Gdy za murami klasztoru sióstr Kapucynek w Szczytnie słońce miało się ku zachodowi, dzięki łasce miłosiernego Pasterza, Dusze Najmniejsze zebrały się tam na Wieczerniku u stołu Pana Jezusa. Jakże błogosławiony to czas, kiedy Pan zaprasza nas do tej wspaniałej, duchowej uczty. Każdy z nas przyszedł tu z inną intencją w sercu, ale wszystkich łączyło jedno – pragnęliśmy spotkać Jezusa w Jego coraz bliższej już drodze na Kalwarię.
Na początku prosiliśmy modlitwą różańcową naszą Niebieską Mamę, by pomogła nam przygotować się do tego spotkania. Podczas Mszy Świętej w głęboką zadumę wprowadziło nas Słowo Boże wygłoszone w homilii przez ks. Pawła. Kaplan zwrócił uwagę na słowa Pisma, które w tych dniach koncentrują się na rozmowach Mistrza z Jego przeciwnikami – kapłanami i faryzeuszami. Jezus przychodzi od samego Boga, by zbawić człowieka, ale ostatecznie zostaje niezrozumiany, wyśmiany i odrzucony. Przeciwnicy krytykują Jego Boskość i wieczność, Jego moc odkupieńczą, a redukują Go tylko do roli proroka, którego nieustannie sprawdzają i badają owoce jego czynów i słów. Taki Mesjasz był im niewygodny, zbyt skromny, wprowadzał niepotrzebny zamęt. Zaczynają więc manipulować prawdą, by tylko Jezusa o coś oskarżyć, żeby uczynić Go bluźniercą i na zawsze Go unieszkodliwić.
A my – czy już uwierzyliśmy Jezusowi? Czy uwierzyliśmy w Jego zbawienną moc? Czy też w swoim mniemaniu jesteśmy wielcy? Czy nie zapominamy o swojej maleńkości? Czy nie spieramy się niepotrzebnie z Bogiem? Czy nie chcemy Mu w jakiejś sprawie zaufać? Czy swoją niewiarą nie stajemy po stronie Jego oskarżycieli?
Sugestie, że Jezus jest od Boga Ojca przyjmowane były tylko przez tych maleńkich, którzy chwalili Boga i otwierali się na Ewangelię. Kto jest z Boga, słów Bożych słucha i przyjmuje je za prawdę. Chce pozwolić Bogu, by Jego Słowo w nim samym się wypełniło.
Musimy pamiętać, że wierność i prawdziwe dziecięctwo Boże sprawdzają się w każdej chwili, w naszej konkretnej odpowiedzi na wezwanie Ewangelii. Nieustannie zatem trzeba nam zawierzać i przerastać własne udręczenie, aby sam Bóg przeniósł nas z królestwa świata i własnych przekonań do swojego Królestwa Życia.
Wieczernik zakończyliśmy przebywaniem u stóp Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Mogliśmy choć na chwilę zamknąć oczy i adorować w naszych sercach Jego krzyż, najświętsze rany, cierpienie i ból. A On przytulał nas do swojego Najświętszego serca i pocieszał, mówiąc: „Nie martw się, po męce nadejdzie chwała i zmartwychwstanie”. (Iza i Paweł)