Kochani! Proszę, przeczytajcie te słowa zanim podejmiecie ostateczną decyzję, by nie jechać do Sątoczna i na inne nasze spotkania, rekolekcje, pielgrzymki. Dziękuję też tym z Was, którzy już zdecydowaliście się na trwanie w jedności na modlitwie, ale też nie pomijajcie tej budującej ducha lektury. Pozdrawiam Was, zapewniam o modlitwie i z serca błogosławię. Ks. Tadeusz. (PS. Wspierajcie modlitwą nasz wyjazd do Sątoczna, wspierajcie wiarę Mirka i tych, którzy zamówili dla Was autokary ufając, że się zapełnią).
(…) Wielokrotnie mówiliśmy o tym, jak ważne mamy czasy, jak trudne, ale równocześnie, jak mogą być piękne, ponieważ wobec wielkich trudności, wielkich nawałnic złego, Bóg daje nam swoją moc – moc swej miłości. Wylewa przeobfitość łaski swojego błogosławieństwa. Żyjemy w czasach ciekawych. Na naszych oczach dokonywać się będzie triumf Boga. Od każdego serca zależy, z jakiej perspektywy będzie w tym uczestniczyć. Bóg wybrał nas, aby poprzez nasze serca triumf przychodził na ziemię. Jeśli na to pozwolimy, z tej perspektywy będziemy mogli patrzeć na wszystko. Jednocześnie trudno będzie tym sercom, które nie oddadzą pod władanie Maryi swego życia, ponieważ one szczególnie narażone będą na nawałnice, które już się przetaczają i które z jeszcze większą siłą przetaczać się będą. Tym duszom będzie trudniej. One z innej perspektywy będą wszystkiego doświadczać i na wszystko patrzeć.
Mówiliśmy też wielokrotnie o tym, jak wielkie znaczenie ma wspólnota i jedność we wspólnocie. Każdy z nas z osobna jest słabością samą i nie jest w stanie oprzeć się różnym zakusom złego. Ulegnie wątpliwościom, zrezygnuje z drogi powołania, zaniecha tego, czego się podjął. Gdy jesteśmy razem takiego przystępu do nas nie ma już szatan, a nasza wspólna modlitwa przemieniona zostaje w wielką moc dla naszych serc, w wielką wiarę i ufność, abyśmy mogli przeżywać kolejny dzień.
Spis treści:
- Każdy z nas już należy do Maryi, czy o tym pamiętasz, czy za to dziękujesz….. 1
- Jedyny czas, który ma sens, który nie jest stracony, to czas z Bogiem.. 3
- Maryja otacza nas swoją opieką. Okrywa nas swoim płaszczem. Ukrywa w swoim Sercu i błogosławi. 5
1. Każdy z nas już należy do Maryi, czy o tym pamiętasz, czy za to dziękujesz…
Jesteśmy dziećmi Maryi. Zawierzyliśmy się Matce Boga; każdy z nas z osobna i jako wspólnota. To zawierzenie ponawialiśmy, a Maryja prowadziła nas dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku i jest z nami nieustannie. Wspólnota nasza należy do Matki Bożej. Bóg dał Jej tę wspólnotę, aby się nią opiekowała. Jesteśmy pod Jej szczególną troską, okryci Jej płaszczem. To Ona nas gromadzi i na dniach skupienia, i na Wieczernikach, i na rekolekcjach, to Ona nas prowadzi na pielgrzymki. Uświadomijmy sobie, że jesteśmy dziećmi Maryi, że jesteśmy w tej wspólnocie ze względu na Boga; że za Jej pośrednictwem kierujemy wszystko do Boga. Naszym celem jest Bóg, naszą miłością – jest Bóg, naszym pragnieniem – jest Bóg. Wszystko mamy w Bogu. Wszystko mamy w Bogu!
Kiedy dusza zawierza Matce Bożej swoje życie, kiedy daje się prowadzić za rękę może być pewna, że nie zginie. Jeśli nieustannie będzie się Jej zawierzać, będzie szła prosto do Nieba. A cokolwiek pojawiłoby się na ścieżce jej życia, nie przeszkodzi tej duszy w kroczeniu do Boga. Wszystko zostanie pokonane, wszystko obróci się w proch, wszystko zostanie przemienione tak, aby dusza ta mogła realizować swoją drogę ku Niebu. Na straży tej drogi stoi Maryja. Czuwa, strzeże, pomaga, podpowiada, daje natchnienia, wysłuchuje, wyprasza potrzebne łaski, aby dusza mogła iść drogą powołania. Bóg zgromadził nas w jedną wspólnotę, abyśmy ukryci w Niepokalanym Sercu Maryi, będąc Jej dziećmi, mogli dążyć do Nieba. Jednocześnie, abyśmy mogli stanowić armię samego Boga; armię dusz, które oddając siebie Bogu pozwalają Mu, by On w tym świecie mógł rozlewać swoją miłość, by mógł zdobywać dusze dla Nieba.
Nasza słabość jest ogromna, nie możemy liczyć na własne siły, dlatego Bóg dał nas pod opiekę Matki. Dlatego Maryja ma nas prowadzić. Ma nas strzec i chronić, ma bronić przed złem. Ona, Matka Boga! My sami tego uczynić nie jesteśmy w stanie. Uświadomijmy sobie, że życie nasze należy już do Boga, że złożyliśmy je poprzez Serce Matki u stóp Jezusa. Nieodłącznie związani jesteśmy z Matką Najświętszą i poprzez Jej Serce jesteśmy jednoczeni z Bogiem. Poprzez Jej Serce jesteśmy złączeni ze sobą nawzajem i z Bogiem. Tylko poprzez zjednoczenie w miłości w Sercu Matki nasze zjednoczenie z Bogiem jest gwarancją, iż będziemy stale iść wyznaczoną drogą powołania. Tylko razem, tylko z Matką, ku Bogu. W ufności, w zawierzeniu, w całkowitym oddaniu się, w powierzeniu swojego serca – tylko wtedy będziemy armią, dziećmi Maryi, dziećmi Boga. Tylko wtedy poprzez nasze serca dokonywać się będzie triumf miłości.
Wielokrotnie mówiliśmy o tym, jak ważne mamy czasy, jak trudne, ale równocześnie, jak mogą być piękne, ponieważ wobec wielkich trudności, wielkich nawałnic złego, Bóg daje nam swoją moc – moc swej miłości. Wylewa przeobfitość łaski swojego błogosławieństwa. Żyjemy w czasach ciekawych. Na naszych oczach dokonywać się będzie triumf Boga. Od każdego serca zależy, z jakiej perspektywy będzie w tym uczestniczyć. Bóg wybrał nas, aby poprzez nasze serca triumf przychodził na ziemię. Jeśli na to pozwolimy, z tej perspektywy będziemy mogli patrzeć na wszystko. Jednocześnie trudno będzie tym sercom, które nie oddadzą pod władanie Maryi swego życia, ponieważ one szczególnie narażone będą na nawałnice, które już się przetaczają i które z jeszcze większą siłą przetaczać się będą. Tym duszom będzie trudniej. One z innej perspektywy będą wszystkiego doświadczać i na wszystko patrzeć.
Mówiliśmy też wielokrotnie o tym, jak wielkie znaczenie ma wspólnota i jedność we wspólnocie. Każdy z nas z osobna jest słabością samą i nie jest w stanie oprzeć się różnym zakusom złego. Ulegnie wątpliwościom, zrezygnuje z drogi powołania, zaniecha tego, czego się podjął. Gdy jesteśmy razem takiego przystępu do nas nie ma już szatan, a nasza wspólna modlitwa przemieniona zostaje w wielką moc dla naszych serc, w wielką wiarę i ufność, abyśmy mogli przeżywać kolejny dzień. Kiedy świeci słońce wydaje się, że świat jest piękny i człowiek nie myśli, że może nadejść burza. Kiedy nadchodzi burza i staje się groźną, człowiek czeka jej zakończenia. A jeśli się przedłuża wydaje się, że już się nigdy nie skończy i człowiek zaczyna wątpić. Ulega lękowi, boi się, a nawet wpada w rozpacz. Potrzeba, abyśmy trwali zjednoczeni na modlitwie, razem. Potrzeba, abyśmy uświadomili sobie, że wspólnotę tworzy każda dusza, która przychodzi. Każda, która choć w jakimś stopniu czuje się związana z tą wspólnotą, tworzy ją, gdziekolwiek mieszka. Każda dusza potrzebuje umocnienia. Zatem każda musi mieć świadomość, że tylko wspólna modlitwa, tylko wspólne spotkania dają umocnienie, dają wiarę, dają miłość.
Podczas naszych spotkań bez względu na to, czy pozwalamy Bogu posłużyć się darem danym tej wspólnocie czy też nie, za każdym razem Maryja jest z nami i za każdym razem wyprasza nam potrzebne łaski. Bez względu na to, co się dzieje, bez względu na sytuację zewnętrzną, my mamy się gromadzić, mamy się wspólnie modlić, mamy się wspólnie spotykać. Mamy pamiętać o Matce i z ufnością prosić o to, czego potrzebujemy. Mamy pamiętać o swoim zawierzeniu, o oddaniu życia Mnie. Nie zabierajmy z Matczynych rąk swoich serc. Maryja zawsze opiekuje się duszą Jej powierzoną, nawet, jeśli ta dusza zapomni. Nawet, jeśli sama od Niej odejdzie, Ona o niej nie zapomina. Maryja walczy o nią do końca. I dusza ta jest już Jej, należy do Boga. Maryja staje w jej obronie w chwili śmierci. Owszem, kiedy dusza ta odwraca się, kiedy już nie poddaje się prowadzeniu Matki Bożej, decyduje się na to, iż w różnych trudnościach jest bardziej narażona na ataki złego. Maryja nie może czynić czegoś wbrew woli tej duszy, ale może w chwili śmierci bronić jej przed Bogiem. I szatan tej duszy Matce Bożej nie odbierze.
Każdy z nas już należy do Maryi. Nie zapominajmy o tym. Odświeżmy w sobie świadomość, iż mamy Orędowniczkę, Matkę, której szatan nie pokonał. Niech nasza ufność wzrośnie, niech nasza wiara wzrośnie, abyśmy niczego nie kończyli, nie zamykali za sobą tylko ze względu na zewnętrzne warunki. Jesteśmy dziećmi Maryi. Nasze dusze należą do Boga. Razem tworzymy wspólnotę, która idzie drogą miłości. W Niebie już jesteśmy zapieczętowani. Chodzi teraz o to, abyśmy ponownie to sobie uświadomili, aby nasze serca były pełne pokoju, ufności. Aby były pełne zapału do służenia Matce Boga, a poprzez Nią do służenia samemu Bogu. Aby były pełne zapału do przyjęcia Bożej miłości i przekazywania jej światu każdego dnia. Aby nasze serca prawdziwie płonęły. Aby patrząc na nas ludzie widzieli Bożą miłość, widzieli życie Boga. Abyśmy mogli przykładem swego życia porywać inne dusze, swoim oddaniem, swoją ofiarą i pokorą zdobywać dusze dla Boga. To jest nasze powołanie. Nie spotykamy się we wspólnocie dla siebie nawzajem, dla towarzystwa, dla człowieka. Spotykamy się, ponieważ nasze dusze potrzebują Boga. W tej wspólnocie spotykamy się z samym Bogiem. Właśnie tu umacniamy się w miłości.
2. Jedyny czas, który ma sens, który nie jest stracony, to czas z Bogiem
Nasza siła jest w zjednoczonej modlitwie, w połączeniu się naszych serc i wspólnej modlitwie do Boga. Nasza siła jest we wspólnym oddawaniu się Niepokalanemu Sercu Maryi, zawierzeniu i pójściu drogą zwierzenia. Nasza siła jest we wzajemnej miłości, wyrozumiałości i dobroci. Nasza siła jest wtedy, kiedy jesteśmy razem i trwamy przed Bogiem.
Jedyny czas, który ma sens, który nie jest stracony, to czas z Bogiem, przed Bogiem. Jak wiele czasu współczesny człowiek traci, marnuje, a przecież czas jest darem od Boga. Za zmarnowanie czasu człowiek też będzie odpowiadał przed Bogiem. Jedyny czas, który przynosi owoce, który staje się bogactwem dla serca, dla duszy, dla całego człowieka, to czas Bogu poświęcony. Jedyny taki czas, który procentuje na wieczność, to czas, kiedy serce należy do Boga, kiedy dusza kieruje się ku Bogu, myśli biegną ku Bogu, kiedy cali do Boga należymy. Po to jest ta wspólnota, byśmy czas we wspólnocie mogli spędzać z Bogiem, byśmy mieli siły do trwania przed Bogiem. W tych czasach, kiedy wszystko od Boga odciąga, jednak byśmy potrafili przeciwstawić się tej złej sile i nieustannie zwracać się do Boga. Tylko czas, w którym cali zanurzamy się w Bogu jest czasem rozciągającym się aż na wieczność; czasem, który przynosi owoce nie tylko nam, naszej duszy. To czas, który przynosi owoce dla innych dusz, który jest bogactwem dla Kościoła i jest jego siłą. To czas, w którym Kościół umacnia się, przemienia się, uświęca się. Jakże Kościół potrzebuje tego czasu poświęconego przez dusze samemu Bogu. Kościół potrzebuje wspólnot, które trwają na modlitwie, które pozwalają Bogu żyć w swoich sercach i przychodzić do ludzi poprzez te serca. Kościół potrzebuje takich dusz złączonych we wspólnocie. Samotne dusze niewiele mogą uczynić i w sposób szczególny narażone są na ataki złego. We wspólnocie, tak jak w stadzie owiec, jesteśmy siłą. Wilkowi trudniej jest oderwać od skupionego w sobie stada jedną owcę. Ale kiedy owce są rozproszone, to choćby miały najlepszego pasterza, on nie zdoła ich obronić. Poszczególne owce będą wychwytywane przez wilki z różnych stron i stada nie będzie. Trzeba, by stado było razem skupione, wtedy wilki mają mniejsze szanse. I nam potrzeba, byśmy łączyli się i modlili się, ponieważ do każdego z nas zagrożenie idzie ze strony zła. Kiedy się rozłączymy, będziemy szczególnie narażeni na zło, które w świecie już odnosi ogromne triumfy – zwycięża, pokonuje poszczególne dusze, poszczególne serca, pochłania ogromne rzesze dusz.
Wiele razy mówiliśmy na ten temat, że poprzez różne dusze Bóg przestrzega ludzkość, mówi, gdzie leży obrona, gdzie jest schronienie, a tak wiele dusz nie słucha i ginie. Wśród tych dusz tak wiele jest tych, które przecież Bogu oddały swoje życie, które w pewnym okresie życia chciały służyć Bogu. Skoro takie dusze, dusze konsekrowane, a jednak nie obroniły się, nie możemy się czuć bezpieczni, jeśli nie pójdziemy za głosem Matki, jeśli nie damy się Jej zgromadzić w jedno. Jeżeli dzieci nie słuchają Matki, nie są bezpieczne. Dopiero przy Matce, otoczone Jej ramionami, okryte Jej płaszczem, wtedy są bezpieczne. Co oznacza to otoczenie ramionami, okrycie? Oznacza to, że przychodzimy, że gromadzimy się, że razem trwamy na modlitwie, nieustannie powierzając swoje życie Maryi, nieustannie wypraszając łaski dla całego świata. Nieustannie trwamy przed Bogiem w miłości, przyjmując Jego miłość i pragnąc, by Jego miłość z naszych serc mogła przelewać się na wszystkich. Potrzeba naszego świadomego dążenia do jedności pośród nas, naszego łączenia się bez względu na słabości, jakie mamy; bez względu na to, co w sobie nawzajem widzimy dobrego czy złego. Mama kocha wszystkie dzieci. One między sobą czasem się kłócą, ale do mamy przychodzą razem. W obecności mamy nikną wszystkie złe rzeczy, które pojawiają się czasem miedzy dziećmi, bo mama łagodzi wszystkie zatargi, bo mama swoją miłością leczy rany, które dzieci sobie nawzajem zadają, bo mama potrafi poprowadzić, wyjaśnić, wytłumaczyć. Bóg udzielił Maryi łask wielkich, mocy swojej, by pomimo ogromnego działania szatana chronić dzieci Boga. Daje Jej moc, aby ochronić nas, aby nas ustrzec, aby nas przeprowadzić przez różne trudności i aby nasze serca nie doznały uszczerbku najmniejszego podczas burz, ale byśmy mogli być wyprowadzeni znowu na łąkę zalaną słońcem.
Matka Boża kocha swoje dzieci. Kocha miłością samego Boga. W Jej Sercu jest dokładnie to samo, co w Sercu Boga – miłość, która spragniona dusz, chce je ratować. Na każdego z nas patrzy z taką czułością, jak matka na swoje maleństwo śpiące w kołysce. Widzi w nas swoje dzieci. Nie widzi obcych, widzi swoje dzieci. A na swoje dzieci matka patrzy tylko z miłością, bez względu na to, co robią i jakie są. Swoim dzieciom matka nieustannie towarzyszy we wszystkim, by je chronić.
3. Maryja otacza nas swoją opieką. Okrywa nas swoim płaszczem. Ukrywa w swoim Sercu i błogosławi.
Jesteśmy dziećmi Maryi. Jesteśmy Jej własnością. Maryja umiłowała nas miłością tak wielką, że tej miłości nie jest w stanie pomieścić Jej Serce. Stale więc, wylewa ją na nas, a tej miłości nie ubywa. Jest ciągle więcej. Każdego z nas prowadzi ku samemu Bogu i dla każdego z nas przeznaczone jest już w Niebie wspaniałe miejsce przy boku Jezusa. Każdy z nas już jest w Sercu Boga świętym, jest zjednoczonym z Nim. Każdy z nas! Wszystko mamy w Nim. I my jesteśmy w Nim wraz z Maryją.
Jesteśmy własnością Matki Bożej, choć w innym znaczeniu niż rozumiemy to pojęcie „własność”. Należymy do Maryi, choć ta przynależność jest czymś innym niż to, co my podkładamy pod to pojęcie. Ta przynależność, własność jest zjednoczeniem z Jej Sercem, w którym skąpani jesteśmy w Bożej miłości i obdarzani Jego łaskami, w którym mamy zapewnienie świętości wiecznej. Nie ma w języku ludzkim takich słów, którymi można by wyrazić miłość, jaką Bóg ma do nas i jaką złożył w Sercu Matki, by Ona mogła nieustannie przekazywać ją nam. Słowa, które słyszeliśmy w Medjugorje, iż płakalibyśmy ze szczęścia rozumiejąc, wiedząc, jak bardzo nas Maryja kocha, są prawdą. Gdybyśmy, choć troszeczkę szerzej otworzyli swoje serca, nie martwilibyśmy się tak bardzo i z ufnością podawalibyśmy Jej swoje dłonie. Byśmy szli w ciemno wszędzie, w zaufaniu, w pewności, że skoro z Maryją, z Matką, to nie ma się czego lękać. Skoro z Matką Boga, to można wszędzie iść.
Maryja otacza nas swoją opieką. Okrywa nas swoim płaszczem. Ukrywa w swoim Sercu i błogosławi. A że Bóg dał Jej władzę, moc, prośmy, aby mogła z radością wypełniać wolę Boga, który pragnie szczęścia człowieka. Pragnie mieć każde serce w Niebie. Przychodźmy do Matki, aby mogła nas jednoczyć, abyśmy byli mocni, abyśmy się nie poddawali, aby szatan nie miał władzy nad nami, ale by triumfowała miłość. By na ziemi miłość Boża zdobywała kolejne dusze. Otwórzmy swoje serca na tę łaskę Boga, dar miłości, abyśmy mogli stawać się świadkami dokonujących się cudów – triumfu miłości.
Błogosławię was – W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.