9 listopada – Święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej

Bóg dał nam Kościół. W Kościele zostaliśmy ochrzczeni, przyjęci do Kościoła. To pierwszy wyraz cudownej Bożej miłości. Tym pierwszym to rzeczywiście było powołanie nas do życia, ale tym drugim – zaproszenie do Kościoła. I w Kościele możemy wzrastać, rozwijać się. Możemy kosztować tej miłości, w którą bogaty jest Kościół; miłości przejawiającej się w sakramentach; miłości przejawiającej się w świętych, w różnych pismach Kościoła, w nauce Kościoła, w osobach, kapłanach, zakonnikach, zakonnicach. To niezwykłe bogactwo Kościoła i dar Bożej miłości. Takim darem jest również wspólnota, w której dusza może dalej się rozwijać, iść pewną drogą duchową. Bóg powołuje dusze na różne drogi duchowości, stwarza przecież tak różnorodne dusze. Każdy potrzebuje czegoś innego. I Bóg łączy pewne dusze, by mogły iść jakąś drogą. Nas pragnie powołać na maleńką drogę miłości; na tę drogę miłości, o której wcześniej mówiła św. Tereska od Dzieciątka Jezus; na tę drogę miłości, o której mówił Pan Jezus sł.B. Konsolacie Betrone; na tę drogę miłości, którą szło wielu świętych, którą idą całe zakony. Jakże jest ich wielu! Jakże jest wiele serc, które tę drogę poznają dzięki Bożej łasce, które się zachwycają tą drogą i próbują, starają się nią iść.

Cudownym darem jest wspólnota, bowiem człowiekowi samotnie bardzo trudno byłoby iść jakąś drogą. Bardzo trudno byłoby doskonalić się, rozwijać się duchowo. Stąd też we wspólnocie, w powołaniu wspólnoty przejawia się ta Boża mądrość. Bóg wie, że człowiek potrzebuje innych dusz, by wspólnie kroczyć, by wspólnie poznawać Boga. I Bóg powołał wspólnotę dusz najmniejszych. Rozrasta się. Dusz maleńkich jest już bardzo dużo, tu w Polsce, ale i na całym świecie. Jesteśmy zaproszeni do życia w takiej wspólnocie. I to nie szkodzi, że jesteśmy w różnych częściach kraju, w różnych okolicach. To nie szkodzi, że jesteśmy tak rozsiani. Dla Bożego Ducha nie ma żadnych ograniczeń, odległości nie istnieją, czas nie istnieje. Bóg tworzy z nas wspólnotę. Jeśli pragniemy, możemy otworzyć się na ten dar i żyć we wspólnocie. To, co dokonuje Bóg współcześnie we wspólnocie dusz najmniejszych jest niezwykłe, bowiem Bóg pragnie w sposób szczególny ujawniać swojego Ducha, działanie swojego Ducha. I pokazuje ludziom, że Duch istnieje i że Duch działa w Kościele, działa w ludzkich sercach, że jest to jeden Duch, który te serca jednoczy. I różne serca, w różnych częściach Polski, doświadczają tego samego: tego samego Ducha, tej samej miłości, prowadzeni są przez Ducha Świętego i idą tą samą drogą, cudowną maleńką drogą miłości. I wiele dusz już doświadcza tej łączności duchowej. Żyją razem, choć w różnych miejscowościach i kochają siebie nawzajem, choć są daleko od siebie. I modlą się za siebie nawzajem, i doświadczają tego cudu wstawienniczej modlitwy, i wiedzą o sobie bardzo dużo. W swoich sercach czują, że ktoś potrzebuje modlitwy i wtedy się modlą jeszcze bardziej. A wszystkie dusze jednoczą się o tych samych porach dnia na modlitwie: o 900 rano, o 1200, o 1500, łączą się na modlitwie o 2100. Ale od pewnego czasu łączymy się wszyscy na modlitwie wtedy, gdy w domu dusz najmniejszych w Olsztynie odprawiana jest Msza św. Wtedy wszystkie dusze starają się też trwać na modlitwie, a kto może w tym czasie uczestniczy we Mszy św. Jest ta jedność ducha. I serca doświadczają tej jedności, doświadczają działania Ducha Świętego, który łączy te dusze, udzielając miłości w sposób szczególny. Dusze te żyją Bogiem, są szczęśliwe, żyją miłością. W swoim życiu starają się tę miłość realizować.

Nie myślmy jednak, że wszyscy są doskonali, już święci. To przecież dusze najmniejsze, tak jak my. A więc dusze, które bardzo pragną, ale nie za bardzo mają siły, aby być świętymi. Jednak całe oddają się Bogu poprzez ręce Matki Boga. A Ona je wszystkie ukrywa w swoim Sercu i to Ona je nosi do Boga Ojca, prosząc o wszelkie potrzebne łaski, prosząc o umocnienie, prosząc, wstawiając się w sprawach trudnych, w sprawach bolesnych, ale i w sprawach radosnych też. I Bóg udziela im łask, bo prosi o nie Matka Boga. On sam Maryi tej łaski udzielił. I żyjemy wspólnie: dusze najmniejsze, Bóg i Ona. I cieszymy się ogromnie, że tych dusz najmniejszych do tej wspólnoty dołącza coraz więcej. A każda dusza, która pragnie żyć tą duchowością, powierza się Maryi. Każda zawierza swoje życie, bowiem dusze wiedzą, że Matka Boga może zaprowadzić je tylko do Boga. Bo Matka Boga jest tylko po to stworzona, aby pokazywać wszystkim duszom Boga, aby Boga im dawać, aby dusze mogły kosztować Bożej obecności, Bożej miłości, dobroci Bożego Serca.

Jeżeli ty również pragniesz spotkania z Bogiem, jeżeli twoje serce tęskni za miłością, za tą prawdziwą, za tą nieskończoną miłością, za miłością, która nigdy nie zawiedzie, to możesz dzisiaj otworzyć serce na nią. Możesz otworzyć serce przed Bogiem i powiedzieć Mu swoimi słowami, tak zwyczajnie, tak po prostu: pragnę, pragnę Ciebie Boże, pragnę Ciebie kochać, pragnę żyć z Tobą. Nie potrafię, nie mam sił, nie jestem święty. Jakże często upadam, grzeszę, ale Ty wiesz, ja po prostu bardzo pragnę. A ponieważ sam jestem słaby, sama jestem słaba, to pragnę poprzez Serce Maryi powierzyć się Tobie i zdać się całkowicie na Ciebie, ufając, że Ty obdarzysz mnie miłością. A Twoja miłość, Twoja miłość jest pełna mocy. Ufam, że Twoja miłość mnie poprowadzi. Ufam, że Twoja miłość ukształtuje moje serce, że Twoja miłość będzie formować moją duszę. Ufam Twojej miłości Boże i pragnę jej całym sercem. Jeśli nawet tego nie potrafisz uczynić, to wystarczy, że twoje serce dzisiaj pragnie spotkania z Bogiem, że twoje serce tęskni za Bogiem, że twoje serce chciałoby doświadczyć tej miłości. To wystarczy.

Pozwól, aby Bóg dzisiaj twoje serce dotknął miłością. Jeśli chcesz, Bóg zaprosi ciebie na tę drogę. I powiedz Bogu: tak, chcę iść tą drogą. I Bóg niejako przyjmie ciebie do tej wspólnoty, na tę drogę. Nie myśl teraz o niczym innym. Ten czas Bóg dał tobie, aby twoje serce napełnić miłością. Więc nie zajmuj się niczym innym. To, że teraz zajmiesz się tylko Bogiem nie będzie przejawem twojego egoizmu, tak jak niektórzy z nas myślą, przecież w domu tyle spraw, problemów. Nie, kochani! Żeby człowiek mógł być prawdziwie świętym w swoim domu i tam darzyć wszystkich miłością, to musi tą miłością najpierw się napełnić. A więc teraz jest ten czas, który Bóg daje tobie, abyś przyjął Jego miłość. Poza tym, czy nie wiesz, że Bóg zna ciebie, twoich bliskich i dobrze wie, czego oni potrzebują. Skoro ty jesteś tutaj, nie martw się, Bóg opiekuje się twoją rodziną. Przecież On wszystko może. Ty się nie rozdwoisz, ale On? On może wszystko. Jest i tam, i tu. Opiekuje się twoimi bliskimi i tobą tutaj. A więc przekaż Aniołowi Stróżowi swoje serce, aby on mógł złożyć je dzisiaj na Ołtarzu.

Modlitwa 

Panie mój! Moje serce przepełnia szczęście. Jesteś Ty i dusza. To cudowne, że mogę być przed Tobą, że mogę wpatrywać się w Ciebie i że Twoja łaska, Twoja miłość obejmuje moją duszę. Ale Ty wiesz, Jezu mój, każde serce potrzebuje doświadczenia tego szczęścia, tej miłości. Więc spójrz, tutaj na Twoje zaproszenie przybyło wiele dusz. Wszystko to są dusze najmniejsze, a więc dusze słabe, dusze spragnione Ciebie, spragnione miłości. Ty wiesz, Ty wiesz najlepiej jak bardzo one są słabe i jak bardzo potrzebują Ciebie. Proszę, abyś pomógł im. Udziel im swojego Ducha, aby to Duch Święty dotykał ich serc i modlił się w nich. Udziel im swojego Ducha, aby Duch Święty poruszył te serca, uwrażliwił na Twoją obecność. Aby to Duch Święty przełamał wszystkie opory, zburzył wszystkie mury, by w nich wyśpiewywał Tobie chwałę.

Spójrz na Jezusa, spójrz na tę czystą biel Chleba. W tym maleńkim kawałku Chleba jest cały Bóg. On, który wypełnia cały wszechświat, w którym ten wszechświat się mieści, On cały złożył Siebie w tym maleńkim Opłatku. Przyszedł na ten Ołtarz z całą swoją mocą, kryjąc ją pod osłoną białego Chleba, abyś ty mógł się z Nim spotkać. Gdyby nie ukrył swojej potęgi i mocy, swojego Majestatu, nie byłbyś w stanie się z Nim spotkać. Umarłbyś, tak wielka to moc. Twoje serce nie wytrzymałoby tej miłości, tak wielka to miłość. Więc przyjął taką postać specjalnie dla ciebie. I pokazuje się tobie, bo przychodzi bezpośrednio do twojego serca, abyś ty, dusza słaba, maleńka, mógł z Nim obcować. Z miłości On to czyni. Przychodzi do ciebie spragniony twojej miłości. Przychodzi do ciebie stęskniony, bo obdarza ciebie miłością, a ty jej nie dostrzegasz. Przychodzi do ciebie, aby ci powiedzieć, że On tyle czasu za tobą tęsknił, tyle czasu za tobą wołał, tyle czasu wyglądał za tobą, tyle łez wylał, bo tak bardzo pragnął, abyś spojrzał na Niego. Chociaż tyle. On nie przychodzi z pustymi rękami, On przychodzi cały z miłością. Nie przychodzi do ciebie w jakimś interesie, abyś Mu coś dał. On przychodzi, aby tobie dać miłość, bo to ty potrzebujesz miłości, bo to ty jesteś słaby, bo to ty potrzebujesz Boga. I to On przychodzi do ciebie, wyciąga dłonie i zaprasza do swojego serca, bo ciebie bardzo kocha.

Jezus przychodzi do ciebie z tak wielką miłością. Bez względu na to, czy w to wierzysz, czy nie, On ciebie kocha. Gdyby tak nie było, to byś nie istniał, bo skoro Bóg jest Miłością, to stwarza duszę z miłości i do miłości powołuje. A więc kocha ciebie. Tylko ty nie zawsze potrafisz tę miłość zobaczyć, a jeszcze trudniej ci w nią uwierzyć, bo twoje pojmowanie miłości jest takie ludzkie. Patrzysz na miłość ludzką, która stawia warunki, wymagania. Jeśli ktoś tym wymaganiom nie sprosta nie otrzymuje miłości. A Bóg? Bóg kocha bezwarunkowo. On przecież bardzo dobrze wie, jaki jesteś. On wie lepiej od ciebie, jaki jesteś i zna całe twoje serce. Wie o wszystkich słabościach, upadkach. Zna twoje myśli i intencje. Mimo to, jest w tobie zakochany, bo On kocha doskonałą miłością, która jest wieczna, nigdy się nie kończy. Miłością, która uniezależnia się od tego, czy ty będziesz dobry, czy zły. On kocha ciebie.

I teraz również patrzy na ciebie z miłością, pragnąc abyś uwierzył w Jego miłość, abyś choć odrobinkę uchylił drzwi swego serca, aby Jego miłość mogła w twoim sercu zagościć. Jeśli czujesz się bezradny, jeśli czujesz się niegodny, jeśli nie wiesz jak to uczynić, aby twoje serce otworzyło się na miłość, mów o tym wszystkim Jezusowi tak zwyczajnie i prosto. Mów ty. Nie myśl, że On oczekuje od ciebie pięknych zdań, wyszukanych słów. On nie chce spotykać się z przepiękną polszczyzną, On chce spotkać się z tobą, z takim, jaki jesteś. Chce usłyszeć od ciebie twoje słowo: tak Jezu pragnę Ciebie, ale nie potrafię nic uczynić w tym kierunku, abyś przyszedł do mnie, aby moje serce się otworzyło, ale bardzo pragnę. Pragnę, abyś przyszedł i wlał w moje serce miłość. Pragnę doświadczać Twojej obecności, pragnę żyć Twoją miłością. Jakże pragnę Ciebie kochać, ale nie potrafię. Mogę tylko Ciebie ranić upadkami moimi. Nieustannie grzeszę, moje myśli są bez miłości, moje czyny są bez miłości, bo nie potrafię prawdziwie kochać. Ale Ty Jezu! Ty przecież jesteś Miłością, więc jeśli przyjdziesz do mojego serca, wypełnisz je miłością, to Twoja miłość we mnie będzie kochać. Proszę, uczyń to. Zapraszam Ciebie do mojego serca. Niech Twoja miłość zagości w nim na stałe.

Dziękujemy Ci Jezu za Twoją miłość, za Twoją obecność, za to zaproszenie tutaj. Dziękujemy Ci za Twoich Świętych, którzy pokazują nam drogę ku Tobie. Dziękujemy Ci za sakramenty święte, a w sposób szczególny za Eucharystię; za to, że ukryłeś się w Najświętszym Sakramencie, aby być z nami na zawsze. Dziękujemy Ci za to, że przychodzisz do nas pod tą postacią, by zjednoczyć się z nami, by przebóstwić nasze dusze. O Panie mój! Żadne słowa nie zdołają wyrazić, jakim cudem jest zjednoczenie duszy z Tobą w Komunii św. Pragniemy Ciebie uwielbiać za dar Twojej miłości, za obecność Twoją w naszym życiu, w naszych rodzinach. Pragniemy Ci dziękować za całe nasze życie od momentu, kiedy stworzyłeś nas, nasze dusze, za każdą sekundę, w każdej obdarzałeś nas swoją łaską. To prawda, nie widzieliśmy tych łask, jakże wiele zmarnowaliśmy. Ale Panie, teraz pragniemy Ci dziękować za wszystko. Chcemy Ciebie uwielbiać, Chcemy Tobie śpiewać, bo Ty jesteś naszym Królem, naszym Panem, pragnieniem naszych serc, naszą miłością. Kochamy Ciebie Jezu!

Dziękujemy Ci Duchu Święty, bo to Ty rozradowałeś nasze serca i to Ty w nas śpiewasz, modlisz się, wielbisz, dziękujesz. Prosimy Ciebie, abyś cały czas w nas modlił się. Aby nasze serca mogły przez całą dzisiejszą noc doświadczać Twojej obecności. Aby nasze serca Twoją mocą nieustannie wielbiły Boga, bez względu na to, czy będą tutaj klęczeć, czy może będziemy spać w pokojach. Pragniemy, by nasze dusze nieustannie klęczały przed Bogiem wielbiąc Go i adorując. Prosimy Ciebie o to. Wierzymy i ufamy, ze to, o co prosimy jest zgodne z Twoją wolą. A więc już teraz Ci dziękujemy za Twoje dary, za to, że będziesz z nami, za to, że będziesz się modlił i nasze serca będziesz pobudzał do uwielbienia. Prosimy Ciebie Jezu. Tak bardzo cieszymy się, że możemy dzisiaj być tutaj. Pragniemy, byś nasze serca uzdalniał do ciągłego wpatrywania się w Ciebie, do ciągłego dążenia do Ciebie. Pragniemy Ciebie prosić, abyś Ty pobłogosławił nam i poprzez swoje błogosławieństwo sprawił, że w naszych sercach już na zawsze będzie tęsknota za Tobą, pragnienie Ciebie, pragnienie miłowania najwięcej, jak jeszcze nikt Ciebie w życiu nigdy nie kochał. Pragniemy kochać Ciebie największą miłością. Uzdolnij nas do tego. Pobłogosław nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>