Jeżeli nie uwierzycie, pomrzecie w grzechach swoich

„Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich” – bardzo ważne słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii (J 8, 21-30). Jeżeli nie uwierzycie! Faryzeusze nie przyjmowali słów Jezusa, odrzucali Jego naukę, odrzucali Jego Osobę. Widzieli znaki i łatwo mogli je powiązać ze słowami z Pisma. Mogli odczytać te znaki, mogli zobaczyć w Jezusie Mesjasza, ale oni nie chcieli Go przyjąć. „Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich.” Wiara w Chrystusa daje zbawienie, daje życie wieczne. Przyjęcie Go do swojego życia, uznanie Go swoim Panem, swoim Bogiem daje życie. Wyznawanie Go, jako swego Zbawiciela – daje życie. Szkoda, że tak bardzo zamknięci byli faryzeusze w swoim zafałszowaniu, w swojej nienawiści.

W pierwszym czytaniu (Lb 21, 4-9) Bóg polecił Mojżeszowi uczynić miedzianego węża. Spojrzenie na tego węża ratowało życie człowiekowi ukąszonemu przez węża. Człowiek musiał uwierzyć, żeby spojrzeć. Z drugiej strony – ten, kto zdaje sobie sprawę, iż może umrzeć, chwyta się różnych sposobów, aby się ratować. Ciekawe, jak bardzo musieli być zadufani w sobie faryzeusze, skoro nie odczuwali potrzeby ratunku, skoro nie powstała w nich myśl, że może jednak warto uwierzyć w Jezusa i przyjąć Go, aby mieć życie wieczne. Jak bardzo musieli być pyszni, jak bardzo zarozumiali! „Jeżeli nie uwierzycie (…), pomrzecie w grzechach swoich.” Wiara w Jezusa przynosi życie wieczne, życie Boskie; życie, jakiego człowiek tak naprawdę nie zna. Dopiero w wieczności pozna to życie, jakim go Bóg obdarował. Śmierć w grzechu oznacza potępienie – stan duszy, w którym dusza ta w jakimś sensie żyje, jednak jakość tego życia jest straszna.

Dlaczego człowiek współczesny nie spogląda na Tego, który daje życie, tak jak Izraelici spoglądali na węża, aby żyć? Dlaczego współczesny człowiek, tak jak faryzeusze, nie przyjmuje Jezusa? Dlaczego Go odrzuca? Dlaczego nie chce ratować siebie? Powód jest ten sam – pycha, zarozumiałość serca, pewność, że sam sobie człowiek wystarczy, sam sobie jest panem, bogiem. Faryzeusze uważali, że mowa Jezusa jest trudna, chwilami nie do przyjęcia. Obrażali się na Jezusa. Uważali, że On ich obraża. Współczesny człowiek też nie przyjmuje słów Jezusa. Jego słowa wydają mu się trudne, Jego wymagania nie do spełnienia. Współczesnemu człowiekowi wydają się słowa Jezusa przestarzałe, nie na dzisiejsze czasy. Człowiek nie rozumie, że spojrzenie na Jezusa daje życie.

Podczas tego Wielkiego Postu Jezus prosi nas o nieustanne trwanie pod Krzyżem, nieustanne wpatrywanie się w Jezusa. Wielu z nas stara się to czynić. Z miłości do Niego pragnie towarzyszyć Mu w Jego Męce, chce współczuć z Nim, pocieszać Go. To wpatrywanie się w Jezusa, nieustanna Adoracja jest przede wszystkim łaską dla duszy, która to czyni, bo spojrzenie na Jezusa daje życie. To prawda, Bóg zaprasza nas do współuczestniczenia w Jego Dziele Zbawczym, a ciągłe wpatrywanie się w Jezusa cierpiącego, towarzyszenie Mu w Jego Męce jest wzięciem udziału w tym Dziele, jest udzielaniem się duszy na rzecz innych dusz. Dusza taka wyprasza łaski dla wielu, wielu dusz, dla całego świata. Jej spojrzenie na Jezusa daje życie wielu duszom, ale dla niej samej szczególnie.

Wydarzenia opisywane w Starym Testamencie dotyczące Izraelitów, którzy ginęli od ukąszeń węży, mają niejako jeszcze bardziej uświadamiać również współczesnemu człowiekowi, jak ważne jest, by po pierwsze BYĆ POSŁUSZNYM BOGU, a po drugie – ZAWIERZYĆ MU CAŁKOWICIE. Izraelici przez swoje nieposłuszeństwo, bunt doświadczali cierpienia i śmierci, ale Bóg okazał się miłosierny i dał ocalenie. To samo dotyczy wszystkich ludzi. Człowiek zgrzeszył, a więc zbuntował się przeciwko Bogu i doświadcza śmierci. Jednak przyszedł Jezus. Spojrzenie na Niego, przyjęcie Go oznacza życie. Jezus musiał zostać wywyższony na Krzyżu, by z tego Krzyża płynął dar życia każdemu z nas. Ten dar życia płynie nieustannie. Każdy, kto spogląda na Krzyż, każdy, kto klęka pod Krzyżem, kto pragnie uczestniczyć w życiu Jezusa i stara się z Nim jednoczyć, otrzymuje życie. Dusza, która pragnie więcej, bardziej uczestniczyć w Męce Jezusa, jednoczy się z Nim, stara się pamiętać o tym o każdej porze, doświadcza życia Jezusowego w sposób większy. To doświadczenie życia jest doświadczeniem wprowadzającym duszę głębiej w świat duchowy, pozwalającym bardziej obcować z Bogiem. Pozwala duszy na relację, która jest prostszą wobec Boga, bardziej oczywistą i bardziej realną. Dusza staje przed Bogiem, otrzymuje od Boga życie. Bóg napełnia tę duszę Sobą. Ona czuje, widzi, że łatwiej jej jest otwierać się na obecność Boga, modlić się, rozmawiać z Nim. Ona doświadcza tej Obecności, która ją obejmuje, wchodzi w tę Obecność i przebywa w Bogu w tak bliskiej relacji. Dusza kontaktuje się z Bogiem nie zawsze poprzez słowo, ona sercem czuje, sercem odbiera, a relacja z Bogiem staje się niezwykle ścisła, bliska. Wszystko to dzięki temu, że dusza spogląda na Jezusa, że stara się to czynić jak najczęściej, że czyni to z miłością, z ufnością. Żyje swoim zwykłym życiem, nadal wykonuje swoje obowiązki, tak na pozór nic się nie zmieniło. Jednak, gdy myślą pobiegnie ku Bogu, wtedy staje przed Bogiem i świat duchowy jest otwarty przed nią. Dusza ta nie musi przedzierać się przez gąszcz różnych swoich myśli, ona w jednym momencie staje przed Bogiem. Obdarowana jest życiem. Dusza ta żyje z Bogiem.

Dusze nie zawsze chcą słuchać Bożych pouczeń, jeśli przyjmują to w pewnej części. Oceniają Słowo według swojej mądrości. Czynią to, co zazwyczaj czynią dzieci – jeśli mama, tato lub też nauczyciel uczą czegoś dziecko, ono nie przyjmuje wszystkiego. Przyjmuje część według swojej mądrości lub też braków tej mądrości. Nie wie, że to, co mówi mama jest z korzyścią dla dziecka. Gdyby dziecko w pełni przyjęło słowo mamy, byłoby to dla niego najlepsze – najlepiej by się rozwijało, najlepiej by się uczyło, najlepiej by potrafiło coś zrobić. Dusza podobnie, przyjmuje tylko część pouczenia, nie przyjmuje pełnego Słowa Boga. Nie rozumie, że tylko przyjęcie pełni daje duszy pełen rozwój, pełnię łask, szczęście. Dusze same poprzez nie do końca słuchanie, rezygnują z łask i błogosławieństwa, które Bóg im przygotował. Potem dziwią się, że Święci doświadczają tak pięknych chwil w relacji z Bogiem, a one nie. Ale Święci otwierają się i starają się przyjąć całe Słowo Boga i być Mu posłuszni, a dusze przyjmują tylko część.

Starajmy się wpatrywać się w Jezusa każdego dnia, w każdym momencie być przy Nim, patrzeć, adorować, towarzyszyć, trwać przy Jezusie sercem. Stale powtarzamy sobie, że nie potrzeba wiele, wystarczy trwać sercem. Jak trudno to przyjąć i zrealizować! Każdy chce zasłużyć, każdy myśli, że jednak musi coś zrobić, że to za mało. A wystarczy trwać sercem – to jest najważniejsze, jednocześnie najtrudniejsze.

Złóżmy swoje serca na Ołtarzu i poprośmy Ducha Świętego, aby pomagał naszym sercom wpatrywać się w Jezusa i trwać w tym nieustannie.

Modlitwa

Witaj, mój Panie! Dziękuję Ci, że znowu przyszedłeś. Dziękuję Ci, że i moje serce może stać się Twoją świątynią. Przypadam, Panie, do stóp Twoich, aby oddać Ci hołd, cześć. Pragnę, Jezu, jak najpiękniej, jak najpełniej uczcić Ciebie. Chcę, Jezu, wpatrywać się w Ciebie i czerpać z Twojej obecności, czerpać życie.

W jakiś szczególny sposób czuję dzisiaj związek z Izraelitami na pustyni. Ich kąsały węże, które miały w sobie jad. Izraelici nie byli w stanie sobie sami poradzić z tym jadem, dlatego umierali. Jednak przychodziło ocalenie – od miedzianego węża. Mogli spojrzeć na niego i wtedy żyli. Ty jesteś, Jezu, tym, który ocala. A ja jestem duszą, która stale jest zatruwana jadem grzechu i sam nie jestem w stanie sobie poradzić z tym jadem. Jeśli nie będę wpatrywać się Ciebie, ten jad w końcu zatruje mnie na zawsze.

Dziękuję Ci, Jezu, że przyszedłeś do mojego serca, że mogę trwać tak przed Tobą, patrzeć na Ciebie i napełniać się życiem. Bądź uwielbiony, Jezu!

***

Dziękuję Ci, Jezu, że dajesz duszy możliwość duchowego uczestniczenia w Twoim życiu, że pozwalasz nam klękać przed Tobą, klękać pod Twoim Krzyżem, że nie jest to tylko złudzenie, wyobrażenie, ale rzeczywiście prawdziwie w sposób duchowy klękamy u stóp Twoich. Dziękuję Ci, Jezu! Jest to wielką łaską dla każdej duszy – móc klękać przed Tobą. Dziękuję Ci, że i teraz, gdy Ty jesteś na Ołtarzu, my możemy klęczeć przed Tobą. Dziękuję Ci, że przenosisz nas w rzeczywistość Krzyża, Golgoty, Męki i w tym wszystkim możemy brać udział. Dziękuję Ci, że Twoja łaska dotyka naszych serc. Sprawia, że nasze serca otwierają się jeszcze bardziej na Twoją rzeczywistość. Dziękuję Ci, Jezu! Wobec tej rzeczywistości, jaka jest przed nami wszystko wydaje się niczym.

O, Panie, kłaniam się do samej ziemi Tobie. Całuję ziemię, po której stąpasz. Całuję ziemię, na której postawiony został Krzyż, całuję krople Krwi, które spływają z Krzyża. Miły mój, Ukochany mój, pragnę całym sercem przyjmować Ciebie, Twoją obecność, miłość, każdą łaskę. Pragnę, Jezu, dotykać Twoich Ran, opatrywać je, czcić, całować. Uwielbiam, Jezu, Twoje Rany, każdą z nich miłuję. Tulę się, Jezu, do stóp Twoich, klęcząc pod Krzyżem. Tak bardzo bym chciał móc złączyć się z Tobą w Twoim cierpieniu. Tak bardzo bym chciał zjednoczyć się z Tobą w Twojej Męce. Dziękuję Ci, że Twoja Krew spływa na mnie. Dziękuje Ci!

Adoruję, Jezu, Twoje rany na dłoniach, adoruję Twoje rany na głowie. Adoruję, Jezu, każdą Twoją ranę. Panie mój, jak strasznie zmienione jest Twoje Ciało!

Przytulam się, Boże, do Rany Twego boku. Adoruję tę Ranę i adoruję Serce, które przebite włócznią rozlewa na nas Zdroje Miłosierdzia. Dziękuję Ci, Boże, że promienie wypływające z Twego Serca obejmują nas. Znajdujemy się cali w tych promieniach. One przenikają nas. Jak wielka to łaska! Jak wielkie to błogosławieństwo! Jak wielkie to szczęście, Panie, móc tak przebywać z Tobą, być w czasie Twojej Męki, trwać w promieniach Twojej miłości. Uwielbiam Ciebie, Jezu!

   ***

Dziękuję Ci, Jezu, że wprowadzasz moją duszę w Twoją rzeczywistość, w świat duchowy. Dziękuję Ci, że dajesz mojej duszy łaskę wiary, iż oto rzeczywiście staje ona w promieniach Twoich. Dziękuję Ci! Czuję, Panie, jak moje serce napełnia się Tobą. I pragnę tak pozostać, tak trwać. Pozwalasz mi uczestniczyć we wszystkim – pozwalasz mi być pod Krzyżem, gdy konasz, pozwalasz mi być, gdy zdejmują Twoje Ciało z Krzyża, pozwalasz mi patrzeć, jak oczyszczają Twoje Ciało i namaszczają.

O, Panie mój, nie wiem, jak mogę Ci podziękować. Ten widok, Boże – Twój obraz na Krzyżu, potem w objęciach Matki – jest tak wzruszającym widokiem. Napełnia moje serce miłością i wielkim, ogromnym pragnieniem oddania swego życia Tobie. W Adoracji Krzyża, Jezu, w Adoracji całej Twojej Męki widzę sens mego życia. Ja wiem, Boże, że udzielasz mi takiej łaski, bo sam nawet bym nie spojrzał na Krzyż. Dlatego dziękuję Ci za tę łaskę i pragnę, Boże, wyznawać Ci moją miłość. Pragnę wyznawać Ci, iż cały należę do Ciebie. Każda chwila, każda sekunda, kiedy moja dusza towarzyszy Tobie, wprowadza mnie w wieczność. Każda taka chwila, Jezu, jest szczęściem, przy którym blednie wszystko, co ziemskie. Moja dusza towarzyszy Ci do samego grobu. Zaznaje ogromnego smutku, cierpi, ale jednocześnie, Boże, chciałbym nieustannie towarzyszyć Ci. Widzę, czuję, że w tym jest wielka Twoja łaska, bo moje serce napełnia się miłością. To dzięki Tobie, Jezu, mogę z wielką czułością dotykać Twoich ran, oczyszczać je i namaszczać razem z Twoją Matką. To tylko dzięki Tobie, Boże, mogę owijać Ciało Jezusa w płótna i wraz z innymi składać je do grobu. Dzięki Tobie mogę towarzyszyć Maryi w Jej cierpieniu, w Jej oczekiwaniu na zmartwychwstanie. Wiem, Panie, że te łaski, którymi mnie obdarzasz płyną z Twojej obecności; z tego, że pomogłeś mi i sprawiłeś, że wpatruję się w Ciebie. Ty pierwszy dotknąłeś mego serca swoją łaską, pociągnąłeś je ku Sobie tak, że zapragnęło trwać przy Tobie. Ty dałeś łaskę wytrwałości, Ty otworzyłeś oczy mej duszy, Ty wprowadziłeś w swój świat i Ty pokazujesz życie swoje tu na ziemi, jednocześnie dając zrozumienie, kim jesteś. Dziękuję Ci, Boże! Uwielbiam Ciebie!

***

Pragnę, Jezu, być jak dziecko, które nie mając wiedzy, doświadczenia chłonie cały świat. Przyjmuje wszystko. Ja pragnę, Jezu, z prostotą i otwartością przyjmować Ciebie i wszystko, co mi dajesz. Chcę, Panie, przyjmować każdą łaskę, Twoją obecność bez żadnych barier, murów, zastrzeżeń, wątpliwości. Całym sobą pragnę przyjmować to, co dajesz. Chciałbym, Jezu, tak się otworzyć, aby wszystko, całe Twoje życie stało się moim doświadczeniem, moim życiem. Chciałbym, aby świat duchowy stal się rzeczywistością tak realną dla mnie, jak ten, który dostrzegam zmysłami ciała. Pragnąłbym, Jezu, nieustannie z Tobą rozmawiać, przebywać w Twoim towarzystwie, wszystko z Tobą konsultować. Chciałbym przyjmować Twoją rzeczywistość jako coś oczywistego. Czasami, Boże, dajesz mi przedsmak takiego doświadczenia. Wtedy wydaje mi się to takie proste – po prostu jesteś Ty i jestem ja. Ale wiem, Jezu, że jest to łaską i że nie trwa wiecznie.

Pragnę ze wszystkich sił starać się odpowiedzieć na Twoje zaproszenie do nieustannego trwania przy Tobie. Chcę, Jezu, towarzyszyć Ci przez całą dobę we wszystkich wydarzeniach Twojej Męki – w przygotowaniach, w Męce, śmierci. Pragnę ciągle uświadamiać sobie, co się właśnie wydarza. Wprowadzaj mnie, Jezu, w te wydarzenia. Dotykaj mojej duszy, pociągaj ją za Sobą, aby czyniła to z ochotą i aby otwierała się na Ciebie. Ty żyjesz we mnie. Wiem, Jezu, że mieszkasz we mnie, więc tym bardziej, Panie, proszę Ciebie, abyś moją duszę ciągle uzdalniał do bycia razem z Tobą. Pomagaj mi uświadamiać sobie w każdej godzinie, co teraz czynisz, co się teraz z Tobą dzieje. Pomagaj memu sercu otwierać się na to z miłością. Pomagaj moim myślom skupić się przy Tobie, mój wzrok kieruj na Ciebie. Cały, Panie, pragnę zagłębiać się w mojej duszy, aby żyć z Tobą.

Nie jest to proste tak żyć w nieustannym zanurzeniu w duszy, kiedy ma się różne obowiązki, kiedy trzeba wykonywać przeróżne czynności angażując i umysł, i serce. Jednak ja wierzę, że Ty możesz sprawić, że wszystko będę wykonywać ze względu na Ciebie. Dlatego już teraz ofiarowuję Ci, Jezu, każdy mój oddech, każde moje spojrzenie gdziekolwiek, każde moje słowo. Ofiarowuję Ci każde poruszenie serca, każdy ruch i czynność. Wszystko, Jezu, chcę czynić z Tobą, w Twojej obecności, wszystko dla Ciebie z miłości, ze świadomością uczestniczenia w Twojej Męce. Choć to po ludzku wydaje się dziwne, niemożliwe, niepojęte, to jednak ja w sercu czuję, Panie, że jest to prawdą, rzeczywistością, w którą wprowadzasz moją duszę, do której zapraszasz i chcesz, aby w tym uczestniczył.

Dziękuję Ci, Jezu, za tak wielkie łaski, którymi obdarzasz mnie. Wybacz mi, że ja nie rozumiem wielkości obdarowania. Kocham Ciebie, Jezu!

***

Uwielbiam Ciebie, Boże, w niezliczonych łaskach, jakimi zalewasz duszę. Uwielbiam Ciebie w niezgłębionym Twoim miłosierdziu, które ratuje cały świat. Uwielbiam Ciebie, Panie, w miłości Twojej, którą obdarzasz każdego z nas – miłości tak cudownej i tak wspaniałej. Uwielbiam Ciebie, Panie!

Ty wprowadzasz moją duszę w Twoje życie i jednoczysz nas ze Sobą. Sprawiasz, że to maleńkie „nic”, ta nędza, ta nicość zaznaje wywyższenia. Ty, Jezu, dajesz nam swoje życie na Krzyżu, a Sam przyjmujesz za nas Mękę i śmierć. Dziękuję Ci, Jezu! Dziękuję Ci za Twoje zmartwychwstanie, które niesie tak wielką nadzieję dla całego świata. Dziękuję Ci, Boże! Twoja wielkość, nieskończoność, Twoja Wszechmoc jest niepojęta. Pojąć nie potrafię, że Ty tak Wielki, pochylasz się właśnie nade mną; że Ty Wszechmocny pragniesz mnie, duszę tak małą i że Ty ofiarowujesz mi wszystko – samego Siebie. Boże, nie pozwól, abym zmarnował jakąkolwiek łaskę. Nie pozwól, abym odwrócił się od Ciebie. Nie pozwól! Pomóż mi, Boże, nieustannie trwać przy Tobie, wpatrywać się w Ciebie. Pomóż mi, Boże, żyć z Tobą. Pomóż mi, tak bardzo pragnę należeć do Ciebie. Pomóż mi, Jezu! Pobłogosław nas, Panie.

Refleksja

Wpatrywanie się w Jezusa przynosi życie duszy. Czynienie tego nieustannie, z otwartością sprawia, że dusza zaczyna żyć nowym życiem. Doznaje przemiany, jest jak odrodzona. Wpatrywanie się w Jezusa wprowadza duszę w mistyczne zjednoczenie z Bogiem. Doświadcza ona rzeczywistości Boga w sposób realny i naturalny, tak prosty i taki zwyczajny, a jednak głęboki.

Starajmy się słuchać Bożego Słowa i przyjmujmy je całe, w pełni. Nie odrzucajmy niczego. To Bóg jest Mądrością i wie, co służy duszy. Dusza tego nie rozumie i niestety często zachowuje się jak dzieci, które nie wszystko przyjmują z nauki swoich rodziców.

Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>