Jezu, Mój Zbawicielu. Oto przychodzę do Ciebie jako dusza najmniejsza pod Twój Krzyż. I ofiaruję Ci swoje serce. Niech stanę się dla Ciebie ofiarą całopalną. Niech spalę się w płomieniach Twojej Miłości tak, abym przemienił(a) się w miłość, stał(a) się prawdziwie czystą miłością, nie pozostawiając dla siebie niczego.
Jezu, daję Ci moją duszę, daję Ci moje dłonie i stopy, abyś przebić mógł je swoimi gwoźdźmi, abym wisiał(a) na Krzyżu razem z Tobą, przyjmując na siebie wraz z Tobą cały ciężar Krzyża. Jezu, daję Ci siebie, bym mógł(a) przysłaniać Twoje plecy podczas Twojego biczowania. Bym mógł(a) uczestniczyć w ten sposób w Twej męce. Moje serce ścielę pod Twoje stopy podczas Drogi Krzyżowej, abyś idąc wysłaną drogą miłości nie potykał się. A gdy upadniesz, aby ten upadek nie był tak bolesny, bo podtrzyma Cię miłość duszy najmniejszej. Jezu, daję Ci serce moje, abyś mógł obetrzeć nim Twarz, aby w sercu mym odbiło się Twoje Oblicze.
Jezu, opłakuję Twoje cierpienie i Twój ból towarzysząc Ci nieustannie. Pragnę być przy Tobie cały czas, trwać pod Krzyżem. Znając swoją słabość, niemożność czynienia czegokolwiek dobrego, proszę Cię Jezu, umocnij mnie swoją Krwią, Potem i Łzami, zlej swoją łaskę tak obficie spływającą z Krzyża i spraw, aby moje serce stało się mężne, dusza odważna i otwarta na Ciebie.
Klęcząc u stóp Twoich proszę połóż duszę moją na Twoje rany. Niech koi Twój ból, a jednocześnie zanurzona w Twoich Zdrojach, Jezu, zostanie obmyta i stanie się wiecznie czysta, aby stawała się wiecznie mężna i odważna, pragnąc również, abyś ją nieustannie uzdrawiał, pragnąc, Jezu, aby skąpana w Twojej Krwi przemieniała się w Ciebie.
Jezu, proszę również, niech serce moje dotknie ran Twojej głowy. Niech serce moje otuli Twoją głowę, niech Twój ból się zmniejszy, Jezu. Niech Twoje Serce poczuje bicie mego małego serca i niech dozna pocieszenia w chwili tak strasznej męki. Chcę cały czas trwać przy Tobie, przy Twoim Sercu, nieustannie Ciebie pocieszając. Być Twoją radością, Jezu, tak jak dla rodziców jest ich dziecko biegające wokół nich. Dusza moja niech trwa przy Tobie, adoruje Ciebie, kocha i wielbi, pociesza, całuje i tuli Twoje rany, opatruje i pocałunkami zbiera Krew, Pot, Łzy, chowając głęboko do swego serca, wielbi je. I oddaje cześć. I składa hołd.
Jezu, w sercach dusz najmniejszych najwięcej na świecie jesteś uczczony, uwielbiony i kochany. Przyjmij, Jezu, moją duszę jako maleńki promyk miłości, który przecież Ty sam rozpaliłeś w mym sercu. Przyjmij go, jako Twoją miłość. Jako Twoją największą miłość. Przecież pragniesz tego, Jezu, aby dusze najmniejsze nieustannie były przy Tobie, przytulone do Krzyża, wytrwały przy nim i uczestniczyły w cudownym dziele zbawienia ludzkości.
Jakże hojnym jesteś Dawcą, cudownym Bogiem, Stwórcą, bo pozwalasz tak małym i tak nędznym istotom uczestniczyć w tym, co dokonujesz na świecie. Bo wybrałeś sobie takie nic do takiego wielkiego dzieła, do takiej miłości. I obdarzasz wszystkim, dajesz wszystko w zamian za to nic.
Uwielbiam Ciebie, Boże, Trójco Święta. Uwielbiam Ciebie Ojcze, Synu i Duchu Święty. Wysławiam Twoją dobroć, wysławiam Twoją mądrość, Twoją miłość, wielką łaskawość, hojność. Bądź uwielbiony Boże w tych maleńkich sercach, które pragną oddawać się Tobie całkowicie, do Ciebie całkowicie należeć, żyć tylko dla Ciebie, aby w przyszłości, Jezu, zjednoczyć się z Tobą w sposób doskonały. O to proszę Cię, Jezu, za pośrednictwem Maryi, która cały czas nas prowadzi do Ciebie.
Pobłogosław nas ze swojego Krzyża. Niech spłynie na wszystkie serca dusz najmniejszych Twoja łaska, Twoje błogosławieństwo miłosierdzia. Amen.