(Konferencja na Wielki Post
Z archiwum Wspólnoty)
Bóg jest Miłością, cały jest Miłością. Nie ma w Nim niczego innego, tylko miłość. Wszystko, cokolwiek robi i myśli, wszystko jest miłością, wynikiem miłości, płynie z miłości. Człowiek MA STARAĆ SIĘ UPODABNIAĆ DO BOGA, a więc do miłości, by i on był cały miłością, by każde jego spojrzenie i każdy ruch też wyrażał miłość. Możliwym się to staje wtedy, gdy:
– dusza oddając się Bogu wyrzeka się samego siebie,
– gdy przyjmuje Krzyż Jezusa,
– gdy przyjmuje wszystko z rąk Boga,
– gdy godzi się na to, co Bóg daje.
Godząc się, doświadczając cierpienia, odkrywa niezwykłą miłość Bożą właśnie w cierpieniu, odkrywa ją w Krzyżu. Otwierają się oczy duszy na głębię tajemnicy Krzyża.
Nie należy bać się krzyża, choć to wydaje się naturalne, że człowiek nie chce cierpienia, boi się go. A jednak podchodząc do Jezusa, zagłębiając się w tajemnicę Zbawienia, dusza otrzymuje łaskę i odkrywa w Krzyżu niezwykłe piękno, bogactwo i zaczyna być przez miłość pociągana ku Krzyżowi. Rozważając Krzyż, widzi tak wiele piękna, że sama pragnie w tym pięknie uczestniczyć. Jej ludzka natura przeciwstawia się, ale jej dusza ciągnie ku Krzyżowi, ku Bogu, ku miłości, ku zjednoczeniu. To walka, ciągła walka pomiędzy tym, co ludzkie, cielesne, słabe, a tym, co duchowe, pochodzące od Boga. Nie myślmy, że Święci bez wahania i bez sprzeciwu ich ludzkiej natury przyjmowali krzyż. Oni też doświadczali w sobie tej walki, też przełamywali samych siebie, przekraczając pewną granicę, by móc przebywać z Bogiem, by móc się z Nim jednoczyć.
Należy jeszcze raz uświadomić sobie, że przygotowujemy się do wielkiego objawienia miłości, że ta miłość objawia się podczas Triduum na Krzyżu, że dokonuje wielkiego zwycięstwa, które wszystko obejmuje, cały wszechświat. Należy sobie uświadomić, iż dusza ma starać się przygotować tak jak wskazuje Kościół, jednak musi czynić to w formie bardziej wewnętrznej, a więc przygotować się na to, co jest duchowe poprzez ducha. By zagłębić się w tajemnice miłości, trzeba samemu wejść w głąb siebie, w głąb swojej duszy i przygotowywać się poprzez miłość, poprzez otwieranie się na miłość, poprzez kroczenie do miłości.
Bóg pokazuje pewien obraz – Jezus Ukrzyżowany w ramionach Ojca, a więc Miłość, która całą siebie oddaje Ojcu, wypełniając Jego wolę. Jednocześnie z drugiej strony Ojciec, który miłuje miłością doskonałą, całkowitą Syna i obejmuje w związku z tym Syna i Krzyż. Obaj zjednoczeni w miłości i cierpieniu. Dusza nie może niczego innego się spodziewać, ale tego samego. Nie ma to być jakimś straszeniem dusz, raczej zaproszeniem do niebywałej miłości. By zrozumieć piękno tej miłości, by zrozumieć, jak jest cudowną i by doświadczać takiego pragnienia zjednoczenia z tą miłością, trzeba stawać w pokorze przed Bogiem, w wielkim uniżeniu. Trzeba prosić o łaskę, o objawienie miłości w sercu.
Należy starać się przyjąć to, co Bóg daje człowiekowi; nie to, co sobie człowiek sam chce wziąć, co sobie wymyśli jako swoją drogę, co sobie obierze jako swój krzyż, bo jest to pycha, a jednocześnie ucieczka od tego, co Bóg daje. CZŁOWIEK MA UCZYNIĆ TO SAMO, CO JEZUS, a więc:
– pozwolić się wziąć Bogu Ojcu w ramiona na swoim własnym krzyżu, na tym, który dał Bóg,
– ofiarować się Jemu całkowicie, przyjmując Jego wolę.
Wtedy człowiek otrzymuje łaskę poznawania miłości. Poznaje się ją nie raz na zawsze, ale poznaje się po cząstce. Bóg niejako odsłania przed człowiekiem kolejne fragmenty tej tajemnicy. A nieraz czyni to, jakby wchodząc w głąb tej tajemnicy, a więc nie poszczególne elementy obrazu, ale niejako bierze lupę, mikroskop i wnika w głąb tajemnicy.
Doświadczenie duszy może być różne, ale wiadomo, że jest ono pięknym doświadczeniem, które pociąga duszę ku Bogu, które sprawia, że dusza jeszcze bardziej chce żyć z Bogiem. Jest z Nim złączona, związana i nie chce już od Niego się odwracać, nie chce odchodzić. Ona wręcz prosi i błaga Boga, by nie pozwolił jej upaść, by On nie pozwolił jej na jakikolwiek grzech, który przecież rani Go, zasmuca.
A więc wraz z otwieraniem się na miłość, poznawaniem miłości, dokonuje się w duszy przemiana sposobu patrzenia na miłość i przemiana relacji z Bogiem. Staje się ona relacją bliższą, głębszą. A dusza poprzez doświadczenie i otrzymane łaski lepiej rozumie, czym jest ta miłość i w związku z tym może lepiej odpowiadać na zaproszenie miłości. Stale postępuje naprzód, coraz bliżej jest miłości, coraz bliżej jest doskonałości. Po trochu upodabnia się do miłości. Małymi kroczkami przybliża się do sensu, do istoty miłości, która objawia się podczas Triduum Paschalnego. Trzeba więc, każdego dnia STARAĆ SIĘ OTWIERAĆ, TAK ŻYĆ, BY KAŻDY DZIEŃ ZBLIŻAŁ DO TRIDUUM, BY KAŻDY DZIEŃ PRZEMIENIAŁ DUSZĘ, SERCE, by w końcu, gdy nadejdzie ten czas, MIEĆ JAK NAJPEŁNIEJSZE UCZESTNICTWO W TYCH WYDARZENIACH i być w samym środku, dając swoją duszę, dając swoje serce Bogu, by zjednoczone z Nim też doświadczało triumfu miłości.
Miłość Boga jest tak wielka, tak piękna i tak wspaniała, że gdybyśmy choć w połowie poznali tę miłość, ze szczęścia byśmy się unieśli do Nieba. Gdy mowa jest o oddaniu się Bogu, ofiarowaniu swego życia Jezusowi, o wyrzeczeniu się samego siebie, o przyjęciu krzyża, to NIE NALEŻY SIĘ OBAWIAĆ, LĘKAĆ, TYLKO Z WIELKĄ RADOŚCIĄ I UFNOŚCIĄ RZUCIĆ SIĘ W RAMIONA MIŁOŚCI. Och, żebyśmy wiedzieli, jak czułym spojrzeniem Bóg otacza te dusze, które decydują się na wypełnianie Jego woli, które z ochotą podejmują się codziennie każdego krzyża, które pragną zjednoczenia z Jezusem na Krzyżu. Te dusze w sposób szczególny są otoczone miłością Boga. One jednoczą się z Krzyżem będąc wewnątrz Bożego Serca.
Toteż starajmy się rozważać zjednoczenie z Krzyżem, ofiarowanie się w miłości, nigdy w osamotnieniu, ponieważ dusza, która podejmuje krzyż, jest otoczona miłością, jest szczególnie otoczona Bożą troską. Tak jak Jezus jest w Ojcu, Jego Ofiara, Jego Krzyż jest w Ojcu, znajduje się w łonie Ojca, tak każda dusza, która naśladuje Jezusa w Krzyżu, też znajduje się w łonie Ojca, znajduje się wewnątrz Boga. Wiem, że samo cierpienie, trudności nie są przyjmowane z ochotą przez dusze. Człowiek doświadcza bólu, nie pozbędzie się go. Jednak WARTO ZAUFAĆ KRZYŻOWI, WARTO ZAUFAĆ MIŁOŚCI. To, co człowiek otrzymuje w zamian, jest nieskończenie większe, nieskończenie cudowniejsze, wspanialsze od tego, co oddaje Bogu, w czym się ofiarowuje. Ten koszt, jaki człowiek ponosi, jest niczym wobec bogactwa, w którym jest zanurzany. Ty dajesz przysłowiowy wdowi grosz, a otrzymujesz całe królestwo.
Nie lękajmy się podjąć krzyż, ponieważ DUSZOM, KTÓRE ZAUFAJĄ I PODEJMUJĄ KRZYŻ, BÓG DAJE NIESKOŃCZENIE WIĘCEJ, obdarza licznymi łaskami, prowadzi. Te dusze żyją w cudownej bliskości Boga, w zjednoczeniu z Jego Sercem.
Uwielbijmy Boga w Jego miłości na Krzyżu.