Tym razem w Różanostockim Sanktuarium zgromadziła nas Maryja – Pani Fatimska. Przeżywaliśmy ten Wieczernik Modlitwy w duchu maryjnym, jako że był to 13 dzień miesiąca. Matkę Bożą Fatimską uczciliśmy procesją z Jej figurą wokół Bazyliki. Nasze serca tym bardziej radowały się, iż obok Maryi, Różanostockiej Wspomożycielki oraz Pani Fatimskiej, w Sanktuarium była obecna wśród nas także Maryja w figurze Róży Duchownej, która pielgrzymuje, nawiedzając poszczególne rodziny dusz maleńkich.
13 czerwca – to również wspomnienie św. Antoniego z Padwy, którego wstawiennictwa przywoływaliśmy w naszej modlitwie, a w tym roku data ta wypadła w Tygodniu Eucharystycznym, więc rozważaliśmy i te prawdy, dotyczące Ciała i Krwi Pańskiej.
Wieczernik, jak zawsze, rozpoczęliśmy rozważaniem radosnych tajemnic Różańca. Uświadamialiśmy sobie, że my potrzebujemy Boga – Ciała Eucharystycznego, by mogło dokonywać się nasze zbawienie, a Bóg potrzebuje nas, człowieka do współpracy. Do realizacji swego planu odkupienia świata potrzebował Maryi, która niosąc pod swoim Sercem Jezusa wędruje do św. Elżbiety. Maryja niesie Boga do domu Zachariasza. To była niejako pierwsza procesja Bożego Ciała. Uświadamialiśmy też, że gdy odmawiamy Modlitwę Pańską, to modlimy się między innymi o chleb powszedni na każdy dzień. Ale w ten sposób prosimy też o Chleb eucharystyczny, bo chcemy się Nim karmić. Bardzo ważne jednak jest, by każda Komunia święta była szczególną, byśmy czuli głód Boga, pragnęli Go. Przykładem jest Symeon, który codziennie przychodzi do świątyni i czeka, wygląda Mesjasza. A czy ja potrafię tak czekać na Pana Jezusa przychodzącego do nas w Eucharystii? Czy potrafię przeżywać tak Eucharystię, jak gdybym za każdym razem przyjmował Pana Jezusa pierwszy raz? Jezus pragnie przychodzić do naszych serc. Pragnie być nie tylko w świątyni, ale i w sercach ludzkich, w sercach Mu oddanych. On nieustannie przychodzi do nas w Komunii duchowej, gdy modlimy się aktem miłości: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! – wołając o przebaczenie, o miłosierdzie dla dusz.
Adorując Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie wspominaliśmy słowa, jakie wypowiedział w czasie Ostatniej Wieczerzy do Apostołów: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (Łk 22, 15).
Panie Jezu, chciałeś jeszcze przed Męką dać uczniom swoje Ciało – Eucharystię, która daje siły, moc w przezwyciężaniu grzeszności, ograniczoności, jakie daje nam nasze ludzkie ciało. Od tamtej pory tak czynimy – trwamy w Wieczerniku. W Najświętszym Sakramencie widzimy Ciebie i przyjmujemy Twoje błogosławieństwo, Twoją łaskę.
Pan Jezus wziął w swoje ręce święty chleb – swoje Ciało, pobłogosławił, połamał i rozdał uczniom. Czy pamiętamy, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Pana Jezusa, a my jego członkami? Nas też Pan Jezus chce pobłogosławić, połamać i rozdać – rozdać głodnym, których chce przyprowadzić do świętego ołtarza. Pan Jezus nieustannie nas błogosławi poprzez sakramenty święte – Chrztu, małżeństwa, pokuty, Eucharystii i oczekuje od nas odpowiedzi, oddania się Mu, ofiary, tak jak On Siebie złożył w Ofierze.
Może tak jak uczniowie boimy się, może martwimy się, że jest nas za mało, jak chleba na pustyni. Ale wiedzmy, że „kosze” będą pełne, że „chleba” tego nie zabraknie, jeśli będziemy otwarci, by nieść innym życie, by nieść wiarę.
Przyjmij nas, Panie, i dziel dla innych. Spraw, byśmy wierzyli głęboko, że jesteś wśród nas obecny. Chcemy wydawać owoce – nieść Ciebie innym, nieść miłość.
Na koniec dziękowaliśmy Bogu za Eucharystię, za Jego obecność, za Kościół – Jego Mistyczne Ciało i za to, że my jesteśmy jego członkami. Prosiliśmy, by nas uczył, jak przyjmować Jego błogosławieństwo i jak stawać się ofiarą, by to błogosławieństwo docierało nie tylko do nas, ale i do naszych rodzin, i do wszystkich, wszak Pan Jezus dał się połamać i rozdać wszystkim – i w Wieczerniku, i na Krzyżu.
Najważniejszą częścią Wieczernika jest Msza święta, niejako serce Kościoła i serce Wieczernika. Ks. proboszcz w wygłoszonej homilii odnosząc się do pierwszego czytania z Pierwszej Księgi Królewskiej (1Krl 19,19-21) poruszył temat powołania. Powołania z jednej strony mogą cieszyć nas, radować, a z drugiej – przygniatać. Warto postawić sobie pytanie: Czego Bóg żąda ode mnie? Jakie zadania mi stawia? I trzeba sobie uświadomić, iż nie ma lepszych i gorszych powołań, Wszyscy jesteśmy Bożymi dziećmi, za każdego z nas Chrystus oddał życie. Tylko my różnie te swoje powołania realizujemy, czy to jako współmałżonek, rodzic, dziecko, lekarz, nauczyciel, kapłan… Pan Bóg zaprasza, abyśmy przez całe życie podejmowali starania, by sprostać naszemu powołaniu. Bóg nas wybiera, powołuje, a my mamy każdego dnia starać się odpowiadać na to powołanie.
Szczególnym powołaniem jest bycie człowiekiem Eucharystii. Wzorem takiego powołania jest Maryja, nazwana przez Papieża Jana Pawła II w jednej z encyklik Niewiastą Eucharystii. Zastanówmy się więc:
Czym jest Eucharystia w moim życiu? Jak adoruję Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie? Jak przyjmuję Komunię świętą? Czy jestem człowiekiem Eucharystii, jak Maryja – Niewiasta Eucharystii?
Mamy tak dużo możliwości, by to życie eucharystyczne rozwijać. Mamy tyle kaplic z wystawionym Najświętszym Sakramentem, tyle jest odprawianych Mszy św., mamy tyle możliwości, by uczcić Pana Jezusa obecnego w Eucharystii. Czy korzystamy z tych możliwości? Czy staramy się żyć cały czas adorując Pana Jezusa?
W Godzinie Miłosierdzia, wraz z Maryją wpatrywaliśmy się w Krzyż, w umęczone Boże Ciało rozpięte na nim. Ale wiemy, że Męka Pana Jezusa rozpoczęła się wcześniej – w Ogrójcu. A wszystko to działo się przede wszystkim w Sercu Pana Jezusa, które cały czas było i jest pełne pokoju i miłości. Serce Jezusa bije dla całej ludzkości i nadaje rytm bicia także naszym sercom. Przychodząc do Pana Jezusa, możemy usłyszeć bicie Jego Serca, wsłuchać się w Jego rytm i zaczerpnąć pokoju dla naszych serc. Tego Bożego pokoju można również zaczerpnąć z Serca Maryi. To Jej Serce kształtowało Serce Pana Jezusa – Jej Syna. On wtulając się w Serce Matki odzyskiwał pokój, bo Ono też jest pełne miłości i łagodności.
Pan Jezus po Ostatniej Wieczerzy, po tym, jak dał Apostołom swoje Ciało na Pokarm, zaprosił ich, by towarzyszyli Mu podczas modlitwy w Ogrójcu. Już wtedy dokonała się Ofiara Jego Serca. Już wtedy straszliwy ból i lęk przeszywał Jezusa, aż do krwawego potu. Taka jest cena miłości Boga do swoich dzieci.
Panie Jezu, zaprosiłeś Apostołów do Ogrójca. Ale także zaprosiłeś wszystkich nas mówiąc: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26, 41).
Tak niewiele potrzeba – jedynie współtowarzyszenia, bycia przy Panu, gdy dokonuje się nasze zbawienie. Jezus tę drogę przechodzi Sam, ale zaprasza i nas, nasze maleńkie serca, by jednoczyły się z Sercem Boga i by uczyły się, co znaczy kochać i co znaczy ofiara.
Za tę lekcję miłości, za zaproszenie do współodczuwania, do ofiary, która daje życie dziękowaliśmy Bogu jakże wymownymi słowami Litanii do Serca Pana Jezusa. A Koronką do Bożego Miłosierdzia żebraliśmy tegoż miłosierdzia dla nas i całego świata. Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! – wołaliśmy.
Na zakończenie przyjęliśmy błogosławieństwo relikwiami Krzyża świętego.
Dziękujemy ks. Sławkowi – naszemu kapelanowi za przewodniczenie naszemu modlitewnemu spotkaniu, ks. Adamowi, proboszczowi i kustoszowi Różanostockiego Sanktuarium – za wygłoszone do nas Słowo Boże podczas Mszy św. i wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób ubogacili nasz Wieczernik Modlitwy. A więc dziękujemy za posługę muzyczną, za obecność każdej duszyczki maleńkiej, za łączność duchową i modlitewne wsparcie tych, którzy przybyć nie mogli. Za wszystko Bogu i Maryi niech będą dzięki!