Z wielką radością po długiej przerwie mogliśmy przeżywać Wieczernik Modlitwy w klasztorze sióstr Klarysek Kapucynek w Szczytnie. Razem z siostrami kończyliśmy świętowanie oktawy uroczystości Bożego Ciała. Ten czas był dobrą sposobnością, by trwać w dziękczynieniu za niepojęty dar Ciała i Krwi Pana Jezusa pod postacią chleba i wina, w których z nami pozostał.
W duchu uwielbienia Eucharystii prowadziły nas rozważania różańcowe, adoracja, słowa homilii i śpiewu. Przeżywamy miesiąc, w którym szczególnie czcimy Boże Serce, a przecież Najświętsza Hostia – to właśnie ukryte Serce Jezusa. Zechciał On ukazać to nawet naszym oczom w cudach eucharystycznych, które miały miejsce na świecie, również w Polsce. Gdziekolwiek spojrzymy oczami ducha, wszystko sprowadza się do Eucharystii, do Bożego Serca, bo w Nim „żyjemy, poruszamy się, jesteśmy…”.
Różaniec – w każdej tajemnicy z życia Jezusa i Maryi, możemy dotrzeć do Eucharystii.
„To jest mój Syn umiłowany…” . To jest Jego Najświętsze Ciało, którego postać przyjął dla was – mówi, niejako, Bóg Ojciec w tajemnicy Chrzest w Jordanie.”
„Uczyńcie wszystko, co wam powie…” – mówi dalej Matka z Kany Galilejskiej. A Jezus przecież powie później: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”; „To czyńcie na moją pamiątkę”.
Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia – każdy z nas potrzebuje nawrócenia, stąd tuż przed komunią św. bijąc się w pierś powtarzamy: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie… Ale powiedz tylko słowo. I Jezus mówi Pragnę, i zaprasza nas: „I ty Bądź dobry jak chleb”; „daj się połamać i rozdać ubogim”.
Przemienienie na Górze Tabor staje się naszym udziałem codziennie podczas Mszy św., gdy Jezus najrealniej uobecnia się dla nas na ołtarzu, gdy chleb przemienia się w Ciało, wino w Krew, ciemność w światło, słabość w moc, głód w nasycenie, lęk, w pewność bycia kochanym.
Wszystko prowadzi nas do Eucharystii, do otwartego wciąż Serca Jezusa, które dał nam na wieki, „aż do skończenia świata”.
Tak pięknie przygotowani modlitwą różańcową mogliśmy przyjąć zaproszenie na Ucztę – kolejną najpiękniejszą Mszę św. naszego życia. W Ewangelii tego dnia Jezus uczył nas, jak modlić się do Ojca. „Ojcze nasz…”. To szczególna, lecz nie jedyna modlitwa, której Pan Jezus nauczył nas żyjąc na ziemi. Jezus swoją postawą pokazał nam, jak modlić się zawsze i wszędzie, nieustannie, w każdej sytuacji. Msza św. również jest jedną wielką modlitwą – uwielbienia, dziękczynienia, prośby; modlitwą wstawienniczą, modlitwą żalu i skruchy. Jeśli przeżywamy ją w skupieniu, z otwartym, przygotowanym sercem, staje się najcenniejszą chwilą naszego dnia. To tu cud Komunii z Bogiem staje się naszym udziałem. Najdoskonalsze zjednoczenie serca ludzkiego z Sercem Wszechpotężnego Boga. Wystarczy, że pozwoli, a sam Bóg będzie działał przez nią, dając swoją miłość innym. Bóg pragnie, byśmy i my stawali się chlebem dla głodnych i spragnionych dusz.
Dziękujemy Ci, Jezu, za Twoją niepojętą miłość do nas, za uniżenie i pokorę pokarmu duszy, bez którego nie możemy już żyć. Ale i Ty nie możesz żyć bez nas. Bo Twoje Serce, jak powiedziałeś s. Konsolacie, jest Boskie, ale jest także ludzkie i od swoich stworzeń pragnie miłości, tylko miłości. I o tę miłość prosi na tysiące sposobów. Nie mamy nic, czego byśmy nie otrzymali od Boga. Tylko miłość jest nasza. Dajmy ją więc Jezusowi, odpowiedzmy miłością na Miłość!
Jako dusze maleńkie przekonujemy się ciągle, jak cudownie nas Bóg prowadzi, jak sam się o wszystko troszczy i wszystko układa na naszej maleńkiej drodze. Z pewnością i ten czas wieczernika poświęconego Eucharystii zaplanowany był przez Niego w wigilię uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, byśmy mogli lepiej przeżyć ten dzień we wnętrzu Bożego Serca. Wierzymy, że to bogactwo nie pozostanie tyko udziałem nas samych. Ufamy, że Bóg, jak obiecał rozleje łaski na wiele innych dusz.
Wdzięczne Bogu i Jego Matce, Siostrom Klaryskom oraz Ks. Sławomirowi – dusze maleńkie.
Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze!