Wszystko realizuje się dzięki miłości ofiarnej Jezusa. Wszystko już się dokonało dzięki Jego ofiarnej miłości. Cała rzeczywistość zbawienia objawiła się poprzez miłość ofiarną – poprzez Krzyż. Można powiedzieć, że istnienie świata, życie ludzkie, wszystko to dzięki miłości ofiarnej Jezusa. Ta miłość swoim zasięgiem objęła wszystko to, co w poczuciu czasu ludzkiego było przed Jezusem, w czasie Jego ziemskiego życia i to, co było i będzie po. W tej miłości wszystko ma swoją rację bytu, swój sens istnienia. Dzięki tej miłości istnieje. Bez miłości nie ma nic, w miłości jest wszystko – w miłości doskonałej, Bożej, aż po ofiarę, po sam szczyt. Tylko w takiej miłości spełnia się wszystko, nabiera właściwego kształtu. W tej miłości realizuje się dokładnie tak, jak przygotował Bóg.
Dzieło, w którym uczestniczymy, które Bóg przeprowadza poprzez nasze serca jest zanurzone w miłości, jest tą miłością przeniknięte, przesiąknięte, z miłości tej to Dzieło wypływa. Uświadomienie sobie źródła tego Dzieła jest bardzo istotne. Mimo, że nieustannie o tym mówimy, to jednak wydaje się, że to, co najistotniejsze jest tak jakby puszczane mimo uszu. Zrozumienie tego, iż z miłości ofiarnej zrodziło się to Dzieło przynosi pewne dalsze konsekwencje. Jeśli dusza przyjmuje, iż jest włączona w Dzieło, które źródło ma w miłości ofiarnej, które samo jest tą miłością, prowadzi inne dusze do miłości, musi, chcąc uczestniczyć w tym Dziele, sama również żyć tą miłością; nie jakąś miłością, ale miłością doskonałą, miłością ofiarną. Gdy dusza będzie starała się we wszystkim stawać się miłością, żyć miłością, dopiero wtedy Dzieło będzie przez Boga przeprowadzane właśnie poprzez tę duszę.
Potrzeba w każdym z nas ponownego przyjęcia miłości ofiarnej, ponownego rozważania, czym jest ta miłość i w jaki sposób każdy z nas tą miłością ma żyć na co dzień, jak ta miłość ma się objawiać w naszym życiu, w naszej codzienności. Złączenie z miłością płynącą z Krzyża daje pewność, że Dzieło jest Boże, że będzie nabierało właściwego kształtu i że będzie prowadziło dusze do zbawienia. Będzie dawało pewność, iż Dzieło ma w sobie moc Bożą. Ci, którzy służą w tym Dziele poddają się działaniu Boga i Jego mocy. Bóg przez nich może z mocą działać. Można słuchać pięknych katechez na temat miłości ofiarnej, można zachwycić się takimi katechezami, a jednocześnie samemu nie wdrażać w życie tej miłości. Można na temat tej miłości wiedzieć dużo, dużo teoretyzować, posiadać wiedzę, ale nie mieć jej w sobie, nie żyć nią. Czasami duszom wydaje się, że życie duszy maleńkiej jest beztroskie, bo dusza jest maleńka, Pan Bóg wszystko czyni, dusza ufa Panu Bogu i właściwie nie musi nic robić. Dusze w ten sposób spłycają sens tej drogi i tak naprawdę jej nie realizują. Jest to droga miłości. I to nie jakiejś miłości, ale miłości doskonałej, miłości Bożej. Nazywana jest maleńką, to fakt, ale że jest to maleńka droga miłości nie oznacza, że sama miłość zostaje przez to umniejszona i sprowadzona do rozmiarów dusz, które tą drogą idą. Nie miałoby to wtedy sensu.
Dusze idą drogą miłości doskonałej. Na tej drodze podejmują wysiłek, by każdego dnia, nieustannie, w każdej sytuacji żyć miłością, miłością ofiarną. Dusza żyjąc Bogiem nieustannie zastanawia się i dokonuje wyborów drogi. Jest czujna i ciągle próbuje od nowa być miłością dla swoich bliskich, w swoim środowisku, zawsze i wszędzie. Jej trud przynosi owoce. Brak refleksji na temat miłości ofiarnej, na temat samej drogi, którą dusza idzie i w jaki sposób ma realizować tę drogę powoduje, iż dusza bardzo spłyca znaczenie, sens maleńkiej drogi miłości i jej nie realizuje.
Spójrzmy na życie Maryi z Jezusem. Obdarowana została miłością doskonałą. Miłość doskonała zrodziła w Niej Bożego Syna. Całe dalsze życie z Jezusem było życiem miłości. Jak wiemy, życie to nie było usłane różami, wygodą i przyjemnościami. To była nieustanna ofiara, nieustanna zgoda na to, co Bóg zaplanował wobec Niej, nieustanna rezygnacja z samego siebie na rzecz Jezusa. Ciągle, na każdym kroku od poczęcia, ciągle miłość ofiarna, droga maleńka, ukryta, ale na tej drodze miłość potężna. I to ona przyprowadziła Jezusa na ziemię, to ona pozwoliła Maryi być Matką Syna Bożego, to ona przeprowadziła Ją przez wszystkie dni z Jezusem aż do Jego Męki, do śmierci. Ona też później prowadziła Maryję dalej. Nie była to wielka droga, wspaniała, ale maleńka, ukryta, a miłość doskonała. O tę miłość doskonałą każdy z nas w swojej codzienności ma wręcz walczyć, starać się o nią, próbować nią żyć. Niech nazwa tej drogi nie zwalnia nikogo z podejmowania jak największych wysiłków o miłość doskonałą.
Jednak człowiek jest za słaby, za mały, aby taką miłością żyć i ją realizować. Dlatego droga ta opiera się jeszcze na jednym – na ufności, na całkowitym zaufaniu Bogu, oddaniu się pod Jego opiekę z przekonaniem, że On dokonywać będzie cudów miłości w życiu duszy. Pamiętajmy o tym, dusze są najmniejsze, droga maleńka, ukryta, ale miłość wszechpotężna, doskonała, bo to sam Bóg działa w życiu tych dusz. Tą miłością jest miłość ofiarna, sam szczyt doskonałości.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.