Drogie Dusze Najmniejsze. Jakiś czas temu jedna z Dusz Najmniejszych zachęciła mnie do napisania kilku słów do wspólnoty na naszą stronę. Pomyślałem, że dobrą okazją będzie właśnie środa popielcowa.
Pan Bóg daje nam rozpocząć kolejny Wielki Post, czterdziestodniowe rekolekcje. Rok liturgiczny ma to do siebie, że zatacza koło. Wracamy do tych samych miejsc, zdarzeń, świąt, fragmentów Ewangelii, myśli, czasem nawet kazań i konferencji, praktyk pobożnych. Powroty są ważne. Ale nigdy to już nie jest to samo miejsce, to samo zdarzenie. Bo i my już nie jesteśmy tacy sami. Nawet te same słowa za każdym razem odczytujemy już nieco inaczej, co innego zwraca uwagę, inaczej dźwięczy w uchu, zapada w serce. Wraz Panem Jezusem udajmy się na pustynię, gdzie Bóg będzie mówił do naszego serca (por. Oz 2, 16). Pustynia wyróżnia się prostotą i ciszą. Pustynia nie jest martwa. Pełna jest życia. Tyle że rośliny, zwierzęta i ludzie pustyni uczą się jak niewiele potrzeba. Jak róża jerychońska, niewielka i niepozorna roślinka, której by otworzyła swój kielich wystarczy kropla rosy. Pustynia to cisza. I ciszy nam potrzeba.
Przykładem dla naszej wspólnoty jest Służebnica Boża s. Konsolata. Dnia 8 sierpnia 1935 roku Pan Jezus powiedział do niej: „Nie odrywaj spojrzenia ode Mnie, wtedy popłyniesz szybciej ku wybrzeżom wieczystym. – Chcę cię mieć doskonałą. Chcę byś była zawsze ze Mną, a więc: Jezus sam! Ja sam mam ci wystarczyć za wszystko. Czy powierzasz Mi się zupełnie? Czy wiesz, czego pragnę od ciebie? Oto ciągłego zjednoczenia ze Mną bez chwili przerwy! Masz być zawsze przy Mnie, nawet wtedy, gdy musisz z kimś rozmawiać.”
Pewnego dnia, chcąc przewietrzyć celę, s. Konsolata zostawiła otwarte drzwi. Ale przyglądano się jej, gdy pracowała. Pan powiedział: „Konsolato, zamknij drzwi od celi przed wszelkim hałasem ziemskim i pozostaw tylko okno, otwarte na rzeczy niebieskie”.
W środę popielcową wybrzmiewają słowa: „Gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6,6). To jest to: zamknięcie drzwi, a otworzenie okna na niebo. Trwajmy w akcie miłości. Czasem nam trudno przy różnych obowiązkach zawodowych i rodzinnych, zabieganiu. Wielki Post jest dobrą okazją do powrotu do codziennego zjednoczenia. My także możemy być zawsze przy Jezusie, nawet wtedy, gdy rozmawiamy z innymi, pracujemy. Rezygnując z tego co zbyteczne, niepotrzebne.
„Żyjmy razem w zjednoczeniu tylko we dwoje – rzekł Chrystus do s. Konsolaty. Zamknij więc wejście przed wszelką myślą, przed wszystkim, by trwać zawsze we dwoje. Staniemy się wtedy jedną rzeczą. Przyniesiesz wiele owocu i staniesz się potężną, bo zginiesz jako kropla wody w łonie oceanu. Przenikną cię wtedy moje milczenie, moja pokora, moja czystość, moja miłość, moja słodycz, moja gorliwość o dusze i pragnienie zbawienia ich za wszelką cenę. Pamiętaj zawsze, że tylko Ja sam jestem Święty i mogę uczynić cię świętą, wtedy moja Świętość stanie się twoją, tak jak twoją będzie moja czystość, moja pokora…”
Czcigodna Służebnica Boża S. Konsolata poza nieustannym aktem miłości, modlitwami brewiarzowymi czy rozmyślaniem codziennie rozważała także Drogę Krzyżową. Wiele razy czytamy w Orędziu, czy w innych zapiskach o tej jej prywatnej praktyce pobożnej. Odprawiała ją albo rano w chórze, albo wieczorem w celi.
W roku 1942 tak pisała do ojca Lorenzo Salesa, swojego spowiednika: „…modlę się najgoręcej, by wyjednać sobie łaskę ukochania Jezusa tak, jak nikt Go jeszcze nie kochał, oraz zbawienia dusz w takiej liczbie, jak jeszcze nikt tego nie osiągnął. Powtarzam to natrętnie przy każdej stacji Drogi Krzyżowej. Ojciec wie dobrze, że jedyna moja nadzieja otrzymania tego polega na wytrwałej modlitwie. Wiem, że jestem tylko nędzą, niestałością i nikczemnością. Lecz wiem także, że Jezus jest Wszechmocny i że nic nie jest dla Niego niemożliwe. Dlatego pomiędzy tą maluczką, a Dobrym Bogiem został zarzucony most ufności i pomimo mej najwyższej niegodności wierzę, że Jezus udzieli mi tego, czego tak pragnę.
Nie lękam się już cierpienia, walki, wyniszczenia. Jezus daje mi łaskę kochania Go. A nawet zdziwiłabym się i zmartwiła, gdyby było inaczej. Proszę z wielką śmiałością, bym mogła cierpieć tak, jak nikt jeszcze dotąd nie cierpiał, bo nie opieram się na sobie, tak nędznej, lecz polegam jedynie na Nim, Wszechmocnym, który może wszystko, może nawet udzielić mi łaski cierpienia z radością. Proszę Go więc o to, pragnę tego i wierzę, że mi tego nie odmówi. Czasem mówię Mu, że jeśli nie da mi cierpienia oraz siły do zniesienia tego dobrze, nie będzie Wszechmocny. Ojcze! Zdaje mi się, że mogę powiedzieć, iż bieg mój ku cierpieniu, tak jak i ku miłości, już się rozpoczął.
Czasem wieczorem, gdy odprawiam Drogę Krzyżową, myślę, patrząc na gwiazdy: co też myślą święci o tej mojej natrętnej modlitwie o miłość, cierpienie i dusze w stopniu tak wysokim? Gdybyż to pochodziło z serca niewinnego, wiernego, ale od Konsolaty?…
Ale wyzwanie zostało już raz rzucone ze śmiałą ufnością, która ma nadzieję otrzymania wszystkiego. Temu, kto wierzy, wszystko jest możliwe, a Konsolata wierzy, wierzy! O ojcze, zdaje mi się, że mam teraz tak wielką wiarę! I chwytam się uparcie modlitwy, by ją zachować nadal i by nawet, jeśli to jest możliwe, wzmóc ją jeszcze bardziej. Powtarzam, iż zarzucony został most pomiędzy mną a Sercem Bożym. Mostem tym jest ufność bez granic!” – Zrozumiemy teraz obietnicę, tyle razy ponawianą przez Pana: „Na łonie mego Kościoła będziesz ufnością!”
Drogie Dusze Najmniejsze! Może ten Wielki Post to także dla każdego z nas dobra okazja do podjęcia tej pięknej praktyki duchowej, codziennej drogi krzyżowej? Nie tylko w piątek, wspólnie. Ale prywatnie, sam na sam z Jezusem Ukrzyżowanym. Zachęcam także do łączenia się ze Wspólnotą w godzinie miłosierdzia trwając pod Krzyżem. Niech ten Wielki Post stanie się czterdziestodniowymi rekolekcjami. Czasem nowego, niezwykłego otwarcia na łaskę Bożą i zjednoczenie z Jezusem Ukrzyżowanym, na umiłowanie Jego świętych ran i na pomoc tak wielu duszom, dla których Wielki Post nie jest ani wielkim, ani postem.
Olsztyn, 25.02.2020
Ks. Sławomir, kapelan WDN
Jezu, Maryjo! Kocham Was! ratujcie dusze!.
Dziękujemy za piękne słowa zachęty.