W okresie Adwentu oczekujemy na przyjście Mesjasza, Tego, który jest Księciem Pokoju. Tego, który jest Królem Pokoju, Dawcą Pokoju. Ten kto jest z Nim, kto jest przy Nim ma w sobie pokój i w tym pokoju trwa. Trwanie w Jezusie, prawdziwe trwanie w Nim, to trwanie w pokoju, to posiadanie tego pokoju w swoim sercu i w swoim umyśle, to światłość jaką daje ten pokój. Światłość ta jest w sercu, to światło jest w umyśle. Człowiek, który trwa w Jezusie, który napełniony jest pokojem potrafi rozpoznać wszelkie zakusy szatańskie, są mu jasne. Dlatego Jezus przynosi nam pokój, abyśmy w dobie tak wielkiego niepokoju, panoszącego się tak straszliwego niepokoju, który targa sercami ludzkimi, ten pokój, Jezusowy pokój posiadali. Bóg dając nam Jezusa chce, abyśmy zanurzali się w pokoju, który sprawia, że serce ludzkie bije spokojniej, że serce ludzkie idzie za swoim Panem bez żadnych obaw, bez lęków, bez patrzenia na otaczający świat, bez rozpraszania się na to co jest w wokół. Dlatego nieustannie zanurzajmy się w pokoju, abyśmy za wszelką cenę tego pokoju pilnowali, abyśmy nie pozwolili, by ten pokój został nam zabrany.
Trwając w pokoju mamy odpowiedni pogląd na wszelkie sprawy. Kiedy niepokój ogarnia serce patrzy się wtedy zupełnie z innego punktu widzenia, nie potrafi się dobrze rozpatrzyć sprawy, nie ma się jasności umysłu, bo umysł opanowany jest przez lęk, przez strach. Toteż starajmy się trwać w pokoju. Mówimy o tym nieustannie od pewnego czasu, mówimy o trwaniu w Jezusie, o byciu nieustannie w zjednoczeniu ze swoim Bogiem. Jednocześnie mówimy o tym, aby swoich myśli, swojego serca nie rozpraszać na świat zewnętrzny. To jednak często dajemy się rozproszyć. Idziemy za tym co daje świat, co proponuje świat, z czym świat wciska się w nasze serca, w nasze życie. Bóg pragnie nas przestrzec, ponieważ widzi jak we Wspólnocie mimo tak wielu pouczeń pozwalamy, by zewnętrzny świat wchodził, wciskał się w nasze serca. Ulegamy słowom, namowom, obrazom. Gubimy się i tracimy pokój, zajmujemy swoje umysły i serca tak wieloma wiadomościami, informacjami, które bombardują nas. A Bóg prosi, abyśmy zamykali oczy i uszy. A jednak otwieramy oczy, otwieramy uszy na świat. Zdaje nam się, że to nic nie zaszkodzi, jeśli zaczerpniemy trochę wiadomości ze świata, tylko wiadomości… Jednak, wraz z tymi wiadomościami do serca wchodzi niepokój, lęk, obawa, niepotrzebne myśli i zajmujemy się nie tym, co trzeba, rozpraszamy się, a serce nie trwa przy Jezusie, umysł, myśli nie trwają przy Nim. Są w świecie i pokój, który nam Bóg daje gdzieś powoli znika, bo zastępuje go co innego.
W tych dniach Adwentu, tak pięknych dniach oczekiwania powinniśmy być razem z Maryją, pełni pokoju. W łonie matki dziecko potrzebuje pokoju, bo żyje tym, czym żyje matka. Więc, my również żyjmy pokojem. Żyjmy pokojem, aby Matka Najświętsza, która jest w nas, którą zaprosiliśmy do serc mogła żyć pokojem naszego serca, aby Dziecię Jezus, które Ona zrodzi mogło żyć pokojem naszego serca. Przecież oczekujemy na narodziny Jezusa. Te narodziny odbędą się w nas. Żyjemy w zjednoczeniu z Matką Najświętszą. W nas jest życie Boga, życie Trójcy Świętej. W nas poczęło się życie i narodzi się Chrystus. Wszystko dokonywać się będzie w Duchu, ale będzie rzeczywiście się dokonywać. Jakże zauważymy narodziny tak ważne, kiedy serca rozproszone będą tym, co jest na świecie, kiedy oczy zajmować się będą czymś innym. A już niedługo zajmiemy się bezpośrednio przygotowaniami do Świąt i zupełnie się pogubimy. Dlatego, abyśmy mogli przezywać głęboko w swoim sercu, w swojej duszy prawdziwe narodziny Boga, abyśmy mogli tego doświadczyć w sposób mistyczny, nasze serca, dusze muszą być w Bogu, zanurzone w Jego pokoju, otoczone Jego miłością. Tego Bóg pragnie dla nas, dla całej Wspólnoty dusz najmniejszych. Pragnie narodzin Boga w sercu każdej duszy, pragnie nowego życia.
Narodzenie Boga może być cudownym przeżyciem, doświadczeniem, które zmieni każdego z nas. Trzeba jednak tego pragnąć ze wszystkich sił, starać się trwać w Bogu. Jesteśmy duszami, które głębiej mają doświadczać obecności Boga, głębiej mają przeżywać kolejne święta kościelne. Jesteśmy duszami, którym Bóg daje więcej. Ale dużo zależy od nas, od naszego otwarcia się, od przyjęcia, od posłuszeństwa. Bóg obdarował nas obecnością swojej Matki. Jesteśmy wyróżnieni Jej obecnością pośród nas. Każdy z nas, kto tego pragnie, kto się otwiera, w swoim sercu przyjął Matkę. W naszych sercach Matka Najświętsza w błogosławionym stanie oczekuje Dzieciątka. W każdym z nas Matka Najświętsza oczekuje nowego życia. I to nowe życie pragnie złożyć w nas, w naszych sercach. Mówimy często, że nasze serca są stajenkami, grotami, w których narodzić się ma Jezus. I chociaż jest to przenośnia, Matka Najświętsza prawdziwie złoży nowe życie w nas. I nasze serca mogą rozjaśnić się cudownym blaskiem nowego życia, życia Bożego. Tak jak wtedy, gdy Jezus narodził się w stajence w Betlejem wielkie światło ogarnęło to malutkie pomieszczenie, wielkie światło ogarnęło całą grotę, wielki słup światła, wielkie światło jakie szło z Nieba na ziemię, Boże życie zstępowało na ziemię, święte życie, sama świętość, sama czystość, tak teraz, w tę cudowną noc nasze serca mogą być objęte tym światłem prosto z Nieba. Pośredniczką, która to światło, to święte życie nam przekaże jest Matka Boża. W naszych sercach zajaśnieje to nowe życie. Zostaniemy nim objęci. Nasze dusze rozjaśnią się blaskiem niepojętym. Bądźmy gotowi na tę chwilę. Oczyśćmy swoje serca i oczekujmy. Nie myślmy zbyt dużo o innych przygotowaniach, są naprawdę mniej istotne, tylko serce, w którym spotkamy się z Bogiem, tylko ono jest najważniejsze w tych przygotowaniach. Nie zapomnijmy podczas tych dni tak pełnych zabiegania, krzątaniny, pracy, ku czemu się przygotowujemy. Tak często zapominamy w co swój wysiłek i trud wkładamy. Jeśli tylko w to, co jest materią, to dusza pozostaje na boku, o niej zapomina się zupełnie. Potem trochę wzruszymy się kolędami, wizytą rodziny a potem ciemna pustka, bo to co było istotą Świąt zostało pominięte, o tym się zapomniało.
Trwajmy w pokoju, który Jezus nam przynosi W tym pokoju zanurzajmy się podczas każdej modlitwy. Po prostu trwajmy w tym pokoju, tak jak Matka Jezusa trwała w pokoju. Ona zanurzona w Bożej Miłości przeżywała tę miłość radując się, czekając. Ta modlitwa oczekiwania nie potrzebuje słów, to jest modlitwa, gdy po prostu serce otwiera się i z wielką radością czeka, wygląda, na miłość. Uczmy się takiej modlitwy. Gdy świadomie będziemy się zanurzać w pokoju, kiedy świadomie będziemy trwać w oczekiwaniu, kiedy będziemy mieć tę świadomość, że już, że jeszcze chwila, jeszcze moment a narodzi się w nas Bóg dając nowe życie, zmieniając nas, dokonując przemiany totalnej, to od tego momentu dla nas nic nie będzie takie jak dawniej. Tak jak ziemia od momentu Bożych narodzin zmieniła się zupełnie, była już inną. Wszystko co na ziemi, wszystko co w kosmosie zostało przemienione. Narodzenie Boga bowiem, to wydarzenie najważniejsze w dziejach ludzkości, to wydarzenie w całym kosmosie, nie tylko w życiu poszczególnych ludzi. Oczami duszy zobaczmy tą przemianę. Starajmy się sercem poczuć jak wielkim jest to wydarzenie, a Miłość, która zstępować będzie do serc, je wypełniać, rozraduje nas, sprawi, że mając nowe oczy inaczej zaczniemy patrzeć na swoje życie.
Święta Bożego Narodzenia są, rok rocznie, wielkim wydarzeniem duchowym i Jezus pragnie, abyśmy w nim uczestniczyli. On wie, że trudno jest dla człowieka, który tak bardzo tkwi przy ziemi otwierać oczy serca, patrzeć i starać się rozumieć, ale jeśli człowiek nie podejmie tego wysiłku to wtedy nic nie zobaczy. A jeśli spróbuje, podejmie tę próbę – Bóg udzieli łaski. Z ufnością podejmujmy próbę, wysiłek, a Bóg da nam nowe oczy, da nam otwarte serce. Da nam, byśmy mogli zobaczyć, doświadczyć, uwierzyć. Na ten czas oczekiwania tak już niewielu dni niech Bóg udzieli nam swojego błogosławieństwa, pokoju, miłości, siły, wytrwałości w tych ciągłych próbach. Niech nam błogosławi.
ADORACJA Najświętszego Sakramentu
Zobaczmy w swoim sercu cudowną postać Matki Bożej w błogosławionym stanie. Jej szaty są błękitne, lśnią, mienią się – wygląda przepięknie. Ma na głowie koronę. Trzyma dłoń na swojej sukni, widać, że jest w błogosławionym stanie. Wygląda przepięknie. Jej twarz promienieje szczęściem, jest uśmiechnięta. Ten uśmiech jest delikatny, ale cudowny. Patrzy na nas tak, jakby chciała przekazać to szczęście wszystkim swoim dzieciom, jakby chciała przekazać tę radość z oczekiwania. Jest po prostu pośród nas, a jednocześnie uobecnia się w sercu każdego z nas. Jej piękna nie da się opisać. To piękno jest jakby wypływające z serca. To nie jest tylko piękno ciała, ale piękno mające w sobie jakąś głębię. To piękno duszy.
Matka Boża klęczy z każdym ze swoich dzieci, z każdym z nas. Z wielką radością adoruje Jezusa. Adoruje Go w sobie i na ołtarzu. I w zadziwiający sposób nie ma tutaj sprzeczności. Bo Ona jest w Bogu – jest to jedność. Nie można tego wytłumaczyć. Ona po prostu jest cała w Bogu i cały Bóg w Niej. I to zjednoczenie jest piękne. Jest pięknem duchowym w jakiś sposób wyrażającym się na zewnątrz. Matka Boża zaprasza teraz każdego nas do wspólnej Adoracji.
***
Matka Najświętsza cieszy się, że może razem z nami oczekiwać narodzin Jezusa, narodzin Boga, narodzin Księcia Pokoju, narodzin Zbawiciela, ale i narodzin naszego Braciszka. Wyobraźmy sobie taką scenę. Mama w błogosławionym stanie. Ale ma przy sobie już gromadkę dzieci. Wspólnie się modlą prosząc, aby Bóg sprawił, iż nowo narodzone dziecię będzie zdrowe, i żeby było objęte miłością. To Maryja jest tą Matką. My jesteśmy tą gromadką. I z wielką miłością patrzy Ona na nas, z wielką czułością. I stara się opowiedzieć nam i przygotować do tych narodzin naszego Braciszka, a jednocześnie Boga. Bardzo pragnie, jako Matka, aby nasze serca już pokochały Go, w ten sposób przygotowały się na Jego przyjęcie. Toteż podczas tej wspólnej Adoracji będziemy razem oczekiwać, trwać w tym oczekiwaniu, modląc się, adorując Boga, kochając i prosząc o tę miłość w naszych sercach.
A że serca dzieci są słabe i jest w nich wiele słabości tak, że nie potrafią kochać, więc teraz razem poprosimy, aby Bóg wlał w serca nasze miłość. Razem będziemy prosić z naszą Matką. Nie martwmy się. W niektórych z nas z pewnością dostrzega Ona smutek, żal, że zapomnieliśmy o czasie oczekiwania, że zapomnieliśmy się pomodlić, zaprosić Ją każdego dnia. Nie martwmy się teraz o to. Dzisiaj możemy zacząć jeszcze raz, gorącym sercem, całym sercem. I twoje oczekiwanie będzie pełne, a Bóg da swoją łaskę, da pełnię miłości dla twojego serca. Przecież On też pragnie, aby Jego Syn przyjęty był pełną miłością. Jeśli będziesz o to prosić, Bóg z wielką radością i ogromną hojnością wleje w twoje serce miłość. I w tej miłości narodzi się Chrystus.
***
Matka Najświętsza opowie ci teraz trochę o tych narodzinach. Narodzin tych potrzebuje cały świat. Naród wybrany czekał przez wiele wieków na te narodziny. Niestety dramatem tego narodu jest to, iż nie rozpoznał w Jezusie Mesjasza, a w dodatku odrzucił Go i zabił. Współczesny świat jeszcze bardziej potrzebuje tych narodzin. Bowiem owładnięty jest przez króla nienawiści, króla niepokoju, króla fałszu, kłamstwa, ciemności. Świat potrzebuje pokoju, miłości, miłosierdzia, prawdy. I w pewien sposób serca ludzkie czują to. A jednak świat nie może zrozumieć, że odrzuca Tego, kto właśnie może mu dać pokój, miłość, miłosierdzie, prawdę. I coraz bardziej zanurza się w nienawiści, coraz bardziej pozwala szatanowi władać wszystkim i wszystkimi sferami życia.
A Bóg, który cały jest Światłością, cały jest Miłością, Miłosierdziem, Prawdą przychodzi, aby dać światu to, czego świat potrzebuje. I znowu objawia się ten dramat, straszliwy dramat. Bóg daje, a człowiek odrzuca. Odrzuca to, czego potrzebuje, aby żyć. Odrzuca to, czego potrzebuje, aby normalnie funkcjonować, tutaj, na ziemi. Aby być zdrowym fizycznie i psychicznie, aby żyć w pokoju, normalnie. Człowiek to odrzuca i zwraca się nie tam, gdzie trzeba, próbując na własną rękę, o własnych siłach zdobyć pokój, unormować relacje z ludźmi i żyć w miarę normalnie. A jednak coraz bardziej, coraz więcej popada w tę spiralę fałszu, kłamstwa, nienawiści, lęku, strachu, stresu.
Dwa tysiące lat temu Bóg wybrał sobie duszę Matki Najświętszej, poprzez Jej serce i ciało przyszedł do ludzi z darem pokoju, miłości, miłosierdzia, z prawdą, która zbawia. I co roku ponawia swoje przyjście. I potrzebuje dusz, które otworzą się na Jego Miłość i przyjmą Jego Syna. I ciebie, duszo, Bóg wybrał i zaliczył do grona tych dusz, poprzez które pragnie przynieść pokój. Pragnie napełnić ciebie miłością, obdarzyć miłosierdziem i głosić prawdę. Zobacz, jak wielkim szczęściem obdarzył ciebie Bóg, wielką łaską. Wokół dusze, które odrzucają Boga. Ty przyszedłeś tutaj, odpowiedziałeś na zaproszenie, słuchasz pouczeń swojej Matki, pouczeń Boga. I starasz się, w miarę swoich możliwości, je realizować. Bóg przygotowuje ciebie do tego wielkiego wydarzenia, abyś mógł sercem przyjąć tę cudowną wieść, cudowną wiadomość. Proś Ducha Świętego, aby dał ci poznanie prawdy, aby dał jasność twojej duszy, aby otworzył twoje serce na to właśnie słowo, abyś swoim umysłem również mógł przyjąć tę prawdę o Bożych narodzinach. Módl się.
***
Boże Narodzenie może być najpiękniejszym wydarzeniem naszego życia, tak jak było dla Maryi. Bóg przygotowuje nasze dusze, abyśmy mogli doświadczyć w sposób duchowy Bożych Narodzin w sercu, byśmy mogli poczuć swoimi duszami to rodzące się życie w nas. Bóg do tej łaski przygotowywał nas i nadal przygotowuje. A to, czym chce obdarzyć nas jest niebywałym darem, łaską. Do tej pory jakoś przeżywaliśmy te Święta, nie zagłębiając się w ich istotę, nie wchodząc w głąb. Teraz Bóg pragnie umieścić nas w samym centrum tego wydarzenia, aby w nas narodził się Bóg, aby nasze serce stało się mieszkaniem Boga, miejscem narodzin. Abyśmy my byli Betlejem, serce – stajenką.
Jezus, rodząc się, przyniósł ze sobą wszystko. A przecież narodził się Bóg, a więc wraz z rodzącym się Bogiem przyszedł na świat pokój, miłość. I wszystko wokół zostało dotknięte Pokojem i Miłością. To było tak niebywałe wydarzenie, że cała ziemia, przyroda ożywiona, nieożywiona została przeniknięta obecnością rodzącego się Boga, Pokojem, Miłością. Wszystko zostało przemienione, odrodzone, stało się nowym. Istota każdej rzeczy, stworzenia stała się nowym. Kosmos doznał ogromnego przeobrażenia, bowiem Bóg się narodził. I my możemy w tym uczestniczyć. Ponieważ u Boga nie ma upływającego czasu, ponieważ u Boga wszystko dokonuje się teraz, to i Jego narodziny będą się dokonywać w nas, w naszej obecności. I ten Pokój oraz ta Miłość przenikną nas, przemieniając całkowicie, odradzając i dając nowe życie, czyniąc nas nowymi.
W świecie Ducha będzie można zobaczyć cudowne światło, które obejmie nas całych, a szczególnie wypełni nasze wnętrza, przenikając wszystko, całą naszą istotę, docierając do wszystkich komórek naszego ciała, do wszystkich zakamarków duszy, serca, wchodząc w głąb naszej psychiki. Bóg dokona odrodzenia i my możemy przyjąć to, albo odrzucić. Otwierając jednak serce na ten cudowny dar Bożego życia staniemy się nowymi uczniami, nowymi apostołami, duszami, które przeniknięte i przemienione Bożą obecnością w nich samych, będą promieniować tą miłością i tym pokojem na świat. I poprzez nas Bóg będzie mógł dotrzeć z pokojem, z miłością do innych ludzi.
Bóg taką właśnie znalazł i wybrał drogę. Chce docierać do dusz ludzkich poprzez inne dusze, dusze otwarte. Ale dokonywać się to może dzięki obecności Matki. Dokonywać się to może w sposób szczególny dzięki temu, iż zaprosiliśmy Matkę Najświętszą. Jezus przyszedł na świat przez Maryję, przez Matkę. I dokonać się to może za każdym razem poprzez Matkę. Narodziny dokonują się tylko dzięki Matce, bez Jej udziału nie byłoby narodzin. Bóg, znając słabość naszą wie, że tylko poprzez Serce Matki Najświętszej może dokonać się narodzenie Chrystusa w nas. Zaprosiliśmy Maryję i jest z nami, w nas. Teraz tylko chodzi o to, abyśmy jeszcze bardziej zapragnęli tego, abyśmy zapłonęli jeszcze większą miłością, abyśmy jeszcze więcej tęsknili, pragnąc narodzin Boga. A dokona się to w sposób mistyczny, zrodzenie Boga w naszych duszach. Maryja zrodzi Zbawiciela, a mieszkaniem dla Niego będzie twoja dusza.
***
Wszystko miało swój początek w miłości. Miłość daje życie, miłość daje szczęście, miłość daje wieczność. Wszystko, co dobre – pochodzi z miłości. W sprawach ducha, w świecie Ducha wszystko zanurzone jest w miłości, wszystko rodzi się z miłości i wszystko jest miłością. I wszystko dąży do miłości. Bo świat Ducha, świat Boga, Niebo jest po prostu Miłością. Bóg zaprasza każdego z nas do cudownego zjednoczenia w miłości. Zaprasza nasze serca, tak, jak zaprosił serce Maryi. I choć to serce było małe i miłość maleńka, to Boża Miłość zjednoczyła się z Jej sercem zatapiając je w miłości Bożej. A z tego zjednoczenia, z tego ogromu miłości, kiedy miłość w sercu Matki Najświętszej dojrzała, został poczęty Jezus. Został poczęty w sercu i w ciele.
W nas również może być poczęty i narodzony Jezus. Z miłości i tylko z miłości. Ze zjednoczenia w miłości. Trzeba tylko bardzo kochać, a w Niebo płynąć będzie ta miłość, cały czas niejako ściągając Bożą Miłość, zapraszając do serca. I codziennie może dokonywać się to zjednoczenie, które poczyna Boga w nas, które doskonali duszę, wprowadzając ją w coraz to wyższe etapy rozwoju, przybliżając coraz bardziej duszę, serce do Serca Bożego, jednocząc z Jego Duchem do tego stopnia, że wszystko, co Boże będzie nasze. Będziemy mieć Boże myśli, Bożą miłość w sercu, Boże pragnienia, Bożą wolę. Już nie będziemy żyć my, ale Bóg w nas. Kochajmy, bardzo kochajmy, pragnijmy tej miłości, prośmy o tę miłość, a Maryja, nasza Mama, będąc w nas, będzie za nas kochać i zapraszać Boga do serca. I wszystko czynić będzie za nas, jak każda prawdziwa mama czyni za swoje dzieci. I dusza, choć mała i słaba doświadczać będzie zjednoczenia z Bogiem. Wszystko dzięki łasce, błogosławieństwu. Nic o własnych siłach i nic od siebie samych. Wszystko z Nieba, wszystko.
***
Teraz kolej na ciebie. Tak dużo zostało Tobie powiedziane. Teraz ważne jest to, co dzieje się w twoim sercu. Staraj się być przed Bogiem ty sam. Nie patrz, że wokół są inni. Bądź tylko ty i Bóg. Uświadom sobie Jego wielką miłość do ciebie, miłość nieskończoną, miłość, której nie da się wytłumaczyć, miłość, na którą nie potrafisz zasłużyć całym swoim życiem. Miłość, która kocha Cię bezwarunkowo. Cokolwiek uczynisz, Bóg cię kocha. A na Krzyżu zawisły wszystkie twoje grzechy, również te, które dopiero popełnisz. I już Bóg ofiarował ci zbawienie. Uświadom sobie jak bardzo jesteś kochany. I zapragnij w swoim sercu odpowiedzieć na tę miłość. Zapragnij kochać Boga gorącą miłością. Tylko zapragnij, wyraź w swoim sercu to pragnienie, powiedz, że bardzo chcesz kochać, najbardziej na świecie, jak jeszcze nikt nigdy Boga nie kochał. Czy wiesz, że właśnie takie słowa, takie pragnienia rozradują Boże Serce i udzieli ci tej łaski, On ci to po prostu da. I twoje serce napełni miłością. Zobacz, jak jest dobry. On da ci tę miłość, którą będziesz mógł kochać Boga. Jak wielka to tajemnica miłości. Bożej Miłości.
Wyrażaj swoje pragnienie miłości codziennie, abyś codziennie był napełniany Bożą miłością, coraz bardziej, coraz więcej. I proś o zjednoczenie w miłości, o zrodzenie Boga. A Matka Najświętsza będzie cały czas w tobie, i cały czas wspierać będzie twoją modlitwę. I kochać będzie Boga za ciebie i za Siebie. Jak niepojęta jest Boża logika miłości, jak cudowna. Bóg wszystko ci daje. Matkę, która za ciebie będzie kochać, i która uprosi ci tę łaskę umiłowania Boga gorącą miłością. Która zrodzi w zjednoczeniu miłości w twoim sercu Bożego Syna, dając nowe życie tobie i twoim bliskim. I to nowe życie będzie obejmować coraz więcej dusz. Zachwyć się Bożą Miłością, pokochaj Boga całym sobą, oddaj mu siebie i żyj tylko dla Niego, a Bóg, będąc hojnym nieskończenie obdaruje cię tak wielkimi darami, że to, co do tej pory uważałeś za cenne, wartościowe, do czego dążyłeś okaże się śmieciem. Niech w twoim sercu Bóg dozna uwielbienia.
***
Kończy się czas naszej wspólnej Adoracji. Pozostańmy jednak w tym wielkim pragnieniu, w tej świadomości, że jesteśmy dziećmi umiłowanymi przez Boga w sposób szczególny, wybranymi przez Boga w sposób szczególny, wybranymi duszami, w których Bóg pragnie zrodzić swojego Syna, przynoszącego światu pokój i zbawienie. Pozostańmy w wielkiej świadomości tego, co Bóg pragnie dokonać w naszych sercach. Choć niektórym z nas trudno jest uwierzyć, że właśnie tę, czy inną duszę Bóg może powoływać do tak wielkiej rzeczy, to jednak starajmy się z ufnością Bogu dziękować za wszystko, za każdą łaskę, którą rozumiemy i nie rozumiemy, za Jego błogosławieństwo, którym nas obdarza i za to, że już niedługo, już niedługo narodzi się w naszych sercach w sposób cudowny, mistyczny, obejmując całe nasze życie, jestestwo, wnętrze, przemieniając, dokonując odrodzenia naszego życia.
Na ten czas rozmyślań, adoracji, ale i odpoczynku przyjmijmy od Boga Jego cudowną miłość, którą rozlewać będzie z samego swojego Serca, z tej cudownej Hostii, w Najświętszym Sakramencie. Starajmy się w swojej duszy zobaczyć to Serce, które przechadzając się pomiędzy nami daje nam całego Boga, całą Jego miłość, całe miłosierdzie i wypełnia nas pokojem. Pokojem, jakiego nie da nam świat, jaki tylko Bóg może dać. I w tym pokoju niech nam upłynie czas oczekiwania na Boże Narodzenie w nas, w tobie!.