Jezus wszystko już wykonał. Już dokonało się to, co zaplanował Bóg. Wszystkie znaki zostały dane człowiekowi. Wszystko, co ma ludzkie serce przekonać o Bożej miłości, co ma ludzkie serce otworzyć na obecność Boga w życiu duszy, zostało objawione. Każdy z nas stał się posiadaczem Bożego objawienia i każdy z nas stał się uczestnikiem Dzieła Zbawienia. Każdy z nas włączony został do rodziny Bożej i każdy z nas został wprowadzony w otoczenie Jezusa. Każdy z nas jest świadkiem codziennie dokonujących się cudów. Ten największy to przyjście Jezusa na Ołtarz, możliwość zjednoczenia się z Bogiem. Każdy z nas został włączony w żywy organizm Jezusa – w Kościół. I w tym żywym organizmie otrzymuje wszystko, czego potrzebuje; nie tylko by żyć, ale by rozwijać się, doskonalić się i stawać się świętym. Każdy w tym organizmie otrzymuje to, by móc być pożytecznym dla całego organizmu. Wszystko zostało nam dane. Teraz trzeba odkryć te wszystkie Boże dary, uwierzyć w nie i je przyjąć. Trzeba zacząć nimi żyć. Trzeba obudzić się i na nowo zaczerpnąć z Bożego Serca.
Żydzi oczekują znaku. Mimo, że Jezus dokonywał tylu niezwykłych rzeczy, oni oczekują znaku. Najwspanialszym znakiem jest sam Jezus, który staje się Pokarmem dla każdej duszy. Ten Znak ma w sobie niezbadaną głębię i warto zbliżać się do Niego. Każda dusza ma taką możliwość, ponieważ Jezus zamieszkał w duszy. Każda dusza ma możliwość obcowania z Jezusem, życia z Nim codziennie, bo On uczynił Sobie świątynię w duszy; bo poprzez Krzyż wyjednał, wykupił wszystkie dusze. Każda tak naprawdę należy do Niego, chociaż On nie zniewala duszy. Powodowany miłością daje jej wolność, ale każda dusza należy do Niego. Jezus jest Tym, który oświeca dusze i prowadzi. Staje się Zarządcą duszy i jej Kierownikiem. Ale też staje się dla duszy niczym Pokarm. Bez Niego dusza nie może żyć. Jezus jest wszystkim dla duszy. Dusza potrzebuje Jezusa, by żyć prawdziwie, by kosztować życia prawdziwego, Boskiego. Tylko taka dusza, która na pierwszym miejscu stawia Jezusa, nieustannie Mu towarzyszy, która stale się z Nim jednoczy, we wszystkim się Go radzi, zaprasza Go do każdej części dnia i nocy, tylko taka dusza rzeczywiście prawdziwie żyje i jest szczęśliwą. Tylko taka dusza w sposób doskonały wypełnia swoje powołanie. Jest doskonale taką, jaką stworzył ją Bóg i do czego przeznaczył. Całą sobą oddaje Bogu chwałę – każdym oddechem, każdym słowem, spojrzeniem.
Bóg pragnie, by każda dusza taką była. Każdą powołał do świętości. Nasze dusze dążą do świętości. Jeszcze przed życiem we wspólnocie często dążyliśmy do świętości, żyliśmy z Jezusem, byliśmy żywą cząstką Kościoła. Bóg pragnie czegoś więcej. On nie tylko pragnie białej lilii, On pragnie doskonale pięknej lilii, doskonale czystej lilii, świętej. Tę czystość, doskonałość, świętość nadaje duszy Bóg wtedy, gdy ona rzeczywiście żyje w zjednoczeniu z Nim, kiedy cała się Jemu oddaje, wszystko Jemu poświęca. Nas, Jego umiłowane lilie, Bóg pragnie uczynić tak doskonale pięknymi, czystymi i świętymi. I posługuje się w tym niejako narzędziem, a są nim Zdroje Miłosierne, które nie tylko nas obmywają i oczyszczają dając uświęcenie, ale poprzez nas docierają do innych dusz, pobudzając te dusze do rozwoju, by i one kwitły, stawały się liliami. Tym, co czyni duszę doskonałą, piękną jest Krew Jezusa. Tym, co ją oczyszcza, obmywa jest Jego Pot, są Łzy. Tym, co ją przemienia, wydoskonala są Zdroje Miłosierne. Obdarowani tymi Zdrojami zostaliśmy nazwani szafarzami Bożego Miłosierdzia, Bożych Zdrojów – zadanie bardzo poważne. Jeśli dusza przyjmuje zbyt lekko, jeżeli nie przyjmuje z głęboką wiarą, traktuje ten Dar i to zadanie nie do końca poważnie, a z czasem zapomina o tym. Wielu z nas we wspólnocie zapomniało.
Jezus Zmartwychwstały pragnie odnowić w nas ten Dar. Chce odnowić w nas powołanie, na nowo obdarować posłannictwem. Chce przemienić nas – lilie białe w lilie doskonale czyste, święte. W dużym stopniu zależy to od nas. Bóg powołuje i Bóg obdarza, natomiast dusza słysząc powołanie może je przyjąć, może na nie odpowiedzieć i starać się ze wszystkich sił je realizować. Ale może też zlekceważyć. Nie znaczy to, że lilia, która nie będzie realizować powołania przestanie być białą lilią. Będzie nadal i będzie żyć w Kościele, dążyć po swojemu do świętości, idąc drogą, która ona sobie obierze. Jednak drogą, na której wydoskonali się nabierając świętych kształtów jest droga, którą pokazuje jej Bóg.
Jakże często dusze oczekują znaków, nie zastanawiając się nad tym, że przecież tych znaków doświadczają całe mnóstwo. Wszystko, cokolwiek Jezus uczynił na ziemi są to znaki dla każdej duszy, w sposób szczególny Męka, Krzyż, śmierć na Krzyżu i Zmartwychwstanie. To są niezwykłe znaki. Eucharystia, pozostałe sakramenty – to są znaki. Ale oprócz tego dusza otwarta odczytuje znaki w swojej codzienności. Ona widzi wydarzenia i sytuacje przez pryzmat Bożego obdarowania i potrafi wytłumaczyć różne rzeczy, sprawy, relacje z ludźmi właśnie jako Boży dar, Boży zamysł, Boże prowadzenie. Warto wszystko, co spotyka duszę, wszystko, co jej dotyczy, wszystkie osoby i relacje, wszystkie plany, zamierzenia, wszystko każdego dnia zanurzać w Zdrojach Miłosiernych, bo wszystko wtedy będzie obmywane Krwią Jezusa, uświęcane, wszystko będzie doskonalone i wszystko będzie służyć duszy. Ona sama będzie potrafiła przyjąć każdą rzecz i sprawę w sposób właściwy, najlepszy; taki, jaki chciałby Bóg. Wtedy też Jezus stanie się dla tej duszy prawdziwym Pokarmem, a więc nie tylko w czasie Eucharystii w momencie Komunii św. dusza będzie przyjmować Jezusa jako Pokarm, ale żywić się będzie Nim nieustannie, bo czerpać będzie w swoim sercu z natchnienia, z Jego obecności, swój umysł, uczucia karmić będzie Jezusem. Wszystko będzie przyjmować poprzez Osobę Jezusa. Rzeczywiście Pokarmem stanie się dla niej Bóg, będzie rzeczywiście żyć Nim w swoim wnętrzu, a On żyć będzie w niej. Wtedy słowa te będą dla każdego z nas prawdziwe, zrozumiałe, okażą się żywe w nas. Przepięknym i niezwykłym jest doświadczenie prawdziwości, żywotności słów w duszy. Jezus każdego z nas czyni apostołem swojej miłości. Chce ukazywać światu swoje miłosierdzie poprzez nasze dusze. Pragnie naszej przemiany, pragnie życia w nas.
Połóżmy swoje serca na Ołtarzu, poprośmy Ducha Świętego, aby to On wyjaśniał nam i przekonywał nas o żywej obecności Jezusa w każdym z nas.
Modlitwa
Witaj, Jezu! Witaj, mój Królu! Dziękuję Ci, że znowu mogę gościć Ciebie w moim sercu, że Ty przychodzisz zawsze wtedy, kiedy otwieram serce, kiedy zapraszam Ciebie. Dziękuję Ci, że w ten sposób niejako uzależniłeś się od woli człowieka. Pozwoliłeś, by za każdym razem kapłan kładł Ciebie na Ołtarzu. Pozwalasz wystawiać się na widok publiczny i czekasz. Nie zniewalasz, nie krzyczysz, nie żądasz, ale milczysz. A dusza, która zechce Ciebie przyjąć, może to uczynić – bierze Ciebie w swoje posiadanie. Przypomina to trochę niewolnictwo – jesteś bezwolny na Ołtarzu, człowiek może uczynić z Tobą wszystko. Tak daleko posunęła się Twoja miłość, tak bardzo pragniesz obdarzać miłosierdziem każdą duszę, że zgodziłeś się być naszym niewolnikiem.
Dziękuję Ci, Jezu, że i do mojego serca przyszedłeś; że i moje serce umiłowałeś, że i moje serce pragniesz uczynić swoim mieszkaniem. Zapraszam Ciebie, Jezu! Czynię to z miłością. Jest to moim wielkim pragnieniem, abyś mieszkał we mnie zawsze. Jest moim pragnieniem, aby żyć z Tobą nieustannie. Dziękuję Ci, Jezu, że przyszedłeś do mojego serca, że objąłeś je w posiadanie swoje. Dziękuję Ci, Jezu!
***
Dziękuję Ci, Jezu, że moją duszę zapraszasz do bliskości z Tobą. Bierzesz mnie za ręce i pociągasz ku Sobie. Wprowadzasz w świat, w którym żyjesz, w którym żyją Święci, Aniołowie i sprawiasz, że moja dusza zaczyna rozkoszować się obecnością całego Nieba. Dziękuję Ci Jezu, że moją duszę wypełniasz pokojem swoim, swoją miłością, wypełniasz samym Sobą. Kiedy to czynisz czuję, Panie, że przemieniasz mnie. Czuję się pełen Ciebie. Czuję się tak, jakby znikały wszystkie granice i bariery, jakby nie było granicy ciała, a moja dusza, choć przecież jest tak małą, wypełnia Ciebie. Moja dusza rozkoszuje się radością Nieba, raduje się ze Świętymi i z Aniołami, żyje miłością, oddycha miłością. Jest w Niebie i to Niebo wypełnia. Zadziwiające rzeczy czynisz, Panie, z moją duszą. Dziękuję Ci, Jezu i uwielbiam Ciebie!
***
Dziękuję Ci, Jezu! Przeprowadzasz mnie przez bramę Twego Serca, aby moja dusza została oczyszczona, aby mogła stanąć przed tronem Boga Ojca. Oczyszczasz mnie z najmniejszego brudu, aby moja dusza była świętą. Umacniasz mnie, Jezu, abym mógł stanąć przed Ojcem i przyjąć powołanie. Ty dobrze wiesz, Jezu, że moja dusza lęka się wszystkiego, że nie ma we mnie ani odrobiny odwagi. Ty wiesz, Panie, że lubię wygodne życie; że poświęcenie, ofiara tak daleko są ode mnie. Ale Ty poprzez to przeprowadzenie mnie przez bramę Twego Serca przygotowujesz moją duszę, formujesz ją, umacniasz, aby pomimo wszystko, pomimo tego, jaka jest, aby mogła przyjąć powołanie. Ty wiesz, że dla mnie to powołanie, które dajesz, wydaje się być przeogromne, nieskończone. Ty wiesz, że ja sobie po prostu tego wszystkiego nie wyobrażam. Ty dobrze wiesz, iż wydaje mi się, że zupełnie nie pasuję do tego powołania. Ale wiem, że jesteś nieomylny. Wierzę w to, Panie, więc mogę jedynie wyrazić swoje zdziwienie, kogo Sobie wybrałeś. Mogę też wyrazić swoje zaciekawienie, w jaki sposób Sobie poradzisz z moją duszą. Doprawdy ciekawe, jakie będą wydarzenia i co będzie w moim życiu, skoro Ty wybrałeś Sobie takie marne narzędzie w mojej duszy. A jednak Dzieło, które chcesz przeprowadzić jest wielkie. Obdarowałeś moją duszę tak różnymi łaskami, że ja nie wiem, co z nimi robić. Myślę, że sporo z nich marnuję, a Ty się nie zrażasz, tylko dajesz na nowo i ciągle obsypujesz swoją łaską.
Dziękuję Ci, Boże, za wszystko, co jest dla mnie tak niepojęte, tak wielkie, aż nieskończone, przed czym drży moja dusza i czego się wręcz lęka. Dziękuję Ci, Panie, za powołanie, które mi dałeś i za to, że Ty Sam we mnie będziesz je wypełniał. Uwielbiam Ciebie, Jezu!
***
Dziękuję Ci, Jezu za Twoje tak wielkie umiłowanie mojej duszy; za to, że moja dusza znika w Twoich objęciach, doświadczając rozkoszy, doświadczając miłości. Dziękuję Ci, Jezu, że w moją duszę wprowadzasz pokój, że moja dusza raduje się szczęściem. Dziękuję Ci, Jezu! Wszystko jest Twoim darem, wszystko. Pragnę Ci dziękować, Boże, pragnę Ciebie uwielbić. Pragnę to czynić razem z Aniołami, chcę zaprosić Świętych i dusze czyśćcowe. Razem z całym Kościołem uwielbimy Ciebie, Boże, w Twojej miłości i w Twoim miłosierdziu. Wszystkie głosy razem, choć na pewno piękne i tak nie oddadzą Ci należytej chwały. Uwielbiam Ciebie, Panie! Bądź uwielbiony, Boże!
***
Dziękuję Ci, Jezu! Całkowicie należę do Ciebie. Nie posiadam nic swojego. Moja dusza znajduje się w mocnych ramionach Boga. Nie ma już duszy – jest Bóg, Jego życie we mnie. W najmniejszym stopniu nie stanowię o sobie, Ty wszystkim, Panie, dysponujesz. Do Ciebie należy moje życie i moja śmierć. Do Ciebie należy moja praca i mój odpoczynek. Twoimi są moje słowa, moje myśli, moje pragnienia. Moje ciało i moja dusza Twoimi są. Czuję, Panie, wszechmoc Twoją, która mnie ogarnia, obejmuje. Nie mam nic. Ale właśnie posiadłem wszystko – Ciebie, Boże. Bądź uwielbiony, Panie!
***
O, Panie, moja dusza jest w objęciach Miłości. Pragnę całym swoim życiem uwielbiać Ciebie, oddawać Tobie chwalę. Chcę, by całe moje życie stało się jedną wielką pieśnią miłości na Twoją cześć. Chciałbym, Panie, pozostawać w Twoich objęciach i nieustannie rozkwitać dla Ciebie i wydawać najcudowniejszą woń miłości, która radowałaby Twoje Serce. Skoro ująłeś mnie w swoje dłonie, ufam, że będziesz to czynił z moją duszą. Przemień ją tak jak Ty chcesz, w co chcesz. Jedyne, o co proszę, to to, abym mógł kochać Ciebie miłością największą w każdym momencie mego życia, poprzez każdą moją czynność, poprzez wszystko. Całym sobą chcę być miłością. Pomóż mi w tym, Boże. Pobłogosław mi Jezu, by Twoje błogosławieństwo umocniło mnie i poprowadziło drogą miłości.
Refleksja
Bóg już wszystko nam dał. Wszystko zostało objawione i znaki wszystkie uczynione. Już dokonało się. Nie oczekujmy czegoś nowego, nie żądajmy nowych znaków, bo to, co zostało dane jest pełnią, jest doskonałe. Jeśli dusza przyjmie to, co zostało dane – jest zbawiona. Właśnie to, co zostało dane potrzebne jest nam do zbawienia. Rozważajmy, przyjmujmy, żyjmy tym.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.