Mimo pełni lata i trwających wakacji przybyliśmy wiernie w trzecią lipcową sobotę do naszej Matki – Pani Gietrzwałdzkiej, która szczególnie naznaczyła to miejsce swoją obecnością. Nasze maleńkie serca to czują, a potrzebując tak bardzo Jej bliskości, czułego spojrzenia i Matczynego prowadzenia, jak tłum z czytanej Ewangelii (Mk 6,30-34) zebraliśmy się licznie u Jej stóp. Każdy z nas przywiózł ze sobą różne sprawy, troski i problemy, z pewnością w sercu, że właśnie za pośrednictwem Matki w sposób szczególny doświadczy tutaj obecności Boga i Jego nieograniczonej mocy.
Otwarci na Słowo Boże głęboko ufamy, że w modlitwie i Eucharystii spotkamy Jezusa, który zatroszczy się osobiście o każdego z nas jak najlepszy Pasterz. Bóg sam przecież przez proroka Jeremiasza (23, 3-4) obiecuje swojej trzódce: „Ja sam zbiorę Resztę mych owiec (…). Sprowadzę je na ich pastwiska, aby były płodne i liczne (…). I nie będą się już więcej lękać ani trwożyć, ani nie będzie trzeba szukać którejkolwiek”. To obietnica dla wszystkich, którzy pozostaną Mu wierni, do końca ufni w Bożą opatrzność i Boże miłosierdzie. Pan sam będzie się o nas troszczył, jeśli Mu zaufamy. Nie zawsze będzie się to działo tak, jak my byśmy chcieli, ale Bóg wie lepiej, co jest dla nas dobre i tego, kto Mu wierzy i ufa, przeniesie szczęśliwie przez największy nawet konieczny trud.
Właśnie znaczenie ufności podkreślał ks. Paweł w słowach homilii, ukazując przykład Jezusa, który ufa do końca swemu Ojcu. Szczególnie w momentach najtrudniejszych zawierza się Ojcu i kieruje się Jego odwieczną mądrością. Dzieli się z całym światem Jego miłością i poleca nieskończoną ufność w opatrzność Bożą. My, maleńkie dusze, nie moglibyśmy istnieć bez opatrzności Bożej, bez życia i mocy którą On wciąż nam daje. Bóg roztacza swoją opiekę szczególnie nad swym najmniejszym dzieckiem. Ale pragnie bardzo jego miłości wyrażonej poprzez ufność Jemu.
Siostra Konsolata wielokrotnie powtarzała to, co usłyszała od Jezusa: Nieufność najboleśniej rani Serce Boże. Jezus często powtarzał jej podobne słowa: „Zaufanie ślepe, dziecięce, bez granic, niezmierne, które masz do Mnie, tak bardzo mi się podoba. Dlatego pochylam się nad tobą z taką miłością i czułością”. „Czy wiesz, co Mnie przyciąga do twojej duszy? Jest to bezgraniczne zaufanie, jakie masz do Mnie”. Siostra Konsolata zachowywała niezachwianą ufność i wciąż ją pogłębiała, powtarzając: „Mój Boże, kocham Cię i ufam Tobie”.
Z podobnym zaufaniem i wiarą przychodźmy i my do Jezusa. On nas kocha, pragnie nas uczyć pięknego i mądrego życia i z miłością nas przez różne jego etapy przeprowadzić.
O tę ufność, tak nam jeszcze odległą, prosiliśmy samego Jezusa w Najświętszym Sakramencie podczas adoracji. I uwielbialiśmy Go, bo On udziela naszym duszom wszelkiej łaski, napełnia nas swoim Duchem, daje sercom miłość, która uskrzydla i podnosi na Jego wyżyny. Wspomagała nas w tej modlitwie Matka Najświętsza – tak bardzo czuliśmy Jej obecność. Więc i Jej dziękowaliśmy, kończąc ten piękny czas Apelem Jasnogórskim. Ale Boża hojność i tak zawsze będzie większa. Każdy z nas otrzymał jeszcze indywidualne błogosławieństwo przez ręce kapłana na dalszą drogę maleńkich. Tak hojnie obdarowani i umocnieni wróciliśmy do codzienności, by wciąż od nowa podejmować trud życia ufnością i miłością.
Nie zapominajmy w modlitwie o wszystkich, których wybrał Pan do posługi podczas Wieczernika. Dziękujemy Kapłanom – ks. Pawłowi, wszystkim spowiednikom i Gospodarzom Sanktuarium, Księzom Kanonikom. Dziękujemy też za ubogacenie muzyczne i służbę przy ołtarzu. Bóg zapłać!
A do następnego spotkania pamiętajmy o trwaniu w jedności duchowej. (Gosia)