W naszych sercach niech nieustannie będzie Jezus; ten Jezus, który całego Siebie daje, abyśmy mieli życie; który czyni wszystko, aby nasze serca, nasze dusze, cali my abyśmy byli czyści, tak jak On. Niech w naszych sercach będzie Jezus, abyśmy my stając się tak jak On, byli pod pełnym miłości spojrzeniem Ojca. Starajmy się sobie uświadamiać, że Jezus jakoby dokonał zamiany poprzez wzięcie na Siebie całego brudu świata. Przyjmując na Siebie wszystko oczyścił nas, stawiając nas przed Ojcem jako jednorodzonego syna. Sam zaś stał się jak cała ludzkość – grzeszny i niejako na Siebie ściągnął cały gniew Boży. Ocalił nas, za nas poszedł na śmierć, choć zginąć mieliśmy my. Uczynił to bez względu na to, jaki będzie odbiór tego, czego dokonał. Dobrze wiedział, jak każdy poszczególny człowiek będzie przyjmował Jego Ofiarę. Uczynił to z tak wielkiej miłości, nie pytając nikogo, żadnego człowieka o zdanie, nie oczekując wyboru. W ten sposób nikogo nie obarczając straszliwym ciężarem.
Niech w naszych sercach będzie Jezus z Jego miłością szaleńczą, nieskończoną. Poprzez obecność Jezusa w naszych sercach każdy z nas został uświęcony, każdy może stawać przed Bogiem Ojcem i może doświadczać zjednoczenia z Bogiem. Tylko wtedy, gdy w naszych sercach mieszka Jezus, może dochodzić do zjednoczenia. Zauważmy, że nie mówimy o jakichś szczególnych działaniach z naszej strony. Mówimy tylko o jednym, BYŚMY PRZYJĘLI GO DO SWOICH SERC I W SWOICH SERCACH ADOROWALI GO. Tylko to wystarczy. Wtedy przed Bogiem Ojcem stajemy jako Jezus, bo złączeni z Nim, w Niego wpatrzeni, współczujący z Nim, przez Boga przyjmowani jesteśmy jako Jezus. Jeśli otworzymy się na tę tajemnicę, zrozumiemy, co znaczy życie w zjednoczeniu. Zrozumiemy, że jest to proste, że nie potrzeba do tego wielkich czynów, wielkiej odwagi, wielkich wyrzeczeń. Wystarczy tylko otworzyć serce na miłość, żyć miłością. I Bóg należy już do serca, a serce żyje Bogiem.
Każdy z nas dzięki Jezusowi znowu stał się prawowitym dzieckiem, dziedzicem Boga. Tylko dzięki Jezusowi. Tylko dzięki temu, że On wszystkie grzechy wziął na Siebie, poszedł na Krzyż, umarł na nim i zmartwychwstał my mamy życie prawdziwe, życie dzieci Boga. Mamy dane życie Boskie. Karą za grzech jest śmierć, więc każdy z nas, każdy był niejako skazany na śmierć, a Jezus tę karę wziął na Siebie. Całe szczęście, że Jezus nie pytał nikogo o zgodę, ale Sam dokonał zbawienia, ofiarując każdemu z nas swoje życie. Jednak od człowieka zależy, czy przyjmie ten Dar. JEŚLI CZŁOWIEK PRAGNIE ŻYCIA BOSKIEGO, JEŻELI PRAGNIE ŻYCIA Z BOGIEM W ZJEDNOCZENIU, W MIŁOŚCI MUSI PRZYJĄĆ JEZUSA. POWINIEN ŻYĆ Z JEZUSEM W ZJEDNOCZENIU, PRZYJĄĆ GO DO SWOJEGO SERCA I W SWOIM SERCU ŻYĆ Z NIM. Wtedy Bóg Ojciec patrzy na człowieka przez pryzmat Jezusa, który jest w nim. Jeśli przyjmiemy Jezusa wiszącego na Krzyżu jako swoją Miłość, wtedy Ojciec szczególnie patrzy na nas jako na swojego Syna, ponieważ Jego wzrok przechodzi przez Serce Jezusa. To spojrzenie przenikające Jezusa Ukrzyżowanego, idąc dalej jest już innym spojrzeniem niejako. Bóg widzi nas jako swoje święte, umiłowane dzieci – czyste i doskonałe. Dlatego tak ważnym jest, by nosić w sobie obraz Jezusa, przyjąć Go za swojego jedynego Pana. Szczególną łaską Bóg obdarza te dusze, które umiłowały najbardziej Jezusa Ukrzyżowanego. Spojrzenie Ojca na te dusze jest spojrzeniem szczególnie miłującym. Czytaj dalej →