Znam takich, którzy, gdy słyszą, że po raz kolejny byłem w Medjugorie, pytają ze zdziwieniem:
— Dlaczego wracasz tam corocznie?
— Jaki jest sens jeżdżenia ciągle w to samo miejsce i to tak daleko?
— Czy takie podróżowanie nie jest dla ciebie zbyt męczące?
Przyznaję, że nie jest łatwo udzielić wyczerpującej odpowiedzi na te wszystkie pytania zwłaszcza ludziom, którzy jeszcze nie poznali Miłości Bożej. Dlatego sięgam wówczas do archiwum ze zdjęciami z Medjugorie i przywołuję obraz palmy, aby posłużyć się pewną analogią zachodzącą między sferą duchową człowieka, a dorodnym, zielonym drzewem, które jednocześnie kwitnie i owocuje. To właśnie w duszy człowieka Łaska Boża może sprawiać tak, że zanim poprzednie owoce duchowe zostaną spożytkowane, już pojawiają się nowe świeże kwiaty i dochodzi do takiego ubogacenia wewnętrznego, które można wyrazić jako radosną „nadobfitość” wynikającą z intymnej więzi dziecka z najczulszą Mamusią. W takim stanie ducha człowiek pragnie jak najpiękniej wyśpiewywać Bogu:
— Już teraz we mnie kwitną Twe Ogrody, już teraz we mnie Twe Królestwo jest!
[mr] – najmniejszy z Najmniejszych.
JMKWRD