To kolejny fragment z Ewangelii według św. Jana, który dzisiaj wspólnie rozważymy
Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi pojmali Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród.
Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: «Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem». Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza. (J 18,12-14; 19-24)
Komentarz: Na początek pragnę zwrócić waszą uwagę na ilość osób, które przyszły pojmać Jezusa. Mowa o tym jest już we wcześniejszym fragmencie. Judasz przyszedł po Jezusa z kohortą i strażnikami od arcykapłanów i faryzeuszy. Sama kohorta będąca pododdziałem legionu rzymskiego liczyła od 500 do 1000 żołnierzy. Gdyby nawet liczba zbrojnych zawarła się na tym najniższym pułapie ok.500 do 600 ludzi, każdy z bronią, to i tak ilość ich jest spora. Być może arcykapłani i faryzeusze obawiali się, że Jezus nie będzie sam. Zazwyczaj był w gronie apostołów. Bywali z Nim Jego uczniowie. Jednak Judasz dobrze wiedział, kto będzie z Jezusem. Była to garstka prostych ludzi, bez broni, zupełnie nie nastawionych do walki. Przyszli do ogrodu w zupełnie innym celu. Oczywiście arcykapłani mogli obawiać się, że gdy inni wyznawcy Jezusa, którzy też mogli przebywać w ogrodzie, dowiedzą się o pojmaniu, będą chcieli Go bronić, odbić. Mogli obawiać się rozruchów w mieście. Jednak dla utrzymania porządku w mieście też wysłano następne oddziały wojska. Dlaczego zatem taka ilość żołnierzy, by złapać jednego człowieka? W dodatku człowieka, który nigdy nie wykazywał postawy agresywnej, nie dążył do objęcia władzy, nie tworzył wokół siebie zbrojnych oddziałów, nie wzywał do buntu. Człowieka nastawionego do wszystkich pokojowo. Głoszącego miłość, dobro, przebaczenie. Uzdrawiającego, pocieszającego smutnych, pomagającego biednym.
Judasz i arcykapłani nie byli ślepi. Widzieli znaki, jakie czynił Jezus. Doświadczali Jego mocy. Oni bali się Go. Bali się nie tylko Jego słów, w których wyczuwali prawdę. Oni obawiali się, że Jezus użyje swojej mocy, aby się bronić. Widzieli też miłość, cześć i szacunek, jakim był otaczany. Widzieli wdzięczność ludzi biednych, którzy zaznali dobra od Niego. Podejrzewali, że przynajmniej niektórzy z nich mogą stanąć w Jego obronie. Chcieli schwytać Jezusa i Go zabić, ale się Go bali. Stąd ta ilość żołnierzy, która miała im zapewnić przewagę. Czytaj dalej