi wyrasta nowy pęd, świeży, zielony – nowe życie. Głaz zamienia się w prawdziwe serce z ciała. I kocham, Jezu mój. Sprawiasz to Ty, bo ja sam tego nie potrafię. Ty dajesz mi oczy, które widzą. Dajesz uszy, które słyszą. Ty czynisz wrażliwą moją duszę i daję się ponieść Tobie wszędzie, gdzie tylko Ty chcesz. To Ty sprawiasz, że mogę wszędzie iść z Tobą i we wszystkim Ci towarzyszyć. To Ty sprawiasz, że tak bliskie stają mi się wszystkie wydarzenia, o których czytam w Piśmie Świętym. To Ty sprawiasz.
Panie mój, zachwycasz mnie. Twoja miłość mnie zachwyca. Twoja miłość jest największym cudem świata. Twoja Krew – największym Skarbem. Twoje Ciało – najcudowniejszym Pokarmem. Nie mam słów, Boże, którymi mógłbym Ciebie uwielbić, a mam tak wielkie pragnienie, aby wielbić Ciebie, aby Ci dziękować. Daj w moje usta pieśń Twoją, abym wyśpiewał Ci chwałę. Och, Aniołowie, przecież macie nam pomagać. Proszę, razem z nami śpiewajcie Bogu. I was Święci zapraszam do wspólnego uwielbienia. Patronujecie nam, modlicie się za nas, razem z nami uwielbijcie Boga. I wy dusze czyśćcowe, tak spragnione Boga, spragnione, by przebywać już z Nim w chwale, bądźcie z nami.
Bądź uwielbiony, Boże! Teraz nasz głos będzie piękniejszy, mocniejszy. Ufam, że dotrze do Ciebie i będzie Tobie miły. Bądź uwielbiony, Boże!
***
O, Panie nasz! Wszystko jest Twoim cudem, darem. Uzdalniasz nasze dusze, aby Tobie śpiewały chwałę. Uzdalniasz nasze serca, by kochały. Sprawiasz, że zaczynamy widzieć i słyszeć, że poznajemy Ciebie i że pragniemy żyć dla Ciebie. O, Jezu! W moim sercu budzą się tak wielkie, szaleńcze pragnienia, ale to szaleństwo z miłości. Panie, wszystko chcę Ci oddać i cały do Ciebie należeć we wszystkim, ze wszystkim. Każda chwila dnia i nocy chcę, żeby była Twoja. Każda moja myśl ma być Twoją, należeć do Ciebie. Każde słowo, każda czynność, wszystko dla Ciebie. O, Panie, moje obowiązki Tobie składam. Moją pracę i mój wypoczynek – wszystko dla Ciebie. Chcę, Jezu, całkowicie zrezygnować z siebie, a należeć do Ciebie. Chcę, żeby wszystko, co jest moje do głębi duszy, do głębi psychiki, żeby wszystko należało do Ciebie. Rezygnuję z samego siebie, umieram dla samego siebie, umieram dla innych, aby żyć dla Ciebie. I wiem, że jest to możliwe. Dałeś mi w serce ogromne przekonanie, że jest to możliwe. Od tej pory, Panie mój, w każdej sekundzie i w każdej minucie kieruję moją myśl i moje serce ku Tobie. Zapraszam Ciebie do każdej czynności, do każdej rozmowy, do każdej pracy. Zapraszam Ciebie do wszystkiego, co czynię, do każdej chwili. Panie mój, chcę, abyś Ty był Panem mego życia, abyś Ty królował w każdej chwili mojego życia. Abyś był zawsze i wszędzie. Ja wiem, że jesteś, ale ja chcę być otwarty na Twoją obecność zawsze i wszędzie. Pragnę, by moje życie od tej pory toczyło się wokół Ciebie. Wszystko, cały porządek dnia – wokół Ciebie. Wszystkie sprawy będę zaczynać od Ciebie i na Tobie kończyć. Wszystko będę odnosić do Ciebie, robić z myślą o Tobie.
W sposób szczególny, Jezu, rozmiłowałeś mnie w swojej Męce. W sposób szczególny obdarowałeś mnie swoimi Ranami. W moje serce złożyłeś Skarb – swoją Krew. Karmisz mnie swoim Ciałem. Nie ma większego szczęścia, większego daru. Czynisz mnie najbogatszym. Choćbym nie posiadał niczego, ale w momencie, gdy Ty przychodzisz do mego serca, jestem najbogatszym człowiekiem na świecie. Czuję, Panie, że wywyższasz mnie wtedy, choć nie rozumiem, dlaczego? Bo Twoja obecność – Króla wszechświata – w mojej duszy sprawia, że i ja otrzymuję coś z tego Królestwa, z Twego dziedzictwa. Staję się dzieckiem Twoim, o Panie.
Jak wyrazić wdzięczność?! Jak wyrazić miłość, skoro język ludzki nie zna takich słów?! Wszystkie są małe, niewiele znaczące, a Twoja miłość – nieskończona; Twoja dobroć – nieskończona. Będę Cię wychwalać po wieki całe. Będę Ci dziękować wraz z Aniołami i Świętymi. Będę oddawać Ci cześć, Panie mój, Królu mój, Umiłowany!
***
Przytulam się do Ciebie, Jezu i już nie odejdę. Pozostanę tak. Ufam, że Ty sprawisz, że będę mógł być już zawsze tak. Proszę, abyś udzielił memu sercu łaski, by stale było przy Tobie, by wytrwało, by kochało. Udzielaj łaski mojej duszy, aby widziała Ciebie i aby Ciebie słuchała. Proszę Ciebie, Jezu, chcę być z Tobą, chcę być przy Tobie, chcę trwać w Twojej obecności, żyć razem z Tobą. Chcę nosić Ciebie w moim sercu, chcę wszystko czynić z Tobą. Pragnę Ciebie tak bardzo, że moje serce cierpi tęskniąc. Och, proszę Ciebie, Jezu, udziel mi łaski, abym mógł żyć z Tobą, będąc w Tobie zanurzony, w Tobie ukryty, należąc całkowicie do Ciebie. Proszę, Jezu, pobłogosław nas.
Wprowadzenie w drugi dzień
Jezus potrzebuje naszej obecności, naszej miłości. Ale jeszcze bardziej to my potrzebujemy Jezusa. Odpowiadając na Jego miłość, która rozlewa się podczas Jego Męki, podchodząc, zbliżając się do Niego, to my otrzymujemy nieskończenie więcej. To człowiek nieustannie obdarzany jest przez Boga wielkimi łaskami. Każde otwarcie się duszy na obecność Boga obfituje takimi łaskami. Każde zbliżenie się do Boga to łaski. Szkoda, że dusze są tak zamknięte, tak zajęte swoim światem, tak zajęte sobą, że nie są w stanie zauważyć i zrozumieć tak wielkiego dobra, które nieustannie na nie spływa. Trzeba być prawdziwie czystym i prawdziwie wolnym, żeby poznawać, rozumieć to, co czyni Bóg wobec duszy; żeby zobaczyć nadobfitość łask.
Swoim ludzkim rozumem człowiek niewiele jest w stanie pojąć. Jednak wtedy, gdy żyje w czystości swego umysłu, swego serca, gdy nieustannie poprzez przebywanie w Bożej obecności oczyszcza się ze wszystkiego, co jest ludzkie, co zewnętrzne, jeśli stale dąży do Boga, jeśli ze wszystkich sił stara się, by być Bogu posłusznym, wiernym, wtedy żyje w jakimś stopniu w świętości, w czystości, w bliskości i powoli łaska zrozumienia dociera do jego serca. Powoli zaczyna rozumieć niezwykłą głębię Bożej miłości, znaczenie cierpienia Jezusa.
Starajmy się żyć z Jezusem. Ze wszystkich sił starajmy się być z Nim. Samo przebywanie w Jego obecności przygotowuje nasze dusze do otwarcia się na poznanie miłości. Bardzo różni się rozumienie świata małego dziecka i człowieka starszego, który ma całe lata doświadczeń. Dziecko w swojej naiwności myśli, że już posiadło wiedzę. I nasze spojrzenie na Bożą miłość, na to, co Bóg czyni wobec duszy, która do Niego się zbliża jest spojrzeniem małego dziecka. Jak bardzo zarozumiałe jest to dziecko w swojej niewiedzy, w swoim przekonaniu o tym, że już wszystko wie.
Starajmy się trwać, by Bóg dał nam poznanie głębi miłości, poznanie jej piękna, by to piękno ogarnęło nas, pociągnęło. Cokolwiek słyszymy, wiemy o miłości, to wszystko jest niczym, jest słabe, ubogie, płaskie wobec miłości, która jest samym pięknem, mającym tyle wymiarów, że człowiek nie jest w stanie sobie ich wyobrazić. Właśnie podczas Wielkiego Postu Bóg daje człowiekowi łaski, by chociaż trochę zbliżyć się do poznania Jego miłości. Gdy człowiek rozważa Bożą Mękę może zbliżyć się, może dotknąć. Ten czas tak ważnym jest w Kościele, tak ważnym jest dla każdej duszy, starajmy się nie stracić ani sekundy. W każdej Bóg zlewa na nas tak wielkie bogactwo, abyśmy się otworzyli, chociaż na jakąś niewielką jego część, a staniemy się bogaci. Dokona się tak wielka przemiana.
Uwielbimy Boga w Jego miłości, w Jego miłosierdziu, w Jego wielkiej hojności. Będziemy Go wielbić razem z Matką Najświętszą.
Adoracja Najświętszego Sakramentu
Witaj, mój Jezu! Witaj moja miłości! Mój Umiłowany! O, Panie mój! Dziękuję Ci, że mogę do Ciebie się zbliżać, że mogę być blisko Ciebie. Mogę klękać u stóp Twoich i patrzeć na Ciebie. Kiedy przychodzę do Ciebie, kiedy klękam przed Najświętszym Sakramentem, o Panie, moje serce czuje Twoją obecność, moje serce widzi Ciebie, Jezu. I teraz, Jezu mój, widzę Ciebie strasznie umęczonego, biczowanego. Pozwól, że będę przy Tobie, że będę opatrywać każdą Twoją Ranę. Każdą zaleję moimi łzami, każdą obsypię moimi pocałunkami. Będę delikatny, by nie sprawić Ci dodatkowego bólu.
Panie mój, dziękuję Ci, że pozwalasz mi podchodzić tak blisko, że moją duszę tak usposabiasz, abym mógł z Tobą obcować. Uwrażliwiasz moje serce, ono samo w sobie jest niczym głaz, ale pod wpływem dotyku Twojej miłości mięknie, topnieje jak wosk. Dziękuję Ci, Jezu, za wielką łaskę bycia, trwania przy Tobie. Bądź uwielbiony, Jezu!
***
Miłości moja! Serce moje! Duszo moja! Panie mój! Jesteś moim Szczęściem, moją Radością. Jesteś całym sensem mojego istnienia. Tylko dzięki Tobie żyję, bez Ciebie znikam, umieram. Pozwól mi przytulić się mocno do Ciebie, przylgnąć do Twoich Ran tak, by całkowicie stopiło się Twoje Serce z moim, by nie było już między nami różnicy. Chcę cały być Twój, cały należeć do Ciebie, cały przemienić się w Ciebie, razem z Tobą stać się Twoim cierpieniem, Twoją Męką, razem z Tobą, Jezu, zawisnąć na Krzyżu. Chcę dokładnie tego, Kim jesteś Ty i czego Ty doświadczasz.
Panie mój:
- Za niezwykłą łaskę jednoczenia mojej duszy z Tobą – dziękuję Ci!
- Za zraszanie mojej duszy Twoją Krwią – dziękuję Ci, Jezu!
- Za Twoje Łzy, które spływają do mego serca – dziękuję Ci, Jezu!
- Za dotyk miłości, który rozpala moje serce i zaczyna płonąć wielkim ogniem miłości – dziękuję Ci, Jezu!
- Za każdą łaskę, której nawet nie potrafię wyrazić, pojąć – dziękuję Ci, Panie!
- Za wszystko, czym obdarzasz moją duszę; za wszystko, czego doświadczam w moim życiu; Panie mój, za Twoją obecność, za każdy dar Twojej obecności, za miłość Twoją – dziękuję Ci, Boże!
***
Do Ciebie, Jezu należę. Cały Boże, jestem Twój. Moje serce zdobyłeś dla Siebie. Posiadłeś moją duszę. Nic już nie istnieje dla mnie, tylko Ty. Tylko Ty jesteś moją Miłością. Ciebie jednego pragnę, za Tobą tęsknię dniem i nocą. Proszę Ciebie, Jezu, abyś poprowadził mnie w głąb Twojej miłości, do Twego Serca. Proszę, abyś tam mnie ukrył, abym mógł już żyć na zawsze w Tobie. Pobłogosław nas, Jezu.
Podsumowanie
Towarzyszenie Jezusowi w Jego Męce staje się dla duszy niezwykłą łaską i bogactwem. Gdy dusza adoruje Jezusa podczas Jego Drogi Krzyżowej, podczas całej Jego Męki, sama doznaje przemiany, niezwykłych łask, ubogacenia. Choć duszy wydaje się, że to ona coś daje z siebie, jednak tak naprawdę to dusza jest obdarowywaną w sposób wyjątkowy.
Wczoraj i dzisiaj w sposób szczególny pragniemy być przy słupie biczowania, przy Jezusie, który udziela wszystkim miłosierdzia już podczas tej początkowej męki, bo czymże są krople Krwi, które tak obficie padają na oprawców i na nas? Są Zdrojami Miłosierdzia Bożego. Są odpowiedzią Boga na to, co czynimy. Są objawieniem miłości. Jeśli ktoś otwiera serce, jeśli ktoś ma otwarte oczy duszy, zobaczy w tej Krwi niezwykłą miłość Boga jako odpowiedź na jego upadki, na jego słabości. Trzeba trwać przy Bogu, aby ta łaska poruszyła serce, aby więcej zrozumieć, nie pozostać zimnym, obojętnym. Obojętność, chłód serca – tak szczególnie ranią Jezusa, szczególnie zadają Mu cierpienie.
Stając przy Jezusie, nie myślmy o sobie. Nie myślmy, jak wygląda nasza modlitwa, nie myślmy o tym, czy coś czujemy, czy nie. Nie pozwalajmy swoim myślom biec ku codziennym obowiązkom, ale bądźmy z Jezusem, cali dla Niego. Sercem obejmujmy Go.
Zakończenie
Gdyby każdy otworzył się na słowa Ewangelii, gdyby każdy uwierzył Jezusowi, gdyby każdy przejął się świadectwem dawanym przez pierwszych chrześcijan, cały Kościół żyłby teraz w inny sposób, inaczej. Nie potrzebne byłyby różne pouczenia, przypominania. Gdyby każda dusza prawdziwie przyjmowała Słowo Boga, żyłaby Jezusem, Jego miłością, jednoczyłaby się z Jego Męką, trwałaby pod Krzyżem. Świąt wyglądałby zupełnie inaczej – panowałaby miłość. Ale ponieważ człowiek jest słaby, głuchy i ślepy, trzeba nieustannie przypominać to, co powiedział Sam Jezus, co głosili Apostołowie.
Trwajmy z Jezusem! Bądźmy z Nim, bo z Niego czerpiemy życie, z Niego otrzymujemy wszystko, w Nim jest miłość. Zjednoczeni z Nim, jesteśmy zjednoczeni z Bogiem Ojcem. Trwając z Jezusem, jednocząc się, otwierając serce na Jezusa, otwieramy się na Królestwo Boże; na to, co jest przygotowanym dla każdej duszy najpiękniejszym światem.
Każde słowo Jezusa, każde Słowo Kościoła w każdym okresie roku liturgicznego prowadzi do Boga, do zjednoczenia, do miłości. Wielki Post jest czasem szczególnym; czasem, kiedy można poznawać głębię miłości Bożej, kiedy otrzymuje się łaski ku jednoczeniu się z Krzyżem, kiedy Bóg daje w serce poznanie, czym jest Jego miłość.
Słuchajmy Ewangelii, słuchajmy Jezusa, słuchajmy Kościoła i starajmy się odpowiadać otwartym sercem na każde Słowo. Żyjmy Słowem! Wtedy niczego nie będziemy potrzebować, bo samo Słowo poprowadzi nas w głębiny Bożego Serca, zjednoczy nas z Nim.
Jednoczmy się z Jezusem, który przeżywa Mękę. Z miłością otwierajmy serca. Nie bądźmy zimni, chłodni, obojętni. Niech nasze serca rozgorzeją wielką miłością. Dajmy się poprowadzić Duchowi Świętemu ku zjednoczeniu z Bogiem.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.