Wielkopostny dzień skupienia – 18 marca

Wprowadzenie

Spójrzmy na Jezusa. Spójrzmy na Jego cierpienie ma Krzyżu. Niech Jego męka nie obojętnieje nam. Nie przyzwyczajajmy się do tego widoku, nie traktujmy jako coś zwyczajnego, coś nam dobrze znanego. Niech nasza wrażliwość z każdym spojrzeniem wzrasta. Bardzo ważna jest ta wrażliwość serca na Boże cierpienie. To prawda, że człowiek męczy się wszystkim, jest po prostu słaby. Niemniej jednak starajmy się trwać pod Krzyżem. W Niedzielę Palmową będziemy razem ze wszystkimi wiwatować na cześć Jezusa. Okrzykniemy Go Królem. Będziemy słać pod Jego stopy płaszcze, będziemy machać palemkami. Jeśli teraz nie przygotujemy się dobrze, jeśli nasze serca nie zjednoczą się z Jezusem cierpiącym, będziemy dokładnie tak wiwatować i tak przeżywać potem następne dni, jak przeżywali je Żydzi – powierzchowne emocje, najpierw euforia i radość, potem dezorientacja, a potem nienawiść. Ulegniemy, tak jak i oni ulegli całemu tłumowi. Co prawda niektórzy z nich przerażeni całą sytuacją nie potrafili wybrać prawdy, miotali się pomiędzy jednym a drugim uczuciem, ale w końcu ulegli.

Uczniowie chodzili z Jezusem trzy lata. Jezus trzy lata ich przygotowywał do tego czasu. Pod koniec coraz częściej mówił Apostołom o swojej Męce. I tak nic nie zrozumieli. Gdy nadeszła pora, uciekli. Byli przerażeni, zrozpaczeni, a wątpliwości miotały ich sercami. JEŻELI DUSZA PRAGNIE TOWARZYSZYĆ JEZUSOWI, MUSI BYĆ Z JEZUSEM CAŁY CZAS. Maryję Bóg obdarzył łąską zjednoczenia z Jezusem, życia z Nim w zjednoczeniu doskonałym. Jej życie przemienione zostało w życie Jezusa. Żyła Jego życiem, dzięki temu mogła uczestniczyć do końca. Dzięki temu mogła współuczestniczyć w Jego Męce, Jej Serce nie poddało się zwątpieniu, rozpaczy; dzięki temu mogła stać się Współodkupiecielką, Matką wszystkich ludzi. Jeśli pragniemy rzeczywiście wypełnić wolę Bożą, jeśli pragniemy wypełnić powołanie od początku do końca, które dał każdemu z nas Bóg, MUSIMY ZJEDNOCZYĆ SIĘ Z JEZUSEM. Bez zjednoczenia nie da się wypełnić woli Bożej. Człowiek nie jest w stanie unieść powołania, które jest krzyżem. Ale kiedy jednoczy się z Bogiem, żyjąc z Nim w ścisłej relacji, wtedy krzyż unosi człowieka. Jest nadal krzyżem odczuwalnym, ale to krzyż unosi człowieka.  

Pod koniec Wielkiego Postu niektórym z nas trochę brakuje sił, serce opanowuje już trochę zniechęcenie, chęć odpoczynku. Nie wszyscy staramy się, by trwać z Jezusem. Zostało już niewiele czasu, podejmijmy ten trud, by być z Nim. Ważna jest każda chwila, każda godzina, każda pora. To ostatnie dni, kiedy Jezus już cały czas myśli o Męce, kiedy już wewnętrznie ją przeżywa. Jeszcze ostatnie starcia z faryzeuszami, jeszcze ostatnie pouczenia, jeszcze uzdrawia, ale już żyje Męką, która za kilka dni całkowicie wchłonie Go. Spróbujmy aktem woli trwać z Jezusem, by Go wspierać.

Wprowadzenie do Drogi Krzyżowej

Jak to dobrze, że staramy się do końca wytrwać, że nie rezygnujemy, tylko spotykamy się, by razem trwać na modlitwie. Człowiek, kiedy jest sam o wiele łatwiej ulega pokusom, zniechęceniu, o wiele łatwiej rezygnuje z wybranej drogi. Ludzie idąc razem wspierają się. Pamiętajmy więc, że we wspólnocie jesteśmy razem i jedni drugich wspieramy.

To już ostatnie dni; dni bardzo trudne dla Jezusa, w których Jezus nieustannie myśli o swojej Męce. W Jego Sercu z jednej strony jest niecierpliwość oczekiwania, przecież po to przyszedł na świat, z drugiej strony, zdając sobie sprawę, co Go czeka, przeżywa już smutek i trwogę. Jeszcze uzdrawia, jeszcze pociesza, prowadzi dyskusje z faryzeuszami. Są to już zaciekłe spory. Ze strony faryzeuszy jest zaciekłość, nienawiść ujawnia się już teraz bardzo mocno, już widać, jakie są ich zamiary. Tym bardziej są źli i wściekli, ponieważ Jezus odpiera ich ataki argumentami nie do zbicia, stale okazuje się mądrzejszy. Nie mogą tego już znieść.

Ten czas Jezus poświęca również na przygotowanie Apostołów. Jednak, mimo, że opowiada im, co Go czeka, oni nie rozumieją. Nie za bardzo chcą słuchać słów, które wydają im się dziwne. Nie są zgodne z ich wyobrażeniami o Jezusie, z Jego obrazem, który mają do tej pory – Jezusa, który uzdrawia, pociesza, który jest Panem, Mistrzem, którego niektórzy pragnęli obwołać Królem, który nakarmił tysiące…, a więc czyni rzeczy niezwykłe, ma w Sobie moc. A teraz, kiedy mówi o Męce, nie potrafią przyjąć tych słów. Ta postawa Apostołów smuci Jezusa. Sprawia, że jest samotny w swoim oczekiwaniu na Mękę.

Maryja rozmawiała z Jezusem, tak wiele Jej tłumaczył. Jest jedyną Osobą, która wraz z Nim oczekuje zbliżających się wydarzeń. My również możemy zmniejszyć samotność Jezusa, będąc przy Nim. Wpatrywanie się w Niego, nieustanna Adoracja Jezusa, który przygotowuje się do Męki, przeżywa ją, jest pocieszeniem, sprawieniem, że nie jest samotny. Chociaż ta nieustanna próba łączenia się z Jezusem, godzina po godzinie, dzień po dniu w czasie Wielkiego Postu nie jest łatwa i często serce ogarnia zmęczenie, zniechęcenie, to jednak próbujmy wytrwać. To będzie nasze przygotowanie do najważniejszego czasu. Nasze serca prawdziwie będą przygotowane do towarzyszenia Jezusowi podczas Triduum w sposób dojrzały i głęboki. Wydarzenia, które przeżywa cały Kościół niosą ze sobą łaskę szczególną. O ile teraz może się jeszcze wydawać to bardzo trudne, chwilami wręcz niemożliwe do realizacji, o tyle wiedzmy, że cały nasz wysiłek nagrodzony zostaje wielką łąską, która w czasie Triduum procentuje w naszych sercach zjednoczeniem z Bogiem. Dlatego teraz, choć niektórzy z nas odczuwają zmęczenie, zwyczajnie potrzebują fizycznego odpoczynku, jednak spróbujmy pójść razem z Jezusem, być razem z Nim, kiedy przygotowuje się, podejmuje Krzyż, idzie, kiedy w końcu przybijają Go do Krzyża. Bądźmy z Nim, kiedy umiera. Gdyby człowiek wiedział, jak wielkie łaski spływają na duszę, kiedy otwartym sercem, choć przez chwilę rozważa Mękę, każdy starałby się każdego dnia odprawić Drogę Krzyżową. Każdy starałby się, choć na moment w ciągu dnia uklęknąć pod Krzyżem i adorować Jezusa. Spróbujmy i teraz otworzyć swoje serca, aby z miłością być z Jezusem. Tylko tyle – być!

Konferencja

Tak niewiele czasu, tak niewiele dni dzieli nas od najważniejszych wydarzeń w dziejach całej ludzkości. Czy rozumiemy tę sytuację? Za kilka dni będą miały miejsce najważniejsze wydarzenia w historii ludzkości! Czy przygotowane są nasze serca? Na ile są przygotowane? Czy słuchaliśmy Bożych pouczeń? Czy staraliśmy się je wypełniać? Czy przypadkiem nie było tak, że trochę zmęczeni, znużeni, zniechęceni chwilami zapominaliśmy lub też świadomie rezygnowaliśmy z trwania u stóp Jezusa? Może ulegliśmy jakiejś pokusie i zamiast swoje serce jednoczyć z Bogiem, zajęliśmy się innymi sprawami? Jak to dobrze, że Bóg jest Miłosierny, Dobry, że jest Miłością. Wszystko, co było nie tak, można zanurzyć w ogromnym Jego Sercu. Można obmyć się w Jego Ranach i rozpocząć od nowa. Warto rozpocząć od nowa. Warto, nawet, jeśli człowiek do tej pory nie próbował lub też zrezygnował w pewnym momencie, warto znowu próbować. Dlaczego? Dlatego, aby nie przeżywać tych dni podobnie jak Apostołowie albo jak wielu Żydów, którzy najpierw okrzyknęli Jezusa Królem, rzucali swoje płaszcze na Jego drodze, pod Jego stopy, wymachiwali gałązkami, a potem przyłączyli się do tych, którzy krzyczeli: Ukrzyżuj! lub też niepewni całego wydarzenia trwali w rozpaczy, nie wiedząc, co robić, a w końcu ulegali tłumowi. Jakże często człowiek nie zastanawia się nad taką postawą Żydów, którzy doświadczywszy miłości Jezusa zapragnęli okrzyknąć Go Królem i oddawali rzeczywiście Mu cześć, a kilka dni potem posłali Go na Krzyż. Jakże często w tej postawie człowiek nie widzi samego siebie. Zazwyczaj wszyscy świętują Niedzielę Palmową, razem z innymi wiwatują na cześć Jezusa. Czasem niektórzy pomyślą o Żydach, jak mogli to uczynić – najpierw wiwatują, potem krzyżują, ale nikt nie odnosi tego zachowania do siebie. Nikt nie zastanawia się nad tym, jak to się dzieje, że ludzkie serce może być tak przewrotne, tak słabe, że może dokonywać tak strasznych rzeczy. Większość bliska jest potępieniu Żydów niż zastanowieniu się nad sobą i zobaczeniu siebie w postawie tych Żydów.

Warto trwać pod Krzyżem, warto towarzyszyć Jezusowi, warto otwierać serce, by jednoczyć się z Nim, z Jego Męką. Człowiek podejmuje starania, a Bóg udziela łaski i sprawia, że dusza wytrwała zaczyna już nie tylko aktem woli adorować Jezusa i trwać w Jego Męce, ale dzięki Bożej łasce całą sobą uczestniczy w wydarzeniach zbawczych. Postarajmy się być z Jezusem. Powiedzieliśmy już, że te ostatnie dni przed Męką są dla Niego ciężkie, trudne, są cierpieniem, przecież On wie, co nastąpi. On czeka na te dni, tęskni, pragnie, aby już nadeszły, bo zjednoczony z wolą Ojca miłuje. Jednocześnie tak zwyczajnie, po ludzku lęka się, a nie ma wśród Apostołów, uczniów nikogo, kto by Go zrozumiał, kto by przyjął Jego słowa w prosty sposób, tak jak są wypowiadane. Jakże samotny jest Jezus, bo oczekuje na Mękę Sam, bo tylko On ma świadomość, co się wydarzy, inni nie przyjmują do swojej świadomości tego, co zapowiada Jezus. Nic dziwnego, że potem uczniowie uciekli. Nic dziwnego, że byli zrozpaczeni, że błąkali się, szukali schronienia. Czuli się jak dzieci bez matki, bez ojca. Byli w rozpaczy, jak będzie wyglądać teraz ich życie.

Starajmy się trwać z Jezusem w każdym momencie. Nie zniechęcajmy się, nie odpoczywajmy. Jeszcze tylko kilka dni. Maryja, dzięki otrzymanej od Boga łasce, trwała z Jezusem. Zjednoczona z Nim od samego początku, od chwili poczęcia, można powiedzieć, że od wieczności żyła Jego życiem. Jej życie zostało przemienione w Jego. Żyła Jezusem, tym, czym żył Jezus. W tych ostatnich dniach wiele Jej tłumaczył. Rozumiała Jego Serce. Starała się przyjąć to, co mówi. Z jednej strony rozumiała znaczenie zbliżających się wydarzeń, Bóg i tę łąską Jej dał, z drugiej – jednak cierpiała, przecież te wydarzenia miały dotyczyć Jej Syna. Ponieważ trwała z Jezusem, żyła Jego życiem, miała łaskę, aby być z Nim podczas Jego Męki i śmierci. Miała też łaskę, by oczekiwać na zmartwychwstanie. To naprawdę jest wielką łąską – móc towarzyszyć Jezusowi na Jego Drodze Krzyżowej. Tej łaski większość ludzi nie rozumie. I my na razie nie rozumiemy jej wielkości, wspaniałości. Abyśmy mogli towarzyszyć Jezusowi, aby Bóg okazał nam, iż jednoczył nas z Jezusem podczas Jego Męki, starajmy się teraz trwać u Jego stóp pod Krzyżem, starajmy się o każdej porze towarzyszyć Mu. Serca zjednoczone z Jezusem to serca, które Bóg obdarza swoją szczególną łaską. Razem z Matką Najświętszą towarzyszą Jezusowi i dopiero wtedy dusze te zaczynają rozumieć wielkość dokonującego się Dzieła. Zaczynają rozumieć wielkość cierpienia, współcierpią z Jezusem, a jednocześnie ich serca doświadczają ogromu miłości i szczęścia. Nie jest to do pojęcia zwykłemu człowiekowi, który nie żyje w bliskości Boga. W Sercu Maryi są te uczucia – współcierpi z Jezusem. Jako Matka cierpi ogromnie. Doświadcza w swoim Sercu cierpienia swojego Syna. Jednocześnie towarzyszy Jej wielka łaska i świadomość, jakim wielkim szczęściem obdarzył Jej duszę Bóg, że dał Jej takiego Syna i możliwość życia Jego życiem, możliwość uczestniczenia w Jego Dziele Zbawczym, współuczestniczenia w Jego misji. Trwając z Jezusem nieustannie otrzymujemy łaskę głębszego rozumienia wydarzeń.

Za dwa dni Palmowa Niedziela. Nie bądźmy tymi, którzy w zewnętrzny sposób ją przeżywają. Kupują palmy, niosą do Kościoła poświęcą i nic w ich sercach nie pozostaje z tego wydarzenia. My bądźmy świadomi, co przeżywa Jezus, co dzieje się z ludzkimi sercami, jak bardzo samotny jest Jezus w tych wszystkich doświadczeniach. Bądźmy z Nim i razem z Nim przeżywajmy niedzielę już w doświadczeniu smutku. Już razem z Nim w niedzielę wypatrujmy Triduum i miejmy świadomość nadchodzących wydarzeń. Nie dajmy się zwieść pięknym okrzykom, palmom, kładzionym płaszczom pod stopy Jezusa. Razem z Nim zapłaczmy nad Jerozolimą i razem z Nim przeżywajmy to, co stanie się z Jerozolimą, która przecież jest Jego umiłowanym miastem. Bóg wprowadza nas w głębsze rozumienie wydarzeń zbawczych. Udziela nam łaski, ale żeby przyjąć ją trzeba starać się być posłusznym Bożym pouczeniom, bo posłuszeństwo Bożym pouczeniom niesie tę łaskę. Aby głęboko przeżywać Triduum Paschalne trzeba:

  • trwać z Jezusem,
  • żyć w zjednoczeniu z Nim,
  • patrzeć na Jego Mekę,
  • klęczeć pod Krzyżem,
  • otwierać serce,
  • przyjmować Jego Zdroje Miłosierne,
  • rozlewać je na cały świat.

Nadal wielu duszom wydaje się, iż muszą dokonywać jakichś dzieł, muszą coś czynić, aby podobać się Bogu, zasłużyć, aby być świętymi. Kiedy nasze serca uwierzą w to, że Bóg darmo daje? Obdarza miłością wszystkich i nie patrzy na nasze zasługi czy ich brak. On obdarzył nas miłością w momencie stwarzania nas. Samo stworzenie jest wyznaniem miłości Boga do człowieka. To już jest zapewnieniem Jego miłości. Droga Krzyżowa Jezusa, Krzyż, śmierć na Krzyżu – to największe Jego dowody miłości. Tę miłość okazał nam zanim my narodziliśmy się, a więc nie zapracowaliśmy na to wyznanie miłości. Nie musieliśmy zasługiwać na to wyznanie, On nam na Krzyżu wyznał miłość. Najlepsze i jedyne, co możemy zrobić, to tę miłość przyjąć, starać się na nią odpowiedzieć, trwając przy Jezusie. I znowu – nie musisz pięknie się modlić, nie musisz wypowiadać wspaniałych słów, nie musisz myśleć, jakimi słowami zwracać się do Boga. Stawaj przed Nim w prostocie swego serca i możesz milczeć, jeśli tylko będziesz patrzeć na Krzyż. To wystarczy. Jeśli z miłości zapragniesz towarzyszyć Jezusowi w Jego cierpieniu, to nic nie musisz mówić. Nic! Uwierz Bożym zapewnieniom, bo On pragnie rozlewać swoje łaski na tych, którzy uwierzyli, aby umocnić ich wiarę; by sprawić, że jeszcze z większą gorliwością będą słuchać i wypełniać. Tak wiele osób pragnie cudów w swoim życiu, trzeba dać Bogu szansę, uwierzyć, że nie oczekuje od nas niczego, tylko miłości, a zaczną się dziać cuda.

Połóżmy swoje serca na Ołtarzu i prośmy Ducha Świętego, aby przekonał nasze serca, że wystarczy tylko miłość.

Dziękczynienie

Jakże Ci podziękuję, Jezu, za tak wielkie łaski, którymi mnie obdarzasz. Wielkim szczęściem moim jest, gdy przyjmuję Ciebie w Komunii św., gdy przychodzisz do mego serca i jednoczysz mnie ze Sobą. O, Panie, wtedy wszystko to, co jest Twoim, staje się moim. Twój Krzyż, Jezu, wnika w moje serce, zrasta się z nim i moje serce tak bardzo zrośnięte z Twoim Krzyżem przemienia się w niego. Twoja Męka, Panie, staje się moją męką. Panie mój, to cudowne, że moja dusza może zaznawać takich łask. Moja dusza łączy się z Tobą i uczestniczy w Twoim cierpieniu. Nie uczyniłem nic. Przyszedłeś i obdarowałeś mnie – dziękuję Ci, Jezu! Uwielbiam Ciebie, Panie i wywyższam Ciebie! Miłuję Ciebie! Pragnę i tęsknię za Tobą! Oddaję się Tobie, należę do Ciebie. Jestem Twój i wiem, że Ty jesteś cały mój.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>