Tylko w Sercu Boga możemy być bezpieczni. W Sercu Boga jesteśmy otoczeni miłością, a więc tylko dobro może nas spotkać. W tym poczuciu bezpieczeństwa, w otuleniu miłością możemy poznawać tajniki Bożego Serca. Dzięki Jego łasce możemy zobaczyć, co w tym Sercu jest. Podczas naszych rekolekcji Bóg pragnie nieco uchylić nam drzwi do tajemnicy Swego Serca. To tak, jakby każdemu z nas Bóg na ten czas chciał dać specjalne okulary, które pozwalają dostrzec o wiele więcej i zrozumieć więcej. Z perspektywy samego Boga bowiem dostrzeżemy, co dzieje się teraz i wynikające z tego konsekwencje na przyszłość, co nie jawi się w optymistycznych barwach. Wiele potworności rani Boże Serce i Bóg cierpi. Ale Bóg też daje nam nadzieję, światło, zapewniając, że wielu wybranych zgromadzi i będą bezpieczni.
Słuchając fragmentu z Księgi Wyjścia (2, 1-15a), możemy zobaczyć, iż Bóg potrafi z każdej najgorszej, najciemniejszej, beznadziejnej sytuacji wyprowadzić światło, dobro, odmienić los. Naród wybrany był w niewoli. Był bardzo uciskany, a w dodatku wyszła ustawa, że każdy chłopiec nowo narodzony miał być zabity. Tak więc naród ten nie miał przyszłości. Jednak Bóg uratował Mojżesza. Dał Mu takie dary i umiejętności, że mógł wyprowadzić naród wybrany z niewoli i stał się niezwykłym przewodnikiem swego narodu. Z ciemności Bóg wyprowadził cały naród, posługując się jednym człowiekiem. Nie obyło się bez cierpienia. Serca ludzkie potrzebowały długich lat formacji, aby pewne rzeczy zrozumieć. Poprzez to czytanie Bóg i nam daje nadzieję. Owszem, sytuacja jaka jest teraz i na jej podstawie jaka kształtuje się na przyszłość nie jest ciekawa, wręcz przerażająca. Ale Bóg kocha swoje dzieci i nie chce ich zagłady. Chce je uratować. Wtedy powołał do życia Mojżesza, teraz w różnych miejscach na ziemi powołuje różne dusze, by poprzez nie powoli odradzać cały Kościół. Zebrał nas i od kilku lat pragnie uczynić jedno. Chce, byśmy byli jednością w Nim. Chce dać światło na ziemię poprzez nas. Na ziemi już panują ciemności, ale Bóg pragnie dać światło. Czyni to tylko z miłości. Jego miłość powinna porwać nasze serca już na zawsze. Jego miłość powinna nas zachwycić tak, byśmy już niczego nie pragnęli, tylko samego Boga. I Bóg poprzez lata tworzenia Wspólnoty dokonuje wielkich rzeczy. Tyle, że nasze oczy są ślepawe, nasze umysły niemrawe, serca niezbyt skore do otwartości Nie zauważamy cudów i znaków, które Bóg czyni. W nas są wątpliwości, jeszcze nęci ten świat. Rzeczy, którymi się zajmujemy wydają się tak niewinne. Jeszcze trudno nam porzucić wszystko, aby należeć tylko do Boga, a nie do świata, do rzeczy, do spraw, do czynności, do zajęć. Bóg wcale nie oczekuje, że wszyscy porzucimy rodziny, pracę, obowiązki i będziemy tylko się modlić. Nie! On oczekuje, że nasze serca porzucą wszystko i będą należeć do Niego i żyć z Nim. Konsekwencją tego, owszem, jest pewna przemiana życia, nawet zauważalna na zewnątrz.
Bóg każdego dnia otacza nas swoją opieką, swoim błogosławieństwem, a Jego miłość pośród nas czyni tyle dobra. Zauważmy, że Bóg daje też nam słowa z Ewangelii (Mt 11, 20-24), która ma uświadomić nam, że to, co się dzieje pośród nas, w tej Wspólnocie jest prawdą, Bożym działaniem i że nie są to żarty. Idzie tutaj walka na śmierć i życie. Ten, kto nie uchwyci się Boga, kto nie przylgnie do Niego z całych sił, kto nie będzie Mu wierny, posłuszny, kto nie zrezygnuje ze wszystkiego, aby żyć tylko Bogiem, kto Jemu nie zaufa tak do końca, bez reszty, podzieli los tych, którzy nie uznali Jezusa, nie przyjęli Jego znaków.
Od kilku lat Bóg przekonuje nas o swojej miłości. Ale też od kilku lat stara się nakłonić nasze serca do życia z Nim i dla Niego, delikatnie nakreślając nam przyszłość, przestrzegając, byśmy nie zginęli, ale żyli i to żyli w szczęściu. Czyni to z miłości. Nic innego nie powoduje Jego Sercem tylko miłość. Ona kieruje Sercem Boga.
Poprośmy Ducha Świętego, aby przekonywał nas o Bożej miłości, o prawdzie. Trzeba dokonać wyboru i to bardzo radykalnego, bo nie da się żyć i dla Boga, i dla świata.