Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?

Spoglądając na świat, na to, co dzieje się w różnych miejscach na kuli ziemskiej możemy się dziwić, przestraszyć się takim ogromem zła. Może w naszych sercach powstać pytanie: Jak to możliwe, że jest aż tyle zła? Skąd tyle zła rodzi się w ludzkim sercu? Kiedy w naszych sercach będzie wręcz niedowierzanie, że niemożliwym jest, aby aż tyle zła było na świecie, spójrzmy na Jezusa, na to, co Jemu uczyniono. Spójrzmy na Jego mękę, na całe Jego cierpienie; nie tylko na Krzyż, ale na całe Jego cierpienie. Spójrzmy na zło, które chciało Go dosięgnąć od samego Jego narodzenia. Bóg, który jest Miłością zstąpił na ziemię, aby tę miłość jeszcze w większej obfitości rozlać na wszystkie dusze, okazać swoje miłosierdzie wobec każdej duszy, aby ratować każdego człowieka. Ten Bóg został odrzucony. Był obrażany, poniżany, strasznie torturowany. Już od samego początku Jego przyjścia na świat i potem kiedy nauczał, uzdrawiał, czynił dobrze – czyhano na Jego życie. Jak wielka była złość w sercach ludzkich, która odpowiadała nienawiścią na samą Miłość, na nieskończone Miłosierdzie!

Czasem dusze zastanawiają się, czy to możliwe, by mogło spotkać nas jeszcze coś gorszego niż to, co dzieje się na świecie. I myślą, że to niemożliwe. Spójrzmy, co człowiek czynił wobec samego Jezusa. To, czego się dopuścił wobec Boga nie było dziełem tylko czysto ludzkim. Tak naprawdę zawładnął nim szatan i to on ukazywał swoją drapieżną, straszną twarz. A skoro dopuścił się do tak straszliwego czynu, skoro popchnął ludzi ku zadawaniu straszliwych tortur Jezusowi, aż do zabicia Go, czy teraz będzie oszczędzał ludzi? Cała złość szatana, cała jego nienawiść właśnie na tym się skupia – na zabiciu. Zabicie przede wszystkim dotyczy duszy. Oczywiście dusza jest nieśmiertelna, jej celem jest życie w Niebie, a śmierć duszy ujmujemy tutaj w pojęciu życia w piekle. Szatan w żaden sposób nie będzie się ograniczał. Nic go nie powstrzyma, jeśli widzi możliwość zdobycia kolejnych dusz, uśmiercenia ich. A ponieważ w sercu szatana jest tylko zło, tylko nienawiść, tylko złość, więc tym karmi ludzkie dusze, bo to zabija. Skoro karmi ludzkie dusze złością, nienawiścią, więc człowiek występuje przeciwko drugiemu człowiekowi. Jeśli nie jest osadzony głęboko w Bogu, nic go nie powstrzyma przed nienawiścią. Jeśli dusza nie zakosztuje miłości Boga, da się poprowadzić ku nienawiści. Ulegnie argumentacji szatana, który w sposób bardzo sprytny przemówi do duszy i przekona ją do swoich celów. Celem szatana jest śmierć każdej duszy, a więc jej odwrócenie się od Boga, odrzucenie Boga i w ten sposób następuje śmierć. Bez Boga dusza nie będzie żyła.

W dzisiejszych czasach coraz mniej dusz doświadcza Bożej miłości, a coraz więcej ulega szatanowi. Szatan wsącza w dusze ludzkie nienawiść, złość. Widzimy to w swoim codziennym życiu, w relacjach między ludźmi, między sąsiadami, w pracy, w urzędach, w sklepach, wszędzie. Częściej doświadczamy braku życzliwości, braku zrozumienia, braku otwartości na drugiego człowieka niż miłości. W większym stopniu odzwierciedla się to wśród ludzi, mających wpływ na losy innych, w sposób szczególny u tych, którzy mają władzę. Jeśli ich dusze nie opierają się na Bogu, jeśli nie żyją wartościami, które podaje Bóg, nie są w stanie oprzeć się szatanowi, bo nie mają właściwego, mocnego oparcia. Jeśli ktoś z nas jeszcze sądzi, że współcześnie nie możliwe są tragedie, jakie przeżywał świat podczas drugiej wojny światowej, to się myli. Człowiek w swoim rozwoju ku wartościom nie poszedł naprzód, ale się cofnął, w związku z tym możliwy jest straszny scenariusz, jeśli serca ludzkie nie zwrócą się ku Bogu. Patrząc na to, co uczyniono z Jezusem, mając świadomość tak strasznej nienawiści szatana, możemy domyślać się, że i teraz szatan nie będzie oszczędzał nikogo. Tym bardziej, że tu chodzi o dusze i o władzę nad nimi. Zachłanność szatana jest ogromna, jego zapędy są wielkie. To, co się dzieje teraz jest walką na śmierć i życie, jaka już się toczy. Szatan walczy o każdą duszę. Zaznacza swoją władzę i panowanie nad światem w sposób szczególny. A człowiek wierzący patrzy i nie widzi. Uśpione są serca większości ludzi wierzących, uśpione są serca wielu kapłanów. Papież chce ich przebudzić i ogłasza Rok Miłosierdzia. Z natchnienia Ducha Świętego ogłasza Rok Łaski od Pana. Woła do wszystkich: Przebudźcie się!

Wielkie to miłosierdzie, wielka miłość Boża, że daje ludzkości Rok Miłosierdzia. Rok –  nie dzień, nie tydzień, nie miesiąc, ale rok, aby każdy mógł zdążyć nawrócić się; aby każdy mógł zdążyć zwrócić swoją duszę ku Bogu, mógł się oczyścić, napełnić się miłosierdziem Bożym, przyjąć Bożą miłość. Ten rok jest szczególnym Rokiem, kiedy dusze pełne wiary i ufności mogą modlić się za innych, starając się żyć w sposób święty, by w ten sposób wypraszać łaskę dla całego świata i odwrócenie biegu historii. To czas, kiedy mogą w sposób szczególny rodzić się dusze święte, bowiem łaska rozlana jest na wszystkich. Dusze wybrane, powołane dotknięte tą łaską mogą odpowiedzieć na nią i zacząć nowe życie, ofiarowując je całe Bogu. Odrzucając wszystko co stare, idąc za głosem powołania, żyjąc w zjednoczeniu z Bogiem mogą stawać się kanałami łask. Odpowiadając na wylew łaski, jaki już jest, mogą przyczynić się do ratowania całej ludzkości.

Skąd jednak dusze mają o tym wiedzieć, skoro tak niewielu kapłanów rozumie, czym jest ten Rok, skoro tak niewiele dusz konsekrowanych słucha natchnień Ducha Świętego, skoro cały świat już tak daleko zapędził się w złu? Bóg przemawia do dusz wybranych w różnych miejscach na ziemi, przemawia i do nas, przygotowując również nas na ten rok. Chce naszej świadomości, że jest to niezmiernie ważny czas, że nie można bagatelizować go. Chce nas uświadomić, iż skoro Bóg daje taki Rok, to znaczy, że pragnie ratować ludzkość.

Czego Bóg oczekuje od nas? Przede wszystkim OCZEKUJE OTWARTOŚCI SERCA NA JEGO ŁASKĘ. Dusza, otwarta na Bożą łaskę staje się kanałem łaski dla innych. Otwierając się na Bożą łaskę zaczyna pełnić Bożą wolę. Nic innego nie potrzeba, tylko pełnić Bożą wolę. I Bóg posługuje się taką duszą dla ratowania świata, dla ratowania innych dusz. POTRZEBA ŻYĆ W POKORZE, W CIĄGŁYM SŁUCHANIU, W NIEUSTANNYM STARANIU SIĘ ŻYĆ MIŁOŚCIĄ, MIŁOSIERDZIEM. A ponieważ słabość duszy jest ogromna, nędza jej niewyobrażalną, to dusza ta ma czynić wysiłki, by być posłuszną Bogu i ufać, że On uczyni wszystko. Ufność musi być ogromna. Dusza widząc ogrom zła pragnie ofiarować się Bogu, by ratować dusze. Ale widzi też i doświadcza swojej niemocy w czynieniu dobra, w odpowiedzi na miłość. Ciągle doświadcza swoich upadków, wad, swoich słabości. Musi zgodzić się na to, jaka jest, a więc być pokorną i zaufać Bogu, że On w swej niepojętej miłości, w swym nieskończonym miłosierdziu właśnie nią, tą małą i nędzną duszą, posłuży się. To On w niej będzie kochać, przebaczać, okazywać wyrozumiałość, delikatność. On będzie w niej żył nie dlatego, że ona jest doskonałą, silną, bo ona taką nie jest, ale tylko dlatego, że On ją ukochał, a ona uniżyła się przed Nim przyjmując własną nicość – prawdę o sobie.

Jeśli ktokolwiek z nas widząc zło, które panoszy się na ziemi, będzie chciał o własnych siłach robić cokolwiek, by stawić tamę temu złu, nie zrobi nic, a wpadnie w rozpacz, załamanie. Zobaczy, że bez sensu jest wszystko, co robi i zrezygnuje. Człowiek sam nie wygra walki z szatanem. Nie wygra! Są to duchy obdarzone ogromną inteligencją, mają też daną pewną moc. Człowiek przy nich jest niczym. Człowiek takiej mocy nie ma sam z siebie, a więc nie jest w stanie sam przeciwstawić się złu, które panoszy się i króluje. Ale jeśli uzna przed Bogiem, że jest słabością, a Bóg jest Wszechmocny i może posłużyć się nawet taką nędzą, jaką jest człowiek, jeśli pozwoli Bogu działać w swoim sercu, Bóg będzie zwyciężał. Trzeba zrozumieć, że w świecie ducha toczy się walka o każdą duszę, o twoją również. Myślisz, że szatan nie walczy o twoją duszę? Walczy. Twoja dusza jest szczególnie cenną dla niego, bo jeśli posiądzie twoją duszę, posiądzie tysiące, bo Bóg posługując się twoją duszą może uratować tysiące. Więc szatan nie będzie tak bardzo zajmował się tymi tysiącami, zajmie się tobą i to czyni. Tylko dzięki temu, że masz ochronę Aniołów, Świętych, że jesteś chroniony tutaj, w tej wspólnocie, że spotykasz się z innymi, którzy razem z tobą modlą się, tylko dzięki łasce, która towarzyszy tej wspólnocie, należysz do Boga. Jeszcze nie przegrałeś, szatan jeszcze nie posiadł twojej duszy tylko dzięki temu. Gdybyś nie należał do tej wspólnoty ani do żadnej innej, byłbyś już jego.

Każdy dzień tego Roku Łaski jest cenny, miej tego świadomość. Ile już dni minęło? Czy w każdym pozwoliłeś Bogu zwyciężać w sobie? Nastaw się, że każdy kolejny dzień ma być zwycięstwem Boga w twoim sercu, zwycięstwem miłości i miłosierdzia. Bóg przygotował ciebie. Nie rozpocząłeś tego Roku nieprzygotowany i zaskoczony – Bóg przygotował ciebie! Nie myśl, że jesteś słaby i ciągle upadasz, bo takie myślenie jest pychą. Ty jesteś słaby i ty stale upadasz. Taki jesteś. Myśl inaczej – Bóg jest twoją mocą. Bóg jest Miłością, Miłosierdziem. Ufam Jemu, a On będzie zwyciężał. Jemu codziennie oddawaj swoje serce, Jemu codziennie powierzaj swoją duszę. I mów: Ty zwyciężaj! Ty żyj we mnie! Ufam Tobie! Każdego dnia, jako szafarz Zdrojów Miłosierdzia wylewaj na każdą duszę Krew, Pot i Łzy Jezusa, bo otrzymałeś je. Nie jest ważne czy czujesz to, ale z wiarą, z ufnością powtarzaj Bogu. Proś Go, niech Jego Zdroje Miłosierne rozlewają się na cały świat, nie tylko w Godzinie Miłosierdzia, ale nieustannie. To jest Rok Łaski, jaką dał Pan. To nie jest godzina. Jeżeli ty wykażesz ufność, wiarę, choć serce może nie będzie czuło, ale jeżeli aktem woli będziesz mówić: Zanurzam w Twoim Miłosierdziu cały świat! Ratuj dusze! – Bóg to będzie czynił, bo to jest Rok Łaski. Ale jeżeli ty obojętnie przejdziesz i nie będziesz tego czynił, odpowiesz za dusze, które Bóg chciał ratować poprzez twoją, dlatego twoją przygotowywał do tego.

Każdy dzień jest ważny. Każdy! Każda godzina w tym dniu, każda sekunda jest ważna. Każda! W każdej sekundzie możesz ofiarować siebie Bogu za dusze. A twoją ofiarą może być wszystko. To, że coś przemilczysz w danym momencie, choć chciałbyś powiedzieć – będzie ofiarą za dusze. Bóg ratować je będzie. To, że przełamiesz samego siebie, aby coś uczynić, albo czegoś nie uczynić dla ratowania dusz, ofiarujesz to Bogu – będziesz miał uczestnictwo w ratowaniu dusz. Maleńki ból, cierpienie niewielkie, nie weźmiesz środka przeciwbólowego, dla dusz – Bóg będzie ratował dusze. Ktoś dotknie ciebie boleśnie słowem, ty się nie obrazisz, będziesz kochał nadal i okazywał miłość, ofiarujesz to Bogu – Bóg będzie ratował dusze. Ofiaruj wszystko Bogu, drobne rzeczy w twojej codzienności, wśród twoich bliskich i znajomych, a Miłosierdzie Boże rozlewać się będzie na świat i zaczniesz się dziwić, że dokonują się zmiany. Ty masz otwarcie mówić o Roku Miłosierdzia, nie chować tego dla siebie, ale mówić, żyć tym, być świadkiem, bo ludzie nie wiedzą, że jest taki Rok, że są kościoły stacyjne. Ludzie wierzący, chodzący do kościoła nie wiedzą! Ty masz mówić, uświadamiać! Nie wystarczy raz. Trzeba to powtarzać, aby usłyszano. Niech zapadnie to głęboko w duszę, aby w pewnym momencie, gdy będzie się coś dziać w życiu tych dusz, żeby wiedziały, gdzie się mają zwrócić. A będzie się działo. I wtedy to, co ty posiejesz, Bóg będzie pielęgnował. Wzrastać będzie ziarno, którym Bóg się zajmie i dusze te skorzystają z Roku Miłosierdzia.

Lękasz się, oddaj ten lęk Bogu. Proś, abyś w swoim sercu miał wielką ufność i pokój. Abyś czynił wszystko z miłości – z miłości do Boga i do dusz. Połóż swoje serce na Ołtarzu i proś, by Bóg napełnił je swoją miłością, by napełnił miłosierdziem, zrozumieniem, jak ważny jest ten Rok.

Modlitwa

Dziękuję Ci, Jezu! Za wszystko Ci dziękuję. Dziękuję Ci za każdą chwilę i za wszystko, czego doświadczam. Dziękuję Ci!

Panie mój, choć podążam za Tobą już od pewnego czasu, wydaje mi się, że rozumiem coraz mniej. Ale dziękuję Ci! Bez Ciebie, Panie, jestem niczym. Bez Ciebie umieram, nie istnieję. W Tobie odnajduję siłę, nadzieję, ufność. W Tobie odnajduję wszystko. Panie mój, tak bardzo doświadczam własnej niemocy. Tak bardzo. Dziękuję Ci jednak, że gdzieś w głębi mojej duszy osadziłeś pewność, że Ty jesteś wszystkim i że do Ciebie mam się zwracać. I chociaż nie rozumiem tego, co dzieje się w mojej duszy, w moim życiu, co czasem jest tak trudne do przyjęcia, to w głębi mnie, gdzieś bardzo głęboko jest Twoja łaska, która upewnia mnie o Twojej miłości, o Twoim miłosierdziu nade mną. Trzymam się kurczowo tej łaski, Boże. O, Panie, niczego nie potrafię, niczym jestem. Ale Ty pochylasz się nade mną, otwierasz Serce pełne miłości, miłosierdzia i sprawiasz, że z ufnością zwracam się do Ciebie, że ufam Tobie. O, Panie mój, dziękuję Ci! Dziękuję Ci, Boże!

***

Dziękuję Ci, Boże, bo doświadczam Twego miłosierdzia wobec mojej duszy. Nie potrafię sobie poradzić z różnymi licznymi słabościami swoimi, a jednak Ty pochylasz się nade mną i wszystko znika w przepaściach Twego cudownego Serca. A ja nadal, Panie, doświadczam swojej niemocy, dlatego będę ufać. Cokolwiek chcesz ode mnie, czegokolwiek oczekujesz, jakąkolwiek przeznaczyłeś mi drogę, będę ufać, że Ty mnie poprowadzisz, że Ty będziesz czynił wszystko. Myślę, Boże, że wielkim Twoim miłosierdziem wobec mojej duszy jest to, że jeszcze ufam, że mam przebłyski ufności, że Ty czynisz wszystko. Gdyby nie te przebłyski, Panie, cóż by mi pozostało. Tylko rozpacz nad swoją nędzą. A tak, nieustannie pokazujesz mi swój Krzyż – dowód Twojej miłości. Za każdym razem myślę sobie, skoro dla mnie zgodziłeś się na taką mękę, skoro za mnie umarłeś, to znaczy, że musisz mnie kochać. Nie ma innego wytłumaczenia dla Twojego Krzyża. Skoro mnie kochasz, to nie straszna jest Ci moja nędza, moje słabości, obrzydliwość moich grzechów nie przeraża Cię i nie zniechęca. Z wielką miłością pochylasz się nade mną okazując nieskończone miłosierdzie swoje i pomagasz mi czynić każdy kolejny krok. Wspierasz moje serce i za mnie, we mnie czynisz dobro. Ty czynisz wszystko dobro we mnie. Dziękuję Ci, Jezu za tę Twoją miłość, za Twoje miłosierdzie, które czyni wszystko dobro we mnie.

***

Dziękuję Ci, Boże! Pomimo tego wszystkiego, co dzieje się w mojej duszy, Ty dajesz zapewnienie o Twojej obecności. Ty jesteś w mojej duszy, Ty żyjesz we mnie. O, jak cudowna, jak słodka jest Twoja obecność, Panie! Ja wiem, Jezu, dla duszy bardziej wartościowe są te chwile, kiedy nie doświadcza słodyczy Twej obecności, kiedy trudzi się, musi pokonywać trudności, kiedy musi walczyć. Ale Ty wiesz, Boże, że po trudach walki ukojeniem dla duszy, balsamem dla niej jest doświadczenie Twojej obecności, słodycz zalewająca serce, która daje odpocząć sercu przy Twoim Sercu. Dziękuję Ci, Boże, że i takie chwile dajesz mojej duszy, które pozwalają mi odpocząć przy Tobie, i które napełniają mnie siłą do dalszej walki. Dziękuję Ci, Boże, Ty wszystko wiesz i Ty czynisz wszystko, co najlepsze dla mojej duszy. Z ufnością podejmować będę każdy krok. Wszystko, każdą sytuację, Panie, przyjmować będę, jako wyraz Twojej łaski, Twojej miłości. Będę ufać. Będę ufać! Dziękuję Ci, Boże!

Proszę Ciebie, abyś umocnił moje serce, abyś pobłogosławił i abyś poprowadził cały czas osłaniając je, chroniąc. Cały czas niech dusza moja będzie pod Twoimi skrzydłami. O, Panie mój, pobłogosław mnie.

Refleksja

Niech nasze serca prowadzi ufność i pokora. Bądźmy posłuszni Bogu. Starajmy się ze wszystkich sił wypełniać Jego wolę. Wszystko czyńmy z miłości. Miłość jest najlepszym doradcą serca, najlepszym przewodnikiem. Wszystko, co czynimy z miłości nabiera wartości, jest w oczach Boga miłe. Bóg raduje się duszą, która czyni wszystko z miłości, która Mu służy z miłości. Tylko służba z miłości ma prawdziwy sens i przynosi prawdziwe owoce.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>