5 Konferencja na Adwent (z archiwum Wspólnoty)
Do Świąt zostało niewiele już czasu. Postarajmy się, aby nie zmarnować ani jednego dnia, ani jednej chwili. Postarajmy się w każdym momencie razem z Maryją oczekiwać Jezusa. Myślmy o Nim! Niech nasze serca otwierają się na Jego przyjście! Kochajmy Go! Nasza miłość będzie najlepszym przygotowaniem serc. Będzie też najlepszym przyjęciem Jezusa, bo to miłość formuje i miłość sprawia, że serce potrafi najlepiej, najbardziej właściwie otworzyć się, przyjąć, zrozumieć Boże tajemnice. Tak jak każde z wydarzeń w życiu narodu wybranego, w życiu Jezusa tutaj na ziemi, również i Narodzenie Boże jest piękną i wielką Tajemnicą, do której zgłębiania Bóg zaprasza wszystkich. Zaprasza, by dusze zagłębiały się w tę Tajemnicę, ponieważ w niej odnajdują samego Boga, zbliżając się do Niego i jednocząc się z Nim.
A Bóg pragnie objawiać człowiekowi swoje tajemnice. Mimo że nie czyni tego do końca tutaj na ziemi, jednak dając choćby najmniejszą cząstkę do poznania, daje bardzo, bardzo wiele. Staje się to ogromnym bogactwem duszy, które przyprowadza duszę bliżej Boga, formuje ją i uświęca. Samodzielne próby człowieka, by coś zrozumieć z Bożych spraw nie przynoszą takiego bogactwa dla duszy, nie przemieniają tak, nie uskrzydlają jej, nie uświęcają. Gdy człowiek zbliża się do Boga, prosząc o zrozumienie, poznanie, gdy pragnie otwierać serce i przyjmować Boga, wtedy odsłonięty przez Boga maleńki rąbek tajemnicy staje się niezwykłym doświadczeniem duszy, ubogacając nieraz cały Kościół. A potem inni, czytając o życiu Świętego, zadziwiają się i sami również pragną poznawać więcej. To, co było udziałem jednej duszy, staje się radością, poznaniem, bogactwem wielu, wielu dusz i inspiracją, by samemu poznawać, zbliżać się do Boga, próbować otworzyć serce.
Duszy wystarczyłoby jedno – gdyby z całą otwartością przyjęła Boga mieszkającego w niej, miałaby wszystko. Każdego dnia uświęcałaby się coraz bardziej. Żyłaby miłością i każdy czas w Kościele przeżywałaby bardzo głęboko doświadczając wszystkich wydarzeń, o których mowa jest w danym okresie. Przenoszona byłaby w różne miejsca, by jeszcze bardziej, głębiej przeżywać. Gdyby dusza ufnie oddała się Bogu mieszkającemu w niej, całe Jego życie, wszystko, co w Nim, uobecniałoby się w niej. Nie potrzeba by było wtedy tak wielu słów, tak wielu pouczeń, bo to wszystko byłoby w duszy, to wszystko byłoby jej codziennością.
- Starajmy się o zbliżenie do Jezusa mieszkającego w nas!
– Starajmy się otwierać na Jego obecność!
– Starajmy się Go kochać!
– Starajmy się o bliskość, o przyjaźń z Nim, o bardzo osobistą relację z Nim!
Wszystko inne poukłada się, zostanie uporządkowane. Zobaczymy wtedy Boże prowadzenie w naszym życiu, doświadczymy Obecności, która jest w nas. Zobaczymy ją we wszystkim.
Niech nasze serca przyjmą Dar Matki. Niech przyjmą Matkę Bożą, aby mogła nas poprowadzić, abyśmy razem mogli dojść do Betlejem; aby mogła przekazać nam Jezusa. Niech On stanie się największą naszą Radością, Szczęściem, Miłością naszą. Niech na stałe w naszych sercach zagości pokój, abyśmy potrafili prawdziwie żyć Bogiem, żyć Nim, bo do tej pory żyjemy różnymi sprawami. Jezus jest trochę na uboczu. Powracamy do Niego i odchodzimy do swoich spraw. I znowu przychodzimy do Niego i znowu odchodzimy. A chodzi o to, aby żyć cały czas z Jezusem. To jest możliwe.
Nie należy zrażać się własnymi słabościami. Nie należy zrażać się tym, iż nie potrafimy modlić się, rozważać, że nie mamy ku temu jakichś zdolności. Wszelkie prawdziwe poznanie idzie od Boga, a nie jest efektem pracy i wysiłku duszy. Wystarczy, że będziemy próbowali, prosili i czekali. A każdy z nas na miarę potrzeb, jakie ma, na miarę swojej drogi, swojego rozwoju, każdy, kto tego zapragnie, kto będzie o to się starał, otrzyma. Każdy spotka Jezusa i będzie mógł Go przyjąć. A teraz KOCHAJMY GO, ZAPRASZAJMY, WIELBIJMY I DZIĘKUJMY MU ZA NIEZLICZONE ŁASKI, za tak wielkie dobro, za wszystko, czym nas obdarza.