(Konferencja z archiwum wspólnoty)
Tylko wtedy, kiedy bardzo się kocha, pragnie się być z tym, kogo się miłuje i robi się wszystko, aby z tą osobą przebywać jak najwięcej. Tak jest między ludźmi i podobnie jest w relacji: dusza – Bóg.
Bóg umiłował ciebie w sposób niewyobrażalny, ogromny, nieskończony. On nieustannie pragnie ciebie, nieustannie pragnie twego serca, aby je posiąść na wieczność. Pragnie, abyś ty doświadczał miłości i żył nią; miłości, która daje szczęście. Bóg pragnie, abyś ty był szczęśliwy. On, mówiąc ludzkimi pojęciami, nieustannie tęskni za tobą, nieustannie ciebie wypatruje, woła twoje imię, nieustannie Jego wzrok śledzi każdy twój krok. A to Boże spojrzenie jest pełne tęsknoty, pragnienia, czy ty spojrzysz na Niego? Czy swój wzrok skierujesz chociaż na moment na Boga, aby On mógł ukazać ci swoją Miłość? On czeka każdego dnia, w każdej godzinie, w każdej minucie, abyś spojrzał na Niego. On pragnie tego tylko dlatego, aby cię uszczęśliwić, bo ty nie znasz Jego Miłości. Ty nie wiesz, gdzie jest szczęście. Jesteś zapatrzony w siebie, zajmujesz się swoimi sprawami, które ciebie pożerają. Nic nie widzisz prócz swoich spraw. Wydają ci się tak ważne, że nimi się zajmujesz. One przysłaniają ci prawdę o życiu. A Bóg nieustannie czuwa nad tobą. Wpatruje się w ciebie, w twoją twarz, w twoje oczy, by uchwycić twoje spojrzenie choć na moment, bo wie, że kiedy choć na chwilę spojrzysz na Niego, będzie mógł objawić ci swoją Miłość. Zakochany jest w twojej duszy niczym oblubieniec w oblubienicy. A Jego Miłość tak piękna, tak cudowna, że trudno jest ją opisać, bo wszystkie nazwy, wszystkie pojęcia, wszystkie porównania są niczym wobec tej Miłości. Można porównywać ją do różnych zjawisk przyrody, do jej piękna i rzeczywiście przyroda, która nas otacza, jest przepiękna. To są odblaski piękna Bożego, ale tylko odblaski. Miłość Boża jest nieskończenie piękniejsza od tych odblasków. Bóg, czekając aż skierujesz swój wzrok na Niego, pragnie dotknąć ciebie swoją Miłością. Chce, aby promień Jego Miłości, niczym promień słońca, na chwilę, choć na moment, oświetlił twoją duszę. Ten dotyk sprawi, że ty zapragniesz poznać Bożą Miłość.
Bóg do każdego z nas przychodzi z Miłością. Każdego otacza nią, każdego dotyka, w różny sposób daje ją poznać. Czyni to, bo wie, że będziemy szczęśliwi dopiero wtedy, gdy przyjmiemy Jego Miłość, kiedy sami zaczniemy kochać i kiedy otworzymy się na przyjęcie samego Boga.
Teraz oczekujemy Zesłania Ducha Świętego. Wiele dusz uczestniczy w rekolekcjach, w których wzywa się Ducha Świętego, prosi się o wylanie Jego darów na uczestników. Jakże często człowiek bardzo zewnętrznie przyjmuje to niezwykłe doświadczenie przyjścia Boga do serca. Widząc znaki, oczekuje ich. Nastawia się na znaki. Owszem, Bóg przychodzi z darami. Każda dusza w momencie Chrztu św. ma w sobie złożone te dary. Modlitwa o wylanie Ducha Świętego ma niejako duszę otworzyć na ich obecność. Dusza ma pozwolić na działanie charyzmatów. Ale nie to, co jest widoczne okiem, jest najważniejsze w doświadczeniu wylania Ducha Świętego. W tym doświadczeniu ważniejsze jest spotkanie duszy z Bogiem – takie otwarcie, że dusza cała wypełniona jest Bogiem. To spotkanie z Bogiem uszczęśliwia ją. Czyni ją tak radosną, że ona pragnie wyśpiewywać Bogu najpiękniejsze pieśni. Jeśli otrzymuje dar śpiewu w językach, to śpiewa językami. Jeśli otrzymuje inny dar, to tym innym darem wielbi Boga, ale najpierw dokonuje się w jej wnętrzu spotkanie z Bogiem. Najpierw jest napełnienie Bogiem, Miłością. W duszy dokonuje się niezwykła przemiana i jest ona już inna. Ona czuje w sobie, że coś się zmieniło. Żyje w świadomości obecności Boga przy niej. Ona czuje, że do Boga należy i że Bóg ją wypełnia. Ma w sobie pragnienie, aby żyć dla Niego, by dokonywać wielkich rzeczy dla Boga, by wypełniać tylko Jego wolę.
Dusze modlą się o dary, o Zesłanie Ducha Świętego, ale nie rozumieją jednej rzeczy – aby przyjąć dary, trzeba kochać. Dopiero wtedy, kiedy dusza kocha, ona prawdziwie zaczyna pragnąć Boga, a nie darów. I wtedy jej jedynym, największym pragnieniem jest, by posiąść Boga i by Bóg posiadł ją. Ona modli się o spotkanie twarzą w twarz. A poprzez tę modlitwę, pragnienie i tęsknotę, otwiera się. I nie musi myśleć o tym, aby się otworzyć, gdy przyjdzie Duch Święty. To jej pragnienie kochania, posiadania samego Boga, życia w Bogu, otwiera ją na Jego Ducha.
Oczekujemy na jakże ważne wydarzenie – Zesłanie Ducha Świętego. Ale, czy prawdziwie jest w nas tęsknota oblubienicy, która pragnie spotkać się ze swoim Oblubieńcem? Która pragnie cała otworzyć się na Jego Miłość? Która pragnie przyjąć swojego Oblubieńca, objąć Go, zawrzeć w swoim sercu? Czy takie jest nasze pragnienie? Czy z każdą chwilą nasze serce płonie coraz większym płomieniem miłości? Czy obejmuje nas wielki żar? Czy z naszego serca wyrywa się wielka tęsknota do Boga? Czy tęsknimy cierpiąc, płacząc, wołając? Czy może jest to zwykłe, zimne, rutynowe czekanie, obojętne, bo tak trzeba, wtedy, kiedy się przypomni?
Jeśli chcesz spotkać się z Duchem Świętym, jeśli chcesz, aby miłość Boża wypełniła twoje serce, jeśli chcesz, aby Bóg posiadł twoją duszę w pełni, jeśli pragniesz doświadczyć tej niezwykłej rozkoszy zjednoczenia twego serca z sercem Bożym, zapragnij miłości. Wołaj o miłość! Wzbudź w sobie wielką tęsknotę za Bogiem. Wypatruj Go! Ty Go kochaj! Nie traktuj urzędowo. Nie traktuj jak jakąś obcą osobę. Doświadcz w sobie pierwszej miłości, kiedy świata się nie widzi poza ukochaną osobą, kiedy wszystko chciałoby się rzucić, aby biec do tej osoby; kiedy gotowym jest się na szaleństwa z miłości. Jeśli chcesz razem z Apostołami być w Wieczerniku właśnie wtedy, kiedy przyjdzie Duch Święty, jeśli chcesz, aby i nad tobą pojawił się języczek ognia, jeśli chcesz, aby szum wiatru objął również ciebie i aby dotknął ciebie Duch w twoim wnętrzu, poruszył, aby strumienie wody żywej popłynęły z twego wnętrza, abyś już nie mógł pohamować swojego języka i byś wielbił Boga tak, jak będzie ci kazał Duch Święty – to wzywaj Boga! Wzywaj Ducha Świętego! Kochaj! Wołaj o miłość! Proś! Błagaj! Wyznawaj swoją miłość! Mów, że Go pragniesz! Mów, że nie potrafisz się modlić! Mów Mu o sobie! Ukazuj Mu swoje serce, swoją duszę. Bądź autentyczny! Nie trzymaj się ziemi, nie trzymaj się schematów, nie siedź w tym, co stare, co rutynowe, co znane!
Za kilka dni Zesłanie Ducha Świętego – może być jedynym takim wydarzeniem, jakie przeżyjesz w swoim życiu pierwszy raz, jak nigdy dotąd, bo to będzie w twoim sercu prawdziwe doświadczenie Boga, prawdziwe wylanie Ducha Świętego. Ale musisz się otworzyć. A otwierać się będziesz poprzez miłość, poprzez wołanie; nie poprzez czekanie aż Bóg da ci jakiś dar, ujawni się jakiś charyzmat. Nie o to chodzi. Módl się o miłość, a wtedy twoje serce otwarte przyjmie Miłość. Jeśli będziesz czekał w zewnętrzny sposób, tak jak do tej pory (wiele dusz tak czeka), nie będziesz otwarty. Będziesz zamknięty na doświadczenie Miłości w swoim sercu.
- To Miłość sprawia, że komuś rozwiązuje się język i śpiewa anielskim głosem Bogu na chwałę.
– To Miłość sprawia, że ktoś nabiera odwagi i zaczyna tańczyć Bogu z radości na Jego chwałę.
– To Miłość sprawia, że czyjeś serce płonie tak wielką miłością, że oddaje się Bogu na własność na całe życie i na wieczność. Poświęca swoje życie w całej pełni, we wszystkich wymiarach i podejmuje kroki, które uznawane są za szalone, ale z miłości do Boga człowiek ten gotowy jest uczynić wszystko.
– Miłość daje odwagę, aby w końcu przełamać się, zrezygnować z samego siebie.
– To miłość daje siły, moc, odwagę, by podjąć coś, czego człowiek do tej pory się bał, od czego uciekał, przed czym się zamykał, do czego się nie przyznawał. Miłość daje siły. W ten sposób miłość leczy, dokonuje cudów nad cudami. Miłość może nas uczynić prawdziwymi apostołami Miłości. Tylko miłość! Bo aby być takim apostołem, trzeba być gotowym na wszystko – na szaleństwo z miłości.
Prośmy Ducha Świętego, aby tak poruszył nasze serca, by zaczęły pragnąć spotkania z Miłością i zaczęły tęsknić. Niech te pragnienia i tęsknota będą tak wielkie, że aż do bólu.