Na majowy Wieczernik w Szczytnie przybyliśmy w nietypowym nastroju. Radośni, bo nadal przeżywamy okres Wielkanocnego Alleluja, w tym miesiącu szczególnie blisko serca najważniejszej, a mimo to najpokorniejszej z kobiet – Maryi. Jednakże też i posmutniali, gdyż wiedzieliśmy, że niebawem przyjdzie nam rozstać się z kapłanem, który z wielką gorliwością i delikatnością co miesiąc przybliżał nas do Jej Niepokalanego Serca i Serca Jezusa.
Podczas homilii ks. Paweł, tłumacząc słowa Ewangelii, opisał słuchający Jezusa lud, który żądał od Niego cudu, aby mógł ich przekonać o swoim Boskim pochodzeniu. Jednak Jezus przytacza losy Izraelitów, którzy wychodząc z Egiptu widzieli wiele cudownych znaków, jedli mannę z nieba, ale ostatecznie pomarli na pustyni, nie wchodząc do miejsca marzeń – Ziemi Obiecanej, gdyż wciąż szemrali, narzekali, byli nieufni wobec Boga, nieposłuszni i niewdzięczni. Była to okazja, by zaznaczyć, jak wielkie znaczenie w życiu człowieka ma Eucharystia.
Kapłan wyjaśniał, że bez względu na to, jak wielki cud w życiu przeżyjemy, musimy pamiętać, że to Chrystus stając się niepozornym chlebem naszego życia, daje Życie Wieczne i nas zbawia. Eucharystia to nie prezent dla wybranych. To konieczność dla nas wszystkich. Żeby zjednoczyć się ze Zbawicielem i być posłusznym woli Bożej, musimy przyjmować ten Chleb, żebyśmy nie pomarli. W grzechu ciężkim oczywiście nie możemy przystępować do sakramentu Eucharystii. Mamy jednak sakrament pokuty i miłosierdzia, który nas oczyszcza i przywraca stan łaski.
Ksiądz Paweł zwrócił również uwagę, by nie bać się słuchać swoich dobrych natchnień, które rodzą się w naszym umyśle, sercu i duszy. Podobnie jak Filip z Dziejów Apostolskich, który za natchnieniem Ducha udał się w miejsce, gdzie będzie przejeżdżać królewski urzędnik, by przekazać mu Dobrą Nowinę o Jezusie. Kapłan przypomniał, że Bóg jest żywy i w żywy sposób daje nam znaki. On chce nas kochać i przez nas działać. Jezus Zmartwychwstały chce nas umocnić Chlebem Życia, a przez nas kolejną osobę.
Swoją homilię kapłan zakończył modlitwą, która z pewnością może przynieść wszystkim duszom maleńkim pokój i potrzebną moc do wypełniania Bożej woli:
„Dziękuję Ci, Panie, za wszystko, co na mojej drodze znajduję, zwłaszcza za dar Ciebie – cudownego, żywego, bliskiego, naprawdę mojego Boga. Umacniaj mnie, Panie, bym nie przeczył Twojej miłości, ale był prawdziwym Twoim świadkiem.”
Na koniec Mszy Św., jak zawsze zabrzmiało wezwanie naszych maleńkich dusz: „Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze”. Mamy nadzieję, że nie po raz ostatni zaśpiewaliśmy je wspólnie z ks. Pawłem. Mamy również nadzieję, że gdziekolwiek będzie, jego serce będzie stale łączyło się w tym wezwaniu z naszymi.
Jeszcze raz, przytaczając słowa życzeń wypowiedziane przez naszą siostrę Monikę, chcielibyśmy podziękować księdzu za „każdy Wieczernik, każde słowo, każde „Zdrowaś Maryjo”, za uśmiech i pokój, i życzyć, by Bóg Trójjedyny błogosławił na ziemi włoskiej, a Matka Boża okryła Cię płaszczem opieki. Księże Pawle, módlmy się za siebie nawzajem”. (Iza i Paweł)