Wielkpostny dzień skupienia – 19 lutego br.

Wprowadzenie

Dzisiaj spróbujemy jednoczyć się z Jezusem Ukrzyżowanym. Postarajmy się otworzyć serca i uczestniczyć w cierpieniu samego Boga. A otwierając swoje serca na doświadczenie Jezusa, abyśmy mieli pełniejszą świadomość niezwykłej, nieskończonej miłości Boga do każdego z nas i abyśmy zrozumieli, jak wielkie jest Boże miłosierdzie, skoro Bóg posłał swego Syna i skoro każdego z nas zaprasza nieustannie do uczestniczenia w tym, co jest najważniejsze dla całej ludzkości. Jak bardzo musi Bóg kochać dusze, skoro pragnie ich uczestnictwa w swoim cierpieniu, skoro pozwala, by dusze w sposób duchowy mogły jednoczyć się z Nim, mając swój udział zbawczy. Jest to wielkim wyróżnieniem, wielkim wybraniem, wielką łaską, gdy dusza pociągnięta Bożym zaproszeniem otwiera się na możliwość uczestnictwa w Drodze Krzyżowej Jezusa, Jego Męce i śmierci.

Uświadamiając sobie to wielkie wyróżnienie, zapragnijmy dzisiaj uczestnictwa w cierpieniu Jezusa. Otwórzmy serca, abyśmy szczególnie w czasie Wielkiego Postu bardziej świadomie uczestniczyli w Dziele Zbawczym, otworzyli się na Boże Miłosierdzie i stali się Jego świadkami.

Konferencja

Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga. Miłość Jego wyraża się w tym, że obdarowuje nas w sposób niezwykły. Tym obdarowaniem wyróżnia spośród całego stworzenia. Posłał swojego Syna. Zgodził się na Jego mękę i śmierć, byśmy otrzymali życie Boga, by każda dusza mogła żyć Boskim życiem. Jezus na Krzyżu to życie przekazał nam. Jest to dar dla każdego człowieka, dla całej ludzkości. Nasze wybranie, to szczególne umiłowanie przez Boga naszych dusz wyraża się jeszcze głębiej w tym, że Bóg zaprasza każdego z nas do uczestniczenia w obdarowywaniu życiem Boskim innych dusz. To jest niezwykłe wyróżnienie – OJCIEC SWOIM DZIECIOM DAJE UDZIAŁ W TYM, CO SAM CZYNI. Nie każda dusza zaproszona jest do takiego uczestnictwa. Bóg wybiera Sobie dusze, by one wraz z Nim uczestniczyły w Jego Dziele Zbawczym. To wybranie jest szczególnym, jest znakiem niezwykłego umiłowania przez Boga, jest darem, łaską, jednocześnie jest pewną odpowiedzialnością przed Bogiem za to, co Bóg składa w takiej duszy. Jednak, kiedy dusze słyszą o zaproszeniu do uczestniczenia w Bożym Dziele Zbawiania dusz, zaczynają się wahać. Kiedy słyszą o zaproszeniu do udziału w krzyżu, jakże często odstępują od tej drogi. Jeśli dusza odstępuje, waha się, jeżeli rezygnuje, to znaczy, że nie rozumie, do czego zaprasza ją Bóg. To znaczy też, że w niej samej nie ma jeszcze miłości do Boga; takiej miłości, która by ją pociągnęła na sam szczyt Golgoty.

Prawdziwie Bóg umiłował dusze miłością nieskończoną, a te, które zaprasza na Golgotę, miłuje w sposób niebywały. Te dusze też przygotowuje, poucza, objawia im swoją miłość. Dusza, którą Bóg w sposób szczególny dotyka swoją miłością, zaczyna płonąć miłością, zaczyna pragnąć Boga. Jeśli otwiera się na dar zjednoczenia, ona pragnie coraz bardziej uczestniczyć w życiu Jezusa. Pragnie być coraz bliżej Niego i w pewnym momencie zaczyna rozumieć, czym jest prawdziwa miłość, w czym się prawdziwa miłość wyraża. Przyjmując tę miłość, sama pragnie tak kochać. Ona pragnie kochać tą samą miłością, którą Bóg kocha dusze. A jest to miłość z Krzyża; jest to miłość po sam Krzyż, po szczyt Golgoty.

Jest to cudowna miłość. BÓG KAŻDEGO Z NAS WYBRAŁ DO TAKIEJ MIŁOŚCI. Każdego z nas umiłował miłością szczególną i składa w każdym z nas swoją miłość. Pragnie w naszych sercach przeżywać swoją Golgotę. Jezus Ukrzyżowany pragnie żyć w naszych sercach! Pragnie doświadczać swej męki w naszych sercach! Chce mieć miejsce w sercu każdego z nas. Pragnie, by Golgota w naszych sercach miała swoje centralne miejsce. Oczekuje też, że w naszych sercach będzie otulony miłością naszą.

Od kilku lat Bóg poucza nas o możliwości otwierania się na świat duchowy i przeżywania wszystkiego w sposób duchowy – łączenia się ze sobą nawzajem właśnie poprzez Ducha, uczestniczenia w wydarzeniach zbawczych w sposób duchowy. Jesteśmy do tego przygotowani. Nie każdy z nas będzie w sposób mistyczny widział, doświadczał tych wydarzeń, ale wszyscy możemy wyrazić takie pragnienie i poprzez samo wyrażenie pragnienia zostaniemy przeniesieni do tych zbawczych wydarzeń. Nasze serca będą w nich uczestniczyć. Nie zawsze będzie to łatwe. Kiedy dusza nic nie czuje jest to trudne. Trzeba wtedy wykazać się ufnością, wiarą, ale Bóg przekonuje nas, że On każdego z nas przenosi na Golgotę. Podczas każdej Eucharystii urzeczywistnia się Golgota i my w niej uczestniczymy. Tutaj, teraz, jeśli otworzymy swoje serca, jeżeli nasze dusze będą otwarte na świat duchowy, uczestniczą w Golgocie. Przed Eucharystią odprawialiśmy Drogę Krzyżową. Ona urzeczywistnia się tutaj. W sposób duchowy szliśmy razem z Jezusem. On prawdziwie tutaj jest. Jego droga krzyżowa nie skończyła wraz z momentem uczynienia znaku Krzyża świętego przez nas, aby zaznaczyć, że skończyliśmy modlitwę. Jego droga krzyżowa trwa nadal. Jezus nadal tutaj idzie drogą krzyżową. Tutaj nadal jest Golgota i my otwierając się na to nadal w tym uczestniczymy. Podczas Eucharystii przyjdzie taki moment, w którym Jezus odda swoje życie, a my będziemy mogli przyjąć Go całego. Cały Bóg zstąpi do naszych serc; nie Jego cząstka, nie fragment, ale cały. Całe Jego życie, cała Jego Boskość, świętość, szczyt Golgoty zstąpi do naszych serc. Podczas Eucharystii to urzeczywistni się.

W Golgocie Jezusa uczestniczyć może każdy wierzący. Nas Bóg zaprasza do uczestnictwa w większej świadomości. Chce, byśmy świadomie łączyli się z Jego Męką i poprzez to nieustanne, ciągłe zjednoczenie z Nim wzięli udział w Dziele Zbawienia, które jest największym Dziełem w całym wszechświecie, w całym dziele ludzkości. Nie ma większego. To jest wyraz niebywałej Bożej miłości, jednocześnie wyraz Bożego miłosierdzia wobec wszystkich ludzi na ziemi, bo nasz świadomy udział w Dziele Zbawczym, świadome próby życia z Jezusem cierpiącym, Ukrzyżowanym, konającym będzie otwieraniem się na to, co Bóg pragnie przeprowadzić poprzez nasze dusze. A pragnie wylać swoje miłosierdzie na cały świat, pragnie objawić swoją miłość wszystkim duszom, chce zbliżyć się do każdej duszy i każdą ratować. Wobec nas, którzy jesteśmy zaproszeni do głębszego uczestnictwa w Dziele Zbawienia jest to wyraz miłości, wybraństwa, wyróżnienia. Jednocześnie dla wszystkich dusz na świecie jest wyrazem niezwykłego umiłowania przez Boga, wyrazem Jego miłosierdzia. Jeśli by zastanowić się nad tym głębiej, dojdzie się do stwierdzenia, iż Bóg ratuje ludzkość od czegoś strasznego – od potępienia. Ratuje ludzkość od czegoś, co mogłoby się wydarzyć, gdyby nadal ludzkość szła w kierunku, w jakim idzie do tej pory. Ale Bóg pochyla się nad ludzkością z miłości do każdego człowieka, wylewa swoje miłosierdzie i nas zaprasza do tego.

Jednak, aby prawdziwie, w pełni uczestniczyć w Dziele Zbawienia, aby rozumieć, w czym się uczestniczy, TRZEBA OTWORZYĆ SERCE NA MIŁOŚĆ. To miłość otwiera oczy duszy. Sprawia, że dusza zaczyna rozumieć, czym jest Krzyż. Miłość sprawia, że dusza widzi w sposób duchowy Jezusa cierpiącego i współcierpi z Nim. To miłość sprawia, że dusza pragnie nieustannie trwać pod Krzyżem, nie lęka się Krzyża, ale tuli się do niego. Miłość sprawia, że dusza pragnie przyjąć na siebie całą Krew Jezusa, Jego Pot, Jego Łzy, by te Zdroje Miłosierdzia przekazać innym. To miłość sprawia, że dusza pragnie całować Rany Jezusa, opatrywać je, pragnie nieustannie przypatrywać się tym Ranom i w nich się zanurzać. Miłość sprawia, że Jezus cierpiący, Ukrzyżowany staje się Oblubieńcem duszy, jej Miłością największą, Pragnieniem, Tęsknotą tak wielką, że dusza cierpi, iż nie może do końca i prawdziwie, w pełni zjednoczyć się z Nim. To miłość sprawia, że dusza w każdym momencie, w każdej chwili dnia i nocy biegnie pod Krzyż, kiedy tylko może tuli się do stóp Jezusa i całuje je. Pozostawia wszystko, aby ucałować Krzyż, aby ze łzami spoglądać na Jezusa i nieustannie trwać przy Nim podczas Jego Męki, towarzysząc Mu. Miłość sprawia, że wszystkie sprawy, cały świat przestaje istnieć dla duszy, wszystko przestaje ją interesować. Tylko Krzyż pozostaje w centrum jej serca i tylko do niego dusza kieruje wszystkie swoje pragnienia, wszystkie swoje tęsknoty, wszystkie swoje myśli, uczucia. Miłość sprawia, że dusza nie boi się krzyża, ale uważa go za największy cud świata. Miłość sprawia, że dusza ze wszystkich sił pragnie zjednoczenia z Jezusem Ukrzyżowanym. Ona się nie lęka, nie boi, ale daje swoje dłonie i stopy do przybicia. I chociaż po ludzku jest w niej lęk przed cierpieniem, kiedy przychodzą trudności, chociażby cierpienie fizyczne, ona doświadcza go, odczuwa, prawdziwie cierpi, jednak wszystko to, co staje się jej udziałem, ofiarowuje Bogu, łącząc się z Jezusem w Jego Krzyżu. Poprzez łzy dziękuje Bogu i wielbi Go za tę możliwość, choć w tak niewielkiej mierze, uczestniczenia w Jego Krzyżu, w Jego cierpieniu, w Jego męce – uczestniczenia w Dziele Zbawczym.

To wszystko czyni miłość; nie zimna kalkulacja, nie wywody myślowe, argumenty umysłu, ale MIŁOŚĆ. Gdyby ktoś chciał przekonać kogoś samymi argumentami, logiką, rozumowaniem, nie przekona. Człowiek w pewnym momencie ucieknie, bo naturalną rzeczą jest, że człowiek lęka się cierpienia i robi wszystko, aby nie cierpieć Żeby zrozumieć zaproszenie Boga do uczestniczenia w Dziele Zbawczym skierowane do nas trzeba otworzyć serce, przyjąć miłość i żyć miłością. Wtedy miłość Boga, która będzie w naszych sercach przekona nas, da nam zrozumienie. Jego miłość w nas ukaże nam w innym świetle Krzyż. Kiedy dusza pojmie istotę Krzyża, kiedy pojmie istotę miłości, wtedy nie lęka się już, ale pragnie dokładnie tego samego, co jest pragnieniem Boga – PRAGNIE, BY KAŻDA DUSZA POZNAŁA BOŻĄ MIŁOŚĆ I BY KAŻDA W TEJ MIŁOŚCI NA WIEKI SIĘ ZANURZYŁA. Może się to dokonać tylko poprzez Krzyż.

Podczas tego Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni, by nieustannie trwać pod Krzyżem. Nieustannie, to znaczy 24 godziny na dobę. Co to oznacza w praktyce?

  • Oznacza to, że kiedy się przebudzimy rano z miłością spójrzmy na Jezusa Ukrzyżowanego i powiedzmy Mu, że pragniemy ten dzień spędzić u Jego stóp – pod Krzyżem; że pragniemy nieustannie Go adorować w swoim sercu. Zaprośmy wszystkich Świętych, poprośmy Aniołów, dusze czyśćcowe, by wypraszały nam tę łaskę nieustannego trwania pod Krzyżem. Wezwijmy swoich Patronów i swoich Aniołów Stróżów. Niech w sposób szczególny czują się zobowiązani, by nam w tym pomagać, a jednocześnie, by czynić to w naszym imieniu, gdy my będziemy wykonywać swoje obowiązki i nie będziemy w stanie angażować swego serca i umysłu, by trwać pod Krzyżem. Poprośmy też, by nieustannie nam przypominali o tym trwaniu pod Krzyżem w każdym momencie, kiedy będziemy mogli oderwać się od świata i chociaż na chwilę w swoim sercu w sposób duchowy znowu uklęknąć pod Krzyżem.
  • Analizując to, co czynimy w ciągu dnia starajmy się pozostawiać wszystkie rzeczy niekonieczne, wszystkie rzeczy, które nie są naszym obowiązkiem, nie są też obowiązkiem miłości. Pozostawiajmy te sprawy, by czas spędzić pod Krzyżem z Jezusem, by towarzyszyć Mu, kiedy wisi na Krzyżu, kiedy kona. Kiedy będzie możliwość uklęknięcia pod Krzyżem – czy to fizycznie, czy tylko duchowo – wyrażajmy swoją miłość do Niego. Nie musimy nic mówić, wystarczy, że będziemy kochać. To będzie nasze uczestnictwo w Jego Męce – kochać Go!
  • W Godzinie Miłosierdzia w sposób szczególny cali starajmy się zanurzyć w Jego miłości i tak jak potrafimy, adorujmy Jezusa. Wtedy odmawiajmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia i w miarę możliwości odprawiajmy Drogę Krzyżową. Ale też nie czyńmy tego szybko, w pośpiechu. Raczej sercem przylgnijmy do Jezusa. Może to być jedna Stacja, ale kiedy otworzymy serce, kiedy wylejemy całą swoją miłość przed Jezusem, kiedy spojrzymy na Niego, wtedy nie mówiąc nic po prostu trwajmy razem z Nim, współczując. I tak pozostańmy tyle, ile możemy, na ile pozwolą nam nasze obowiązki. Po prostu bądźmy z Nim. Nie gońmy przez drogę krzyżową. Jakże często dusze zadają dodatkowe cierpienia Jezusowi przez to, że w pośpiechu odprawiają Drogę Krzyżową, bo chcą ją odmówić, chcą ją zaliczyć. Nie zatrzymują się ani przy jednej Stacji, nie zagłębiają się w cierpienie Jezusa, nie są z Nim. Biegną na Górę, nie patrząc na Jezusa, a potem zbiegają szybko w dół. One się nawet z Nim nie spotkały. A w tym spotkaniu przecież chodzi o to, byśmy mogli spojrzeć w oczy Jezusowi, by każdy z nas mógł zobaczyć w nich miłość. Kiedy nasz wzrok spotka się ze wzrokiem Jezusa, dopiero wtedy Jego miłość obejmie nasze serce. Dopiero wtedy zrozumiemy Jego miłość i będziemy mogli razem z Nim cierpieć.

Bóg zaprasza nas do współuczestniczenia w Jego cierpieniu, nie do zaliczania kolejnych modlitw. Bóg nie potrzebuje kolejnych wyrzeczeń, które nie dotykają serca, nie odmieniają duszy. Istotą Wielkiego Postu jest przemiana duszy, zbliżenie się do Jezusa, spotkanie się z Nim, poznanie miłości. To jest istota Wielkiego Postu! Można czynić różne postanowienia i nawet je wypełnić, a nie spotkać Boga i pozostać takim samym, jakim się było. A to jest wielka tragedia, dramat wielu dusz. To jest brak zrozumienia, po co jest czas Wielkiego Postu. Może się wydawać, że na razie od Środy Popielcowej minęło niewiele dni, może się wydawać, że mamy jeszcze czas, przecież Wielki Post trwa aż czterdzieści dni. Te czterdzieści dni miną bardzo szybko. Człowiek jest słaby i nie spostrzeże się, a będzie Wielkanoc. I wtedy ze smutkiem dusza może stwierdzić, że zmarnowała ten czas, nie przygotowała się, nie spotkała Jezusa i nie uczestniczyła w tym, co jest najważniejsze – w Triduum. Nie była przy Jezusie, gdy konał i w związku z tym, że nie doświadczyła Jego Męki i śmierci, nie mogła też doświadczyć Jego Zmartwychwstania. Prawdziwie żeby zrozumieć Zmartwychwstanie, żeby tego doświadczyć, trzeba najpierw z Jezusem być na Golgocie i razem z Nim umierać, Jego Ciało złożyć do grobu. Wtedy prawdziwie można doświadczyć Zmartwychwstania. Miłość daje tę możliwość.

Bóg zaprasza nas do Dzieła Zbawczego, do ratowania dusz. Jednak nie można tego pojmować w sposób zewnętrzny. Nie można nastawić się, że oto od tej pory będę ratować dusze, nie myśląc zupełnie o swojej duszy. Dopiero wtedy ratuje się dusze, kiedy człowiek sam zbliża się do Boga, bo to nie człowiek ratuje dusze, ale Bóg posługując się człowiekiem. Dlatego dusza musi bardzo miłować, żyć w zjednoczeniu z Bogiem, aby Bóg mógł poprzez tę duszę ratować inne. A więc:

  • Zadbaj o swoją duszę.
  • Ty zakochaj się w Bogu, aby inni poprzez twoją duszę mogli doświadczać Jego miłości.
  • Nie zbawiaj innych na swój sposób, swoimi wyobrażeniami o tym, jak to ma wyglądać.
  • Nie naprawiaj świata. Ty zajmij się swoją duszą.
  • Ty otwórz duszę na miłość Boga. Ty umiłuj Boga całym swoim sercem.
  • A gdy doświadczysz tej miłości, kiedy doświadczysz przemiany będziesz wiedział, co czynić, będziesz rozumiał, w jaki sposób Bóg ratuje dusze, posługując się tobą.

Mając świadomość, że jesteśmy na Golgocie, złóżmy swoje serca u stóp Boga. Pozwólmy, by wraz z Sercem Jezusa zostały ofiarowane Bogu Ojcu i by wzięły udział w Jego Dziele Zbawczym. Prośmy Ducha Świętego, by dawał nam zrozumienie naszego uczestnictwa w tym niezwykłym Dziele. A więc złóżmy swoje serca na Ołtarzu.

Dziękczynienie

Wielkie szczęście zagościło w moim sercu, bo przybył Król, Władca, bo Stwórca zamieszkał w moim sercu. Dziękuję Ci, Jezu, że i moje serce może się stać mieszkaniem Twoim. Dziękuję Ci, o Panie mój!

Dziękuję Ci, że przychodzisz do mnie, Jezu Ukrzyżowany i że w moim sercu jest Golgota. W moim sercu jest Twój Krzyż, jest Twoje cierpienie. Wystarczy, iż tylko zanurzę się w mojej duszy, spojrzę w jej głąb, a widzę tam Ciebie, Twój Krzyż i uczestniczę w Twoim cierpieniu. Dziękuję Ci, Boże za tę wielką łaskę!

O, Panie mój, jakże pragnąłbym tak nieustannie być przy Tobie, nieustannie dotykać stóp Twoich, całować Rany na Twoich stopach i nieustannie przyjmować Twoją Krew, która spływa z Krzyża. Ja wiem, Boże, że wszystko jest możliwe w Tobie. Tak więc i to moje pragnienie, które pojawia się, dzięki Twojej łasce, również może być zrealizowane. Wiem też Boże, że Ty dajesz wszystko duszy, która Ciebie miłuje, która Tobie ufa. O, Panie mój, to jest najcudowniejsze, najpiękniejsze!

Dziękuję Ci, Boże za Twoją miłość i Twoje miłosierdzie wobec mnie; za to, że i moja dusza jest umiłowaną przez Ciebie, wybraną. O, Panie, dziękuję Ci, że i mnie czynisz oblubienicą swoją. Przez wieczność całą będę Ci, Boże, dziękować, Ciebie uwielbiać i wysławiać Twoją miłość, Twoje miłosierdzie nade mną. Bądź uwielbiony, Boże!

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Panie mój, pragnę Ci podziękować za to wszystko, co czynisz w mojej duszy. Bez Twojej łaski, Boże, moja dusza byłaby martwa. O, Panie, jak w strasznych ciemnościach byłaby moja dusza, gdyby nie Twoja miłość, gdyby nie miłosierdzie Twoje? Twoja miłość, Panie, jest światłem dla mojej duszy, dlatego nie żyję w ciemnościach. Twoje miłosierdzie, Boże, nieustannie wydobywa mnie z brudu, z błota, z grzechu. Pragnę Ci dziękować, Panie, za Twoje miłosierdzie. Pochylasz się nade mną ciągle, każdego dnia, w każdym momencie i ratujesz moją duszę, która będąc tak słabą skłonna jest nieustannie upadać. Twoja miłość przewiduje wszystko, uprzedza, podtrzymuje mnie. Dziękuję Ci, Boże, że tak często zapobiegasz moim upadkom, ale jednocześnie pragnę Cię przeprosić, bo nie zawsze Ciebie słucham, nie zawsze zważam na Twój Głos. I wtedy upadam. Dziękuję Ci, Boże za to, że objawiasz mojej duszy swoją miłość. Najpiękniejszy to czas, kiedy moja dusza zanurza się w Twojej miłości. Najpiękniejsze, co dusza może doświadczyć, to Twoja miłość. Dziękuję Ci za to, że objawiasz mi swoją miłość i czynisz to ciągle. Jak dobrze znasz człowieka. Nie wystarczy raz powiedzieć, raz pokazać, ja potrzebuję ciągle, bo inaczej zapominam. Blaski tego świata odwracają moją uwagę od Twojej miłości i zapominam o niej. Ale Ty umiłowałeś moją duszę tak bardzo, że nie pozwalasz jej zapomnieć o swojej miłości. Co rusz schodzisz do mojej duszy i dotykasz ją miłością. Moja dusza doświadcza słodyczy Twojej obecności. Nawet trudno jest nazwać, czym jest Twoja obecność. Ja nazywam ją słodyczą, bo prawdziwie dusza rozpływa się w słodyczy. Jest to rozkosz niezapomniana, którą trudno jest opisać. Ale wtedy wiem, że jesteś. Jesteś! Wszystko przestaje mieć znaczenie, bo Ty jesteś. Moja dusza zaznaje szczęścia, moje serce lgnie do Ciebie. Wszystko, co moje zwrócone jest ku Tobie – i moja myśl, i pamięć, i pragnienia, uczucia i emocje, wszystko. Mogę wtedy robić różne rzeczy, wykonywać swoje obowiązki, a jednak jestem w Tobie, w Twojej obecności. Dziękuję Ci Boże, to łaska Twoja, to Twoja miłość pochyla się nade mną. Okazujesz mi swoje miłosierdzie. Okazujesz je duszy tak maleńkiej i tak słabej. Mimo to, że jestem tak bardzo niczym, czuję się umiłowanym najbardziej, wybranym, wywyższonym, wyróżnionym. Wszystko to sprawia Twoja miłość. Nic mojego, wszystko Twoje. Bądź uwielbiony, Jezu!

***

Dziękuję Ci, Boże! Przed Tobą czuję się dzieckiem, bardzo szczęśliwym dzieckiem. Czuję, Panie, że kochasz mnie, a Twoja miłość jest nieskończona. Czuję też Twoją nieustanną obecność przy mnie i to, że patrzysz ciągle, a Twój wzrok jest dla mnie źródłem życia, jest błogosławieństwem nade mną. Dziękuję Ci, Boże, że stale mi towarzyszysz. W każdym momencie dnia czy nocy jesteś przy mnie, prowadzisz mnie za rękę, pokazujesz drogę, mówisz o kolejnym kroku. Dziękuję Ci, że każdego dnia objawiasz mi swoją miłość poprzez sytuacje, ludzi, poprzez zdarzenia. Twoja miłość, Boże, mnie otacza ze wszystkich stron, Twoja miłość mnie wypełnia, prowadzi mnie. Jestem bezpieczny, bo stale w Twoich objęciach, stale jako dziecko w objęciach ojca. O, Panie mój, jak cudownie jest być w Twoich objęciach, być Twoim dzieckiem! Przemieniasz, Boże, moją duszę, moje serce kształtujesz, by stawało rzeczywiście sercem dziecka. Czuję to i widzę, mam porównanie z tym, co było kiedyś. Dziękuję Ci, że tak uformowałeś moją duszę, że zaczynam wierzyć, zaczynam ufać. Przyjmuję prosto to, co mówisz i przestaję kombinować. Przestaję też szukać zabezpieczeń, a tak było dotychczas. Ty stajesz się jedynym moim bezpieczeństwem, Ty jesteś moją przyszłością. W Tobie odnajduję pokój, Tobie ufam. Dziękuję Ci!

Swemu dziecku, Panie, objawiasz swoją miłość. I ta miłość, o Panie, wypełnia moje serce, porywa je, by kochać Ciebie. Ona zaprasza mnie, by żyć z Tobą, prowadzi mnie do Ciebie. Twoja miłość mówi mi o Tobie. Zachwycam się, Panie! To, co objawiasz memu sercu o Sobie samym jest najcudowniejsze. Moje serce rozpływa się w zachwycie nad miłością Twoją, nad pięknem Twojej miłości. O, jakże pragnąłbym przyjmować Twoją miłość z prostotą dziecka. Jeszcze, Panie, trochę musisz popracować nad moim sercem, aby prawdziwie było sercem dziecka.

Dziękuję Ci za Twoją miłość; za to, że dajesz się poznawać; że zapragnąłeś, by i moje serce poznało Twoją miłość. Dziękuję Ci, Jezu!

***

Dziękuję Ci, Boże! Uświadamiasz mi, że to, co dzieje się w mojej duszy jest wielką Twoją łaską. Bez Twojej łaski, Panie, nie byłoby we mnie życia. Bez Twojej łaski nie poznawałbym Twojej miłości, nie mógłbym się nią zachwycić. Bez Twojej łaski niczego bym nie rozumiał.

O, Panie, dziękuję Ci za Twoją łaskę, która towarzyszy mi każdego dnia. Dziękuję ci, za to, że wybrałeś Sobie moje serce, aby w nim zamieszkać. Dziękuję Ci za to, że choć moje serce tak oporne i tak słabe, to jednak Ty to serce przemieniasz, formujesz i wypełniasz Sobą. Dziękuję Ci! Nie zrażasz się brzydotą mego serca, wręcz obrzydliwością, ale poprzez swoją obecność czynisz je pięknym. Jakże Ci dziękuję Boże za to! Chociaż nic nie uczyniłem, niczym się nie wykazałem, w żaden sposób nie zapracowałem, to otrzymuję od Ciebie nieustannie dowody Twojej miłości. Czuję się obdarowany tak obficie. Mam wrażenie, Boże, że Twoje łaski płyną nieustannie. Nieustannie! A ja już nie jestem w stanie wszystko to objąć, ogarnąć, pojąć, zrozumieć. Tego jest tak dużo! A kiedy próbuję rozważać Twoją miłość, którą objawiłeś światu na Krzyżu, kiedy próbuję zrozumieć Twoją Mękę, zbliżyć się do niej choć trochę, moje serce doznaje tak ogromnego wzruszenia, że nie jestem w stanie, Boże, rozważać, modlić się, czynić cokolwiek. Moje serce całe zanurza się w Twoim cierpieniu, a zachwyt nad wielkością Twojej miłości miesza się ze współczuciem, z bólem Twoim. Zachwycam się i przerażam nieskończonością Twojej miłości, pojąć nie mogę, dlaczego. Przyjmuję Twoją miłość, padam przed nią na twarz, oddając cześć.

O, Panie, umysł miesza się wobec Twego objawienia, wobec tego, czym jest Twoja miłość. Pragnę przyjąć całą, ale kiedy myślę o tym, że chciałbym przyjąć całą miłość, staje przede mną ogrom Twojej Męki i cały znikam wobec tego ogromu, tej nieskończoności. Wiem wtedy, Boże, że Ty podtrzymujesz moje małe, biedne serce, bo ono nie jest w stanie przyjąć całej Twojej Męki w sposób świadomy. A mimo to, że wielkość Twej Męki przerasta wszystko, że moje serce jest tak małe i słabe, jednak zachwycone Twoją miłością pragnie przyjąć i pragnie uczestniczyć w Twojej miłości – miłości Krzyża. Chociaż ludzka natura tak często wzdraga się przed cierpieniem, to piękno Twojej miłości, Boże, przyciąga moją duszę tak, że utrzymać już jej nie mogę. Podaję Ci, Panie, moje dłonie i stopy, abyś przybił je do Krzyża. Tulę się cały do Ciebie, do Ran Twoich, Panie, i pragnę tak pozostać, by nieustannie Ci towarzyszyć, adorując Twoją miłość. Wiem, Boże, że i to jest łaską, bo moje serce jest zimne i twarde jak głaz i nie jest w stanie niczego odczuć, współczuć z Tobą, nie jest w stanie nic zrozumieć. A więc, jeśli teraz moje serce wyrywa się ku zjednoczeniu z Tobą na Krzyżu, to jest to tylko Twoja łaska, tylko Twoje błogosławieństwo nade mną, tylko Twój dar. Dziękuję Ci, Boże! Dziękuję Ci, Panie!

***

  • Dziękuję Ci, Jezu! Pociągasz moją duszę ku sprawom Ducha, ku miłości. Objawiasz swoją miłość, pokazujesz, Panie, swoje życie. Zapraszasz do jednoczenia się z Tobą w Twojej Męce. Uzdalniasz moją duszę, by widziała i słyszała. Dajesz też siły, aby iść za Tobą. Dziękuję Ci, Boże, za każdą Twoją łaskę. Dziękuję Ci za Twoje prowadzenie mojej duszy. Dziękuję Ci, że dopuszczasz moją duszę do takiej bliskości z Tobą.
  • Dziękuję Ci, Boże za wszystko – za to, co wiem, rozumiem i za to, czego nie wiem, nie rozumiem i nie dostrzegam, a jest Twoim darem dla mnie.
  • Dziękuję Ci za czas Wielkiego Postu, i za to, że w mojej duszy uczyniłeś Sobie mieszkanie; za to, że zagłębiając się w moją duszę mogę znaleźć się na Golgocie i tam być z Tobą. Dziękuję Ci, że to, co niepojęte, po ludzku niemożliwe staje się rzeczywistością, w której żyję.
  • Dziękuję Ci, Boże za każdą Twoją Ranę, za możliwość dotykania Twoich Ran, opatrywania ich, całowania. Dziękuję Ci za każdą kroplę Twojej Krwi; za to, że mogę te krople zbierać, przechowywać w moim sercu; że pozwalasz mi w Twojej Krwi zanurzać cały świat, każdą duszę. Dziękuję Ci, Panie, że pozwalasz mi oglądać Siebie podczas Męki.
  • Dziękuję Ci, Jezu za to, że Sam zanurzasz mnie w Ranie swego boku i że znajduję miejsce szczególne w Twoim Sercu, że mogę uczestniczyć w Twoim konaniu.
  • Dziękuję Ci, Jezu za to, że mogę tulić Twoją głowę w swoich ramionach, że mogę wyjmować ciernie z Twojej głowy, całować Twoje powieki, obmywać Twoją twarz.
  • Dziękuję Ci za to, że Twoja Matka składa w moich objęciach Twoje martwe Ciało. Za wszystkie łaski nie do wypowiedzenia – dziękuję Ci, Jezu!

***

Boże, wobec piękna Twojego zamierają słowa na ustach. Wszystko jest niczym wobec Twego piękna. A do tego jeszcze Ty wypełniasz moje serce Sobą, czyli pięknem. Twoja rzeczywistość, Twoja miłość wypełnia moje serce. Twoja świętość – w moim sercu. Twój pokój – we mnie. O, Panie, cały zanurzam się w Tobie i cały w Tobie znikam. Cały też wypełniony Tobą przemieniam się w Ciebie, staję się jak Ty – miłością, pokojem. I chociaż nadal jestem sobą, to jednak przemieniony rozpoczynam nowe życie – Twoje życie. Pragnę, Boże, Twego życia we mnie nieustannie. Pragnę żyć Twoim życiem ciągle. Pragnę Ciebie, Boże tak bardzo, że z tego pragnienia, z tej wielkiej tęsknoty za Tobą cierpię, niemalże umieram, a jednak żyję w pełni szczęścia. Zrozumieć nie mogę tego, co wydaje się sprzecznością we mnie. Jednak tak jest.

Pozostań, Boże, we mnie! Żyj we mnie! Niech moja dusza nieustannie w zjednoczeniu z Tobą doświadcza dokładnie tego, co jest Twoim życiem. Niech moja dusza jednoczy się, Boże, z Twoją Męką. Pozwól jej zawisnąć na Krzyżu, niech służy Tobie. Niech będzie Ci całkowicie poddana, niech wypełnia się wola Twoja w niej. O, Panie, moim pokarmem niech stanie się Twoja wola. Bądź uwielbiony, Boże w mojej duszy, która już cała należy do Ciebie. Niech będzie nade mną nieustannie Twoje błogosławieństwo, które poprowadzi moją duszę ku Niebu. Proszę Cię, Jezu, pobłogosław nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>