Każdy dzień – kiedy Kościół obchodzi uroczystość, święto, czy też liturgiczne wspomnienie świętej osoby, stworzenia lub też wydarzenia mającego wpływ na Dzieło Zbawienia – jest dniem bardzo ważnym; dniem, w którym Bóg udziela łask i to łask szczególnych, specyficznych, związanych z daną uroczystością, świętem lub wspomnieniem. Dzisiaj również, w przypadające w najbliższy czwartek (29 września) Święto Świętych Archaniołów: Michała, Rafała i Gabriela, chociaż ustanowione przez człowieka – papieża, jednak Bóg respektując to, co przyjmuje cały Kościół pod natchnieniem Ducha Świętego, otwiera wielki skarbiec swego Serca, aby z niego wydobyć cenne dary. Bóg bowiem zawsze dostosowuje dary zarówno do danej uroczystości, jak i do osób, które mają te dary otrzymać, do ich posłania, zadania, które w swoim życiu wypełniają. Czytaj dalej
Archiwa tagu: rozważania
„Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów” (Łk 6,12-19)
Jezus wybrał dwunastu apostołów. Bóg powołuje różne dusze, które mają stać się niczym apostołowie, mają odegrać jakąś ważną rolę w życiu kościoła. Wybierając te dusze zapewnia słowami pierwszego czytania (Ef 2,19-22), że czyni w nich sobie mieszkanie, że je zamieszkuje; w tych duszach jest, mieszka, żyje Bóg.
Niektórzy mogą sądzić, że skoro Bóg powołuje dusze, to znaczy, że one muszą być szczególnymi duszami. Jednak bardzo często dusza, którą Bóg powołuje niczym nie wyróżnia się spośród innych. Wydaje się być bardzo zwyczajną, ale Bóg prowadzi ją w taki sposób, taką drogą, poprzez pewne doświadczenia, by przygotować do wypełnienia szczególnego zadania. Patrząc na historię narodu wybranego, patrząc na Kościół i świętych w Kościele, czy na pierwszych apostołów, można zauważyć, że nawet, jeśli dusze wybrane na początku niczym się nie wyróżniają, jednak Bóg obdarza je szczególną łaską, by mogły w doskonały sposób wypełnić wolę Boga. Dusza otrzymuje różne dary i łaski w zależności od zadania, jakie ma wykonać, spełnić, zrealizować w swoim życiu.
To wyróżnienie, wybranie wcale nie musi wiązać się z samymi różami słanymi pod stopy. Bardzo często wybranie wiąże się z doświadczeniem trudności i cierpienia. Można by powiedzieć, że właśnie doświadczenie cierpienia wyróżnia dusze powołane do jakiegoś szczególnego zadania w Kościele. Gdybyśmy prześledzili życie świętych, życie dusz wybranych, zobaczylibyśmy rzeczywiście, że Boże formowanie jest często bolesne; to kształtowanie, które naginało wewnętrzne „ja” duszy ku Bogu, ku rezygnacji z samej siebie. Cierpienie: często formuje, kształtuje duszę doskonaląc ją, daje głębsze zrozumienie sensu istnienia, daje głębsze zrozumienie Boga i dzieła zbawczego; daje lepsze zrozumienie drugiego człowieka. uwrażliwia duszę, pomaga duszy patrzeć z właściwej perspektywy na życie, na człowieka, przede wszystkim na Boga. Stąd nie należy się dziwić, że dusze wybrane rozumiejąc formujące działanie cierpienia traktują je jako łaskę i dobrodziejstwo, a nie jako dopust Boży, jak to często zdarza się zwykłym duszom.
Wybranie duszy niejako potrzebuje uformowania jej również poprzez cierpienie, ponieważ człowiek nie jest gotowy tak sam z siebie na to, by podejmować Boże dzieła, by dobrze je rozumieć i im sprostać. Dusza potrzebuje ociosania i uformowania, by lepiej pojąć, czym jest dzieło Boże i w jaki sposób realizować wolę Bożą. Dusza potrzebuje ociosania i ukształtowania, by miłość duszy nabrała właściwej formy, kształtu, by została oczyszczona z tego, co tak zwykłe, ludzkie, małe i słabe, niedoskonałe, by stała się miłością doskonałą. Wtedy dusza może podejmować dzieła Boże. Czytaj dalej
Przykazanie miłości Boga i bliźniego obejmuje także tych, którzy odeszli
Istnienie świata duchowego nie można udowodnić w sposób naukowy, a jednak ludzie wierzący otwierając się na rzeczywistość Boga, równocześnie otwierają się na całą rzeczywistość duchową. Spotkanie z Bogiem owocuje też poczuciem, że istnieje coś więcej niż świat dostrzegalny zmysłami. A kiedy dusza coraz bardziej zagłębia się w obecność Boga, kiedy otwiera się na Jego miłość i poznaje tę miłość pragnie coraz więcej, coraz bardziej uczestniczyć w życiu samego Boga. Wtedy też zaczyna rozumieć i w sercu rodzi się pewność, że prawdziwie w rzeczywistości Boga, w Jego świecie jest niezmiernie dużo istot, które Bóg stworzył i które służą Mu z wielką radością. A potem zaczyna również rozumieć, że ci, którzy żyli wcześniej na ziemi żyją nadal, ale w innym wymiarze – żyją w świecie duchowym. Dusza, która poznaje miłość Boga, która kroczy ku Bogu, łączy się z Nim, ma w sercu coraz większą pewność, iż dusze ludzkie przebywają w świecie duchowym, może nie widzialnym dla oczu ludzkich, ale jednak w świecie bardzo realnym.
Dusza zdobywa taką pewność. Zanurzając się w miłość, otrzymując łaskę kochania, współpracując z tą łaską, kocha. Najpierw swoją miłością zwraca się przede wszystkim ku Bogu, potem Bóg uczy ją kochać bliźnich. I w pewnym czasie zaczyna dostrzegać swoich braci i siostry w duszach, które są już po drugiej stronie. Miłość, która rodzi się w duszy obejmuje właśnie ten świat, świat nieznany. Obejmuje dusze żyjące w czyśćcu i dusze cieszące się oglądaniem Boga w Niebie. Zaczyna rozumieć, że to bracia i siostry, że są to bliskie osoby, choć przecież nieznane. Większość z nich żyła wcześniej, dawno, dawno temu, nieraz setki lat temu, a jednak wszyscy stanowią jedną rodzinę. Jeśli dusza otwiera się jeszcze bardziej na tę łaskę miłości, jeśli wytrwale stara się iść za tą łaską, pragnie okazać swoją miłość duszom czyśćcowym poprzez modlitwę w ich intencji, poprzez różne prośby kierowane za ich pośrednictwem do Boga. I duszom świętym również pragnie okazać miłość, bo czuje bliskość z tymi duszami. Czuje też, że te wszystkie dusze mogą opiekować się nią, przecież są starszym rodzeństwem. I rodzi się taka nić porozumienia, jakaś więź, która istniała już wcześniej, ale dusza nie odczuwała tego, nie rozumiała. Dopiero teraz, kiedy miłość zbliża ją coraz bardziej ku Bogu, widzi, że ta miłość oplata wszystkie dusze. I wszystkie stanowią jedną wielką rodzinę Bożą. Czytaj dalej
Wielka to tajemnica – związek Chrystusa z Kościołem (Ef 5,21-33)
Miłość Boga do każdej duszy jest miłością największą, niepojętą, cudowną, przepiękną. Jest miłością porównywaną przez człowieka do przyjaźni, do małżeństwa. Jezus miłując człowieka zaprasza go do niezwykle bliskiej relacji ze Sobą. Bóg każdego z nas zaprasza do niezwykłej relacji miłości ze Sobą. Relacja miłości ma być tak ścisła, że dusze mają uczestniczyć w życiu Boga, a Bóg pragnie objawiać duszy tajemnice swego Serca. To niezwykłe zaproszenie. Nie trzeba się dziwić, że Bóg zaprasza duszę do takiej relacji. Na Krzyżu Jezus dał największy dowód miłości do każdej duszy, z miłości do każdej duszy zrodził Kościół i każdą duszę w Kościele umieścił. Zrodzony przez Siebie Kościół umiłował, bo jest miejscem życia dusz, miejscem ich rozwoju. Kościół to dusze, które go tworzą i każda z nich jest szczególnie umiłowaną, jest Jego oblubienicą, tak jak oblubienicą jest cały Kościół. Jezus umiłował Kościół, umiłował każdą duszę, więc nie trzeba się dziwić, że za wszelką cenę pragnie każdą duszę uratować. Dał już najwyższą cenę – swoje życie, a teraz widząc, że dusze niweczą Jego Ofiarę, że bardzo często nieświadome rezygnują z niezwykłego daru miłości, podejmuje różne starania, by uświadomić duszom, że są kochane i że w relacji miłości Boga z duszą odnajdą swoje prawdziwe szczęście i prawdziwe życie.
Nas Jezus umiłował szczególnie i z miłości do nas wprowadza nas w tajemnice swego Serca. Chce, abyśmy poznali, co jest w Jego Sercu. Chce z nami dzielić to, co jest w Nim. Chce naszego uczestnictwa dokładnie w tym, co jest w Jego Sercu. Jest cierpienie – pragnie uczestnictwa w cierpieniu. Ale jest też ratowanie dusz – pragnie uczestnictwa w ratowaniu dusz. Są i inne tajemnice, one również przed nami z czasem staną się jawnymi, jeśli przyjmiemy z wiarą, z ufnością Boże zapewnienie o pragnieniu Serca Bożego nawiązania z nami relacji miłości oblubieńczej; więcej niż oblubieńczej – miłości Boskiej. To Bóg będzie tą relacją kierował, On będzie uczył nas tej miłości. Piękna, cudowna i wielka to tajemnica – związek Chrystusa z Kościołem, miłość, która łączy Chrystusa z Jego Mistycznym Ciałem. Warto zastanawiać się nad tą relacją, by dzięki Duchowi Świętemu, poznając trochę prawdy z tej relacji, poczuć w sercu wielką wdzięczność do Boga, umiłować Go jeszcze bardziej. Mając taką świadomość, módlmy się, wierząc, że w ten sposób uczestniczymy w życiu samego Jezusa, że odpowiadamy na pragnienia Jego Serca i że w zjednoczeniu z Jego Sercem ratujemy dusze. Czytaj dalej
Bóg upodobał sobie w tym, co małe i pokorne
„Wysławiam Ciebie Ojcze nieba i ziemi, że…” właśnie tym malutkim, najmniejszym dajesz najwięcej, objawiasz siebie, objawiasz prawdę, obdarowujesz najobficiej.
Nie znaczy to, że Bóg jednym daje, a drugim nie daje. Bóg obdarza wszystkich ludzi swoją miłością, przecież wszystkich z miłości stworzył i stworzył do miłości. Jednak serca małe, serca pokorne, serca otwarte takie serca są w stanie przyjmować Bożą miłość, poznawać ją, zagłębiać się w nią. To nie Bóg segreguje ludzi na tych, którzy są obdarzani miłością lub nie. To człowiek dokonuje wyboru, jakim chce być, kim chce być, a przez to, jakim jest wobec Boga i co od Boga przyjmuje.
Bóg rozlewa na świat swoją miłość nieustannie. Bóg jest wszędzie, bowiem wszystko w Nim się znajduje, a jest miłością, a więc miłość jest i my wszyscy w tej miłości przebywamy, ale to od usposobienia serca zależy czy przyjmuje tą miłość. Czy się nią napełnia, czy tą miłością żyje. To od duszy zależy czy kroczy ku wieczności pełnej szczęścia czy ku śmierci, a miłość jest nieustannie. Tylko serce albo się na nią otwiera, albo się zamyka, ale miłość jest.
I w tym miesiącu Boże Serce wylewa na świat niewyobrażalną obfitość swojej łaski. Chociaż miłość Boża nie ma granic, chociaż jest największa, jest nieskończoną, to można powiedzieć, że w tych dniach Bóg wylewa tej miłości jeszcze więcej, chociaż zawsze obdarza człowieka w nieskończonej ilości, bo przecież Bóg jest zawsze i wszędzie, a więc miłość jest zawsze i wszędzie. Bóg wyraża się w tej miłości. Ciągle kocha i ciągle tę miłość na nas wylewa. Jesteśmy nią obdarzani, w niej skąpani, w niej chodzimy i nią oddychamy, w niej żyjemy. Bo Bóg, czyli miłość jest.
A jednak Bóg upodobał sobie szczególnie serca małe, serca pokorne, serca słabe, bo takie serca potrzebują szczególnie Jego mocy, Jego siły, Jego miłości, a jednocześnie takie serca uznają swoją słabość i są bliżej prawdy o sobie, zatem również bliżej prawdy o Bogu. Stąd to zbliżenie Boga do serc pokornych i zbliżenie serc pokornych do Boga. Im dusza bardziej dostrzega swoją słabość i małość przyjmując ją z pokorą tym bardziej zbliża się do prawdy, a Bóg jest tą prawdą. Im bardziej pycha ogarnia duszę tym bardziej oddala się od prawdy o sobie i Bogu. Zatem żyjąc z dala od Boga nie jest w stanie przyjmować Jego miłości i jednoczyć się z Nim. Czytaj dalej
Święto Nawiedzenia NMP
Jest taki obraz Matki Bożej, w którym Maryja trzyma w dłoniach Ducha Świętego, zatytułowany: Maryja niosąca Ducha. Otóż gdy przyjmiemy, że wydarzenie, którym jest Nawiedzenie św. Elżbiety, ma miejsce tu i teraz, to wraz z Elżbietą oczekujmy Nawiedzenia Matki Bożej, ponieważ Maryja przychodzi do nas, by tak jak spotkanie Jezusa ze św. Janem napełniło go Duchem Świętym, tak by i to nasze spotkanie również owocowało napełnieniem naszych dusz Duchem Świętym.
Cały Kościół przeżywa dzisiaj Święto Nawiedzenia św. Elżbiety, a więc jest to dzień, w którym można spodziewać się wielkich łask, w którym Bóg zezwala i Maryi na udzielanie tychże łask w większej obfitości. Dlatego Maryja w stanie błogosławionym przychodzi do każdego z nas i do całej wspólnoty, by nawiedzić nas, tak jak nawiedziła św. Elżbietę. Ale to Jej Nawiedzenie nie jest ot tak sobie. Nawiedzenie Maryi jest przyniesieniem nam Jezusa i tej wspaniałej, cudownej Dobrej Nowiny; jest Jej wielkim pragnieniem, byśmy spotkali się z Jezusem, otworzyli swoje serca i pozwolili na napełnienie Duchem Świętym. Czytaj dalej
Eucharystia – jedynym pokarmem na ziemi, który jest żywy
Uroczystość Bożego Ciała zachęca nas do głębokiej refleksji duchowej nad cudem Eucharystii – zewnętrzną formą Niewidzialnego. Jest cudownym znakiem największego cudu świata. Jest materią, ale z zawartym w niej Duchem. Jest jedynym pokarmem na ziemi, który jest żywy, ma w sobie życie wieczne i je daje. Ma w sobie moc Boską. Klęcząc przed Najświętszym Sakramentem nawet nie zdajemy sobie sprawy z Jego mocy uzdrawiania. To Bóg. To Jezus! To Zbawiciel! Cały, a nie część. Wraz ze swoją mocą odkupieńczą, oczyszczającą, uzdrawiającą, uświęcającą, ożywiającą, odradzającą. Gdyby wiara nasza była choćby jak gorczycy ziarno – po każdej Eucharystii bylibyśmy święci, a nad naszymi postaciami jaśniałoby światło. Gdyby nasza wiara była jak ziarnko maku – dokonywałyby się cuda uzdrowienia duszy i ciała! Gdyby nasza wiara była jak maleńka główka od szpilki – wszystkie nasze problemy byłyby rozwiązane! Bo Bóg każdego dnia wita do naszych serc i jest w mocy uczynić wszystko! On z tą mocą do nas przychodzi, ale wiary w nas nie znajduje! Gdyby Bóg nie chciał udzielać nam ze swej mocy, nie przychodziłby do nas w całej swej pełni. On jednak daje całego siebie. Pomyślmy, czy Go przypadkiem nie ranimy swoim niedowiarstwem w Jego żywą i prawdziwą obecność w Najświętszym Sakramencie? Pomyślmy, czy przypadkiem nie jesteśmy powodem Jego smutku, gdy z obojętnością przechodzimy obok? Pomyślmy, czy Mu nie zadajemy bólu zimnym sercem bez wiary?
Prawdziwy Bóg – Władca Wszechświata zniża się do ciebie ofiarowując wszystko, co najlepsze, a ty z obojętnością patrzysz na Niego i nie widzisz w Nim Boga. Prawdziwy Bóg, Król Świata przychodzi do ciebie pod postacią chleba i wina, a ty nie wierzysz, nie widzisz, nie słyszysz! Choć codziennie wypowiadane są słowa konsekracji, choć codziennie dokonuje się Przeistoczenie, ty człowiecze nie wiesz nawet w jak wielkim cudzie uczestniczysz! Jak wielkie szczęście jest twoim udziałem! Jak wielkie moce świata Ducha zostają poruszone! Czytaj dalej
Uwierzmy w obecność Maryi przy nas
W dniu dzisiejszym, razem z Kościołem dziękujemy Bogu za niezwykły Dar. Za obdarowanie Bogiem, obdarowanie Jego życiem, co ma swoje konsekwencje w niezwykłej łasce, jaka została złożona w Sercu Maryi. Tą łaską jest wszechmoc Boża. Bóg uczynił Maryję nie tylko swoją Matką, ale później na Krzyżu przekazał Jej macierzyństwo wobec całej ludzkości. W jakimś stopniu można powiedzieć, iż przekazał Jej swoje macierzyństwo. Do tej pory Bóg był i Ojcem i Matką – w pojęciu ludzkim. Czyniąc Maryję Matką swego Syna, zapraszając do współuczestniczenia w Jego Męce, czyniąc Ją Współodkupicielką, powierzył Jej macierzyństwo całej ludzkości niejako oddając Jej swoje macierzyństwo. W tym jest niezwykła łaska wszechmocy Bożej, ponieważ matka opiekuje się swoimi dziećmi i czyni wszystko dla nich, otacza je taką opieką, że zapewnia im wszystko. W oczach dziecka matka jest wszechwładna. Jest to jedynie porównanie. Bóg przekazując macierzyństwo Maryi, przekazał Jej swoją moc, by Jej opieka, troska o człowieka posiadała cechy mocy Bożej. W Jej Sercu złożył wszystkie łaski, które przeznaczył dla człowieka. Uczynił Ją szafarką tychże łask. Maryja może nimi dysponować do woli.
Kiedy człowiek słyszy o złożonych w Sercu łaskach, zawsze ma na myśli jakąś ograniczoną ich ilość oraz ograniczenie w jakości łask. Człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie, iż w Sercu Maryi złożona została nieskończona ilość łask, nieskończona różnorodność łask, połączona z wszechmocą Bożą. Czytaj dalej
NMP Wspomożycielki Wiernych
W liturgiczne Wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych zapraszam, byśmy wspólnie jeszcze raz zanurzyli się w scenę Zwiastowania (Łk 1,26-38). Mówię, abyśmy się zanurzyli, ponieważ nie chodzi tutaj o zewnętrzne oglądanie wydarzenia, ale o to, by sercem zanurzyć się w sam sens, w sedno wydarzenia, by odkryć istotę, by zobaczyć wszystko od wewnątrz, by przeniknąć duchem. Oczywiście nie będziemy poznawać wszystkiego, nie da się tego zrobić. Możemy poznać jakąś część, pewien aspekt, jakąś jedną stronę, a i to będzie wielkim poznaniem dla naszych serc.
Kiedy Anioł przyszedł i zwrócił się do Maryi: Bądź pozdrowiona, błogosławiona jesteś między niewiastami, bądź błogosławiona, pełna łaski – słowa te niejako wypełniły całą rzeczywistość. Anioł przyniósł to pozdrowienie, błogosławieństwo i wraz z jego słowami ono zstąpiło na Maryję i Ją wypełniło. Nie na darmo mówi się, iż ktoś jest czyimś posłańcem, pośredniczy; prawdziwie Anioł przyniósł błogosławieństwo Boga, które objęło duszę Maryi, Jej Serce. To błogosławieństwo usposobiło Jej Serce na przyjęcie niezwykłej wieści od Boga. Anioł mówił, iż Maryja jest pełna łaski. Same te słowa można długo rozważać. Niezwykła jest głębia tych słów, niezwykła jest prawda tych słów, rzeczywistość, którą wyrażają. To cała tajemnica, na temat której teologowie piszą długie wywody.
Pełna łaski! Serce Maryi pod wpływem tych słów doznało niezwykłego poruszenia. To sam Bóg dotknął Jej Serca i Maryja ten dotyk poczuła. Czasem Bóg daje duszy doświadczyć swego dotyku. Wtedy dusza mówi, iż czuje rozkosz, czuje wielką słodycz, czuje Bożą obecność, wypełnia się pokojem, jest szczęśliwa, doświadcza miłości, nieziemskiej miłości. Maryja również poczuła ten dotyk. A wszystkie te określenia, owszem w pewnym stopniu wyrażają to doznanie, ale ten dotyk był czymś więcej, bowiem Ona doświadczyła wypełnienia swego Serca. Na początku podczas samego Zwiastowania nie zdawała sobie sprawy z tego wszystkiego, czego doświadcza. Dopiero potem, podczas swojego życia ziemskiego, rozważając te słowa, żyjąc wraz z Jezusem, jednocząc się z Bogiem coraz bardziej zagłębiała się w znaczenie tych słów i rozumiała coraz więcej. Czytaj dalej
Ofiarowanie się Trójcy Przenajświętszej
„Oddaję się Tobie Trójco Przenajświętsza w Twoje całkowite, przemożne władanie. Oddaję Ci siebie całą i pragnę od tej pory żyć tylko Tobą, Twoim życiem, kryjąc się w Sercu Przeczystej Dziewicy.
Oddaję Tobie Boże Wszechmogący w Trójcy Świętej Jedyny mój umysł. Od tej pory pragnę słuchać tylko Twojej mądrości i ją mieć w sobie.
Oddaję Ci Boże Władco Wszechświata serce, aby służyło Tobie ku zbawieniu dusz. Wlej w to serce swoją miłość ukrzyżowaną, swój ból i cierpienie. Niech nie ja żyję, ale żyje we mnie Ukrzyżowany.
Oddaję Ci Boże Stwórco Wszechświata duszę, aby żyła w Twoim świecie – Świecie Ducha, abyś zlał swego Ducha z nią i poprzez nią dokonywał dzieła zbawienia innych dusz.
Oddaję Ci Boże Miłości moją wolę. Chcę prawdziwie stać się Twoim niewolnikiem, bo tylko Twoja wola jest pragnieniem Moim, a jej wypełnianie – celem mego życia. Pozwól mi o Boże zjednoczyć się z Tobą tak, aby Twoja wola stała się moją.
Oddaję Ci Boże Wcielony, Wiekuisty, Święty moje ciało. Niech będzie prawdziwie świątynią Twoją. Niech nic nie zbezcześci jej i nie zbruka. Niech służy Tobie, a wszelkie cierpienia fizyczne, małe i duże niech będą Moim skromnym udziałem w Twej męce.
Ponadto Trójco Przenajświętsza w sposób szczególny poświęcam Tobie dłonie, stopy, serce, bo tak, jak zapowiedziałeś, mają Ci one służyć poprzez przybicie do Krzyża. Niech nie ja żyję, ale żyje we mnie Krzyż i Ukrzyżowany.
Od tej pory przyrzekam Ci Trójco Święta żyć całkowicie zanurzona w Twojej miłości pełnej Twej świętej woli, myśli swoje kierować nieustannie ku Tobie, a wypowiadać się tylko wtedy, gdy Ty ode mnie będziesz tego wymagać. Czytaj dalej