1. Ofiarujmy ten czas Bogu
Niewiele już pozostało czasu do Triduum Paschalnego – najwspanialszych wydarzeń w dziejach ludzkości, podczas których objawi się pełnia Bożej Miłości. Warto przygotować się do tego czasu przez te ostatnie dni, przez ostatnie godziny. W jaki sposób? Wpatrując się w Jezusa, otwierając serce na Jego obecność. Można powiedzieć, że teraz On coraz bardziej z każdą sekundą, minutą i godziną przybliża się do nas, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego Męce. Jeśli będziemy starali się w Jego obecności trwać, pamiętać o tej Obecności, nasze serca zostaną złączone z Jego Sercem i przeżyjemy całe Triduum w bliskości niezwykłej Jezusa. Doświadczymy Jego zmartwychwstania we własnych sercach. Wszystko jest w zasięgu ręki. Wszystko Bóg daje. Niczego nie ukrywa, niczego nie zakrywa. Tak, jak wtedy, w Jerozolimie, wszystko działo się na oczach ludzkich i wszystkiego mogli doświadczać Jego apostołowie, uczniowie, przyjaciele, tak samo i teraz, niczego Bóg nie ukrywa. A nawet więcej, On zaprasza, On pragnie naszej obecności w tych wydarzeniach, bliskości naszych serc.
Ten czas, to czas, aby wzrosła w nas miłość. Ostatnie godziny przed Triduum Paschalnym przeznaczmy na spotęgowanie się naszej miłości wielokrotnie. Przeznaczmy ten czas tylko Bogu. To prawda, mamy różne obowiązki w domu i w pracy, ale możemy swoje serca nastawić, swoje myśli skierować, swoją wolę również, abyśmy cali nakierowani byli na Jezusa, na ukochanie Go i czynienie wszystkiego dla Niego. Już możemy myśleć o Nim wjeżdżającym do Jerozolimy na osiołku. Razem z Nim możemy przeżywać oddawaną Mu chwałę, jednocześnie rozumiejąc, jak słabe są ludzkie serca i jak bardzo ludzie niczego nie rozumieją. Przeżywając to razem z Nim możemy bardziej Go kochać, bardziej się do Niego zbliżać.
Trwajmy w Jego obecności! Trwajmy przy Nim nieustannie, aby nasze serca mogły napełniać się miłością. Bez względu na to, czy podczas takiego trwania coś będziemy odczuwać czy nie będziemy niczego czuć, trwajmy z wiarą, że przecież Bóg jest obecny, a my jesteście w Nim. To jest największa prawda, rzeczywistość niewidoczna dla oczu ciała, ale duchowo rzeczywistość, która obejmuje wszystko, w której jesteśmy zanurzeni. Ten, kto pragnie towarzyszyć Jezusowi powinien kochać i to kochać bardzo, bo tylko wielka miłość jest w stanie złączyć człowieka z Krzyżem. I tylko wielka miłość jest w stanie go powstrzymać od ucieczki od Krzyża. Zobaczmy, apostołom wydawało się, że bardzo kochają Jezusa. Nawet mówili, że razem z Nim pójdą na śmierć. Tylko Jan pozostał, innym zabrakło odwagi. Tak naprawdę zabrakło miłości. Jeżeli chcemy bardzo blisko Jezusa przeżyć Triduum, trzeba kochać. Nie potrzeba zdolności do modlitwy, nie potrzeba jakiejś wielkiej świętości, nie potrzeba różnych zdolności i umiejętności, potrzeba tylko wielkiej miłości. Bo serce otwiera przed człowiekiem prawdę o Bogu, bo miłość, to ona objawia Boga, miłość daje zrozumienie. Prawdziwa miłość pozwala duszy zagłębić się w tajemnice Bożego Serca. Lata studiowania, choćby i sto lat, i tysiąc, nie da duszy tego, co daje jej prawdziwa miłość. W jednej chwili pozna więcej niż poznałaby nieustannie studiując, czytając, ucząc się przez całe swoje życie.
Bóg zaprasza nas do spotkania z Miłością. On pragnie, żebyśmy otworzyli się i żebyśmy mogli uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach zbawczych. Człowiekowi wydaje się, że musi pozałatwiać mnóstwo spraw i musi wykonać dużo różnych prac, musi jeszcze być doskonały i święty, aby móc być tak blisko z Jezusem podczas Triduum. A to jest nieprawdą. Bóg jest Miłością. Aby zrozumieć miłość, trzeba kochać, otworzyć się na miłość. Gdyby Bóg dawał poznać tajemnice Swego Serca tylko tym, którzy są prawdziwie święci, albo posiadają porządną wiedzę teologiczną, jakże mało ludzi mogłoby żyć w zjednoczeniu z Bogiem. Bóg umarł za wszystkich i wylewa swoją miłość na wszystkich. Zaprasza do Swojego Serca wszystkich i pragnie każdej duszy. Każda jest umiłowanym dzieckiem, które Bóg pragnie nieustannie nosić w swoich dłoniach i tulić do Swojego Serca. Żebyż tylko dusze pozwoliły Bogu na to!
Prośmy Ducha Świętego, abyśmy potrafili otworzyć się na miłość. Prośmy, a jednocześnie uwielbijmy Boga w Jego miłości, dziękując Mu za wszystko, czym nas obdarza. Żyjemy zanurzeni w łaskach, których nawet nie dostrzegamy. Niech to uwielbienie będzie przygotowaniem naszych serc, niech tez będzie napełnianiem się miłością.
2. Odpowiedzmy na miłość Bożą całym sercem
Jedyne, czym warto się zajmować, czemu warto dać swoje serce jest miłość Boża. Ona rozgrzewa ludzkie serca, ona daje pokój sercom, poczucie bezpieczeństwa. Miłość Boża – ona pozwala sercom otwierać się na cudowne duchowe przestrzenie, w których sam Bóg objawia Siebie duszy.
Postarajmy się również dzisiaj rozważając niepojętą Bożą miłość odpowiedzieć na nią całymi sercami, mając też świadomość, że na ile otworzymy swoje serca na miłość, na tyle będziemy w stanie uczestniczyć w Triduum Paschalnym, a potem w Zmartwychwstaniu. Przytulmy się do Jezusa. Niech to przytulenie będzie otwarciem serca większym niż dotychczas. Niech będzie uczynione z wielką czułością, z pragnieniem, by całemu przylgnąć do Boga. Niech nasza miłość będzie wspaniałomyślna, niech będzie całkowitym oddaniem się, powierzeniem się Bogu, niech będzie totalnym otwarciem się na Jego obecność. Podziękujmy Mu, że zniża się do nas, chociaż jesteśmy tylko stworzeniem, a On – Bogiem. Podziękujmy Mu, że On pragnie z nami obcować, choć jesteśmy niczym, a On – wszystkim. Podziękujmy Mu za to, że złożył Samego Siebie w Ofierze za nas, w ten sposób dając dowód swojej miłości, choć w nas tej miłości nie ma, choć jesteśmy przeciwieństwem miłości. Podziękujmy Bogu, uwielbijmy Go, a w ten sposób nasze serca bardziej otworzą się na nadchodzące wydarzenia. Serce, które odczuwa wdzięczność, lepiej rozumie, dzięki łasce Boga, Boże tajemnice. Nie ustawajmy więc w dziękczynieniu, uwielbieniu, przede wszystkim w miłości. Ze wszystkich sił starajmy się o miłość.
3. Zapragnijmy uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach zbawczych
Serce otwarte towarzyszy Jezusowi we wszystkim. Jego obecność obejmuje to serce. Jego łaska wprowadza to serce w życie Jezusa. Jesteśmy objęci tą łaską. Bóg pragnie naszego uczestnictwa w całym Dziele Zbawczym. Bóg pragnie, byśmy przyjęli to, czym obdarza nas nieustannie, czym obdarza nas teraz, przed tak ważnymi wydarzeniami. A On przygotowuje nasze serca, byśmy uczestniczyli z Jezusem w Jego wjeździe do Jerozolimy. Pragnie, abyśmy swoje serca otworzyli na Prawdę o tym, co się tego dnia wydarza, na Serce Jezusa, które ogromnie przeżywa to wydarzenie. Dlatego módlmy się, prosząc Ducha Świętego, abyśmy potrafili przyjąć, ponieważ Bóg przed nami odkrywa Swoje Serce. On daje i chce, abyśmy Je przyjęli.
Czasem człowiekowi wydaje się, że Bóg ukrywa swoje tajemnice, że nie chce człowiekowi wyjawić prawdy o sobie, że człowiek musi się bardzo starać, być bardzo świętym, aby cokolwiek zaczerpnąć z Bożego Serca. Bogu nie trzeba wydzierać tajemnic. Trzeba otworzyć serce, aby je przyjąć. Zatem, gdy Bóg wylewa na nas tak wielkie łaski, obdarzając Swoim Sercem i otwierając Je przed nami, my nie pozostawajmy zamkniętymi. My też otwórzmy serca, aby Bóg mógł złożyć w nas zrozumienie kolejnych wydarzeń. Teraz, przygotowując się do Niedzieli Palmowej, stańmy przy Jezusie i wpatrujmy się w Niego. Kiedy patrzy się sercem, wyczuwa się nastrój, wie się, co dzieje się i można z Nim współczuć, można Mu towarzyszyć. To towarzyszenie nie jest powierzchowne, nie ulega się powierzchownym emocjom, których tak dużo było podczas wjazdu do Jerozolimy. Przecież ludzi ogarnęła euforia, a za kilka dni ci sami zabili Jezusa, bądź też towarzyszyli Mu krzycząc, aby Go ukrzyżowano. Tu chodzi o otwartość serca, które pozwoli przeniknąć się Bożej miłości, Bożej obecności, pozwoli umieścić się w Sercu Bożym, aby w Nim przeżywać wszystko, by zrozumieć, jak wielki smutek ogarnął Jezusa, jaką miał głęboką świadomość wydarzeń kolejnych dni. Dobrze wiedział, co jest w tych ludzkich sercach, jak bardzo są kruche, jak bardzo słabe.
Bądźmy zatem z Jezusem, by w naszych ustach nie brzmiało darmo Hosanna, ale byśmy potrafili to Hosanna wyśpiewać z głębi serca, prawdziwie wierząc, że On jest Królem. I mając świadomość, że Jego koroną nie jest złoto, ale ciernie; że Jego panowanie płynie z głębi Jego Serca i jest miłością samą; że Jego królowanie jest oddaniem życia za tych, nad którymi panuje. Abyśmy mogli zrozumieć ból doświadczany przez Jezusa już wtedy, kiedy wokół brzmiało Hosanna i wszyscy krzyczeli, chcąc obrać Go Królem, a apostołowie niczego nie świadomi cieszyli się, że w końcu ich Mistrz jest doceniony. Tak naprawdę Jezus był sam tego dnia. Był sam! Tylko On znał całą prawdę. Ale my możemy uczestniczyć w Jego doświadczeniu, w Jego samotności. Możemy być z Nim. Rozumiejąc więcej dusza bardziej kocha.
Otwórzmy się więc na to, co Bóg pragnie nam dać, bo to nie są tajemnice zastrzeżone tylko dla wybranych, dla niewielkiej ilości dusz. Bóg pragnie objawiać Siebie wszystkim duszom.
4. Zapraszajmy Jezusa do naszych serc i żyjmy z Jezusem, kochajmy Go
Jeżeli miłość do Jezusa jakiejś duszy jest ogromna, może otworzyć się i zaprosić Jezusa do swojego serca. Jezus zjednoczy tę duszę ze Sobą. Zamieszka w szczególny sposób na czas Wielkiego Tygodnia. Zamieszka w tej duszy i będzie blisko tak, jak nigdy dotąd. Dusza ta żyć będzie z Nim w ogromnej cudownej bliskości.
Prośmy Ducha Świętego, niech udzieli nam tej łaski, aby w każdym z nas żył Jezus – Jezus przeżywający ostatnie chwile, Jezus przeżywający swoją mękę, Jezus, który w ten sposób objawia światu miłość Boga. Jezus może być tak blisko ciebie! Tak blisko, jak nigdy dotąd, czego jeszcze dotąd dusza nie doświadczyła. Tak blisko! Wtedy wpatrywać się będziemy w Niego we własnym wnętrzu. Gdziekolwiek pójdziemy, On będzie w nas. Będziemy mogli wpatrywać się w Niego wykonując swoje zwykłe obowiązki. Nasze serce będzie się radować obecnością Boga.
Żyjmy z Jezusem! Kochajmy Go! Miłość czyni cuda. W miłości wszystko jest możliwe. Trzeba tylko zaprosić Miłość, trzeba tylko odpowiedzieć miłością. Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.