Do każdego z nas przyszedł Jezus. I to nieważne, czy ktoś to odczuwał czy nie. Z wiarą przyjmijmy, że Bóg podczas Adwentu przygotowywał nas, by na nowo zagościć w naszych sercach, by przynieść swoje życie, objawić się w naszym życiu, jako Bóg pełen mocy; Bóg, który króluje. Jest Królem nie tylko naszych serc, ale jest Królem wszechświata. Dzisiaj starajmy się przyjąć tę prawdę, że Bóg zamieszkał w nas na nowo i pragnie, by każdy z nas na Jego obecność, na Jego życie otworzył się. Bóg pragnie, abyśmy rozpoczęli nowe życie, tak jak cały świat rozpoczął niejako na nowo swoje istnienie właśnie wtedy, kiedy Bóg zstąpił na ziemię. Narodziny Jezusa wszystko przemieniły. Aniołowie radowali się, ponieważ wydarzenie to było wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju – do tej pory takiego wydarzenia nie było. Swoim uwielbieniem Boga chcieli oddać Mu chwałę nie tylko tak, jak oddawali do tej pory w Niebie, ale chcieli oddać Mu chwałę w imieniu całego stworzenia. Łączyli się z całym stworzeniem, by w każdym wielbić Boga, oddawać Mu chwałę.
Ten Bóg przyszedł do każdego z nas i zamieszkał w sercu. Aniołowie łączą się z nami, by Go nieustannie w naszych sercach adorować, a więc towarzyszą nam. W naszym sercu razem ze swoim Synem jest Jego Matka Maryja, która w nas przyjęła Go w swoje ramiona. Jest Pośredniczką – pośredniczy pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Nie inaczej, ale właśnie poprzez Jej pośrednictwo otrzymujemy Jezusa. Dla Maryi Dzień Narodzin Jezusa był najpiękniejszym i takim go czyni w naszych sercach. Jest w każdym z nas i w swoich objęciach trzyma Jezusa. A jednocząc się z Nim, żyjąc razem z Nim, pragnie włączyć każdego z nas do tego zjednoczenia – do życia, które dzieli razem z Jezusem.
Starajmy się otwierać serca na tę prawdę – BÓG JEST MIEDZY NAMI, POŚRÓD NAS; BÓG JEST W NAS. To niepojęta prawda, niezwykła, niepojęta tajemnica. Spróbujmy otwierać się na nią, rozradować się nią. Spróbujmy uwielbić Boga każdym słowem modlitwy, całymi sobą dziękować Mu za to, czego dostąpiliśmy i w czym uczestniczymy cały czas.
Chrystus się narodził. W każdym z nas rozpoczęło się nowe życie. Jesteśmy teraz przemienieni, nowi i mamy nawiązywać nowe relacje z Bogiem. Mamy otwierać swoje serca na nowo, na nowo spojrzeć na Boga, na swoje życie z Nim. Wszystko zostało odnowione. Czasem trudno jest człowiekowi uwierzyć, szczególnie wtedy, kiedy w swoim sercu nic nie czuje, nie doświadcza żadnych niezwykłości. Jednak niech przekona nas logiczna argumentacja – nie zwykły człowiek, ale Bóg przyszedł na ziemię. To wydarzenie jest już samo w sobie niezwykłe i musi ze sobą nieść zmiany. Skoro Sam Bóg zstąpił na ziemię, do serc ludzkich, to znaczy, że zaczęło się nowe. Każdy z nas rozpoczął już nowe życie. Teraz od nas zależy, w jaki sposób będziemy je przeżywać, w jaki sposób będziemy przyjmować to nowe życie, które zostało w nas złożone. Przyjmijmy to zaproszenie, aby swoje serca otwierać w pokorze, w uniżeniu, ale z radością, że Bóg zamieszkał w każdym z nas.
Modlitwa
O, Panie mój! Kiedy w noc Bożego Narodzenia przyszedłeś do mojego serca i powiedziałeś: Oto Jestem! panował wielki pokój w moim sercu. Była taka cisza, że zastanawiałam się nad realnością tego, co się wydarza, czy Ty przemawiasz w głębi mego serca. I rzeczywiście prawdą jest to, co powiedziałeś, że muszę usunąć mur własnej niewiary, braku miłości, abym mogła spotkać się z Tobą i żyć już tak zawsze z Tobą w moim wnętrzu.
Dziękuję Ci, Jezu za to, że towarzysz mi nieustannie we wszystkim. Nie zawsze pamiętam o Tobie, nie zawsze też mam siły, aby zwracać się do Ciebie. Jednak moje życie zmieniło się, bo nawet wtedy, kiedy jestem zmęczona i już nie mam sił, aby jeszcze trwać na modlitwie, aby jeszcze rozważać Twoje Słowo, nawet wtedy mając pokój w sercu ja wiem, że Ty jesteś przy mnie. Cieszę się, Jezu, że mi towarzyszysz. Widzę też, że nie muszę robić różnych rzeczy za wszelką cenę. Mam robić tyle, na ile mnie stać. Nie oczekujesz ode mnie jakichś wielkich ofiar czy czynów.
Dziękuję Ci, Jezu, że zamieszkałeś w moim sercu. Dokonało się to w ciszy nocnej, w wielkim pokoju. Ale od tej pory wiem, że jesteś. Mam w sobie pewność, że Ty jesteś. Bez względu na to, co ja czynię – Ty jesteś. Dziękuję Ci, Jezu!
***
Zamieszkałeś we mnie, Jezu. Nie czuję się przez to pewniejsza w wierze. Doświadczam nadal swojej bezsilności wobec tak wielu spraw, wobec samej siebie. Ale mam jedno – pokój w sercu. I z tym pokojem zwracam się do Ciebie nieustannie. Wiem, że Ty jesteś, że Ty patrzysz, Ty prowadzisz, chronisz. Wszystko robię pod Twoim okiem przy Tobie, z Tobą. Różnie mi to wychodzi, ale każdą rzecz, czynność ofiarowuję Tobie. W każdej sprawie należę do Ciebie i zawsze moje serce Ciebie kocha. Moją modlitwą staje się moje życie. Ja wiem, Jezu, że modlitwa jest przede wszystkim wtedy, gdy człowiek uklęknie i zwraca się do Ciebie. Wiem, że, gdy się klęka okazuje się i szacunek, i poddaństwo. Ale ja teraz czuję, Jezu, w swoim sercu, że nawet wtedy, kiedy nie klęczę, ale trwam w moim sercu przy Tobie, również wtedy się modlę, choć nie wypowiadam słów. Cokolwiek robię, staje się to moją modlitwą, czynię z myślą o Tobie. A kiedy jestem zmęczona i nie mam sił już, aby uklęknąć i więcej czasu Tobie przeznaczyć w tradycyjnej modlitwie, to ja wiem, że całe moje serce jednoczy się z Tobą. I moje zmęczenie też staje się modlitwą. Cieszę się, bo cała jestem Twoja. Całą sobą dziękuję Ci za dzień, za wszystko, co się wydarzyło, za wszelkie dobro, którym obdarzyłeś mnie. Modlę się całą sobą – moje ciało, dusza, mój umysł, po prostu modlą się – są całe Twoje. Lubię, Jezu, te chwile, kiedy nie muszę rozmawiać z innymi, ale mogę należeć do Ciebie we wszystkim, kiedy moje myśli są modlitwą – należą do Ciebie. Ręce, choć zajęte pracą też należą do Ciebie, pracę wykonuję ze względu na Ciebie. Cała jestem Twoja we wszystkim, a Ty jesteś cały mój. Jesteś we mnie.
Przepraszam Cię, że nie jestem do końca świadoma łaski, jaka mi towarzyszy. Przepraszam Cię, że nie potrafię docenić tego wszystkiego, co mi dajesz. Będę starała się jeszcze bardziej nieustannie zwracać się do Ciebie i żyć z Tobą. Niech to będzie moje dziękczynienie, uwielbienie i oddawanie Tobie chwały. Niech to będzie wyznawanie Tobie miłości. Kocham Ciebie, Jezu!
***
Dziękuję Ci, Boże, za wszystko! Tym słowem chciałabym objąć każdą Twoją łaskę, każde dobro w moim życiu, bo nawet nie potrafię wymienić, ponazywać tego wszystkiego, co mi dajesz. Gdy zagłębiam się w te łaski, widzę ich coraz więcej. Myślę, że nie starczyłoby mi życia na ziemi, aby wszystko wymienić. Dziękuję Ci więc, Jezu, za wszystko – za wszystko, z czego zdaję sobie sprawę i z czego nie zdaję. Pewnie tego drugiego jest o wiele więcej.
Dziękuję Ci, że zamieszkałeś w moim sercu – za to Ci szczególnie dziękuję. Cała się Tobie oddaję i proszę, abyś mnie dalej prowadził; abyś udzielał mi swojego Ducha, bo wiesz, że we wszystkim, w każdej sprawie, sytuacji, w każdej sekundzie bardzo potrzebuję Ciebie. Chcę być Ci posłuszną, prowadź mnie, Jezu. Proszę Ciebie, pobłogosław nas na tej nowej drodze życia razem z Tobą. Pobłogosław nas, Jezu.
Refleksja
W naszych sercach Maryja przyjmuje Jezusa. Ona żyje z Jezusem w zjednoczeniu i nas włącza w to zjednoczenie. Pamiętajmy, aby oddawać Maryi swoje życie, aby nic nie czynić samemu, ale pozwolić, by to Matka Boga włączała nas w życie Boże, płynące pomiędzy Bogiem, Matką, a teraz również nami. Błogosławię was!